JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Dla osób szukających ogólnej pomocy i wstępnej orientacji dotyczącej choroby.
Kto umie dokładniej nazwać problem proszę pisać w działach tematycznych "Ogólnej dyskusji"

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 442
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: aspagnito »

UWAGA!
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!






- - -








Witam,
Nawstępnie zwrócę uwagę, iż na początku tego elaboratu użyłem słowa "nawstępnie". Secundo... wbrew wydumanemu sortowi poprawności stylistycznej jeszcze wcześniej użyłem słowa "Witam"... i tyle by było tytułem Preambuły.
Teraz na serio..
Z psychozą da się walczyć. Wbrew obiegowej opinii nie jest to choroba skazująca człowieka na egzystencję w cierpieniu. Według najnowszych teorii, zlokalizowano około kilkunastu, dwudziestu paru genów, które są "genami ryzyka", a które mogą wpłynąć na wywołanie psychozy. Nie udowodniono jednak nigdzie, że dziedziczenie któregokolwiek genu oznacza dziedziczenie psychozy, autyzmu, socjopatii, depresji, czy nawet homoseksualizmu. Posiadanie jednak w genomie jakiegoś genu ryzyka może być jednak np. o kilka procent wyższe w populacji psychotyków, niż w populacji osób zdrowych i do niedawna było to zagadką.
Okazuje się jednak (można o tym przeczytać w książce Pani Thomas "Confessions of a Sociopath"), że są to tylko geny ryzyka, które większość ludzi w jakiejś tam części dziedziczy. Jeśli jednak są to geny ryzyka, a u danej osoby genów tych (różnych) jest więcej, to gdy wystąpi czynnik wywołujący chorobę, osoba ta staje się psychotykiem. Z tej jednak racji, że geny ryzyka wprowadzają ryzyko, to jednak "nie ma zysku bez ryzyka" i gdy osoby z dużą ilością takich genów ryzyka nie zaczną być w ciągu życia chore (nie wystąpi czynnik wywołujący chorobę)... to takie osoby radzą sobie w życiu o wiele lepiej, niż osoby z małą ilością takich genów ryzyka.

Można więc przypuszczać, że jeśli wystąpi choroba, psychotyk może wrócić do zdrowia, ale pod warunkiem, że będzie o to zdrowie bardzo zabiegał i postara się być zdrowy o wiele bardziej niż inni.

Najważniejsze w dochodzeniu do trwałej remisji, a być może i pełnego zdrowia są:
1. Współpraca z lekarzem
2. Wsparcie (możliwe zewsząd i od wszystkich)
3. Praca nad sobą

Nie będę się rozwijał nad pierwszymi dwoma tymi punktami, o można to w przeróżny sposób definiować, ale skupię się na punkcie trzecim. Wielu psychotyków nie podejmuje pracy zarobkowej z przyczyn dyskryminacji, stygmatyzacji, osądzania, czy też boi się, że nie podoła z powodu choroby. Te jednak osoby muszą pamiętać, że nawet jeśli nie podejmujemy pracy zarobkowej, nie zwalnia to nas od pracy nad sobą i powinniśmy zawsze zaplanować sobie jakiś cel związany z nabyciem np. jakiejś umiejętności, wyjątkowej, której nie ma np. nikt inny (chorym pomaga to, że jeśli cel ten jest "chory" dla zdrowego człowieka, to chory niemal na pewno z niego nie zrezygnuje... nawet jeśli jego realizacja trwać będzie ponad 10 lat). Planując tak odległy cel powinniśmy zaplanować sobie szereg czynności, które nawet pośrednio mogą nas zbliżyć albo do realizacji tego celu (np. "chcę być najlepszym pisarzem w historii świata i osiągnę to systematyczną, codzienną pracą przez 10 lat i codziennym drobnym wysiłkiem"). Co ważne musimy czynności te przepleść innymi czynnościami, które nie tyle zbliżą nas do realizacji tego celu, ale na przykład sprawią, że będziemy lepiej funkcjonować, a więc bardziej prawdopodobne jest, że realizacja zadań związanych z celem będzie prostsza. To, że motywacja najlepiej jeśli będzie chora sprawia, że chory niezależnie od tego, że zaczyna zdrowieć, coraz bardziej racjonalizuje to, że ten odległy cel może osiągnąć.
Jest piosenka, która zaczęca do pracy w domu, nawet, jeśli nie musimy chodzić do pracy zarobkowej...
https://www.youtube.com/watch?v=5GL9JoH4Sws
Jakie rzeczy warto więc robić:

1. Odwiedzać przyjaciół (jeśli koledzy mają inne sprawy, bądźmy aktywnymi Internautami, a więc gdy następnym razem będziemy rozmawiać z przyjaciółmi, kolegami, znajomymi, będziemy mieli tematy do rozmów)

