proszę o obiektywną radę,bo trudno mi samej coś zrobić...:((
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: sob cze 11, 2005 10:50 pm
- Lokalizacja: warszawa
proszę o obiektywną radę,bo trudno mi samej coś zrobić...:((
mam 24 lata , 10-miesięczne dziecko i męża,którego dopadła ta straszna choroba.jest teraz po raz drugi w szpitalu,lecz leki nie pomagają.jest całkowicie bezkrytyczny w swych urojeniowych wypowiedziach,które dotycza właśnie mnie i dziecka.nie wiem,co robić.moja obecność przy Nim,jeszcze pogłębia Jego lęk (sądzi,że chcę Go zabić).mąż oczekuje ode mnie jedynie pomocy materialnej tzn.jedzenia,papierosów itp.
zaczynam wątpić,czy kiedykolwiek był zdolny do jakichś wyższych uczuć,bo analizując moje małżeństwo (diagnozę postawiono dopiero teraz) nigdy nie było normalnie.
ciągle podejrzewana byłam o zdradę,mąż odsunął mnie od przyjaciól,ciągle mnie szantażował.dopiero teraz wiem,że to ta choroba..
co robić??mam małe dziecko i wiem,że jeśli będzie wychowywane w nienormalnym domu,ma pewne prawdopodobieństwo zachorowania.wiem także,że ja nie jestem w stanie pomóc mojemu mężowi.
pomóżcie,bo nie daję już rady!!!!!!!!!!
zaczynam wątpić,czy kiedykolwiek był zdolny do jakichś wyższych uczuć,bo analizując moje małżeństwo (diagnozę postawiono dopiero teraz) nigdy nie było normalnie.
ciągle podejrzewana byłam o zdradę,mąż odsunął mnie od przyjaciól,ciągle mnie szantażował.dopiero teraz wiem,że to ta choroba..
co robić??mam małe dziecko i wiem,że jeśli będzie wychowywane w nienormalnym domu,ma pewne prawdopodobieństwo zachorowania.wiem także,że ja nie jestem w stanie pomóc mojemu mężowi.
pomóżcie,bo nie daję już rady!!!!!!!!!!
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: pt cze 10, 2005 9:33 am
- Lokalizacja: Łódź, okolice
Olu, sytuacja nie jest wesoła. Wiem co czujesz, bo mam chorego w rodzinie (syn 23 l) . Ja nie mam wyboru, syna się nie wybiera on po prostu jest. Ty jednak masz jakiś wybór. Niechcę dawać Ci jakichś rad, ale pomyśl EGOISTYCZNIE o sobie i swoim małym dziecku.Czy jesteś w stanie żyć w tym układzie przez następne 50 lat. Jak ta sytuacja odbije się na zdrowiu twojego dziecka.
Spróbuj porozmawiać o chorobie męża z jego rodzicami, lub rodziną może oni w jakiś sposób Ci pomogą .
Pokazuj się na tym forum bo są tu ludzie życzliwi i obiektywni , którzy nie jedno przeszli w życiu.
Wszyscy są w jakiś sposób związani ze schizofrenią .
Spróbuj porozmawiać o chorobie męża z jego rodzicami, lub rodziną może oni w jakiś sposób Ci pomogą .
Pokazuj się na tym forum bo są tu ludzie życzliwi i obiektywni , którzy nie jedno przeszli w życiu.
Wszyscy są w jakiś sposób związani ze schizofrenią .
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: sob cze 11, 2005 10:50 pm
- Lokalizacja: warszawa
dziękuję Ci Zbyszku,
każda z Waszych opinii jest dla mnie bardzo cenna i dzięki temu wiem,że nie ja jedna mam takie problemy...
mój problem polega na tym,że ja nie potrafię myśleć egoistycznie,tzn.chyba nie mam odwagi tak postępować..
strasznie boję się wyrzutów sumienia,jeśli zostawię męża,nie dadzą mi one chyba spokoju do końca życia..
trudno mi juz poradzić sobie samej ze sobą,a wiem,że ucierpi na tym tylko mój maluszek..
