.

Moderator: moderatorzy

Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

.

Post autor: Gehenna »

x
Ostatnio zmieniony pn sty 04, 2016 5:22 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 2 razy.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: cezary123 »

Gehenna pisze: Dodatkowo czuję,że psychoterapeuta umniejsza moje poczucie własnej wartości (i tak niskie)
Coś w tym jest.
Ja nigdy nie byłem na psychoterapii i chyba nie pozwoliłbym się nikomu dołować. Byłem u psychologa ale wmawiał mi rzeczy i nastawienia, których nie miałem i nawet do głowy by mi nie przyszło, że je mam i chciał je rozwiązywać. :)

Na przykład " Czy jak ktoś mówi mi, że czegoś nie umiem, to bardzo mnie to niszczy?"
Miałem ochotę odpowiedzieć "A powinno?". Odpowiedziałem, że nie zwracam wtedy na to uwagi tylko skupiam się na zadaniu.
No ale chyba ja zrozumiałem, że "wmawia" a nie "mówi"...
Awatar użytkownika
Bright Angel
zaufany użytkownik
Posty: 5436
Rejestracja: ndz gru 10, 2006 9:40 pm
płeć: mężczyzna

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Bright Angel »

Nie ma złych tematów w psychoterapii, jeżeli tylko mówi się o sobie. Dobry psycholog wyciągnie słuszne wnioski z wszystkiego, co mówimy. Poza tym, paradoksalnie, pogorszenia stanu jest spowodowane tym, że psychoterapia pomaga. Najpierw jest pogorszenie, a potem poprawa.
Just remember that death is not the end. Heaven or hell? The choice is Yours.
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Gehenna »

x
Ostatnio zmieniony pn sie 04, 2014 9:38 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
Arom
zaufany użytkownik
Posty: 2413
Rejestracja: wt sie 30, 2011 9:30 pm
płeć: mężczyzna

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Arom »

Nigdy nie byłem na psychoterapii. Nie korzystam z usług psychologa, biorę tylko leki. Miałbym jak zdarta płyta wracać do spraw, o których wolę zapomnieć??? Poza tym czy jest zdrowe uzewnętrznianie się z własnymi problemami obcej osobie??? Osobiście nie mógłbym się wówczas pozbyć myśli skierowanych ku 'najemnikowi', że 'znowu mówi to zero, a za słuchanie tego tylko mi płacą'... Ukazywać swoje JA sądzę, że wypada osobie z którą jesteśmy uczuciowo blisko.
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Gehenna »

dx
Ostatnio zmieniony pn sie 04, 2014 9:38 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Gehenna »

x
Ostatnio zmieniony pn sie 04, 2014 9:38 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Bright Angel
zaufany użytkownik
Posty: 5436
Rejestracja: ndz gru 10, 2006 9:40 pm
płeć: mężczyzna

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Bright Angel »

Gehenna pisze:
nie ma złych tematów
zgoda, ale dla mnie łatwiej przestawić jakiś problem opierając się na wydarzeniach z życia... a to jest niedozwolone jako mówienie o pierdołach
Właśnie na tym polega psychoterapia, że mówimy o banalnych wydarzeniach z życia, a nie o problemie w świetle fenomenologicznym Husserla :wink:
Just remember that death is not the end. Heaven or hell? The choice is Yours.
Awatar użytkownika
Wspaniale
zaufany użytkownik
Posty: 5581
Rejestracja: pt paź 26, 2012 6:59 pm

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Wspaniale »

Gehenna pisze:dodam jeszczechciałabym aby terapeuta pomógł mi uwierzyć w siebie w moje możliwości natomiast mój psychoterapeuta pracę ze mną widzi w ten sposób "ona czuje się jak gówno, moją rolą jest aby pogodziła się z tym,że faktycznie tym gównem jest"
Powinnaś mimo swojej lojalności zmienić psychoterapeutę, ponieważ ten nie daje
ci tego, czego pragniesz - nauczyć dostrzegać w sobie siłę, wartość. Ten wychodzi
z założenia, że im prędzej zaakceptujesz siebie taką jaką postrzegasz (jako kogoś bezwartościowego), to będzie tobie lżej. Jak kalectwo, którego nie można uleczyć.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: dan »

Gehenna pisze:Do terapeuty czuję ogromną niechęć, nie lubię go.
Psycholog to też człowiek a wiadomo, że nie da się lubić wszystkich. Najlepiej by było, gdybyś mu o tym powiedziała - nie martw się o niego, on ma specjalne przygotowanie do takich sytuacji.
Jeśli dana osoba Ci nie odpowiada, to chyba warto byłoby poszukać kogoś innego.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
jakotako
zaufany użytkownik
Posty: 1617
Rejestracja: pt paź 17, 2008 11:11 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Mielec (podkarpacie)
Kontakt:

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: jakotako »

Moja rada taka (dla autorki tematu);

Zrezygnuj jak najszybciej z tej zasranej psychoterapii a to czy komuś tam będzie smutno czy wesoło mniej daleko w dupie.
Amen!
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Gehenna »

x
Ostatnio zmieniony pn sie 04, 2014 9:39 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Wspaniale
zaufany użytkownik
Posty: 5581
Rejestracja: pt paź 26, 2012 6:59 pm

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Wspaniale »

Jutro zadzwoń do tej przychodni i telefonicznie się umów na ten styczeń do psychoterapeuty.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: dan »

Gehenna pisze: rejestratorka zerwała ze mną kontakt wzrokowy i stracilam odwagę, uznałam,że ona sobie nie życzy.
Gehenna, przecież umawianie na wizyty i kontakt z pacjentami to jest zawodowy obowiązek rejestratorek! :)

