forum dla osób dotkniętych schizofrenią, ich rodzin oraz zainteresowanych ''Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką, jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga.'' Antoni Kępiński
Opiszcie w talegraficznym skrocie o waszej schizofrenii.
Ja mam od 8 lat diagnoze schizofrenii paranoidalnej.Mam 27 lat.Ponad 20 hospitalizacji ( kazda po 2 tygodnie ).Zachorowalem przez stres, rodzine dysfunkcyjna, oraz problemy w dziecinstwie + narkotyki.Przerobilem wiekszosc ''popularnych'' neurleptykow, az zaskoczyla mniej wiecej Clozapina.Ale mimo tego przeciwpsychotyku mam nawroty - silenijsze, slabsze.Jedze na oddzial dzienny.Nie pracuje, siedze na rencie, nie relacjonuje sie zbytnio z ludzmi.Nie funkcjonuje zbyt dobrze a do pelnej remisji mi daleko.
Leczę się od 13 lat na schizofrenie paranoidalną, w szpitalu na zamknietym bylem pare razy. Probowalem wszystkich dostepnych w Polsce neuroleptykow, dziala tylko Amisan/Solian i pomaga. Nie wiem dlaczego choruje. Leki biore od 8 lat po przerwie 3 letniej i czuje sie lepiej ale ciagle choojowo, ale licze ze remisja przyjdzie za rok, poltora. Mam rente.
Też mam miedzy innymi schizofrenie paranoidalną, leczę się od 15 roku życia, dwadzieścia kilka razy byłem na oddziałach psychiatrycznych ostatni 7 miesiecy , brałem już wszystko i miałem Elektrowstrząsy , mnóstwo skutków ubocznych , kompletnie nie radzę sobie z chorobą , renta , dom , izolacja , czuje się chujowo ciągle w stresie z nawrotami
Witam, moja schizofrenia długo się rozwijała, nim trafiłem do szpitala. To był mistyczny stan i rozmowy z "zaświatami", rozmowy z Bogiem i Szatanem, aniołkami i z przedziwnymi istotami.
To trwało kilka lat. Wszystko bardzo głęboko przeżywałem ale samotnie. To zresztą same istoty kazały wszystko utrzymać w tajemnicy, nalegały by tak pozostało.
Mijał czas a ja napotykałem codziennie na więcej istot, dobrych i złych - zbuntowanych. Miałem w sobie ciężar który mnie łamał. Czasem dosłownie ktoś mnie zranił i zaatakował. Ciosy bolały jak prawdziwe a nawet czasem bardziej. Głosy stawały się szydercze i stawały przeciwko mnie. Raz jeden ryknął - głupi! Brzmiał jak ołowiany pocisk, który niemal mnie trafił, bolał bardziej od bólu fizycznego, dudniał boleśnie w echu. Pomyślałem że gdyby mnie trafił to bym tego nie wytrzymał, ogarną mnie strach. Moje myśli stawały się pesymistycznie negatywne a moje obawy realizowały się zekomo na moje życzenie - moc którą otrzymałem obracała się przeciw mnie. Zacząłem biec do domu, bo było to daleko od domu na polanach. W domu krzyk z strachu, rodzina nie wiedziała co się dzieje. Był piątek, do poniedziałku leżałem bez ruchu. Rano siostra zawiozła mnie do szpitala, trafiłem na odział psychiatryczny w głębokim milczeniu. Wszystko załatwiła siostra, która jako psycholog, wiedziała co robić.
Pierwsza dawka leku Trilafon sprawiła że zasnąłem na wiele godzin. Nie spałem od ponad trzech dni. Sen nie pamiętam ale przebudzenie - nowy dzień i odrodzenie, wszystko po za głosami straciło zupełnie moc, głosy osłabły ale całkiem nigdy nie zamilkły.
Od tego czasu byłem wiele razy w szpitalu - diagnoza schizofrenia paranoidalna.