2. Czytać książki (jeśli ktoś nie może, bo na przykład za każdym razem wkurza go, że sam lepiej napisałby każdą książkę, która trafia mu w ręce - to czytajmy bez zrozumienia nawet encyklopedie i słowniki ze słuchawkami na uszach. Z czasem wyrobimy sobie nawyk czytania, a czytając bez zrozumienia nasza podświadomość i tak przyswoi sobie wszystko to, co przeczytaliśmy. Podświadomość ma to do siebie, że jako jedyna z automatu robi porządek w całym umyśle, jednak potrzebuje dużej ilości danych o różnym charakterze - zmieniajmy więc co jakiś czas tematy książek, które czytamy. Pamiętajmy, że niektóre książki naprawdę jednak warto czytać ze zrozumieniem.

3. Dużo wody - warto zrezygnować ze słodyczy i słodkich napojów, a przerzucić się na mineralkę. Biedronka w tej kwestii jest jednym z moich najlepszych terapeutów :D

4. Sport - może nie wszystkim odpowiada siłownia, ale jeśli tak, to zaplanujmy sobie trzy dni w tygodniu - poniedziałek, środa, piątek (np.) koło dwunastej w południe (np.) i chodźmy tam systematycznie na godzinkę "popykać". Nie wybieramy się na zawody, więc nie ma co się forsować, ale fajnie jak ktoś sobie przemyśli konkretny plan co i jak chce zrobić i będzie np. "wiedział w tej kwestii lepiej od wszystkich innych". Chodź brzmi to dziwnie, to jednak dla psychotyka takie nastawienie jest szczególnie ważne w drodze dojścia do zdrowia, bo z niego nie zrezygnuje.... a najważniejsze, że przecież coś systematycznie, albo przynajmniej regularnie (z wyjątkami) robi

5. Pisanie - po zamachu na World Trade Center 11 września 2001 roku amerykańskie władze postanowiły objąć pomocą psychologiczną ofiary tej tragedii i jej rodziny. Myślano, że wystarczy, jak zwykle, że pojawi się psycholog i powie każdej ofierze, że to co czuje jest normalne i to minie. Psychologowie się gimnastykowali do bólu, ale nic to nie dało. Takie podejście okazało się nieskuteczne. Z pomocą przyszli psychologowie behawioryści, którzy w pół roku po tragedii ofiarom i ich rodzinom dali zadanie domowe - opisz na komputerze to, co czujesz. Efekty były porażająco skuteczne. Oficjalnie nie wiadomo dlaczego pierwsze podejście nie działa, a drugie tak. Jeśli jednak masz poważny problem, to powinieneś usiąść przed komputerem i założyć sobie, że będziesz pisał tyle, żeby zajęło Ci to co najmniej 800 tysięcy znaków (tyle ma standardowa książka według standardów amerykańskich) i opiszesz to, co czujesz, a także postarasz się opisać dlaczego to czujesz, co jest szczególnie ważne dla socjopatów, gdyż nie potrafią oni analizować emocji. Wierz mi - zanim tego nie napiszesz - nie wiesz dlaczego czujesz to, co czujesz i nie wiesz co jest problemem. Pisząc będziesz miał przed sobą dokument, a pisanie ma to do siebie, że wymaga chronologicznej konsekwencji - jeśli napisałeś wcześniej przyczyny, to później opisujesz skutki, ale kilka zdań potem wcześniejsze skutki stają się przyczynami późniejszych skutków... itd. O wiele łatwiej jest więc dojść do konsekwentnych wniosków pisząc, niż tylko o tym myśląc. Jeśli Ci się to uda, dobrze abyś w swoim dziesięcioletnim planie uwzględnił napisanie jakiejś genialnej fikcji, którą na przykład opublikujesz za darmo jako ebook w Internecie. To tylko sugestia, ale ważne jest aby założyć sobie, że można stworzyć dzieło doskonałe. Jeśli Ci się to uda, inni najprawdopodobniej zobaczą w Tobie wszystko to, co w Tobie najlepsze. To tylko kwestia czasu.

