Strona 5 z 10
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 1:40 pm
autor: wizjoner
wini pisze:wini pisze:Psychiatra i egzorcysta się kłania, ewentualnie psychoanalityk
Wizjoner, spróbuj a sam się przekonasz że to jedyna droga do normalności
Schizofrenia to też sprawka szatana w cięższych przypadkach bez egzorcysty się nie obejdzie bo chemia przestaje działać......mój przypadek też jest rodzajem schizofreni....np: nie mam wogóle snów.....nigdy w życiu nic mi się nie śniło?
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 1:43 pm
autor: wini
Idź do psychiatry i powiedz mu to wszystko co tu wypisałeś, NA PEWNO ci pomoże... the end
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 1:50 pm
autor: wizjoner
wini pisze:Idź do psychiatry i powiedz mu to wszystko co tu wypisałeś, NA PEWNO ci pomoże... the end
Nic mi nie pomoże .....nie ma co się kopać z koniem....szatan to olbrzymia siła przekonałem sie o tym nie raz jak nie które czarownice próbowały mnie zabić...i same już nie żyją...mówię wam....ja tu piszę tylko OGÓLNIE.
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 2:25 pm
autor: małomówiąca
wizjoner pisze:Co rozdaje?.....Wszystko dzieje się poza moją świadomością.............praktycznie nic nie pamiętam, poznaje ich wizyty tylko po ich śladach ....pamiętam kiedyś jak miałem jeszcze z nimi fizyczny kontakt to nic nie czułem w czasie stosunku kompletne zero mogłem to robic godzinami
Ale wiesz, że istnieje coś takiego jak nocne polucje?

Moczysz się w nocy a potem zganiasz na jakieś czarownice, nieładnie

Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 2:30 pm
autor: Emocja
Panna M,ale mnie rozbawilas hehehehe

Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 2:34 pm
autor: miś wesołek
Ok wizjonerze. Przepraszam, jeśli Cię niesłusznie posądziłem o prowokację. Tylko nie wiem zupełnie czego od nas oczekujesz? Do istnienia tych rzeczy, o których piszesz nikogo ni przekonasz. Każdy napisze Ci, że to pochodzi z Twojej głowy. Jeśli szukasz pomocy czy zrozumienia, każdy napisze Ci żebyś zaczął brać leki. I wcale, sugerując takie rozwiązanie, nie stajemy się wysłannikami złych mocy. Jedno mnie ciekawi. Piszesz, że żyjesz w takim stanie od 45 lat... Jak to jest? Nigdy nie byłeś u lekarza? Przechodziły Ci te stany czy masz tak non stop? Egzorcystę bym Ci odradzał, ale to ja, a ja nie wierzę w żaden hokus pokus.

Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 2:53 pm
autor: wizjoner
przeglosowany pisze:Ok wizjonerze. Przepraszam, jeśli Cię niesłusznie posądziłem o prowokację. Tylko nie wiem zupełnie czego od nas oczekujesz? Do istnienia tych rzeczy, o których piszesz nikogo ni przekonasz. Każdy napisze Ci, że to pochodzi z Twojej głowy. Jeśli szukasz pomocy czy zrozumienia, każdy napisze Ci żebyś zaczął brać leki. I wcale, sugerując takie rozwiązanie, nie stajemy się wysłannikami złych mocy. Jedno mnie ciekawi. Piszesz, że żyjesz w takim stanie od 45 lat... Jak to jest? Nigdy nie byłeś u lekarza? Przechodziły Ci te stany czy masz tak non stop? Egzorcystę bym Ci odradzał, ale to ja, a ja nie wierzę w żaden hokus pokus.

Nic od was nie oczekuję ,czasami tylko coś napiszę nikt nie musi mi zaraz odpisywać,może znajdzie się ktoś kto ma to samo co ja lub podobne bo niemożliwe żebym ja jeden miał taki problem...jestem ciekaw.
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 2:57 pm
autor: miś wesołek
Bez sensu. Ja Ci na pewno nie będę pisał ŻE MAM PODOBNIE. Chyba rozumiesz. Pisz sobie co chcesz, ale lepiej idź do lekarza.
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 3:04 pm
autor: wizjoner
przeglosowany pisze:Bez sensu. Ja Ci na pewno nie będę pisał ŻE MAM PODOBNIE. Chyba rozumiesz. Pisz sobie co chcesz, ale lepiej idź do lekarza.
Lekarz to by tu wszystkim się przydał......tylko który lekarz leczy dusze?
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 3:08 pm
autor: miś wesołek
wizjoner pisze:Lekarz to by tu wszystkim przydał......

Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 3:53 pm
autor: Błaznowaty wiesniak
Takie czasy.
Rozumiem twój ból wizjonerze - niezrozumienie, wyszydzanie, brak tolerancji, empatii, akceptacji.
Ty otwierasz się przed innymi, nieznajomymi opowiadając o swoim dosyć nietypowym problemie z nadzieją, że pośród ludzi "doświadczonych" "z "szerszym horyzontem" znajdziesz odrobinę zrozumienia, kiedy jedyne, co Cie spotyka to pogarda.
Takie czasy.
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 4:10 pm
autor: moi
Poradziliśmy Wizjonerowi, aby udał się ze swoimi wizjami do lekarza. Nie chce o tym słyszeć. Przykro mi, ale forum może kogoś wesprzeć, ale nie wyleczy z urojeń. Trzeba samemu podjąć pewne kroki, a nie epatować swoimi urojeniami na forum.
Pozdrawiam.m.
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 4:12 pm
autor: eN
Tęsknoto, boję się przymusowej tolerancji. Póki co korzystam z coraz bardziej ograniczanej wolności do wypowiedzi swoich poglądów, oceniania innych ludzi i bycia przez nich ocenianym. Jak tak dalej pójdzie, to będę miał tylko prawo do bycia ocenianym przez grupy, które wywalczyły sobie przy pomocy mediów przywilej redefinicji pojęcia tolerancja, oraz wskazywania kogo to nowe pojęcie musi dotyczyć.
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 5:10 pm
autor: małomówiąca
A może nie "takie czasy", tylko skoro reakcja na forum jest jaka jest, to wyraźna oznaka, że może należałoby podjąć kroki prowadzące do zrozumienia sytuacji i jej rozwiązania? Przecież tutaj w większości wypowiadają się ludzie, którzy nie takie rzeczy "widzieli"! Więc chyba wiedzą, jak należy reagować.
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 7:56 pm
autor: Błaznowaty wiesniak
moi pisze:Poradziliśmy Wizjonerowi, aby udał się ze swoimi wizjami do lekarza.
możliwe, i co to pomogło?
Panna M pisze:Więc chyba wiedzą
Dawniej wszyscy "doświadczeni" i "nieomylni" wiedzieli, że ziemia jest płaska i dodatkowo, że jest
"centrum Wszechświata, a wokół niej krążą pozostałe ciała niebieskie".
eN_ pisze:Tęsknoto, boję się przymusowej tolerancji. Póki co korzystam z coraz bardziej ograniczanej wolności do wypowiedzi swoich poglądów, oceniania innych ludzi i bycia przez nich ocenianym. Jak tak dalej pójdzie, to będę miał tylko prawo do bycia ocenianym przez grupy, które wywalczyły sobie przy pomocy mediów przywilej redefinicji pojęcia tolerancja, oraz wskazywania kogo to nowe pojęcie musi dotyczyć.
nie zakładam że masz tolerować wizjonera bo jak nie to będzie to źle widziane albo spotka Cie jakaś kara.
ale czy nie lepiej starać się zrozumieć zamiast oceniać?
można coś tolerować co nie znaczy, że musisz popierać.
możesz nie lubić wizjonera, a mimo to go tolerować,
bo zakładając, że nie jest spam-botem, to podobnie jak Ty jest "człowiekiem"
Re: Czarownice....
: śr cze 22, 2011 8:00 pm
autor: moi
tesknota za umyslem pisze:moi pisze:Poradziliśmy Wizjonerowi, aby udał się ze swoimi wizjami do lekarza.
możliwe, i co to pomogło?
To co Ci wcześniej napisałam. To forum nie służy do tego, by epatować innych swoimi wizjami.
Pozdrawiam.m.
Re: Czarownice....
: czw cze 23, 2011 4:05 am
autor: miś wesołek
Bezsensowność
Wizjoner albo niech zapisze tu swe wizje, albo niech poprosi o pomoc, albo niech poprosi o zrozumienie, albo niech poprosi o wsparcie, albo niech poprosi o to żeby spierd.... o to już nieładnie, nie zachowałem się, albo niech rozpieprzy ten bezsensowny system kapitalistyczny w pył, bo ja już w nim nie wyrabiam, albo niech idzie do lekarza. Proste.