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Najgorzej jest jak jestem sam, wtedy ostro sie nakrecam.''Wbijam w film'' - wychodze na ulice to ludzie o mnie mowia, patrza sie na mnie, wysylaja mi znaki po przez mimike twarzy.Jak wróce do domu to mniej wiecej jestem stabilny.
chyba choruję od dziecka, ale nic nikomu nie mówiłam bo myślałam że to część mnie ta łatwość kontaktu z zaświatami. Zmarli kontaktują się ze mną prosząc o modlitwę, chroniła mnie ręka gdy w dzieciństwie byłam krzywdzona, potem stopniowo miałam przeczucia gdy babcia zmarła ale jeszcze nikt nie wiedział, mieszkała sama. Potem słyszę Boga i wpadam w ekstazy. Nigdy nie myślałam że jestem wyjątkowa, raczej byłam osobą pokorną i nieśmiałą. Lata minęły , mam już 50 lat a nie wykorzystałam swojej urody w odpowiednim wieku. Nie byłam pewna siebie , stanowcza,. Teraz pomimo wieku już nie mam przymiotów młodości ale jestem świadoma swojej wartości. Nie modlę się o wyzdrowienie, modlę się o zaakceptowanie obecnego stanu i nauczenie się być przydatnym.
Józef80 pisze: ↑śr paź 06, 2021 9:33 pm
Witam, moja schizofrenia długo się rozwijała, nim trafiłem do szpitala. To był mistyczny stan i rozmowy z "zaświatami", rozmowy z Bogiem i Szatanem, aniołkami i z przedziwnymi istotami.
To trwało kilka lat. Wszystko bardzo głęboko przeżywałem ale samotnie. To zresztą same istoty kazały wszystko utrzymać w tajemnicy, nalegały by tak pozostało.
Mijał czas a ja napotykałem codziennie na więcej istot, dobrych i złych - zbuntowanych. Miałem w sobie ciężar który mnie łamał. Czasem dosłownie ktoś mnie zranił i zaatakował. Ciosy bolały jak prawdziwe a nawet czasem bardziej. Głosy stawały się szydercze i stawały przeciwko mnie. Raz jeden ryknął - głupi! Brzmiał jak ołowiany pocisk, który niemal mnie trafił, bolał bardziej od bólu fizycznego, dudniał boleśnie w echu. Pomyślałem że gdyby mnie trafił to bym tego nie wytrzymał, ogarną mnie strach. Moje myśli stawały się pesymistycznie negatywne a moje obawy realizowały się zekomo na moje życzenie - moc którą otrzymałem obracała się przeciw mnie. Zacząłem biec do domu, bo było to daleko od domu na polanach. W domu krzyk z strachu, rodzina nie wiedziała co się dzieje. Był piątek, do poniedziałku leżałem bez ruchu. Rano siostra zawiozła mnie do szpitala, trafiłem na odział psychiatryczny w głębokim milczeniu. Wszystko załatwiła siostra, która jako psycholog, wiedziała co robić.
Pierwsza dawka leku Trilafon sprawiła że zasnąłem na wiele godzin. Nie spałem od ponad trzech dni. Sen nie pamiętam ale przebudzenie - nowy dzień i odrodzenie, wszystko po za głosami straciło zupełnie moc, głosy osłabły ale całkiem nigdy nie zamilkły.
Od tego czasu byłem wiele razy w szpitalu - diagnoza schizofrenia paranoidalna.
Kościół powinien wypłacić ci odszkodowanie jak i każdemu kto ma schizofrenie na tle religijnym a był jako dziecko indoktrynowany religią.
Amannn pisze: ↑pt sty 07, 2022 11:04 am
Kościół powinien wypłacić ci odszkodowanie jak i każdemu kto ma schizofrenie na tle religijnym a był jako dziecko indoktrynowany religią.
Nigdy nie byłem zmuszony do religii. Moja schizofrenia od początku była przeciwna kościołowi. Kiedy objawił mi się Bóg - zabronił mi kościoła i ostrzegał przed nim, bo jest nieczysty i nikt z niego nie wychodzi zbawiony. Objawił mi typowe nauki Żydowskie. Moja duchowość poszła w kierunku studiowania Tory i kabalistyki Hebrajskiej. Odkryłem nawet zdolność do jej rozumienia.
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Gdzieś czytałem że chodzenie do kościoła iluś tam krotnie zwiększa ryzyko schizofrenii. Ale to ciekawe co piszesz . Kościół zaszczepił ci jednak pojęcie Boga co później psychicznie podziałało wolą jeśli nie nawet obowiązkiem jego znalezienia
Amannn pisze: ↑pt sty 07, 2022 2:21 pm
Gdzieś czytałem że chodzenie do kościoła iluś tam krotnie zwiększa ryzyko schizofrenii. Ale to ciekawe co piszesz . Kościół zaszczepił ci jednak pojęcie Boga co później psychicznie podziałało wolą jeśli nie nawet obowiązkiem jego znalezienia
Moja schizofrenia na pewno jak piszesz czerpała wzorce. Zawsze też widziałem że "coś" z tym kościołem jest nie tak, zawsze byłem bardzo wrażliwy i z wysoką empatią. Dlatego głęboko przeżywałem i przeżywam to co się dzieje.
