Jestem szczęśliwy :)
Moderator: moderatorzy
Jestem szczęśliwy :)
.
Ostatnio zmieniony sob maja 31, 2014 9:24 am przez ŁukaszM, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jestem szczęśliwy :)
a miales psychoze?
Re: Jestem szczęśliwy :)
.
Ostatnio zmieniony sob maja 31, 2014 9:38 am przez ŁukaszM, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jestem szczęśliwy :)
No to powodzenia oby psychoza nie wrocila 

Re: Jestem szczęśliwy :)
.
Ostatnio zmieniony sob maja 31, 2014 9:25 am przez ŁukaszM, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jestem szczęśliwy :)
ja tez trzymam kciuki. Psychiatrzy sie czesto myla. 

Re: Jestem szczęśliwy :)
Łukasz, przeczytałam właśnie Twój post i bardzo się cieszę, że tak pozytywne zmiany pojawiły się w Twoim życiu.
Ze mną jest podobnie - choć jutro minie 16 miesięcy od czasu, jak nie biorę neuroleptyków ani żadnych innych leków psychiatrycznych, zupełnie przestałam się obawiać wychodzenia z domu i przebywania w miejscach, gdzie jest dużo ludzi. A był okres (na długo przed psychozą, której dostałam w sierpniu 2012 roku), kiedy bardzo niepewnie czułam się w takich miejscach i najchętniej siedziałam w domu. Stałam się o wiele bardziej pewna siebie niż kiedyś i - tak jak Tobie - o wiele łatwiej niż dawniej przychodzi mi też poznawanie nowych ludzi.
Im więcej czasu mija od odstawienia przeze mnie neuroleptyków, tym mniej wierzę w możliwość nawrotu, bo zdarzają mi się w życiu najróżniejsze stresujące sytuacje, a mimo to "głosy" nie wracają. Poza tym całkowicie zgadzam się z Tobą, że warto jest zaakceptować ryzyko nawrotu (który wielu osobom nigdy się nie zdarza, choć psychiatrzy o tym najczęściej nie mówią), jeśli to oznacza, że można być szczęśliwym i nie cierpieć z powodu działania tych leków.
Życzę Ci wszystkiego dobrego. Mam nadzieję, że będziesz nadal tak szczęśliwy jak teraz albo nawet szczęśliwszy !
Ze mną jest podobnie - choć jutro minie 16 miesięcy od czasu, jak nie biorę neuroleptyków ani żadnych innych leków psychiatrycznych, zupełnie przestałam się obawiać wychodzenia z domu i przebywania w miejscach, gdzie jest dużo ludzi. A był okres (na długo przed psychozą, której dostałam w sierpniu 2012 roku), kiedy bardzo niepewnie czułam się w takich miejscach i najchętniej siedziałam w domu. Stałam się o wiele bardziej pewna siebie niż kiedyś i - tak jak Tobie - o wiele łatwiej niż dawniej przychodzi mi też poznawanie nowych ludzi.
Im więcej czasu mija od odstawienia przeze mnie neuroleptyków, tym mniej wierzę w możliwość nawrotu, bo zdarzają mi się w życiu najróżniejsze stresujące sytuacje, a mimo to "głosy" nie wracają. Poza tym całkowicie zgadzam się z Tobą, że warto jest zaakceptować ryzyko nawrotu (który wielu osobom nigdy się nie zdarza, choć psychiatrzy o tym najczęściej nie mówią), jeśli to oznacza, że można być szczęśliwym i nie cierpieć z powodu działania tych leków.
Życzę Ci wszystkiego dobrego. Mam nadzieję, że będziesz nadal tak szczęśliwy jak teraz albo nawet szczęśliwszy !
Re: Jestem szczęśliwy :)
.
Ostatnio zmieniony sob maja 31, 2014 9:26 am przez ŁukaszM, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jestem szczęśliwy :)
lekarz mi powiedzial ze szanse sa 10-15% ze to tylko jednorazowy epizod. Statystyki chyba mowia ze 1/3 wyzdrowieje 1/3 bedzie miala ciagle nawroty i 1/3 bedzie chora. Czyli jakies 25% ma tylko jednorazowy epizod.
