Problem z renta i cała reszta
Moderator: moderatorzy
Problem z renta i cała reszta
Sytuacja wygląda w ten sposób, syn zaczął się leczyć 3 lata temu. Diagnoza trudna do postawienia, w rozmowach z lekarzem to schizofrenia z pogranicza zaburzeń osobowości. Brak hospitalizacji. W dokumentacji medycznej wpisane rozpoznanie inny epizod depresyjny o złożonej etiologii. Lekarz ma specyficzne podejście do tematu, chce, żeby syn się mobilizował, pracował, uczył. Z moich obserwacji wynika, że jego zaburzenia to dosłownie zlepek kilku różnych. Właściwie nigdy nie może wejść w etap p stałej poprawy. Wszystko wyprowadza go z równowagi. Ma stany lekowe, często jest agresywny, ma problemy ze snem, kompulsywnie się objada. Do tego dochodzi ibs.alergia . Oczywiście ZUS orzekł zdolność do pracy. Pytanie do jakiej skoro głównym jego zajęciem jest rozpatrywanie traum i leżenie w łóżku. Często wyjście z domu jest wysiłkiem ponad jego możliwości.pytanie szukać innego lekarza, składać wniosek jeszcze raz odwoływać się nie mam pojęcia. Jestem z nim sama robię już na dwa etaty i serio nie mam siły.
- Bright Angel
- zaufany użytkownik
- Posty: 5450
- Rejestracja: ndz gru 10, 2006 9:40 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Problem z renta i cała reszta
Po pierwsze, dlaczego syn ma w dokumentacji inną diagnozę niż mówią lekarze? Na depresję dużo trudniej dostać rentę. Jeżeli ma schizofrenię to powinien mieć to wpisane. Często też ważne są hospitalizacje, aby dostać rentę.
A na co jest leczony? Objawy, z tego co piszesz, nie przypominają schizofrenii, bardziej depresję.
Próbowaliście dodatkowych metod leczenia poza samymi lekami?
A na co jest leczony? Objawy, z tego co piszesz, nie przypominają schizofrenii, bardziej depresję.
Próbowaliście dodatkowych metod leczenia poza samymi lekami?
Just remember that death is not the end. Heaven or hell? The choice is Yours.
Re: Problem z renta i cała reszta
niezdolność do pracy jest kryterium.
Re: Problem z renta i cała reszta
Syn ma psychoterapie od kilku lat. Niestety delikatnie mówiąc jest odrealniony, wpada czasem na kosmiczne pomysły(wyjazd do Chin i kariera w modelingu) non stop trzeba go sprowadzać na ziemię. Równocześnie jest dość rozsądny i ciężko czasem rozróżnić co jest czym. Nie wypisuje tu wszystkich objawów, bo to, co przerobiłam to kosmos.
-brak snu, albo spanie po całych dniach
-dylematy związane z wiarą, potrafił miesiącami roztrząsać czy zostanie zbawiony. Pytanie codziennie:"dlaczego wierzysz"
-roztrzasanie kwestii moralnych, słownictwo jak z publikacji naukowych, dysputy całymi godzinami
-lek przed ludźmi-wiedza co myślę, czuje się jakbym wszystko oglądał z zewnątrz
-siedzenie dosłownie godzinami na szkolnym korytarzu byle nie wejść do klasy
-przesiadywanie w dziwnych miejscach, poddasze kościoła, chodzenie od środka po dachu (niezabezpieczone miejsca, oddzielone tylko witrażami, upadek do zgon na miejscu)
-znajomosci z głęboko zaburzonymi ludźmi (tylko z takimi się dogaduje)
-wybuchy agresji (krzyczenie po kilka godzin mi w twarz, wyzwiska, rzucanie przedmiotami, krzyczenie do lustra)
-zachwiania i to poważne w sferze seksualnej, przyjmowanie zachowań innych ludzi, odwzorowywanie ich, dziewczyna z anoreksja-on przestaje jeść, ma realny jadłowstręt, przyjaciel z aseksualnościa-on też jest aseksualny
-brak umiejętności zaplanowania czegokolwiek
-jak wychodzi spod prysznica (wiem jak to brzmi)uaktywniają mu się zachowania obsesyjno kompulsywne
-tworzenie list i schematów które mają być realizowane krok po kroku
Równocześnie brak umiejętności dopilnowania najdrobniejszych spraw. Czasami zachowuje się jak bezradne 5 letnie dziecko.
-nadwrazliwosc na zapachy
Lub czucie nieistniejących
-przypisywanie niektórym pokarmom działań jakich nie wywołują-mam alergię na to czy na tamto. Po zjedzeniu banana potrafił się zwijać z bólu po prostu.
-brak orientacji w czasie
-mysli samobójcze i brak poczucia sensu w życiu
-obwinianie mnie non stop za całą sytuację, za to że go urodziłam. Stwierdził że mi tego nigdy nie wybaczy.