Odnośnie psychoterapeuty tak sobie pomyślałem, że może nie lubisz go, ponieważ w jakiś sposób wywiera na Ciebie nacisk, co może być elementem terapii.
Psychoterapia, to proces żmudny ale i często całkiem nieprzyjemny (jeśli ma być skuteczny). Zwykle dopiero po latach człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę, co dzięki niej zyskał i że bez bólu nie byłoby takiej poprawy. I nie mam na myśli akurat samopoczucia. Efekty psychoterapii w pierwszej kolejności dotyczą sprawności funkcjonowania w społeczeństwie. Samopoczucie to raczej drugorzędna sprawa i zdecydowanie związana z tą pierwszą. Trudno bowiem czuć się dobrze, kiedy ma się trudności w codziennych sytuacjach, jak na przykład wizyta w sklepie.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: Gehenna »

x
Ostatnio zmieniony pn sie 04, 2014 9:39 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: cezary123 »

dan pisze: Efekty psychoterapii w pierwszej kolejności dotyczą sprawności funkcjonowania w społeczeństwie.
Najgorzej, kiedy pacjent nie zostawi sobie ani kawałka swojego ja, swojego charakteru i swojego zdania i wprawdzie będzie sprawnie funkcjonował w społeczeństwie ale automatycznie jak robot.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: dan »

Gehenna pisze:co jest "pierwszorzędne"?
Przede wszystkim funkcjonowanie. Czyli radzenie sobie w życiu.
Wiesz, z samopoczuciem bywa różnie. Mnóstwo ludzi czuje się źle. Mówi się nawet, że to teraz problem cywilizacyjny.
Poważny problem jest jednak wtedy, gdy codzienne sytuacje sprawiają komuś na tyle duży kłopot, że nie jest w stanie sam o siebie zadbać. Wyjść do sklepu, czy zarobić na swoje utrzymanie.
To jest takie trochę zamknięte koło. Ktoś się czuje źle, dlatego nie funkcjonuje ale w efekcie czuje się źle, bo nie funkcjonuje, z trudnością radzi sobie w życiu z prostymi dla większości ludzi czynnościami.
W takiej sytuacji trudno zbudować poczucie zadowolenia z siebie, które jest podstawą dobrego samopoczucia. Oczywiście, mam na myśli takie zdrowe dobre samopoczucie, które ma podstawy w rzeczywistości.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: dan »

cezary123 pisze: Najgorzej, kiedy pacjent nie zostawi sobie ani kawałka swojego ja, swojego charakteru i swojego zdania i wprawdzie będzie sprawnie funkcjonował w społeczeństwie ale automatycznie jak robot.
No tak, tylko można zapytać filozoficznie "czym jest ja?". To są już właśnie zagadnienia na jakąś dalszą pracę. A może nawet studia z tego tematu?
Jednak życie jest brutalne i funkcjonować trzeba żeby przeżyć. Trzeba zdobywać środki na jedzenie i mieszkanie, które pozwolą zaspokoić te podstawowe potrzeby.
Myślę, że można potraktować, jako duży sukces (miejmy nadzieję, jeden z wielu kolejnych... i do tego trzeba dążyć), że pomimo takich trudności z funkcjonowaniem ktoś zaczyna sobie radzić. To jakiś zaczątek też do budowania pewności siebie.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: cezary123 »

dan pisze:Myślę, że można potraktować, jako duży sukces (miejmy nadzieję, jeden z wielu kolejnych... i do tego trzeba dążyć), że pomimo takich trudności z funkcjonowaniem ktoś zaczyna sobie radzić.
No właśnie. Chodzi o to, aby wydobyć wszystkie możliwości człowieka.
Psychoterapia to tylko taka "obróbka" człowieka. Tylko narzędzie.
Chodzi mi o to jednak, że pacjent też musi wiedzieć, gdzie są jego osobiste granice, których nie wolno terapeucie ruszyć. Sam musi je chronić i stawiać bariery. Może pozwalać świadomie jedynie na dostęp do formy i jakości a nie do treści swojego życia i raczej powinien kierować psychoterapeutą a nie na odwrót. ( Inaczej nie będzie żył swoim życiem, lecz poprawnym ale obcym schematem)
Sam ma kierować swoim życiem a terapeuta może najwyżej uzdolnić go do tego, aby mógl realnie wszystko osiągnąć.
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: psychoterapia niszczy mi zycie

Post autor: dan »

cezary123 pisze:Psychoterapia to tylko taka "obróbka" człowieka. Tylko narzędzie.
Powiedziałbym nawet, że taki back-up sprzed "awarii" a nawet z jakimś upgrade'm. Jeśli już tak technicznie sprawę bierzemy ;)
cezary123 pisze:Chodzi mi o to jednak, że pacjent też musi wiedzieć, gdzie są jego osobiste granice, których nie wolno terapeucie ruszyć. Sam musi je chronić i stawiać bariery. Może pozwalać świadomie jedynie na dostęp do formy i jakości a nie do treści swojego życia i raczej powinien kierować psychoterapeutą a nie na odwrót. ( Inaczej nie będzie żył swoim życiem, lecz poprawnym ale obcym schematem)
Masz zupełną rację. Co więcej, to nawet nie tyle pacjent powinien chronić swoich granic co psycholog powinien je respektować i nie przekraczać ich bez pozwolenia. To jest wpisane w etykę zawodu, którą każdy psycholog zobowiązany jest się kierować i jej zasad przestrzegać.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „psychoterapia”