Wieczorem
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
- Grzegorz1991
- zaufany użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: pt sty 29, 2016 6:59 pm
- płeć: mężczyzna
Wieczorem
Od pewnego czasu mam tak, że wieczorami przed zaśnięciem słyszę jak ktoś do mnie mówi. Mimo, że nikogo nie ma.
Leki biorę regularnie. Nie zawsze pamiętam rano co te głosy mówiły wieczorem. Po prostu wiem, że coś słyszałem, ale rano nie pamiętam co to coś do mnie mówiło. Dziwne, bo tak jak piszę... leki zażywam regularnie.
Tylko skoro nadal mam takie głosy, to zastanawiam się co by było, gdybym odstawił leki. Może głosy by zniknęły.
Może leki i tak nie działają. Mam wiele wątpliwości... .
Leki biorę regularnie. Nie zawsze pamiętam rano co te głosy mówiły wieczorem. Po prostu wiem, że coś słyszałem, ale rano nie pamiętam co to coś do mnie mówiło. Dziwne, bo tak jak piszę... leki zażywam regularnie.
Tylko skoro nadal mam takie głosy, to zastanawiam się co by było, gdybym odstawił leki. Może głosy by zniknęły.
Może leki i tak nie działają. Mam wiele wątpliwości... .
Re: Wieczorem
Ja mam lekooporną schizofrenię i powiem Ci, że coś tam pomagają leki i na pewno nie będzie bez nich lepiej, tylko gorzej. Fakt, są skutki uboczne, ale czy głosy? Musisz porozmawiać z lekarzem swoim, nic na własną rękę.

Re: Wieczorem
a ja powiem Ci, że jeżeli nie masz jakiś pomysłów na to w jaki sposób reagować, bronić się i konstruować rozwiązania na ataki schizofrenii to lepiej nie rezygnuj z tabletek...
Historia naszego życia jest ściśle związana z tym w jaki sposób funkcjnuje w nas wirus schizofrenii...
głosy to jedna z tych dolegliwości na których pozbycie się ciężko jest znaleźć rozwiązanie, ale przecież wszystko jest możliwe.... sam borykam się z głosami... nie raz traktuje je jako realne osoby... tu mam na myśli w moim przypadku Jezusa czy Boga... nie mniej jednak mój umysł pragnie rozwiązań i odpowiedzi skłaniających do przemyśleń, że to wywodzi się ze mnie.... to czego doświadczam, że jest tak realne, że po prostu podejrzewam, że to sam Jezus objawia mi się pod tą postacią.... ale wygląda to bardziej tak jakby się na mnie mścił niżeli pomagał
Głosy mam już od 2-3 lat... i jak narazie nie znalazłem na nie skutecznego lekarstwa.... a ładnie sparaliżowały mi życie... doprowadziły mnie do stanu w którym radość odnalazłbym już tylko w grze na konsoli.... chciałem nawet tak całe swoje życie już przeżyć.... na chorobowym....
Ale dziś mam tego trochę dosyć... brakuje mi czasów w któych potrafiłem regować na schizofrenie myślą słowem... tak że wszystko się za tą sprawą naprawiało....
Schiozfrenia... to jeden wielki burdel w umyślę... a jak słyszę, że ktoś ma głosy nie pozostaje mi nic innego jak tylko współczuć... bo z głosami ciężko to uprzątnąć... może kiedyś ktoś to rozpracuje i zaserwuje na to jakieś lekarstwo
Historia naszego życia jest ściśle związana z tym w jaki sposób funkcjnuje w nas wirus schizofrenii...
głosy to jedna z tych dolegliwości na których pozbycie się ciężko jest znaleźć rozwiązanie, ale przecież wszystko jest możliwe.... sam borykam się z głosami... nie raz traktuje je jako realne osoby... tu mam na myśli w moim przypadku Jezusa czy Boga... nie mniej jednak mój umysł pragnie rozwiązań i odpowiedzi skłaniających do przemyśleń, że to wywodzi się ze mnie.... to czego doświadczam, że jest tak realne, że po prostu podejrzewam, że to sam Jezus objawia mi się pod tą postacią.... ale wygląda to bardziej tak jakby się na mnie mścił niżeli pomagał
Głosy mam już od 2-3 lat... i jak narazie nie znalazłem na nie skutecznego lekarstwa.... a ładnie sparaliżowały mi życie... doprowadziły mnie do stanu w którym radość odnalazłbym już tylko w grze na konsoli.... chciałem nawet tak całe swoje życie już przeżyć.... na chorobowym....
Ale dziś mam tego trochę dosyć... brakuje mi czasów w któych potrafiłem regować na schizofrenie myślą słowem... tak że wszystko się za tą sprawą naprawiało....
Schiozfrenia... to jeden wielki burdel w umyślę... a jak słyszę, że ktoś ma głosy nie pozostaje mi nic innego jak tylko współczuć... bo z głosami ciężko to uprzątnąć... może kiedyś ktoś to rozpracuje i zaserwuje na to jakieś lekarstwo
Re: Wieczorem
Wiesz wieczorem jesteśmy zbytnio rozluźnieni wiesz już po pracy lub blisko snu jeśli ktoś nie pracuje. Wtedy nasze umysły przechodzą w tryb spokojny zmysły nie są tak wyostrzone a wtedy dość łatwo w przypadku braku zajęcia podobnie jak w komorze deprawacyjnej umysł potrafi bez naszej wiedzy płatać takie figle. Ja już jestem na urlopie 2 tydzień i też tak mam że wieczorem mam negatywne myśli brak zajęcia trzeba robić coś pozytywnego przed snem coś czym się interesujesz coś związanego z twoim hobby. Tak to wygląda z mojego punktu widzenia.
Re: Wieczorem
To są omamy hipnagogiczne (hipnagogi). Pierwszy raz miałam dwa lata temu. To powstaje przy zasypianiu albo przy głębokim odprężeniu. [Myślę, personel wie o tym z moich wpisów i dlatego trzymają mnie tu długo.]