U mnie wystatczy na chwilę przestać brać leki, by to wszystko wracało. Wystarczy przyjąć lek by wszystko znikło i straciło moce. Trudno się więc nie zgodzić, że to choroba.
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Jaskolka pisze: ↑pt sty 07, 2022 9:37 am
chyba choruję od dziecka, ale nic nikomu nie mówiłam bo myślałam że to część mnie ta łatwość kontaktu z zaświatami. Zmarli kontaktują się ze mną prosząc o modlitwę, chroniła mnie ręka gdy w dzieciństwie byłam krzywdzona, potem stopniowo miałam przeczucia gdy babcia zmarła ale jeszcze nikt nie wiedział, mieszkała sama. Potem słyszę Boga i wpadam w ekstazy. Nigdy nie myślałam że jestem wyjątkowa, raczej byłam osobą pokorną i nieśmiałą. Lata minęły , mam już 50 lat a nie wykorzystałam swojej urody w odpowiednim wieku. Nie byłam pewna siebie , stanowcza,. Teraz pomimo wieku już nie mam przymiotów młodości ale jestem świadoma swojej wartości. Nie modlę się o wyzdrowienie, modlę się o zaakceptowanie obecnego stanu i nauczenie się być przydatnym.
Jesteś bardzo wrażliwa a gdzieś kiedyś czytałem, że większość schizofreników choruje za innych, jak by brali na swoje barki cudze winy. Nie wiem ile w tym prawdy ale spotkałem kilkoro osób z podobną schizofrenią i wszyscy byli bardzo wrażliwi. Duchowość jest w nas i nie jest ona taka jak duchowość kapłanów, których bardziej widzę jako nieczułych chirurgów niż pasterzy dusz.
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Nikt , oprócz mojego psychiatry i psychologa nie wie co się we mnie dzieje. Więc nie wiem ja- co się dzieje w celi kapłana. Na co dzień jestem zależnie od dnia radosna a innym razem smutna. żadna ze mnie święta. Ja z filmów kojarzę pytanie psychiatry w wypadku podejrzenia o chorobę -czy chory ma poczucie cierpienia za innych. Jeśli tak, znaczy potrzebny mu psychiatra. Akurat tego u mnie nie ma. Ja właściwie poświęcam swoje złe samopoczucie w intencji kogoś kto nie potrafi sobie pomóc. Czy to chorowanie za innych? Być może w tym kontekście tak, ale u mnie nie jest to z automatu, ja mogę zmarnować swoje cierpienie albo je za coś poświęcić.
Piszesz że jestem wrażliwa, myślę ze to prawda, a już na pewno empatyczna.
Wiem, że moi pasterze są nieidealni.
Zobacz, wszyscy dzisiaj tutaj i Ty i ja i Amannn szukamy sensu tego co nas spotkało. Czy znalazłeś ten sens Józefie80 ?
Amannn pisze: ↑pt sty 07, 2022 7:29 pm
Jaskolka nie ma sensu to co nas spotkało. To straszna choroba. Dla mnie zaprzecza ona istnieniu Boga bóg by do istnienia takiej choroby nie dopuścił.
Musiał by się przyznać do niejednego błędu... Świat sam powstał, życie powstało samo i droga ewolucji prowadzi przez sukcesy i błędy. Nasza choroba to ten błąd niestety.
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Chłopaki czytaliście ,, Schizofrenia w aspekcie teologii życia wewnętrznego ''?
Ja sobie zakupiłam tą książkę chociaż to nie lada wyczyn dla mojego braku skupienia... Chwytam się każdej niteczki za którą mogła bym odnaleźć w tym labiryncie wyjście do sensu. Już to pisałam , może nie dla każdego, ale chociaż dla mnie.
Jaskolka pisze: ↑sob sty 08, 2022 8:51 am
Chłopaki czytaliście ,, Schizofrenia w aspekcie teologii życia wewnętrznego ''?
Ja sobie zakupiłam tą książkę chociaż to nie lada wyczyn dla mojego braku skupienia... Chwytam się każdej niteczki za którą mogła bym odnaleźć w tym labiryncie wyjście do sensu. Już to pisałam , może nie dla każdego, ale chociaż dla mnie.
Nie czytałem tego. O schizofrenii czytam tylko pozycje specjalistyczne z pozycji naukowych, omijam szerokim łukiem teologię, chyba że jest to nurt transpersonalny.
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.