Czy to sa głosy?

Moderator: moderatorzy

inkkkkkkka
zarejestrowany użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: pn sty 25, 2010 7:28 pm

Czy to sa głosy?

Post autor: inkkkkkkka »

Witam Was serdecznie:) Mam 28 lat,od 5 lat choruję i leczę na zespół lęku napadowego z agorafobią(nerwica).W skrócie, doświadczam chwilowych napadów lęku,paniki,bardzo silnych obejmujących objawy psychosomatyczne.Często mam problem z wyjsciem z domu,wychodząc robi mi się słabo,mam miękkie nogi,zawroty głowy,mam wrazenie że umieram lub ze zaraz zwariuję.Poza tymi objawami pojawia sie szum w głowie i milion niespójnych myśli w głowie.Pojawiaja się np słowa kot,pies,idiotka...itd..Myśli te nie są zwiazane z konkretną sytuacją i nie sa przeze mnie kontrolowane i oczekiwane.Nigdy nie miałam wrażenia że ktos do mnie mówi z zewnątrz,czuje ze poprostu mam niespójne myśli,czasami przypomni mi się głos kogoś z rodziny lub przyjaciół,czasami też przebiegnie przez głowie jakaś zbitka liter nic nie znaczaca.Czy to sa głosy które słyszy część z Was? Czy macie odczucia ze głosy pochodza z zewnatrz,czy macie tak jak ja? Wiem ze macie swiadomosć tego ze głosy powstają w Waszej glowie,ale słysząc je odbieracie je jakby ktoś stał obok Was i do Was mówił,czyli słyszycie je "uszami"?Ja czuje ze jest to wytwór mojej głowy,ale jest to meczące.Swoją droga nikt mi nigdy nie zasugerował ze mogą to być głosy,sama odbieram to jako myśli, słowa ale zaskakujące mnie w mojej własnej głowie,takie natręctwa myślowe.
Nie wiem czy dobrze to opisałam,czy cokolwiek z tego zrozumiecie,ale lecze sie już 5 lat i okresowo dopadaja mnie lęki czy naprawde jestem dobrze zdiagnozowana,niekiedy naprawde ledwo żyję i fizycznie i nerwowo,czuje sie jak stara kobieta:/ bardzo bym była wdzieczna za Wasze odpowiedzi i pozdrwaiam Was gorąco;)
Awatar użytkownika
mei
zaufany użytkownik
Posty: 7518
Rejestracja: ndz cze 10, 2007 8:12 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: mei »

.
Ostatnio zmieniony ndz lut 02, 2014 8:46 pm przez mei, łącznie zmieniany 1 raz.
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: zbyszek »

inkkkkkkka pisze:... Pojawiaja się np słowa kot,pies,idiotka...itd..
Tak, to są "głosy". Inne, co opisujesz to lęki - są wyjątkowo perfidne, bo często wcale ich sobie do końca nie uświadamiamy, a okazuje się, że jesteśmy jacyś spięci, omijamy jakieś sytuacje, lub ludzi bez powodu, drażni nas niemiłosiernie, gdy ktoś stara się nas namówić, na coś co właściwie nie powinno powodować scysji.
inkkkkkkka
zarejestrowany użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: pn sty 25, 2010 7:28 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: inkkkkkkka »

Przede wszystkim dziękuję za odpowiedzi.
Zbyszku,przestraszyłes mnie.Tego typu może źle się wyraziłam nie słowa,ale wyrazy przebiegają mi w trakcie napadów silnego lęku,jak mocno wsłuchuję sie czy cos słysze.Teraz wkreciłam sobie schizofrenię,to fakt:) Tyle ze ja nie odbieram tych wyrazów jakbym je słyszała skąś,ale sa to wyrazy które latają mi po głowie.Czasami wyobrazam sobie że z kims rozmawiam,tzn przygotowywuję się do rozmowy z kimś i po jakimś czasie pojawia mi się nieoczekiwanie myśl co dana osoba by mi odpowiedziała.
Czy Wy głosy odbieracie jakby pochodziły z zewnątrz? Czy to natłok zdań wyrazów nieoczekiwanych?
Bardzo prosze o odpowiedz bo bardzo sobie wkręciłam już schizofrenie,na poniedziałek mam dopiero lekarza i do tego czasu zwariuję chyba:/ Pozdrawiam Was serdecznie:)
Awatar użytkownika
mei
zaufany użytkownik
Posty: 7518
Rejestracja: ndz cze 10, 2007 8:12 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: mei »