-odreagowywanie stresu wyłączaniem się (po prostu kładzie się i idzie spać)
-nienawisc granicząca z absurdem do kilku osób (ma to logiczne uzasadnienie, moja matka latami się nad nim znęcała, typ-babunia zimny wychów)
Te wszystkie objawy jakoś się wytlumilo lekami. Terapia też robi swoje. Hospitalizacji nie będzie bo nie ma teraz już po co. A wtedy... wszystko wzięłam na siebie. Wszystko. Rodzina umiała tylko pieprzyć, że jest rozwydrzony i trzeba mu męskiej ręki.
To tak w skrócie
-brak snu, albo spanie po całych dniach
-dylematy związane z wiarą, potrafił miesiącami roztrząsać czy zostanie zbawiony. Pytanie codziennie:"dlaczego wierzysz"
-roztrzasanie kwestii moralnych, słownictwo jak z publikacji naukowych, dysputy całymi godzinami
-lek przed ludźmi-wiedza co myślę, czuje się jakbym wszystko oglądał z zewnątrz
-siedzenie dosłownie godzinami na szkolnym korytarzu byle nie wejść do klasy
-przesiadywanie w dziwnych miejscach, poddasze kościoła, chodzenie od środka po dachu (niezabezpieczone miejsca, oddzielone tylko witrażami, upadek do zgon na miejscu)
-znajomosci z głęboko zaburzonymi ludźmi (tylko z takimi się dogaduje)
-wybuchy agresji (krzyczenie po kilka godzin mi w twarz, wyzwiska, rzucanie przedmiotami, krzyczenie do lustra)
-zachwiania i to poważne w sferze seksualnej, przyjmowanie zachowań innych ludzi, odwzorowywanie ich, dziewczyna z anoreksja-on przestaje jeść, ma realny jadłowstręt, przyjaciel z aseksualnościa-on też jest aseksualny
-brak umiejętności zaplanowania czegokolwiek
-jak wychodzi spod prysznica (wiem jak to brzmi)uaktywniają mu się zachowania obsesyjno kompulsywne
-tworzenie list i schematów które mają być realizowane krok po kroku
Równocześnie brak umiejętności dopilnowania najdrobniejszych spraw. Czasami zachowuje się jak bezradne 5 letnie dziecko.
-nadwrazliwosc na zapachy
Lub czucie nieistniejących
-przypisywanie niektórym pokarmom działań jakich nie wywołują-mam alergię na to czy na tamto. Po zjedzeniu banana potrafił się zwijać z bólu po prostu.
-brak orientacji w czasie
-mysli samobójcze i brak poczucia sensu w życiu
-obwinianie mnie non stop za całą sytuację, za to że go urodziłam. Stwierdził że mi tego nigdy nie wybaczy.
-odreagowywanie stresu wyłączaniem się (po prostu kładzie się i idzie spać)
-nienawisc granicząca z absurdem do kilku osób (ma to logiczne uzasadnienie, moja matka latami się nad nim znęcała, typ-babunia zimny wychów)
Te wszystkie objawy jakoś się wytlumilo lekami. Terapia też robi swoje. Hospitalizacji nie będzie bo nie ma teraz już po co. A wtedy... wszystko wzięłam na siebie. Wszystko. Rodzina umiała tylko pieprzyć, że jest rozwydrzony i trzeba mu męskiej ręki.
To tak w skrócie
Re: Problem z renta i cała reszta
Ja czuję że to się skończy renta ale moja
Zerowe wsparcie rodziny. Pieprzenie matki-wiesz ja wątpię w ta jego diagnozę to jest zwykle rozwydrzenie. Długi za leczenie, czuje się jak debil który sam nie wie na co wydał kilkadziesiąt tysięcy. Poprawa jest i to ogromna z tego co ja widze. Ale cała sytuacja a trwa to już blisko 5 lat mnie wykańcza
Zerowe wsparcie rodziny. Pieprzenie matki-wiesz ja wątpię w ta jego diagnozę to jest zwykle rozwydrzenie. Długi za leczenie, czuje się jak debil który sam nie wie na co wydał kilkadziesiąt tysięcy. Poprawa jest i to ogromna z tego co ja widze. Ale cała sytuacja a trwa to już blisko 5 lat mnie wykańcza
Re: Problem z renta i cała reszta
Było blisko. Niejednokrotnie. Okaleczanie się, brak samokontroli i demolowanie mieszkania, leżenie tygodniami w łóżku i wydawanie z siebie tylko nieartykułowanych dźwięków. Przerobiłam wiele. Teraz specjalizuje się w znęcaniu się nade mną i naprawdę jest w tym niezły. Wiem, że to mój syn, popełniłam wiele błędów, ale już nie radzę sobie z jego agresja