przepraszam za to uzewnętrznianie sie,ale to forum traktuję jak psychologa,a taki chyba mi jest potrzebny..
pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia
każda z Waszych opinii jest dla mnie bardzo cenna i dzięki temu wiem,że nie ja jedna mam takie problemy...
mój problem polega na tym,że ja nie potrafię myśleć egoistycznie,tzn.chyba nie mam odwagi tak postępować..
strasznie boję się wyrzutów sumienia,jeśli zostawię męża,nie dadzą mi one chyba spokoju do końca życia..
trudno mi juz poradzić sobie samej ze sobą,a wiem,że ucierpi na tym tylko mój maluszek..
przepraszam za to uzewnętrznianie sie,ale to forum traktuję jak psychologa,a taki chyba mi jest potrzebny..
pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
olu, dalej tutaj : http://schizofrenia.evot.org/forum/viewtopic.php?t=404
Droga Olu notabene moja imienniczko! Wiem co czuje chory nie wiem co czuje rodzina chorego. Chcę Ci przekazać, że chronienie dziecka przed stresem związanym z życiem u boku chorego ojca z pewnością nie pomoże mu przystosować się i odczuć co czują zdrowi w przypadku gdy samo zachoruje. Z pewnością wiesz, że schizofrenia jest uwarunkowana genetycznie. Wobec tego Twoje dziecko ma wysokie ryzyko zachorowania w okresie dojrzewania. Chory ma swoje urojenia w okresie nasilenia choroby. W remisji myśli zasadniczo normalnie tak jak ja w tej chwili. Jeśli rodzina odrzuci chorego to nie będzie miał motywacji do powrotu do zdrowia, bo po co się leczyć jeśli nikt go nie chce?Twoje zadanie to zadbać by ZAWSZE brał leki tak jak kazał mu lekarz nawet jeśli to oznacza pilnowanie i sprawdzanie czy je połknął przez kontrolowanie ust. Nigdy nie pozwalaj, by łykał leki bez kontroli. Nigdy mu pod tym względem nie ufaj! Niewzięcie jednej dawki może się skończyć nawrotem.To jest uciążliwe, ale skuteczne i dzięki temu nie porzucisz go nie będziesz miała wyrzutów sumienia, a Twoje dziecko nauczy się być tolerancyjne i na tyle odpowiedzialne, że gdy samo zachoruje(wcale nie musi, ale może) to właściwie rozpozna pierwsze objawy i nie doprowadzi się do takiego stanu jak ojciec. To co pisałaś o wcześniejszych zachowaniach męża pokazuje, że już wtedy był chory ale nie dostrzegł tego ani on ani rodzice, a efekt takiego zaniedbania masz teraz pod tym samym nazwiskiem co Twoje. Chcesz odizolować dziecko? Rozumiem. Ale jeśli nie nauczysz się rozpoznawać pierwszych objawów to Twój malec także zostanie tak zaniedbany i inna osoba będzie przeżywać z Twoim dzieckiem to co Ty teraz. Rozumiesz? Pozdrawiam. Życzę dużo wytrwałości i sił - przyda się. Powodzenia!!!!
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: pt cze 10, 2005 9:33 am
- Lokalizacja: Łódź, okolice
A niby jak ty sobie to wyobrażasz. Dorosły, agresywny gość, który nie chce łyknąć tabletek i Ola 24. Chyba,że Ola jest jakimś Superwomen.Villemo pisze:Twoje zadanie to zadbać by ZAWSZE brał leki tak jak kazał mu lekarz nawet jeśli to oznacza pilnowanie i sprawdzanie czy je połknął przez kontrolowanie ust. Nigdy nie pozwalaj, by łykał leki bez kontroli.
Bez współpracy chorego nie da się w domu zapanować nad lekami.
Z własnego doświadczenia wiem to dobrze.
Jeszcze jedna uwaga do OLI24: na forum jest Zbyszek i Zbyś. Ten ostatni to ja. Czasami odnoszę wrażenie , że nas nie odróżniasz.
Pozdrawiam mojego imiennika i wszystkich innych