.
Ostatnio zmieniony ndz lut 02, 2014 8:47 pm przez mei, łącznie zmieniany 1 raz.
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: zbyszek »

Same "głosy" tj. omamy słuchowe to jeszcze nie schizofrenia. Czasami wystarczy nadwyrężyć własny organizm, np. urządzać długie głodówki i pozbawić się snu, żeby pojawiły się u zdrowego. Podobne rzeczy robili pustelnicy myśląc, że to "głos Pana".

Jak wygląda Twoja higiena psychiczna ? Czy potrafisz się odprężyć ? Czy masz dobry sen ?
inkkkkkkka
zarejestrowany użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: pn sty 25, 2010 7:28 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: inkkkkkkka »

dziekuje Wam za odpowiedzi.Właśnie próbuję się dodzwonić do mojego lekarza.Te mysli,głosy(?) nie odbieram jako głosy ale myśli wolnopłynące,nie przeżywam ich treści tylko sam fakt istnienia,pojawiania się w głowie.To trochę tak jak melodia natrętnie siedzi nam w głowie.Nie mam poczucia że ktos do mnie mówi.Już sama niewiem ale jestem przerażona:( Co do snu,śpię w miarę ok,ale dużo mam stresu,tzn bardziej się nakręcam sytuacją ni jest ona tego warta.Niemniej ciagle płacze bo mam fazę depresyjną,mocno depresyjną.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: zbyszek »

inkkkkkkka pisze:... ciagle płacze bo mam fazę ....
Odłóż fazy na później, jeszcze będzie okazja. Na razie odpręż się i wypocznij. Na mnie np. wyśmienicie działa sauna.
inkkkkkkka
zarejestrowany użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: pn sty 25, 2010 7:28 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: inkkkkkkka »