6. Módl się - jakąś godzinę dziennie powinieneś poświęcić na modlitwę. Możesz i medytować.

7. Oczyść swoje czakry. Na youtube pełno jest szumów binauralnych ("binaural beats", albo "isochronic beats"), które synchronizują półkule mózgowe. Mają różne tematy i można dzięki nim osiągnąć różne efekty. Są jednak i szumy binauralne oczyszczające czakry. Czakr jest siedem i wystarczy wpisać:
first...
second...
thrid...
fourth...
fifth...
sixth...
seventh...
...chakra healing
a wyskoczą nam filmy o różnej długości. Wystarczą słuchawki, dostęp do Internetu i trochę czasu. Czasem bowiem może okazać się, że słuchając tych szumów przez dwa tygodnie (odblokowanie jednej czakry może trwać albo 20 min, albo 1 godzinę, albo nawet 6, 9 godzin - to zależy od filmiku) dla wszystkich wkoło stajemy się praktycznie zdrowymi ludźmi. Możesz też spróbować innych technik, które proponują "na żywo" różni terapeuci (np. "terapia czaszkowo-krzyżowa"), ale pamiętaj, że psychiatrzy uznają to za znachorstwo i tego nie lubią. W Polsce jednak nie trzeba kończyć studiów i gabinet terapeutyczny może założyć każdy, a więc w obiektywnym rozrachunku masz prawo szukać pomocy tam, gdzie sam to uznasz za słuszne.
http://tpg.org.pl/dis/archiwum/uiz-nr-3 ... -krzyzowa/
Słuchaj różnych szumów binauralnych i izochronicznych (binaural beats, isochronic beats)
„;”/.. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 442
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: aspagnito »

8. Załóżmy więc, iż istnieje jakaś magiczna różdżka, którą dotykając można rozwiązać problem frustracji. Załóżmy, że po dotknięciu tej magicznej różdżki sama frustracja znika, a coś, co stało się ogromnym problemem, dzięki systematycznej pracy… po prostu zniknęło. Podam Ci mój Drogi Czytelniku taki sposób, bo choć jest on czasem wymagający i wymagający pewnej dyscypliny, to stosując go, przekonasz się, iż daje ewidentne efekty.
W pierwszej kolejności wyobraź sobie szereg „kolorów”. W dokładnie tej kolejności, jaką tu przedstawiam (tu nie ma błędu): biały, biały, biały, żółty, biały, zielony, biały, czerwony, biały, niebieski, biały, czarny, biały, jasno-brązowy, biały, ciemno-brązowy, biały, fioletowy, bordowy (czyli ciemno-czerwony), purpurowy, biały, przezroczysty, biały, szary, biały, złoty, biały, seledynowy (czyli jasno-zielony), biały, różowy, biały, błękitny, biały, symbol ying-yang, linia (wyobrażenie sobie linii nie musi zawsze oznaczać linię prostą), biały, pomarańczowy, linia, biały, zgniłozielony, linia, biały, pierwszy kolor niewyobrażalny, biały, drugi kolor niewyobrażalny, biały, trzeci kolor niewyobrażalny, linia.
Następnie wyobraź sobie to, co dla Ciebie najważniejsze.
Potem przejdź do wspomnień z przeszłości i przywołuj je przez około minutę. Następnie Wyobraź sobie (co wymaga dużej dyscypliny), kompletną pustkę we własnym umyśle tak, aby starać się nie myśleć o niczym. Ta część również musi trwać około minutę. Następnie spróbuj, również przez minutę, odczuwać wrażenie porażki.
Wyobraź sobie ponownie to, co dla Ciebie najważniejsze.
Skup swoją uwagę na czubku głowy, a potem wyżej, wyżej i jeszcze wyżej. Maksymalnie wysoko, jak się da. Następnie szybko przejdź ze skupieniem swej uwagi na tył głowy i zrób to samo. Tym razem skupiaj uwagę przenosząc ją maksymalnie w tył. Szybko przejdź do rozluźnienia przez jakby „wypuszczenie” tej uwagi po paraboli – od gardła, przez język, a potem zęby po brodę. To „skupianie uwagi’ powtórz 3 razy.
Znów wyobraź sobie to, co dla Ciebie najważniejsze.
Następnie wyobraź sobie siebie w pewnych „stanach umysłu” w tej oto kolejności (możesz posiłkować się wyobrażeniami, które Cię naprowadzą na te stany): zabawa, korzyść, bezpieczeństwo, manieryzm, szacunek do wyobraźni, dyscyplina, fantazja, strach, wiara, atrakcyjność, barwy, poleganie na sobie, wolność, mądrość, praca, napięcie, erotyka, postępowanie według zasad, rutyniarstwo.
Następnie skup się na tych szeregu tych pojęć – kto, co, jak, gdzie, kiedy dlaczego, jedzenie, picie, seks, siku, kupa, regeneracja, wzrok, słuch, węch, dotyk, smak.
Skup się teraz ponownie na tym, co dla Ciebie najważniejsze.
Powtórz wszystko trzykrotnie od początku, czyli wyobrażania sobie kolorów do tego momentu.
Przejdź teraz do wyobrażania sobie rzeczy na „pograniczu absurdu”. Podam przykłady: „jeśli wąż zawsze pokona żmiję, to dwie żmije i wąż żyją w pokoju”, albo „jeśli Bóg stworzył pierwiastek tak odpowiedzialny za życie, jak węgiel, czyt też potencjalnie krzem, to musiał i stworzyć pierwiastek odpowiedzialny za duchowość, jak cez… który zaburza rozpad połowiczny węgla, gdyż odwrotnie do niego w czasie krótszym rozpada się chaotycznie, a w czasie dłuższym bardzo regularnie”, albo też: „świadomość ludzka w większości skupiona jest na ciele modzelowatym, szyszynce i moście Varola, przez co jeśli mamy okrąg, a w środku punkt, to to co spoza okręgu może dotrzeć do punktu pokonując tylko opór nicości i na odwrót… a przez to tylko niektóre tylko myśli są na tyle mocne, aby zaistnieć w świadomości”. Rozważania te mogą być też bardziej złożone i jako takie stanowić z jednej strony pewną odskocznię, a z drugiej stanowić pewną wartość dodaną dla siebie samego. Chodzi tu tylko o uwolnienie fantazji... Można też na przykład pomyśleć sobie coś w stylu: „jeśli weźmiemy koło, a te ma kąt pomiędzy dwoma promieniami i łuk pomiędzy tymi dwoma promieniami, to możliwe są tylko trzy stosunki, decydujące o trójwymiarowości przestrzeni wszechświata – stosunek kąta do łuku jest zawsze jednostkowy, a więc istnieje odległość, stosunek promienia do łuku ma zawsze charakter prostopadłości, a więc istnieje ortogonalność… oraz stosunek promienia do kąta ma charakter zmienny, a więc istnieje czas”… Często sam dochodzę do podobnych rozważań, których wartości nie jestem w stanie określić. W tej części tej techniki liczy się tylko to, aby wpaść na jakąś odlotową koncepcję. Nawet jeśli, gdy żadna nam nie przychodzi do głowy, zmuszamy się do czegokolwiek, co by ją przypominało. Przypominam, że chodzi tu tylko o uwolnienie fantazji, która może nam coś podpowiedzieć. Zdaję sobie sprawę, iż dla niektórych nawet to może być bardzo bolesne, jednak nawet modyfikując tą metodę, warto próbować wracać do jej literalności.
Następnie wyjdź na dwór i zrób godzinny spacer. Po powrocie zjedz coś, wypij coś ciepłego, połóż się i pooglądaj telewizor, albo posłuchaj muzyki, czy pooglądaj coś w Internecie. Ważne, aby była to czynność, w której Ty jesteś bierny, a świat pokazuje Ci, że jest w nim coś, oprócz wszystkiego tego, co potencjalnie zaprząta Ci głowę. Oczywiście całość należy powtarzać regularnie. Technika ta eliminuje frustrację i sprawia, iż zamienia się ona w coś pożytecznego w Tobie, z czego będziesz zadowolony.

