Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Moderator: moderatorzy
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Może to być u niego chorobowe. Może być w depresji, frustracji i przez to chcieć pozałatwiać porachunki z dawnymi znajomymi. Wybuchy złości na wszystkich mogą być nerwicowe albo psychotyczne. Może też sam chcieć zdominować wszystkich łącznie z Tobą. Nie wiadomo czy będziesz w stanie mu pomóc.
W każdym razie lepiej zignorować, nie wkręcać się w jego świat i zająć się czymś pożyteczniejszym. Może to zaindukuje i u niego coś bardziej budującego.
W każdym razie lepiej zignorować, nie wkręcać się w jego świat i zająć się czymś pożyteczniejszym. Może to zaindukuje i u niego coś bardziej budującego.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
.
Ostatnio zmieniony śr cze 07, 2017 1:52 pm przez Śnieżka, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Stał się przestrzenią dla tamtych osób, osoby odeszły a w nim pozostały ich dalej kotłujące się ich duchy
Nieświadome procesy, to wszystko jak on ich widział i odczuwał i zapamiętał. Chce z nimi dalej wchodzić w interakcje a tak naprawdę prawuje się już tylko ze swoim umysłem i pamięcią. Jeżeli nie potrafi wybaczyć albo przerwać jakiś niedokończony proces, to przynajmniej niech kontroluje swój umysł tak, żeby nikt inny w nim nie miał prawa być tylko on sam. Taki prawdziwy jak chce sam. Pewnie też choroba tak działa. Nie jestem psychiatrą i nie wiem jak to by można wyleczyć.
A może poza tym problemem jest, że nie kocha nikogo? Miłość przecież wybacza i otwiera się na szczęście. Duża ilość nowych pozytywnych wrażeń, przeżyć i odczuć wypiera automatycznie te dawne przykre sprawy. Nowe środowisko, życie od nowa z nowymi siłami, entuzjazmem, itd... Musicie stworzyć bardziej intensywną miłość
Nieświadome procesy, to wszystko jak on ich widział i odczuwał i zapamiętał. Chce z nimi dalej wchodzić w interakcje a tak naprawdę prawuje się już tylko ze swoim umysłem i pamięcią. Jeżeli nie potrafi wybaczyć albo przerwać jakiś niedokończony proces, to przynajmniej niech kontroluje swój umysł tak, żeby nikt inny w nim nie miał prawa być tylko on sam. Taki prawdziwy jak chce sam. Pewnie też choroba tak działa. Nie jestem psychiatrą i nie wiem jak to by można wyleczyć.
A może poza tym problemem jest, że nie kocha nikogo? Miłość przecież wybacza i otwiera się na szczęście. Duża ilość nowych pozytywnych wrażeń, przeżyć i odczuć wypiera automatycznie te dawne przykre sprawy. Nowe środowisko, życie od nowa z nowymi siłami, entuzjazmem, itd... Musicie stworzyć bardziej intensywną miłość
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
.
Ostatnio zmieniony śr cze 07, 2017 1:52 pm przez Śnieżka, łącznie zmieniany 1 raz.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12064
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Ciężko coś doradzić gdy tak osoba jest odrealniona w swojej chorobie.Tu nawet ciężko zmienić pewne myślenie,nawyki zachowań.Są typowo chorobowe i może nawet głębokie na tyle,że w terapii ciężko przez to byłoby się przebić.A co on robi w życiu?pracuję?Czasem nierealna jest taka przemiana i trzeba zaakceptować osobę,taką jaka jest,to wymaga cierpliwości i dużo nerwów.Można też ucierpień psychicznie przy takiej osobie.Choroba też nie równa chorobie,są lżejsze przypadki co nie wymagają takiej troski,opieki,niestety patrzy się na nich przez pryzmat tych cięższych przypadków i wrzuca wszystkich do jednego wora pt"schizofrenia",bo nawet w tej chorobie można być sensowny i samodzielny.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
.
Ostatnio zmieniony śr cze 07, 2017 1:52 pm przez Śnieżka, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Śnieżka pisze: szczerze to wątpię by cokolwiek znalazł i utrzymał
Śnieżka pisze:on nie umie odróżnić kaszy od ryżu
A w czym jest lepszy od Ciebie? A Ty gdzie i jak pracujesz?Śnieżka pisze:Ja bym tak nie potrafiła
Śnieżka skoro już żyjecie razem intymnie i emocjonalnie od dziewictwa, to żyjcie też razem zawodowo i rodzinnie. Wstańcie rano razem, umyjcie się, ubierzcie i idźcie razem robić to samo on i Ty. Obojętnie co. Wykonujcie te same czynności, na tych samych stanowiskach i w jednakowym zakresie obowiązków. Idźcie do Biedronki i sprawdźcie, kto lepiej, szybciej i silniej wykłada towary. Idźcie na studia i niezależnie od siebie zdawajcie te same trudne egzaminy z tego samego zakresu wiedzy. Tak trzeba z kobietami, które wyrobiły sobie jakieś szkodliwe mity na temat swoich klęczących adoratorów, kochanków a jeszcze czują niedosyt i przymierzają ich do swoich wyobrażeń o partnerze na zawsze i rodzinie. Wtedy zaczniecie zdrowo ze sobą konkurować i się okaże naprawdę, kto jest lepszy, zdolniejszy, bardziej twórczy itd. Wpakowaliście się razem w bagno i teraz tylko pogrążacie wzajemnie i umniejszacie nieuczciwie.
