Czy my schizofrenicy boimy się śmierci?
Moderator: moderatorzy
- Gabber24
- zaufany użytkownik
- Posty: 250
- Rejestracja: pn lis 06, 2006 9:00 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Czy my schizofrenicy boimy się śmierci?
Tak właśnie pisząc prace dziś w nocy zaczełem się nad tym głęboko zastanawiać czy my chorzy boimy się śmierci???? Bo u mnie jest wręcz przeciwnie ja się jej nie boje czuje jakby ona była czymś co moze mnie wybawić czymś nie tylko naturalnym czyli koleją życia tylko czymś specyficznym . Nie myśłe o samobujstwie ale o naturalnej śmierci która przyjdzie i wybawi mnie z cierpienia
a Wy? jak jest z wami?
pozdrawiam
a Wy? jak jest z wami?
pozdrawiam
„Tym,którzy więcej czują i inaczej rozumieją i dlatego bardziej cierpią,a których często nazywamy schizofrenikami" A.Kępiński
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: pn mar 05, 2007 9:36 pm
- Lokalizacja: mysłowice/jaworzno
umrzec przy Tobie...
boje sie smierci...ale jesli miałabym wybrac jak umrzec to napewno cicho i szybko i bezbolesnie...nie chce przez pare lat jakiejs smiertelnej choroby czekac na smierc...dawac cierpienie innym...nie chce wiedziec ile mi zostało..jaki mam procent szans...nie chce.....
tylko człowiek zadaje ból dla przyjemności..
żyj z całych sił bo w tym cały sens istnienia żeby umiec życ..
żyj z całych sił bo w tym cały sens istnienia żeby umiec życ..
- marcelinka
- zaufany użytkownik
- Posty: 7964
- Rejestracja: czw sty 25, 2007 7:24 pm
- Kontakt:
ja swojej śmierci się wogóle nie boję, jedynie sposobu w jaki to nastąpi, najbardziej boję się śmierci przez uduszenie. i niczego więcej. mialam kilka prób samobójczych, ale po ostatniej nieudanej próbie doszłam do wniosku, że nie będę robić nic na siłę tylko czekać na okazję. A w związku ze śmiercią to boję się gdy moja babcia, mama będą umierały, że nie będę w stanie im pomóc
i wtedy do końca życia nigdy sobie tego nie wybaczę.

Każdy zachód jest zapowiedzią poranka, Uśmiechaj się codziennie bo warto, niezależnie od pory dnia 

A ja tam boje się totalnie!
Kiedyś leżałem w czubkowie i miałem takie haluny i lęki i wszystko mnie kórwa dopadło to bałem sie tak ,że myślałem ,że sie wykończe tym samym strachem.
Aż strach się bać!!
Wcześniej też myślałem ,że sie nie boje, ale ja sie boje nawet pobrania krwi , a co dopiero ............
Pozdrawiam
Kiedyś leżałem w czubkowie i miałem takie haluny i lęki i wszystko mnie kórwa dopadło to bałem sie tak ,że myślałem ,że sie wykończe tym samym strachem.
Aż strach się bać!!
Wcześniej też myślałem ,że sie nie boje, ale ja sie boje nawet pobrania krwi , a co dopiero ............
Pozdrawiam
skorpion :0)
- cyborginia
- bywalec
- Posty: 156
- Rejestracja: śr cze 28, 2006 4:00 pm
- Lokalizacja: elblągo-toruń
w pierwszej chwili pomyslalam ze sie nie boje, ale powiem wam że pękam jak ja pierd ...
co to będzie?
gdzie będę?
boje sie tego czy zasłużyłam na Niebo, bo przestalam sie modlic.
jak dobrze sie czuje to sie nie modle a jak trwoga to do Boga.
i dziwnym trafem on znow daje mi po głowie, jakby przypominał o swoim istnieniu.
juz nie wiem czy to zbieg okoliczności czy ON mnie w ten sposób wzywa.
głowa mnie boli. bardzo boli.
ten temat uzmysłowil mi, że ja wcale nie zyje dla siebie. tylko dla kogos. nie potrafiłabym opuścic matki. (czy to znaczy ze mam uczucia?)
co to będzie?
gdzie będę?
boje sie tego czy zasłużyłam na Niebo, bo przestalam sie modlic.
jak dobrze sie czuje to sie nie modle a jak trwoga to do Boga.
i dziwnym trafem on znow daje mi po głowie, jakby przypominał o swoim istnieniu.
juz nie wiem czy to zbieg okoliczności czy ON mnie w ten sposób wzywa.
głowa mnie boli. bardzo boli.
ten temat uzmysłowil mi, że ja wcale nie zyje dla siebie. tylko dla kogos. nie potrafiłabym opuścic matki. (czy to znaczy ze mam uczucia?)
,,ja jestem żywym ciałem a nie zdarzeniem. jetem identyczny ze sobą'' (metallman)
Przez całe dorosłe życie miałam obsesyjne myśli samobójcze i myślałam o śmierci jak o wybawieniu z cierpienia. Tylko tyle - wybawienie z cierpienia. Teraz kiedy już mam ustawione antydepresanty, przebiega mi dreszcz po plecach na myśl o śmierci. Od czasu do czasu kontempluję sobie, że ten moment kiedyś przyjdzie bez wątpienia i co dalej? - Jedna wielka niewiadoma. Myślę, że to co wtedy czuję to mieszanka strachu i ekscytacji. W sumie to jestem osobą wierzącą, ale myślę, że nasze ziemskie wyobrażenia o tej "drugiej stronie" są kompletnie fałszywe i napewno nieźle się możemy zdziwić kiedy sie tam wreszcie znajdziemy.
Melisa
- Gabber24
- zaufany użytkownik
- Posty: 250
- Rejestracja: pn lis 06, 2006 9:00 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Czy my schizofrenicy boimy się śmierci?
[quote="Wiktoria.
Jaką piszesz prace?[/quote]
Pisze prace licencjacką o tematyce włąsnej czyli:Schizofrenia.Skuteczność wybranych metod terapeutycznych.
ale nie mogę się zbytnio skoncentrować:(
Jaką piszesz prace?[/quote]
Pisze prace licencjacką o tematyce włąsnej czyli:Schizofrenia.Skuteczność wybranych metod terapeutycznych.
ale nie mogę się zbytnio skoncentrować:(
„Tym,którzy więcej czują i inaczej rozumieją i dlatego bardziej cierpią,a których często nazywamy schizofrenikami" A.Kępiński
- Gabber24
- zaufany użytkownik
- Posty: 250
- Rejestracja: pn lis 06, 2006 9:00 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Wiktoria pisze:Czy cos w formie autobiografii osoby chorej?
Na pewno będzie ciekawa. Jak sie obronisz , pokażesz?
jasne
że pokaże podeśli ci kopię mojej pracy na meila
dziwna sprawa jak się pisze prace o swoim schorzeniu