9. Zaplanuj sobie dziesięć czynności, które robić będziesz codziennie przez jakiś czas. Każda czynność powinna zajmować Ci 15 minut i na przemian robić będziesz aktywności fizyczne i intelektualne. Np. taniec, czytanie, pisanie, ćwiczenia fizyczne, rysowanie...

10. Naucz się realizacji celów od początku do końca, oduczając się "słomianego zapału" (np. dużo rzeczy zaczynam, ale nic nie kończę)
a) zrób sobie listę książek - np. wszystkie książki w domu, albo jakiś regał, czy dwa w bibliotece i zacznij je czytać, a skończysz to, gdy zrealizujesz swój cel
b) są takie antystresowe kolorowanki dla dorosłych - mają po jakieś 60. 100 albo i więcej obrazków, które można pokolorować. Pomaga to na dłuższą metę, ale trzeba przez to przebrnąć. Raz na jakiś czas można sobie to kupić i pokolorować
c) proponuj przyjaciołom, kolegom i znajomym, że skoro jesteś psychotykiem i interesuje Cię np. sztuka, to zrobisz im jakieś przysługi, typu namalowanie serii plakatów, które mogą gdzieś wykorzystać
d) zaplanuj, że podczas tego około 10 letniego procesu przeznaczysz kilka razy np. po pół roku na nauczenie się jakiejś wyjątkowej umiejętności - np. programowania komputerów w jakimś języku, albo obsługi programu graficznego
e) jeśli masz konkretny cel, który chciałbyś osiągnąć po tych 10 latach (ten chory cel), to pamiętaj, aby zaplanować serię tematów, których dokończenie zbliży Cię do realizacji tego celu
f) zrób sobie długie listy, np. po kilkaset filmów, które powinieneś obejrzeć na youtube. Youtube daje taką możliwość, aby robić sobie takie listy i na youtube widać który film obejrzałeś, bo pod filmem pojawia się czerwony pasek pokazujący postęp oglądania. Obejrzyj każdą listę.

