Nie chce mi się żyć...
Moderator: moderatorzy
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 2852
- Rejestracja: pt maja 16, 2008 4:05 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 72943962
Nie chce mi się żyć...
Nie chce mi się żyć... Lecze się już 26 lat i końca nie widać... Najbardziej męczy mnie anhedonia. Mam wrażenie że im bardziej wychodze z psychoz to tym bardziej ładuje się w anhedonie. Lecze się prywatnie, biore grzecznie prochy, byłem z 12 razy w szpitalu, mam obecnie psychologa od paru lat i nic za nią nie płace bo to z fundacji(mam dwa razy w tygodniu sesje), jestem w programie nazwijmy to "uzdrawiania" tzn. mam asystentke która dwa razy w tygodniu przychodzi do mnie i pomaga np. na zakupy, na spacer, coś załatwić w urzędzie czy zusie. Pomaga mi i jestem z niej zadowolony. Mam też z tego projektu rehabilitanta który przyjeżdza do mnie i robi masaże i ja ćwicze też pod jego kontem. Miałem mieć dietetyka z projektu ale zrezygnowałem. No k... robie coś żeby było lepiej ale nie jest. Rok temu zmarła mi mama. Zostałem sam z ojcem i kotem. Jestem cały czas w żałobie. I nie wiem kiedy ona się skończy. Mój tata ma już 81 lat i boje się o niego. Co będzie jak umrze??? Czy dam sobie rade??? Przydałaby się jakaś baba ale przy moich problemach to nie wiem czy jakakolwiek kobieta ze mną wytrzyma.
Jest ciężko. Nikt nie mówi że życie jest proste. Ale żeby troche ta anhedonia puściła to troszke byłoby mi lżej.
Jest ciężko. Nikt nie mówi że życie jest proste. Ale żeby troche ta anhedonia puściła to troszke byłoby mi lżej.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 2852
- Rejestracja: pt maja 16, 2008 4:05 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 72943962
Re: Nie chce mi się żyć...
Ja bardzo mało wychodze na dwór i podejrzewam u siebie spory niedobór witaminy D. Narazie postanowiłem suplementować ją ale w dawce 1000 jednostek i nie więcej bo mam uszkodzone nerki.
-
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: Nie chce mi się żyć...
Zazdroszczę tak szerokiego wsparcia.
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Re: Nie chce mi się żyć...
Współczuję! Bo mam podobnie jeśli chodzi o anhedonię. Tyle że ja choruję już ponad 30 lat... Chciałem zapytać którą masz grupę inwalidzką i jaki stopień niepełnosprawności??
Zastanawia mnie też o czym rozmawiasz ze swoim psychologiem. Zastanawia mnie to, bo mnie z moją psycholog trochę brakuje tematów, choć rozmawiam z nią tylko raz w tygodniu, a nie dwa razy tygodniowo jak Ty.
PS. A co do tego " nie chce mi się żyć" to ja tak nie mam. Raczej dokucza mi że żyję szczątkowo i od strony psychologicznej w pewnym stopniu dyskusyjnie... Chciałbym żyć bardziej, ale niestety nie jestem w stanie. Mój świat zamyka się od dwóch lat w wypełnianiu codziennych obowiązków wobec samego siebie i moich rodziców. Zakupy, proste sprawy urzędowe, czynności pielęgnacyjne.
Masz depresję większą niż moja, ale to nic dziwnego skoro jesteś w żałobie po mamie.
Współczuję.
Zastanawia mnie też o czym rozmawiasz ze swoim psychologiem. Zastanawia mnie to, bo mnie z moją psycholog trochę brakuje tematów, choć rozmawiam z nią tylko raz w tygodniu, a nie dwa razy tygodniowo jak Ty.
PS. A co do tego " nie chce mi się żyć" to ja tak nie mam. Raczej dokucza mi że żyję szczątkowo i od strony psychologicznej w pewnym stopniu dyskusyjnie... Chciałbym żyć bardziej, ale niestety nie jestem w stanie. Mój świat zamyka się od dwóch lat w wypełnianiu codziennych obowiązków wobec samego siebie i moich rodziców. Zakupy, proste sprawy urzędowe, czynności pielęgnacyjne.
Masz depresję większą niż moja, ale to nic dziwnego skoro jesteś w żałobie po mamie.
Współczuję.
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2965
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Nie chce mi się żyć...