Jeżeli naprawdę jest niepełnosprawny to trzeba rehabilitować aż stanie się mistrzem a nie z góry coś sobie zakładać, bo akurat byłaś z nim blisko, znacie się jak łyse konie i można go z góry zdominować i mieć pretensje. On okaże się lepszy jak przestanie przed Tobą klęczeć i dawać Ci fory jako swojej kochance nieszczęsnej. Niestety taka prawda.
Jeżeli się mylę, to i tak nic nie stracisz. Ale udowodnij w uczciwym sprawdzeniu.
Jeżeli jest chory naprawdę, to nic nie pomoże takie Twoje depresyjne narzekanie. Jeżeli nie, to znaczy, że słabo go kochasz.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Skoro chcesz mu pomóc w tej pracy nieszczęsnej i wzbogaceniu się przynajmniej na tyle, żeby dobrze sobie żył, z Tobą czy z inną, czy sam.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12064
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Nie chodzi zawsze o ten sam poziom,tylko podobny i by się uzupełniać.Przecież są przypadki takie co no nie Cezary?:)
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Mi mówiły jaskółki, że niedobre są spółki. Już konkurencja jest uczciwsza. Szczególnie niektóre kobiety wykorzystując bliskość i brak dystansu w sprawach wszelakich uzupełnienie traktują jako pretekst do pokazania swoje wyższości a partnera pogrążają jak się da. W końcu okazuje się, że ona to 90% a partner zaledwie 10% tej wspólnoty. I nie udowodnisz, że jest inaczej, bo wszystko wynika ze spraw osobistych zamkniętych w zaciszu ich prywatnej znajomości. To, co zaproponowałem, jest uczciwe dla mężczyzny i każdej uprzedzonej i lekceważącej partnerce mina pewnie zrzednie.Tup pisze:Nie chodzi zawsze o ten sam poziom,tylko podobny i by się uzupełniać.Przecież są przypadki takie co no nie Cezary?:)
Mi na przykład nie jest potrzebne żadne uzupełnianie przez partnerkę, żeby potem nie wyszło, że to, co ja wnoszę do spółki, ona i tak by zrobiła lepiej, a tego czego nie robię, to powinienem dla niej właśnie robić jakimś cudem itd. Niech partnerzy robią niezależnie a wtedy przynajmniej obiektywny całkowity dochód związku, zarobiony w świecie, wpłynie z dwóch źródeł i będzie dwa razy większy.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
A, chce uciec do Anglii. Trzeba było tak od razu.Śnieżka pisze:On mi mowi,ze w Anglii mu sie dobrze pracowało,że chciałby tam wrócić.
A Ty masz jakieś wątpliwości co do tej jego decyzji? Nie chcesz, nie możesz tam z nim pojechać?
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
To nie wątp. Jeżeli nie z miłości, wiary w niego, to przynajmniej ze zwykłej uczciwości. To twojemu byłemu schizofrenikowi nic nie pomaga a szkodzi jak tylko można. Nie zakłada się niczego z góry. Wcale nie musisz z nim być. Musi być minimum miłości też i z Twojej strony, jeżeli już nie jakaś wielka i intensywna i uszczęśliwiająca.Śnieżka pisze: szczerze to wątpię
Ja bym z kobietą, która nie wierzy we mnie od razu zerwał.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
A zdajesz sobie sprawę jak się czuł ten z którym byłaś dwa lata? Zostawiłaś go dla gorszego.Trwało to kolejno ponad 4 lata.Ja w tym czasie,długo dochodziłam do siebie w końcu poznałam faceta z którym byłam 2 lata i którego ....zostawiałam,bo mój ex zechciał do mnie wrócić !
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12064
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Związek to taka spółka czy chcesz tego czy nie.Terapeutka mówiła,o takiej elastyczność w pomaganiu sobie w obowiązkach.Jeżeli jedna strona zacznie wykorzystywać osobę nic nie dając od siebie,to jest to toksyczne.Wsparcie też musi być wzajemne.Związki są przeróżne,to nie tylko bankier z bankierem itp,nie wiem czy wiesz co mam na myśli i nie wiem czy znasz historie takich związków.I wcale one nie są aż tak nieszczęśliwe jak Ci się wydaję Cezary.Często związki są toksyczne z innych powodów.Podobieństwo,to nie skrajność tak dla ścisłości.Jeżeli ktoś ma duży problem z sobą,to powinien go załatwić jeszcze zanim chce wejść w związek(terapia).Chyba,że trafi na osobę dojrzalszą i wyrozumiałą.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Widocznie dla lepszego. Nikt nie rządził uczuciami Śnieżki.alf pisze: dla gorszego.