Dalej nie wysięgam
tesknota za umyslem pisze:Dawniej wszyscy "doświadczeni" i "nieomylni" wiedzieli, że ziemia jest płaska i dodatkowo, że jest
"centrum Wszechświata, a wokół niej krążą pozostałe ciała niebieskie".

Ło jezu, może rozwiążemy jakiś psychosomatycznomatematycznofizyczny wzór łamiący przestwór kosmosu.

Re: Czarownice....
: pn lip 11, 2011 12:26 am
autor: zbyszek
wizjoner pisze:... leków nie brałem i nie biorę i nie mam zamiaru brać bo czuję się dobrze
Jasne, doskonale Cię rozumiem. Zapewne masz nawet teraz nieco podniesiony nastrój, więc nie chcesz go "poprawiać". Lecz te leki nie są na samopoczucie !
wizjoner pisze:...,dąże tylko do wyjaśnienia zagadki i poszukuję wyjaśnień osób które miały styczność z kultem czarownic.
Tak miałem do czynienie z czarownicą. To było kilkanaście lat temu. Spotkałem pewną kobietę, a potem nabrałem silnego przeświadczenia, że to jest czarownica. Potem parę ładnych lat nie chciałem uwierzyć, że to choroba powoduje takie przeświadczenia. I jak na tym wyszedłem ? Małżeństwo się rozpadło, z pracą nic nie wychodziło, trochę się tułałem. Zacząłem nabierać także innych przeświadczeń. np. takich, że to, co widzę na ulicy to istna apokalipsa.
Według mnie idź koniecznie do lekarza psychiatry i niech on sam sprawdzi i oceni, czy potrzebne Ci jakieś leki, czy nie. W końcu oni od tego są. Mają po temu odpowiednie wykształcenie i z pewnością sama rozmowa nie wyrządzi Ci krzywdy. Napisz nam, co ci lekarz powiedział.
Re: Czarownice....
: pt lip 15, 2011 9:37 am
autor: wizjoner
zbyszek pisze:wizjoner pisze:... leków nie brałem i nie biorę i nie mam zamiaru brać bo czuję się dobrze
Jasne, doskonale Cię rozumiem. Zapewne masz nawet teraz nieco podniesiony nastrój, więc nie chcesz go "poprawiać". Lecz te leki nie są na samopoczucie !
wizjoner pisze:...,dąże tylko do wyjaśnienia zagadki i poszukuję wyjaśnień osób które miały styczność z kultem czarownic.
Tak miałem do czynienie z czarownicą. To było kilkanaście lat temu. Spotkałem pewną kobietę, a potem nabrałem silnego przeświadczenia, że to jest czarownica. Potem parę ładnych lat nie chciałem uwierzyć, że to choroba powoduje takie przeświadczenia. I jak na tym wyszedłem ? Małżeństwo się rozpadło, z pracą nic nie wychodziło, trochę się tułałem. Zacząłem nabierać także innych przeświadczeń. np. takich, że to, co widzę na ulicy to istna apokalipsa.
Według mnie idź koniecznie do lekarza psychiatry i niech on sam sprawdzi i oceni, czy potrzebne Ci jakieś leki, czy nie. W końcu oni od tego są. Mają po temu odpowiednie wykształcenie i z pewnością sama rozmowa nie wyrządzi Ci krzywdy. Napisz nam, co ci lekarz powiedział.
Witaj.......Człowiek niezorientowany tak naprawdę nie wie w którym momencie zostanie zaatakowany przez czarownice albo czarownika i w tym jest problem.Możliwe że ta kobieta była czarownicą dobrze że wyszłeś z tego cało, mój kumpel zginął pod kołami samochodu.
Re: Czarownice....
: śr lip 27, 2011 5:32 pm
autor: wizjoner
obserwuję wszystko .........dookoła mnie istne siedlisko czarownic....niewiem jak to się dzieje ale idące one ulicą odrazu rozpoznaję i czytam w nich jak w księdze.Niektóre przychodzą z co dopiero narodzonym dzieckiem w wózku.