ale daje rade zadużo włożyłem w tą prace i szkołę wysiłku żeby teraz zrezygnować z tego
pozdrawiam
„Tym,którzy więcej czują i inaczej rozumieją i dlatego bardziej cierpią,a których często nazywamy schizofrenikami" A.Kępiński
Jak byłam w psychozie.. to strasznie się bałam.. Mysłałam, ze umieram i że mi zaraz serce pęknie... a potem jak byłam w szpitalu na samym początku myślałam że jestem juz martwa- że jestem w czyścu i ze juz nigdy nie zobacze bliskich. To było straszne...Chyba dlatego, że zdałam sobie wtedy sprawe ze swoje straszliwej grzesznej natury i zobaczyłam wszystkie swoje grzechy i jak bardzo raniłam Boga. Dla mnie szpital był oczyszczeniem...
Teraz nie boję się juz śmierci, dlatego że wydarzyło się coś w moim życiu( może kiedyś napiszę tu swoje Świadectwo- jak już będę gotowa).
Wiem tylko, że Smierć to przejście w końcu do domu, tam będzie w końcu spokój, W końcu po śmierci mamy szanse dostać się do raju...
Dlatego najważniejsze teraz jest tylko to aby czuwać, być przygotowanym i wyglądać przyjścia Pana, który Nas powoła do życia wiecznego razem z Nim w raju...
Teraz nie boję się juz śmierci, dlatego że wydarzyło się coś w moim życiu( może kiedyś napiszę tu swoje Świadectwo- jak już będę gotowa).
Wiem tylko, że Smierć to przejście w końcu do domu, tam będzie w końcu spokój, W końcu po śmierci mamy szanse dostać się do raju...
Dlatego najważniejsze teraz jest tylko to aby czuwać, być przygotowanym i wyglądać przyjścia Pana, który Nas powoła do życia wiecznego razem z Nim w raju...
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: pt kwie 20, 2007 9:23 am
- Lokalizacja: Śląsk
Nie choruję...ale się boję.
Kiedyś wieczorem natrętnie myśląc o śmierci, doprowadziłam się do płaczu ciągle pytając się samej siebie co to będzie gdy umrę, co się będzie ze mną działo, gdzie będę, jak to możliwe, że skończy się to życie.
Nie boję się cierpienia, umierania.
Po prostu człowiek słabej wiary jestem.
Kiedyś wieczorem natrętnie myśląc o śmierci, doprowadziłam się do płaczu ciągle pytając się samej siebie co to będzie gdy umrę, co się będzie ze mną działo, gdzie będę, jak to możliwe, że skończy się to życie.
Nie boję się cierpienia, umierania.
Po prostu człowiek słabej wiary jestem.
- cyborginia
- bywalec
- Posty: 156
- Rejestracja: śr cze 28, 2006 4:00 pm
- Lokalizacja: elblągo-toruń
Ja też, ale zgadzam się i z Wiktorią - życie jest "chorobą śmiertelną przenoszoną drogą płciową" - niestety. Każdy rodzi się z wyrokiem, jeżeli ludzie tak bardzo baliby się śmierci - nie płodziliby dzieci pragnąc im tego strachu oszczędzić. A jednak natura zawsze zwycięża i chwała jej za to!cyborginia pisze:przecież nie wszystek umrzemy ja tam juz od jakiegos czasu ,mam smierc w dupie, mysle ze jest z gory ustalona nasza kolej ....

Demeter