Kiedyś napisałem na forum, że pojmować życie jako ciągły sen to dobre rozwiązanie bo rodzi jakiś dystans i pozwala znaleźć wytchnienie. Ale od jakiegoś czasu jestem przeciwnego zdania, wrecz absolutnie przeciwnego. Dlaczego? Ponieważ przez ostatnie 3 miesiące treść snu zaczyna mi się przeplatać z jawą tak dalece, że zaczynam tracić pamięć rzeczy, które miały miejsce dawno temu i w miejsce pamięci zaczyna przesączać się to co wyśniłem przez ostatni rok.
Np: gdy pojawiłem się ostatnio w mojej dawnej szkole podstawowej, to zupełnie nic, ale to nic nie mogłem sobie przypomnieć z tamtych czasów co byłoby bardziej realne od moich snów... Sen stał się moją przekłamaną pamięcią. Musze dodać, że nie tyle nie pamiętałem co się działo kiedy uczęszczałem do niej, ale cała ta skarnica pamięci straciła posmak, pozostały tylko i wyłącznie suche fakty... Nawet nie wiecie jak mi z tym źle...