Ostatnia lekarka jaka widzialam mowila mi ze zna przypadki gdzie duzo osob mialo jedna psychoze i ma diagnoze schizofrenii.
Ostatnia lekarka jaka widzialam mowila mi ze zna przypadki gdzie duzo osob mialo jedna psychoze i ma diagnoze schizofrenii.
Re: Jestem szczęśliwy :)
Wniosek z tego jest taki, że neuroleptyki utrudniają powrót do zdrowia psychicznego ...Piotr728 pisze:Przyznam ze nie spodziewalem sie ze leki moga dzialac w ten sposob, ze unikamy kontaktow towarzyskich i mamy obnizone poczucie wlasnej wartosci.
Re: Jestem szczęśliwy :)
No ja te uwazam ze neuroleptyki bardzo hamuja ,biore je juz 2 lata i 3 miesiace i czuje sie na nich bez zycia , fatalnie sie czuje,caly czas mysle zeby odstawic leki,bardzo bym chciala byc taka jak kiedys ...
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 7384
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: Jestem szczęśliwy :)
Z jednej strony utrudniaja a z drugiej to pozwalaja wrocic do zdrowia.Przez skutki uboczne jest to utrudnione, ale wyciagaja tez z psychozy.Joanna_s pisze:Wniosek z tego jest taki, że neuroleptyki utrudniają powrót do zdrowia psychicznego ...
Re: Jestem szczęśliwy :)
Amigo ma rację, psychotropy umożliwiają powrót do normalnego życia, jednak ich skutki uboczne mogą dawać się we znaki. Np. jak brałam 600 i 800 mg solianu, to moim skutkiem ubocznym były natrętne myśli i związane z nimi lęki. Potem, jak wróciłam do solianu, w dawce 400 mg, to dokuczały mi tylko natrętne myśli. Teraz biorę 200 mg solianu/amisan i ciągle miewam natrętne myśli- zupełnie jakby szpitalna psychiatra mnie zepsuła- wcześniej nie miałam takich skutków ubocznych.
ŁukaszM, Ty nie bierzesz leków i jesteś szczęśliwy, a ja jestem skazana na dożywotnie branie psychotropów i jestem z tego powodu bardzo nieszczęśliwa. Do tego radość z życia sprawiają mi przyziemne rzeczy, jak małe zakupy, z rzadka spacery i jedzenie, przez co jestem też otyła i nadal tyję.
Jakim cudem brałeś psychotropy w wieku 11 lat, przecież dzieciom raczej się ich nie przepisuje?
W każdym razie uważaj, abyś nie popadł w euforię... Fakt, mogli Cię źle zdiagnozować, ale jest połowa szans, że Twoja diagnoza jest słuszna i zaliczysz nawrót...
Ja z kolei uważam, że nawet gdybym poczuła się lepiej bez leków, pod względem samopoczucia, to i tak nie warto ich odstawiać, ani manipulować ich dawkami, bo one są skuteczne, w małych dawkach i dzięki nim mogę w miarę normalnie funkcjonować...Pomimo dręczących mnie skutków ubocznych... Już wolę otyłość, obniżenie nastroju, czasem natrętne myśli, niż kolejny epizod psychotyczny i pobyt w szpitalu psychiatrycznym.
Wiem, że muszę brać leki do końca moich dni, bo mam za sobą wiele epizodów psychotycznych, bowiem zachorowałam już we wczesnym dzieciństwie, tylko jakoś udało mi się to ukryć. Po prostu byłam zamknięta w sobie i nie mówiłam o moich objawach, do których min. należało słyszenie głosów, które brałam za telepatię. Miałam też urojenia wielkościowe, wierzyłam że jestem bogiem i dlatego byłam kiedyś bardzo religijna.
ŁukaszM, Ty nie bierzesz leków i jesteś szczęśliwy, a ja jestem skazana na dożywotnie branie psychotropów i jestem z tego powodu bardzo nieszczęśliwa. Do tego radość z życia sprawiają mi przyziemne rzeczy, jak małe zakupy, z rzadka spacery i jedzenie, przez co jestem też otyła i nadal tyję.
Jakim cudem brałeś psychotropy w wieku 11 lat, przecież dzieciom raczej się ich nie przepisuje?