11. Intencja - pamiętaj że jako osoba chora obowiązują Cię w tej kwestii inne zasady. Możesz realizować konkretny cel z założeniem pewnej intencji. Że gdy na przykład uda Ci się obejrzeć całą listę kilkuset filmów - np. w jakiejś modlitwie podkreślisz wymowę konkretnego słowa. Całość procesu możesz też zadedykować Bogu. To ważne, abyś wiedział, że to, co robisz jest dobre. Wchodzenie na tematy "z pogranicza", co do których Kościół, albo psychiatrzy mają różne zdania jest Twoją sprawą. Ważne jednak abyś się pilnował i miał to pod kontrolą, gdyż niektórymi tematami nie warto się zajmować - nie tylko są niebezpieczne, ale też zawsze szkodliwe. Miej pod kontrolą to, czym się zajmujesz i czym interesujesz

12. Dziel się rentą i pieniędzmi z rodziną - jeśli nie zarabiasz, a całą rentę wydajesz, najczęściej przez kilka dni na bzdury, a do tego mieszkasz z rodziną... pamiętaj, że im też jest ciężko z tym, że jesteś chory. Zapewne woleliby, byś był zdrowy, ale czasem u wielu osób do wszystkiego tego dochodzą problemy finansowe. Jeśli jesteś na utrzymaniu zdrowych rodziców i Ci dość dobrze ogarniają życie, to zwróć uwagę, że zapewne i karmią Cię i ubierają, kupują leki, wożą do lekarza (a jeśli nie, to być może powinni zacząć po poszukaniu dobrego lekarza). Dają Ci ogółem wsparcie. Jeśli dostajesz jakieś 1000 PLN renty (różnie z tym ostatnio), to przecież 600-700PLN mógłbyś oddać rodzicom. Za resztę kupić karnet na siłownię, fryzjera, zapłacić za telefon i wydać na drobne rzeczy - nawet na prezent dla siostrzeńców, czy książkę. Tak można funkcjonować. Za to mógłbyś się dogadać z rodzicami, abyście wyjeżdżali w lecie na wakacje, np. nad morze, żeby Ci kupowali tytoń, czy coś w tym stylu. Dzielenie się w ten sposób decyduje o uznaniu Ciebie po części za osobę odpowiedzialną, a więc tym bardziej wartą wsparcia.

13. Poszukaj lekarza, który nie jest lekarzem z nazwy. Często zdarza się, że psychotyk trafia do szpitala, tam dają mu leki, te działają słabo, pacjent je odstawia z powodu skutków ubocznych, pojawia się nawrót i tak pacjent staje się chornicznym pacjentem, czyli takim, który był w szpitalu co najmniej 10 razy (czasem nawet ponad 30). Lekarze sugerują elektrowstrząsy, te nie pomagają, a psychotyk pojawia się w szpitalu co jakieś 3 miesiące. Lekarze rozkładają ręce i albo zwalają winę na psychotyka, albo na jego chorobę, twierdząc, że psychotyk jest przypadkiem nieuleczalnym. To powszechny mechanizm (a ja nie będę opisywał tu innych).
Jest jednak część lekarzy, którzy są ambitni i nie dają za wygraną. Znają się na SCHEMATACH LEKOWYCH, a czasem nawet sami eksperymentują sami biorąc leki, aby wiedzieć "jak to jest" od strony chorego i jakie dany lek wywiera w praktyce efekt. Są rzeczywiście lekarze, którzy nawet pacjentom uznanym za przypadki nieuleczalne są w stanie zaordynować kontrowersyjne zestawienie leków (inni lekarze "pukają się w głowę") i doprowadzić takich psychotyków do remisji, nawet jeśli już każdy inny lekarz na nich krzyżyk postawił. Najczęściej jednak takim lekarzom trzeba zapłacić za wizytę po 100-130 PLN i trzeba o nich wiedzieć i ich znaleźć. Tym ważniejsze jest, aby dzielić się odpowiedzialnością finansową z rodziną, a więc mieć prawo wymagać od rodziny, żeby wspólnie znaleźć dobrego lekarza, który rzeczywiście pomoże.
„;”/.. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
Digital
zaufany użytkownik
Posty: 3639
Rejestracja: wt sty 22, 2019 5:24 pm
płeć: mężczyzna

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: Digital »

Na tytoń nie warto wydawać, wszystkie nałogi są zgubne.
Borynka
zarejestrowany użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: czw lut 28, 2019 10:53 am

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: Borynka »

Znam kogoś kto leczył się w ośrodku [ciach]. Może to komuś pomoże? Tam podobno potrafią pomóc ludziom z różnymi uzależnieniami ,depresją ,schizophrenią.. Sa psychologowie a w takim przypadku to chyba najlepsza pomoc.