Witajcie serdecznie.Ponownie dziękuję za odpowiedzi.Jestem po długiej konsultacji telefonicznej z moim lekarzem,wizyta w poniedziałek.lekarz uznał że raczej nie mam fazy psychotycznej że za bardzo się w siebie wsłuchuję,sama nie wiem:/ ze ewentualnie przeanalizujemy to.U mnie wogóle wszystko jest dziwnie.Mam lęk napadowy tzn albo mdleję na ulicy,nawet opuszczajac drzwi domu,albo mam uczucie ze wariuje,fakt duzo objawów sobie wkrecam.W sumie teraz po długiej przerwie zaczęło się teraz 1,5 miesiaca temu kiedy moja babcia straciła pamieć w wyniku napadu padaczkowego.Mocno to mną wstrząsneło.Poprosilam lekarza o zwiekszenie leku przeciwdepresyjnego velaxinu.Brałam ćwiartkę wczesniej a zwiększyłam do 3/4 tabletki 37,5.Niby znikoma dawka ale ze mną antydepresanty działają cuda.Eksperymentalnie lekarz sie zgodził,chociaż wcześniej zwiekszenie raczej dawało efekt tragiczny,chciałam to przeforsowac.Kiedyś na poczatku choroby kilka lat temu miałam tak silne napady lękowe że bałam sie ze sobie coś zrobie.Mój napad lękowy jest poprostu totalną paniką.Okazało sie ze jedynym lekiem który moge stosowac jest lamitrin,właściwie był wynikiem mojej dziwnej lekooporności,nazwałam go swoja ostatnią szansą w tamtym okresie i był wprowadzony bo antydepresanty pogłębiały stany paniki.Brałam 75 mg,też w sumie niewiele.Przy zwiększeniu velaxinu, u dentysty straciłam przytomnosć,lekarze po badaniach uznali ze to anemia.Velaxin brałam dalej myslac ze przeforsuje objawy.1,5 tygodnia temu dostałam okres,biorąc velaxin i lamitrin wpadłam w stan pół uśpienia dosłownie.Balam sie że nie dojde z łazienki do pokoju,uginały sie pode mna nogi.Kładłam sie wtedy i czekalam az przejdzie,ubierajac dodatkowo stopery do uszu aby zagłuszyć placz dziecka sąsiadów i aby jakoś przetrwać te stany.Wtedy też zaczeły się pojawiać takie mysli ,(głosy) takie jak pisałam,czasami przeleciało mi przez mysl samoistenie"ale sie doigrałaś" itd..Zaczełam sie w siebie wsłuchiwać.jak nie mam stoperów w uszach i nie byłam tak dramatycznie senna i zmeczona nic podobnego nie odczuwałam,tzn w głowie mnóstwo mam natręctw ,czesto licze,powtarzam jakieś zasłyszane słowa.Zaczelam sie generalnie bardzo obserwowac nasłuchiwać.W takim okropnym stanie na pół omdleniowym czasami w oku pojawiały się jakis mini błysk w jednym oku patrzac na ścianę,na którym nomen omen mam wade wzroku.Poprostu okropne jazdy,tzn przy napadach lęku człowiek jest w takim stanie ze strachu że można zemdlec.Ale dzisiaj tez byłam okropnie senna po lekach ,założyłam stopery do uszu ,położylam sie,zaczeły przebiegac mi jakieś myśli i kontynuowałam je juz śpiac.Obudziłam się juz spokojna i wyspana,bez jakichkolwiek lęków i głupich myśli.Lekarz kazał mi odstawić velaxin natychmiast .Zwiększyłam też lamitrin i zalecenia mam aby sie obsesyjnie w siebie nie wsłuchiwać ,nie analizowac,nie nakrecać do cieżkiego napadu lęku bo w leku panicznym chilowo wszystko sobie można wprowadzić.Prosze napiszcie czy "głowy" macie w stanach tak skrajnego zmeczenia?Czy to fizycznego czy psychicznego?Nie wiem teraz jak z moja anemią,pójdę dopiero na badania ponowne,ale żelazo znowu zaczełam brać.Dodam jeszcze że jak schodzi mi teraz velaxin czuje sie o niebo lepiej.Bez stoperów nie słyszę chyba myśli wogóle.Ja jestem bardzo szczupła osobą i według lekarza bardzo silnie reaguję na leki,ale na antydepresanty to wogóle tragicznie:/Prosze napiszcie w jakich okolicznosciach poijawiają sie u Was "głosy".Czy jak jesteście skrajnie zmęczeni?
neurotyk
bywalec
Posty: 116
Rejestracja: pt lip 31, 2009 9:32 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: neurotyk »