Ciekawe, kto bardziej prosił o możliwość reaktywacji miłości. (potem ta bardziej zakochana strona jest pod butem tej łaskawej, która zgodziła się na zmartwychwstanie związku i niech tylko będzie coś nie tak, to ...)
Miłość musi być czysta i bez łaski.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Teoria. Ciekawe, czy terapeutka ma szczęśliwe, wierne małżeństwo i z jakim stażem. A w praktyce jest tak, że kochają się i szanują tylko konkurenci. Czasem nawet kupują produkty konkurenta, bo są lepsze niż swojeTup pisze:Związek to taka spółka czy chcesz tego czy nie.Terapeutka mówiła,o takiej elastyczność w pomaganiu sobie w obowiązkach.
Konkurencja daje też najlepsze efekty, jeżeli chodzi o rozwój partnerów i całkowity dorobek ich miłości. W socjalizmie każdy miał budować dobro wspólne - nie budował naprawdę nikt. Każdy oglądał się na drugiego. Dopiero jak niezależne podmioty zaczęły tworzyć coraz doskonalsze wartości, aby to ich wybierano, zaczęła się konkurencja, to zaczął się rozwój i mamy bogactwo. Tam, gdzie działało to wiele lat - mamy dobrobyt, do którego uciekają różne kobiety i Polacy.
Miłość to ciężka sprawa i naprawdę nikt nie wie jak do tego ideału dojść. Nie wystarczą podróbki miłości. Jest ona takim cudem, że niedoskonałym ludziom trudno ją poznać.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Powinien odpowiedzieć "Czuję się doskonale dzięki temu, że jesteś, pytasz, dzięki Twojej miłości, kocham Cię!"Śnieżka pisze:Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !Śnieżka pisze:Śnieżka pisze:Zapytałam się go dziś jak się czuje a on mi odpowiedział:
Wtedy nie byłoby "na siłę" ?
Miłość to tajemnica.
To zbyt osobista Twoja sprawa.
Szkoda, że choroba wszystko psuje. Rozumiem Twoje wątpliwości co do wspólnego życia z nim dalej.
Szukajcie pomocy u psychiatrów, terapeutów, psychologów. Wszystko można leczyć, oczyścić i udoskonalić w sobie i w życiu.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12064
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Jej staż to jakieś prawie 40lat około.Było wierne,ale nieszczęśliwe przez chorobę męża,miał schizoafekt i ta według Ciebie "teoria"nie była właśnie przez to spełniona i dlatego nieszczęśliwa.Powiedziała,że drugi raz by się na to nie zdecydowała.Mówiła kiedy syn potrzebował ojca jego nie było.Co Ty na to?
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12064
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
W ogóle co Ty gadasz porównujesz związek do ustroju?to tak jakby mówić o jedzeniu i polityce.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Bo praktyka powstaje nie z "nie wiadomo skąd", nie celowo, nie złośliwie, a właśnie z takich najprostszych zdarzeń losowych. Potem cały szereg nieodwracalnych wydarzeń, zwykłych konieczności losu tworzy historię życia. Raz dobrą, raz złą i nieprzewidywalną. Nikt niczego nie planuje ani teoretycznie nie jest w stanie obliczyć.Tup pisze:Jej staż to jakieś prawie 40lat około.Było wierne,ale nieszczęśliwe przez chorobę męża,miał schizoafekt i ta według Ciebie "teoria"nie była właśnie przez to spełniona i dlatego nieszczęśliwa.
No to terapeutka ma też praktykę.
A nie, to takie gadanie kobiety nakręcanie instynktem macierzyńskim. Sądzę, że to ona potrzebowała męża a jego nie było i tylko zastawia się dzieckiem. Dzieci wychowuje się dla świata a z partnerem jest się dla siebie nawzajem i po to się wybiera. Gdyby to jej syn zachorował, to by też się nie zdecydowała? Takie jest życie, trzeba trwać, rozwijać się i działać. Związek dwojga ludzi to ich osobista sprawa.Tup pisze: Powiedziała,że drugi raz by się na to nie zdecydowała.Mówiła kiedy syn potrzebował ojca jego nie było.Co Ty na to?
W każdym razie na wszelki wypadek trzeba dbać o siebie,stawać się samowystarczalnym a nie powierzać swojego losu w ręce jakiejś miłości i drugiego człowieka. Trzeba przyzwyczajać się do samodzielności i szczęścia samego siebie, to i w związku będzie potem jakoś lepiej i łatwiej. Nikt na nikim nie będzie się wieszał a potem nie przejedzie się na drugiej osobie i nie zawiedzie. Miłość to tylko dodatek do życia i to nieobowiązkowy