Przez większość swojego życia trwałem w anhedonii i samotności. Moja gehenna skończyła się gdy pojawili się inni ludzie w moim życiu.Wiem, że łatwo się tak mówi ale nie ma innej drogi.Wystarczy paru znajomych, nie trzeba być od razu duszą towarzystwa.Gdyby ktokolwiek to czytający miał ochotę "zakolegować" się że mną w formie częstych (nawet codziennych) rozmów telefonicznych to niech śmiało do mnie pisze.Ja kiedyś przez wiele lat miałem takie znajomości i sam czerpałem z nich całymi garściami.Marny że mnie psycholog czy pocieszyciel ale ale to nie o to chodzi. Każdy potrzebuje z kimś pogadać chociażby o pierdołach żeby nie czuć się samotną wyspą.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 2852
- Rejestracja: pt maja 16, 2008 4:05 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 72943962
Re: Nie chce mi się żyć...
Mam umiarkowany stopień niepełnosprawności. O czym rozmawiam z psycholog? O wszystkim co mnie dotyczy. Akurat dzisiaj miałem sesje to rozmawialiśmy o uczuciach i tej anhedonii.hvp2 pisze: ↑czw mar 18, 2021 1:56 am Współczuję! Bo mam podobnie jeśli chodzi o anhedonię. Tyle że ja choruję już ponad 30 lat... Chciałem zapytać którą masz grupę inwalidzką i jaki stopień niepełnosprawności??
Zastanawia mnie też o czym rozmawiasz ze swoim psychologiem. Zastanawia mnie to, bo mnie z moją psycholog trochę brakuje tematów, choć rozmawiam z nią tylko raz w tygodniu, a nie dwa razy tygodniowo jak Ty.
PS. A co do tego " nie chce mi się żyć" to ja tak nie mam. Raczej dokucza mi że żyję szczątkowo i od strony psychologicznej w pewnym stopniu dyskusyjnie... Chciałbym żyć bardziej, ale niestety nie jestem w stanie. Mój świat zamyka się od dwóch lat w wypełnianiu codziennych obowiązków wobec samego siebie i moich rodziców. Zakupy, proste sprawy urzędowe, czynności pielęgnacyjne.
Masz depresję większą niż moja, ale to nic dziwnego skoro jesteś w żałobie po mamie.
Współczuję.
Mam troche przyjaciół i czasami się z nimi kontaktuje. Z całej tej grupy liczyć moge na pare osób które naprawde mi pomogą jak będe potrzebował pomocy.
Ogólnie może aż tak bardzo żle nie jest ze mną ale depresja i anhedonia dobija. Jutro mam rozmawiać z moją lekarką i poprosze o antydepresant. Brałem kiedyś antydepresanty ale miewałem po nich urojenia jeszcze silniejsze(szczególnie po seronilu i aurorixie), fajny był cital i może o niego poprosze.
- Bright Angel
- zaufany użytkownik
- Posty: 5454
- Rejestracja: ndz gru 10, 2006 9:40 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Nie chce mi się żyć...
A oprócz leków i psychoterapii to jak się leczysz?
Just remember that death is not the end. Heaven or hell? The choice is Yours.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 2852
- Rejestracja: pt maja 16, 2008 4:05 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 72943962
Re: Nie chce mi się żyć...
Staram się przebywać wśród ludzi ale ostatnio ciężko z tym. Mam też hobby, modelarstwo i akwarystyka.
Re: Nie chce mi się żyć...
Masz niesamowite wsparcie z zewnątrz,bez niego miałbyś pewnie mocno pod górkę .
Mimo wszystko musi Ci być ciężko więc dobrze byś się łapał wszystkiego co sprawia Ci radość.
Mam nadzieję że pasje rozwijasz i że są super odskocznią .
Mimo wszystko musi Ci być ciężko więc dobrze byś się łapał wszystkiego co sprawia Ci radość.
Mam nadzieję że pasje rozwijasz i że są super odskocznią .
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 822
- Rejestracja: wt mar 09, 2021 2:58 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Nie chce mi się żyć...
Chciałbym mieć w domu chociaż kawałek tego wsparcia, które masz
Re: Nie chce mi się żyć...
Idź do roboty. Wygonisz lenia z głowy.
-
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: Nie chce mi się żyć...
No, z tym się zgodzę.rozszczepionyumysl pisze: ↑czw mar 18, 2021 5:13 pm Chciałbym mieć w domu chociaż kawałek tego wsparcia, które masz
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 2852
- Rejestracja: pt maja 16, 2008 4:05 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 72943962
Re: Nie chce mi się żyć...