w skrajnym zmeczeniu omamy sluchowe to maja zdrowi ludzie.
na moj gust masz nieleczona nerwice lekowa +tzn zespol obsesyjno-kompulsywny.
skad taki wniosek? wystarczy spojrzec w tekst - piszesz o silnej reakcji na leki (czesto wzmocniony efekt placebo, ze wzgledu na nerwice, strach o wlasna egzystencje itd.) po 2. pokladasz silna nadzieje w lekach a nie w sobie samej - to nie jest schizofrenia.
probowalas xanaxu ?
podpowiem tylko ze na dluzsza mete przeciwlekowe tylko poglebiaja ten stan. to troche jak z fajkami, gdy palisz czujesz sie ok, a pozniej coraz gorzej. wszystkie neuroleptyki oglupiaja to raz, a uzalezniaja to dwa, wliczajac w to alkohol.
aha i jeszcze jedna rzecz - mialem takie same ataki i powiem ci cos. to jest takie wrazenie, ze boisz sie zeby nie wpasc w ten stan, bo to najgorszy stan jaki moze byc, sama ta mysl jakby kaze ci nadmiernie sie kontrolowac i wzmaga to uczucie leku, az rozpedzasz sie w nim do granic i dostajesz ostrego ataku. ponadto boisz sie, ze w takim ataku nie bedziesz sie w stanie kontrolowac i zrobisz cos strasznie glupiego - najczesciej to bzdura, bo w takim leku jestes totalnie sparalizowana, a jednoczesnie podswiadomie wyczulona na ucieczke. w rezultacie zapewne stany glebokiego leku sa najbezpieczniejszymi momentami w calym przebiegu nerwicy.
inkkkkkkka
zarejestrowany użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: pn sty 25, 2010 7:28 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: inkkkkkkka »

tylko skad się u mnie bierze takie zmeczenie?Fakt jak jestem w stanie paniki to potem padam dosłownie.Jak sobie wkrece cos to analizuje do bólu i wywołuję objawy.Wiem ze w obrazie napadu panicznego lęku na który choruje ludzie wkrecaja sobie schizofrenie,ale ja w takich sytuacjach nie mam racjonalnego myslenia.Lęk taki trwa od 15 minut do kilku godzin.Jest to skrajna panika,w takiej panice mój psiak jak sie cieszył mnie widzac,robi taka smieszną minkę i skojarzylam sobie ze mówi do mnie czesc.Tzn nie uslyszałam:),ale skojarzyłam tak.Skojarzeń mam sporo jak przechodze faze paniki na schizofrenie.Zaburczało mi raz w brzuchu,bylam w stoperach i skojarzył mi sie dzwięk z ała:)Poprostu takie 15 minut lęku to u mnie jazda na całego.jak mija mi "faza" schizofrenii przychodzi faza na inne choroby i znowu mam wszystkie objawy.lekarz mówi że póki mam pelny krytycyzm to w trakcie napadu lęku wszystko moze sie zdarzyc,ale tez zastanawiam sie czy w końcu nie skończy sie to na fazie jakiejs psychotycznej.Teraz nie mam napadu lęku i nic sie nie dzieje.Obsesja schizofrenii póki co mi przeszła,do następnego napadu lęku.To co przeżywam,jak atakuje mnie nawrót lęku napadowego jest dla mnie dramatem.Często pisze egzaminy,cos wygłaszam pojawia się napd lęku,czasami się udaje go pochamować czasami nie i mdleję:/ naoady lęku wywołują u mnie depresje,bo cieżko z tym życ,a antydepresanty pobudzają serotoninę która z jednej strony działa przeciwlękowo z drugiej strony pogłębia lęk napadowy,bo lęk napadowy to nic innego jak wzrost nagły serotoniny,potem jest spokój,do nastepnego napadu.Teraz bedę się diagnozowało pod kierunkiem padaczki bo okazało sie ze jestem obciazona genetycznie tym schorzeniem.Okresowo jakos funkcjonuję,ale jak mnie dopadaja częste lęki to ja padam.Czasami mam wrazenie ze umieram,dosłownie oddala mi się obraz,wstępuje arytmia,mdleję,albo mam wrażenie że wariuję,wtedy pojawiają się te napady.No póki co mam pełny krytycyzm do tego co czuje ponoc jest ok,ale nieraz wydaje mi się ze za chwilę przekroczer próg psychozy.Po napadzie lęku wszystko wraca do normy,czuje się ok,aż do nastepnego napadu:/
inkkkkkkka
zarejestrowany użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: pn sty 25, 2010 7:28 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: inkkkkkkka »