W każdym razie uważaj, abyś nie popadł w euforię... Fakt, mogli Cię źle zdiagnozować, ale jest połowa szans, że Twoja diagnoza jest słuszna i zaliczysz nawrót...
Ja z kolei uważam, że nawet gdybym poczuła się lepiej bez leków, pod względem samopoczucia, to i tak nie warto ich odstawiać, ani manipulować ich dawkami, bo one są skuteczne, w małych dawkach i dzięki nim mogę w miarę normalnie funkcjonować...Pomimo dręczących mnie skutków ubocznych... Już wolę otyłość, obniżenie nastroju, czasem natrętne myśli, niż kolejny epizod psychotyczny i pobyt w szpitalu psychiatrycznym.
Wiem, że muszę brać leki do końca moich dni, bo mam za sobą wiele epizodów psychotycznych, bowiem zachorowałam już we wczesnym dzieciństwie, tylko jakoś udało mi się to ukryć. Po prostu byłam zamknięta w sobie i nie mówiłam o moich objawach, do których min. należało słyszenie głosów, które brałam za telepatię. Miałam też urojenia wielkościowe, wierzyłam że jestem bogiem i dlatego byłam kiedyś bardzo religijna.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

Re: Jestem szczęśliwy :)
.
Ostatnio zmieniony sob maja 31, 2014 9:26 am przez ŁukaszM, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jestem szczęśliwy :)
ŁukaszM, Twój wątek wnosi coś do życia forum, więc jest raczej potrzebny.
Ty nie potrafiłeś żyć z lekami, a jak bez nich nie potrafię. Niestety.
Ty nie potrafiłeś żyć z lekami, a jak bez nich nie potrafię. Niestety.

To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

Re: Jestem szczęśliwy :)
ŁukaszM pisze:Chyba niepotrzebnie napisałem ten wątek.
Potrzebnie,potrzebnie ! Mi bardzo podoba sie Twoj watek,takich wiecej tu potrzeba-historii z happy endem ( = antypsychiatria niestety)Wszystkiego dobrego !:)
'From day one, giving people the message that recovery is about changing our lives, not changing our biochemistry' Dr Patricia Deegan
Open Dialogue http://www.youtube.com/watch?v=QhEVs3Cu5u4
Open Dialogue http://www.youtube.com/watch?v=QhEVs3Cu5u4
- maniek123
- nadużywający
- Posty: 2441
- Rejestracja: ndz kwie 10, 2011 4:24 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 560878
Re: Jestem szczęśliwy :)
a ja sie czuje szczesliwy na lekach ale trenuje...
Re: Jestem szczęśliwy :)
.
Ostatnio zmieniony sob maja 31, 2014 9:23 am przez ŁukaszM, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jestem szczęśliwy :)
Byłem zagorzałym przeciwnikiem neuroleptyków ale prawda jest taka,że bez nich nie jestem w stanie normalnie funkcjonować.W każdej próbie odstawienia po 5-6 miesiącach lądowałem ponownie w szpitalu.Teraz biorę zalasta 20mg (olanzapina).Najgorsze,że nie mogę spać,mimo największego usypiacza jakim jest olanzapina.Standardowo problem z libido i wytryskiem ale cóż,nie jestem jedynym na kogo padła ta choroba.Cieszę się,że Joannie się udało i Tobie.Ja nie należę do waszej grupy.Pozdrawiam Damian.
Re: Jestem szczęśliwy :)
Damian, bardzo Ci dziękuję za życzliwość. Bardzo mi przykro, że Ty czujesz się zmuszony brać neuroleptyki, ale wiesz, myślę, że może gdybyś był w innej sytuacji życiowej, udałoby Ci się do nich nie wrócić. W moim przypadku to, że mam pracę, którą lubię, na pewno bardzo pomogło, ale o wiele ważniejsza była zmiana stosunku do siebie i do życia tak, by jak najmniej narażać się na stres i cierpienie.Roy89 pisze:Cieszę się,że Joannie się udało i Tobie.Ja nie należę do waszej grupy.Pozdrawiam Damian.
Właśnie radzenia sobie ze stresem w zdrowy sposób powinni być uczeni ludzie, którzy mają za sobą psychozę/psychozy - tymczasem nikt o to nie dba. Nic dziwnego, że tak wiele osób ma kolejne nawroty ...