Za komerchę dziękuję - Maxi.
Awatar użytkownika
Digital
zaufany użytkownik
Posty: 3639
Rejestracja: wt sty 22, 2019 5:24 pm
płeć: mężczyzna

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: Digital »

A jaki koszt kuracji i czy są fajne kuracjuszki?
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: hvp2 »

Digital pisze: pn kwie 01, 2019 9:19 pm A jaki koszt kuracji i czy są fajne kuracjuszki?
A nie myślisz że kuracjuszki się zmieniają???
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: hvp2 »

Digital pisze: pn kwie 01, 2019 9:19 pm A jaki koszt kuracji i czy są fajne kuracjuszki?
A nie myślisz że kuracjuszki się zmieniają???
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: hvp2 »

Digital pisze: pn kwie 01, 2019 9:19 pm A jaki koszt kuracji i czy są fajne kuracjuszki?
A nie myślisz że kuracjuszki się zmieniają???
Awatar użytkownika
Digital
zaufany użytkownik
Posty: 3639
Rejestracja: wt sty 22, 2019 5:24 pm
płeć: mężczyzna

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: Digital »

Zmieniają ale czy nowe fajne pojawiają?
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: F20 »

Należy przyjmować potężne dawki leków ale to na początku. Następnie pod kontrolą lekarza wchłania się dawki takie jakie przepisuje. Systematyczne branie lekarstw według zaleceń lekarza jest gwarantem sukcesu nad chorobą. Innej drogi nie ma choćbyś się zesrał.
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 442
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: aspagnito »

F20 pisze: ndz kwie 07, 2019 7:14 am Należy przyjmować potężne dawki leków ale to na początku. Następnie pod kontrolą lekarza wchłania się dawki takie jakie przepisuje. Systematyczne branie lekarstw według zaleceń lekarza jest gwarantem sukcesu nad chorobą. Innej drogi nie ma choćbyś się zesrał.
Pełna remisja zależy od trzech czynników:

1. Współpracy z lekarzem
2. Wsparcia (np. rodziny)
3. Pracy nad sobą

To, co mówisz dotyczy pacjentów, którzy ani nie mają ochoty na współpracę z lekarzem, ani nie mają wsparcia, ani nad sobą nie pracują. To co ja piszę daje szansę chronicznym pacjentom na pełną remisję. Nigdzie nie napisałem, że nie powinno się brać leków. Ja biorę wszystkie systematycznie jak leci, a każdą dawkę ktoś mi kontroluje i pokazuję jak biorę.
Tyle że jeśli ktoś myśli, że wyzdrowieje od samego brania leków, to się bardzo myl i to Ty tutaj konfabulujesz. Obijałem się po wielu szpitalach i widziałem takich pacjentów. Jak ktoś podchodzi do tego tak, jak Ty, to po którymś z kolei razie lekarze rozkładają ręce i mówią, że przypadek jest nieuleczalny. Co więcej - dają tyle leków, że pacjent nie wytrzymuje presji i odstawia je po kilku dniach wypuszczenia ze szpitala. Potem elektrowstrząsy, a jak i to nie działa, to nie napiszę Ci co dalej, bo akurat wiem, ale nawet psychotycy nie powinni tak daleko sięgać wyobraźnią. Powiem Ci tylko, że są takie piwnice, w których są tylko kamery, a lekarz jak na to patrzy, to ma problemy z własną moralnością, bo przecież wciąż patrzy na człowieka... A jak tak lubisz "srać", to się "zesraj" w literkę "i"... to przynajmniej "spójnik"... czyli zespala...
„;”/.. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
Maksymiliana
moderator
moderator
Posty: 1171
Rejestracja: pt wrz 08, 2017 8:37 am
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: Maksymiliana »

Kolego, z czakrami, modlitwą, pisaniem 800 tysięcy słów oraz tego psychotycznego pisarstwa sobie daruj, nie pisz bzdur i nie wprowadzaj w błąd innych, temat będę śledziła, jeśli nadal będziesz robił za mędrca, to inaczej sobie pogadamy. Bo takich osób było już wieeele tutaj.
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 442
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: aspagnito »