Wsparcie mam, zgadza się, ale to i tak nie pomaga. Jak żyła mama ona była moim wsparciem. Nie to żebym był mamisynkiem, ale bez niej jest bardzo ciężko. Ale zdaje sobie sprawe że są osoby w realu i tu na forum, które tak jak piszecie nie mają takiego wsparcia co ja.
Chciałbym się podzielić tym wsparciem z wami. Tyle że to bardziej będzie dotyczyło osób mieszkających w Łodzi albo w województwie łódzkim.
Tego psychologa co mam za darmo mam z Fundacji Praesterno. www.praesterno.pl Mają oni też siedziby w innych miastach więc może.
Natomiast asystentke i rehabilitanta mam z projektu Razem damy rade https://pomost-lodz.org/ ale to już chyba tylko dla łodzian bo Pomost tylko w Łodzi ma siedzibe.
Tyle co mogłem, może komuś się przyda.
Chciałbym się podzielić tym wsparciem z wami. Tyle że to bardziej będzie dotyczyło osób mieszkających w Łodzi albo w województwie łódzkim.
Tego psychologa co mam za darmo mam z Fundacji Praesterno. www.praesterno.pl Mają oni też siedziby w innych miastach więc może.
Natomiast asystentke i rehabilitanta mam z projektu Razem damy rade https://pomost-lodz.org/ ale to już chyba tylko dla łodzian bo Pomost tylko w Łodzi ma siedzibe.
Tyle co mogłem, może komuś się przyda.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 2852
- Rejestracja: pt maja 16, 2008 4:05 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 72943962
Re: Nie chce mi się żyć...
Dobra koniec narzekania. Jak jest tak jest. Dziękuje że mnie wysłuchaliście. Zawsze to jakaś ulga komuś się wygadać.
- Bright Angel
- zaufany użytkownik
- Posty: 5454
- Rejestracja: ndz gru 10, 2006 9:40 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Nie chce mi się żyć...
Nie ma czego zazdrościć. To tylko oznacza, że jest dysfunkcyjny życiowo i zdrowotnie. Tak samo jak zazdrościć inwalidzie wózka.rozszczepionyumysl pisze: ↑czw mar 18, 2021 5:13 pm Chciałbym mieć w domu chociaż kawałek tego wsparcia, które masz
Just remember that death is not the end. Heaven or hell? The choice is Yours.
-
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: Nie chce mi się żyć...
Być może użytkownik jest równie nieporadny, a wsparcia jednak nie ma z jakiegoś powodu. Inwalidzie nie należy się wózek.Bright Angel pisze: ↑czw mar 18, 2021 8:59 pmNie ma czego zazdrościć. To tylko oznacza, że jest dysfunkcyjny życiowo i zdrowotnie. Tak samo jak zazdrościć inwalidzie wózka.rozszczepionyumysl pisze: ↑czw mar 18, 2021 5:13 pm Chciałbym mieć w domu chociaż kawałek tego wsparcia, które masz
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 822
- Rejestracja: wt mar 09, 2021 2:58 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Nie chce mi się żyć...
Nie chciałem, aby zabrzmiało to jak poczucie zazdrości, bo wiadomo, że choroby się nie zazdrości. Przepraszam, że nie napisałem na początku, ale chciałbym złożyć wyrazy współczucia Autorowi tematu z powodu śmierci matki. W sumie ochłonąłem i wiem, że muszę pomyśleć nad swoim zachowaniem, bo ze swoją matką tylko się kłócę obecnie.
Sam też mam schizofrenię i na pewno (nawet czując po sobie) trudno się z tym żyje. Poza tym wpadłem w gorszy okres choroby. Biorę obecnie inne dawki (kiedyś miałem pomieszany Solian i Apraswift) i nie brałem nigdy starszej generacji leków.
Dziękuję @Miś Uszatek za podlinkowanie z jakich fundacji korzystasz, ale do Wrocławia mam ponad 100 km, a siłą rzeczy z Pomost-Łódź nie skorzystam.
Sam też mam schizofrenię i na pewno (nawet czując po sobie) trudno się z tym żyje. Poza tym wpadłem w gorszy okres choroby. Biorę obecnie inne dawki (kiedyś miałem pomieszany Solian i Apraswift) i nie brałem nigdy starszej generacji leków.
Dziękuję @Miś Uszatek za podlinkowanie z jakich fundacji korzystasz, ale do Wrocławia mam ponad 100 km, a siłą rzeczy z Pomost-Łódź nie skorzystam.