co do xanaxu ,to kojarzę brałam jedną tabletkę i prawie zjechałam,okresowo brałam minimalne dawki lexotanu,ale boje sie benzodiapin.Matka mojej przyjaciółki popełniła samobójstwo pod wplywem benzodiapin:( Ale na moje napdy lęku chyba przydałby mi się jakiś antylękowy,chociaż lamitrin mam nadzieje jakos to wyrówna wszystko.Żaluję ze weszłam na większa dawkę velaxinu,już było w miarę dobrze:/ ale człowiek jest głupi.
inkkkkkkka
zarejestrowany użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: pn sty 25, 2010 7:28 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: inkkkkkkka »

a u Ciebie Neuretyku wystapiła schizofrenia? Po napadach lęku? przekroczyłeś tą barierę? Mój lekarz mówi ze nie przekrocze ale moze mnie pociesza tylko:/ Masz dokładną rację opisujac temat nerwicy,ale co do leków myslę ze naprawdę totalnie nie toleruję antydepresantów.Prób było wiele i każda kończyła się przy róznych lekach silnymi myslami ,potem wrecz impulsami samobójczymi,do próby nie doszlo bo mówiłam przyjaciołom wecz aby mnie nie zostawiali samej,tak strasznie się bałam,a teraz po zwiekszeniu pojawił sie podobny objaw:/ tego nie było wogóle przy lamitrinie,przyjęłam go zupełnie spokojnie bez jakichkolwiek sensacji.Zreszta moze mój mozg to wytwarza takie reakcje.W kazdym razie wiem ze sie potwornie męcze i zameczam otoczenie.Dzwoniac do lekarza w trakcie lęku powiedziałam ze ma mnie leczyć bo wpadam w schizogrenię:/ Męzowi też powiedziałm w trakcie napadu ze pewnie mnie zamkną w psychiatryku,a maz był w pracy:/zteraz sie z tego smieję coprawda z odczuciem ogromnego wstydu,ale w trakcie paniki moje myślenie jest zaburzone.Najlepiej jak pisze egzamin i cos takiego mnie dopadnie:/ To juź po egzaminie.Jedne studia zawaliłam przez chorobe,licencjat bede miałam za pół roku o ile zdam bo od 1,5 tygodnia nie wychodze z domu.Totalne piekło.
Wogóle dziekuję ze chcecie mnie wysłuchać,mało kto rozumie takie choroby.Mąż uważa czesto ze jestem leniwa a ja czasami palcem nie jestem w stanie ruszyc.Poprostu piekło:(
Pozdrawiam Was serdecznie
neurotyk
bywalec
Posty: 116
Rejestracja: pt lip 31, 2009 9:32 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: neurotyk »

jakby Ci to powiedziec...
to, co teraz czytam u ciebie, to 100% MOJE OBJAWY !!! sprzed roku, ale jednak !
kurcze, wyslij mi PW pogadamy na skype. ja z tego wyszedlem. tzn prawie, przynajmniej na tyle ze nie mam tej pierdolonej derealizacji.
czułem się IDENTYCZNIE ! jak Ty, i nie wiem czy można to bardziej zobrazować. Wszystko Ci wytlumacze.
albo 3maj moje gg 580410, na skype szukaj mnie pod mailem encoder1988@gmail.com
kurcze, te objawy sa identyczne, i nie jestes pierwsza osoba ktora to opisuje dokladnie tak samo, co do pieprzonej joty, jak ja to przechodzilem
neurotyk
bywalec
Posty: 116
Rejestracja: pt lip 31, 2009 9:32 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: neurotyk »