I co mi zrobisz? Wyrzucisz z forum, dasz bana, zadzwonisz do lekarza, czy pobijesz? Nie będzie mnie żadna gówniara szantażowała. To nie pierwsze forum na którym piszę, a te Twoje zagrywki w stylu "Uwaga! Czytasz na własną odpowiedzialność" są tak słabe, że powinnaś z kimś naprawdę porozmawiać, bo pomieszały Ci się priorytety i masz słabą ocenę połączenia funkcji poznawczych z emocjonalnymi.
To, czy szumy binauralne działają czy nie nie jest moim wymysłem. Są w tej kwestii konkretne badania. Jeśli nie podoba Ci się, że jakiś chory pisze to, co pisze, a to co pisze jest przekazem pozytywnym, to najprawdopodobniej nienawidzisz mnie dlatego, że jestem dwa poziomy wyżej od Ciebie. Bo to, co piszesz jest słabe. Słabe jak kupa.
„;”/.. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
Maksymiliana
moderator
moderator
Posty: 1171
Rejestracja: pt wrz 08, 2017 8:37 am
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: Maksymiliana »

Po pierwsze nie żadna gówniara, po drugie kolego ja odpowiadam za całe forum, NIE CHCIAŁABYM aby ktoś przez nieuwagę zastosował się do tych twoich "zaleceń" i jeszcze bardziej się pochorował... a ten temat wydaje mi się trochę psychotyczny jednak.
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com
Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 442
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: aspagnito »

To może nazwijmy te rzeczy po imieniu. Jesteś lekarzem i póki ktoś pisze tak, jak tego sobie życzysz, póty jesteś grzeczna. A ja nie wyobrażam sobie takiego pisania pod lekarza... który w pierwszej kolejności pod zdjęciem powinien podpisać, że rad udziela i że rzeczywiście tym lekarzem jest, bo to całkowicie zmienia postać rzeczy - jest cenzura.
Po drugie, jeśli nie uważasz się za gówniarę, to zachowuj się poważnie. Chory czasem czuje potrzebę podzielenia się swoimi przeżyciami i poddania ich krytyce. Innymi słowy - jeśli idę do lekarza, mówię z nim o całkiem innych sprawach, niż na forum, czy w sklepie, gdy idę po bułki. Z kolegą też rozmawiam poważnie... ale stosownie do sytuacji.
Secundo - ja nie mam papieru od towarzystwa psychiatrycznego i nie ograniczają mnie pewne śpiewki... których zresztą nadrzędnym celem jest zatankować kolejnego rowera pana doktora. Jeśli uważasz, że to, co mówię może sprawić, że ktoś poczuje się gorzej, proszę - napisz to... i najlepiej umotywuj. To, że w Internecie jest kupa hejterów i niektórzy z nich mają nawet na to glejt to nie nowość. Ja też zdawałem na medycynę i wierz mi - zdałem na medycynę lepiej, niż Ty, bo wyłapałem komplet punktów... a to się zdarza bardzo rzadko. Problem w tym, że "byłem ze słabej szkoły", oddałem pusty brudnopis, napisałem godzinę przed czasem i miałem "słabe oceny na świadectwie" (i kilka innych spraw). Komisja więc uznała, że ściągałem. Piszę dlatego, że od tamtej pory trochę nie lubię, jak ktoś uważa, że jest lepszy, bo ma lepsze studia skończone - ja wtedy poznałem co to nepotyzm - niektórzy przyszli studenci wołali o pomoc podczas egzaminu i tej pomocy im udzielano, a reszta miała pieczątki i podpisy jakichś profesorów. Ja tego nie miałem i nie było tam miejsca dla mnie. Studia skończyłem pomimo choroby. Jeśli chcesz się sprzeczać kto się mędrkuje, to może lepiej oceń przeciwnika, bo ja akurat na niektórych to jestem za dobry. Psychiatra to akurat musi udowodnić, że jest zdrowy psychicznie, co akurat nie robi z niego dobrego psychiatry. Mi jako pacjentowi nikt nie ma prawa odbierać ani złudzeń, ani elementarnej naiwności. Mam więc poradę - jeśli sądzisz, że są grzeczne tematy, których pacjent poruszać nie może, to napisz o tym na blogu. Aaaa!!! Problem w tym, że blog ten zniknie w gąszczu internetowym, a tą stronę botom googlowskim łatwo wypozycjonować, więc fajnie sobie nią porządzić ...
„;”/.. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: F20 »

aspagnito pisze: ndz kwie 14, 2019 5:52 pm
F20 pisze: ndz kwie 07, 2019 7:14 am Należy przyjmować potężne dawki leków ale to na początku. Następnie pod kontrolą lekarza wchłania się dawki takie jakie przepisuje. Systematyczne branie lekarstw według zaleceń lekarza jest gwarantem sukcesu nad chorobą. Innej drogi nie ma choćbyś się zesrał.
Pełna remisja zależy od trzech czynników:

1. Współpracy z lekarzem
2. Wsparcia (np. rodziny)
3. Pracy nad sobą

To, co mówisz dotyczy pacjentów, którzy ani nie mają ochoty na współpracę z lekarzem, ani nie mają wsparcia, ani nad sobą nie pracują. To co ja piszę daje szansę chronicznym pacjentom na pełną remisję. Nigdzie nie napisałem, że nie powinno się brać leków. Ja biorę wszystkie systematycznie jak leci, a każdą dawkę ktoś mi kontroluje i pokazuję jak biorę.
Tyle że jeśli ktoś myśli, że wyzdrowieje od samego brania leków, to się bardzo myl i to Ty tutaj konfabulujesz. Obijałem się po wielu szpitalach i widziałem takich pacjentów. Jak ktoś podchodzi do tego tak, jak Ty, to po którymś z kolei razie lekarze rozkładają ręce i mówią, że przypadek jest nieuleczalny. Co więcej - dają tyle leków, że pacjent nie wytrzymuje presji i odstawia je po kilku dniach wypuszczenia ze szpitala. Potem elektrowstrząsy, a jak i to nie działa, to nie napiszę Ci co dalej, bo akurat wiem, ale nawet psychotycy nie powinni tak daleko sięgać wyobraźnią. Powiem Ci tylko, że są takie piwnice, w których są tylko kamery, a lekarz jak na to patrzy, to ma problemy z własną moralnością, bo przecież wciąż patrzy na człowieka... A jak tak lubisz "srać", to się "zesraj" w literkę "i"... to przynajmniej "spójnik"... czyli zespala...
Pieprzysz dyrdymały prawie trzy lata uczęszczałem do poradni i całe leczenie polegało tylko i wyłącznie na przepisywaniu mi prochów i nic więcej. Konowałów nic nie interesowało nie rozmawiali ze mną opowiedziałem co się dzieje recepta i wypierdalaj.
Pozostawałem sam na sam z tą przeklętą chorobą nikt mi nic nie tłumaczył nie pomagał jak się wygrzebywać recepta i wypad z gabinetu. Byłem z tym cholerstwem sam na sam co doprowadzało do prób samobójczych.
Więc pajacu mi kitu nie wciśniesz jak się leczy.
Awatar użytkownika
Digital
zaufany użytkownik
Posty: 3639
Rejestracja: wt sty 22, 2019 5:24 pm
płeć: mężczyzna

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: Digital »

Lekarze tak mają, chcesz się mieć dobrze zatroszcz się sam o siebie, poczytaj o chorobie, o lekarstwach, uporządkuj się. Nie chcesz lub nie masz siły czy energii to nie oczekuj od ktoś że zrobi to za ciebie skoro sam nie jesteś w stanie zrobić to dla siebie. Ani lekarz, ani pacjent to nie są święte krowy. Lekarz ma pełne ręce roboty, nie można go winić lub wymagać tony empatii bo sam szybko znalazłby się w psychiatryku. Dlatego bezmyślny i niekumaty pacjent traci podwójnie. Nie jest też upośledzony by obnosić się z nim jak ze zgniłym jajem. Albo bierze swoje sprawy w swoje ręce, albo jest skazany na łaskę lub niełaskę lekarzy, proste. Słabi zawsze i wszędzie giną to przykre lecz prawdziwe.
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4776
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: unreal »

No właśnie, od samego leczenia farmokologicznego nikomu się nie poprawiło.
Tekst aspagnito jest wartościowy, bo zwraca na to uwagę.
A propos czakr, dobrze, że nie moderujesz w Indiach, bo musiałabyś jakiś miliard ludzi banować.
LaDopamina
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: Catastrophique »

unreal pisze: pn kwie 15, 2019 10:54 am No właśnie, od samego leczenia farmokologicznego nikomu się nie poprawiło.
Jak to nie? Ogromna ilość ludzi dzięki nim nie ma psychozy, żadnych tego typu objawów, mogą żyć często jak zdrowi.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4776
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: JAK walczyć ze SCHIZOFRENIĄ (i innymi psychozami... tudzież socjopatią)

Post autor: unreal »

Catastrophique pisze: pn kwie 15, 2019 7:28 pm
unreal pisze: pn kwie 15, 2019 10:54 am No właśnie, od samego leczenia farmokologicznego nikomu się nie poprawiło.
Jak to nie? Ogromna ilość ludzi dzięki nim nie ma psychozy, żadnych tego typu objawów, mogą żyć często jak zdrowi.
A widzisz w tym zdaniu wyraz <samego>?
LaDopamina
ODPOWIEDZ

Wróć do „kto pomoże”