do ogolnej wiadomosci dopisze tylko tyle - benzodiazepiny to SĄ leki silnie uspokajające właśnie (przez co uzależniające również) poza tym leki to NIE jest droga na wyjście z nerwicy, wiem po sobie, też w to nie wierzyłem, i to piekło które przeżywasz ma prawo się skońńczyć. Też nie wierzyłem książkom i lekarzom że to mija, minięcie tego stanu było dla mnie niewyobrażalne, myślałem, byłem prawie że pewien, że schizuję,wmawiałem sobie że słyszę głosy, upewniałem się że to co słyszę czy czuję jest prawdziwe. Nie musisz więcej opowiadać bo znam tą historię na pamięc. To historia roku mego zycia, myślałem najpierw że jest to wyjątkowe i naprawdę silne cierpienie którego tylko ja zaznałem, tak silnego rozdarcia. Okazuje się jednak że nie dość że ktoś doznaje czegoś podobnego - doznaje IDENTYCZNEGO.
Wal śmiało na skypa.
PS. ... jakby to na szybko wytłumaczyć, taką małą kwestię..
rozkmiń... jeżeli czujesz atak lęku, boisz się go, podświadomie wywołujesz i pragniesz, wiesz że nastąpi, jesteś tego pewna, i wtedy jak myślisz że właśnie popadasz w psychozę czujesz to silne napięcie, ten strach przed tą wymyśloną drugą stroną, śmiercią, czy inną fantazją.
ALE nigdy na nią nie przejdziesz, BO mechanizmy obronne właśnie są u Ciebie zbyt silne i nie pozwalają Ci na odejście od tej sztywnej granicy. Stąd tak duży lęk. Organizm jest nim porażony, wtedy z przeciążenia wyłącza się, stąd to Twoje "umieranie". Powiem Ci że pomimo tak dużego lęku, nie ma szans przejścia w typową schizofrenię. PARADOKSALNIE może, ale nie ma !
Bebzon
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: śr wrz 01, 2010 6:51 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: Bebzon »

odświeżam temat, jeśli ktoś ma albo miał coś podobnego to niech napisze, ja mam to samo co autorka(ostatnio jakby słabiej ale nie wiem z czym to jest zwiazane)cholernie boje sie ze to omamy
piszcie, jesli ktos mial cos takiego, moze sama autorka cos napisze
może to padaczka?ale nie chce mi sie wierzyc, nie mam omamow wechowych, cos tam sobie wkrecalem ale raczej nie mam, za to wlasnie te sluchowe ;/
moniamona1
zaufany użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: czw sie 01, 2013 4:51 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: moniamona1 »

Ja tez mam takie mysli - glosy a moja diagnoza to zaburzenia lekowo - depresyjne ale wiem,ze cos wiecej mi jest :(
leonidas
zaufany użytkownik
Posty: 972
Rejestracja: czw gru 13, 2012 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: leonidas »

U mnie to hmm... W wypisie z oddziału dziennego mam napisane omamy słuchowe, mimo , że lekarz nie dawno stwierdził, że to nie są głosy.Inny lekarz uważa, że to są głosy, natomiast moja była psycholog mówiła, że to nie są głosy :D
A mam tak samo, takie myślowe. Nie słyszę tego z zewnątrz tylko w głowie.
Teraz najczęściej słyszę to w postaci piosenek różnych. Kiedyś były teksty obraźliwe, dziś są obojętne najczęściej.
moniamona1
zaufany użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: czw sie 01, 2013 4:51 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: moniamona1 »

wychodzi na to ,ze ile lekarzy tyle opinii,ja mam te glosne mysli zawsze w postaci pojedynczych slow,lub w formie piosenek przez caly dzien to mam..nie tylko przed snem..przeraza mnie to chyb bede musiala zwiekszyc dawke Ketrelu bo obecnie biore malą 75 mg.
moniamona1
zaufany użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: czw sie 01, 2013 4:51 pm

Re: Czy to sa głosy?

Post autor: moniamona1 »

obrazliwych tekstow nie mialam,bardziej depresyjne jak mialam depresje czyli np.Ona nie poradzi sobie z chorobą ...zachowala i umrze ehhhhhhhhhh masakra!
ODPOWIEDZ

Wróć do „głosy”