Pozytywne następstwa schizofrenii

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: shekspir »

Pozytywn =e nastepstwa schizy? Jest coś takiego? Sorry, ja nie zauważam żadnych. Szukanie czegoś fajnego w byciu chorym to chyba coś nienormalnego w/g mnie. Nie ma czegoś takiego jak pozytywy bycia chorym.
Awatar użytkownika
Constantius
zaufany użytkownik
Posty: 413
Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: Constantius »

Te pozytywne następstwa choroby to mogą byc pozytywne nastepstwa brania lekarstw.... jesteś lepszy bo mniej sie boisz. Ktoś kto się boi po części tez nienawidzi tego czego sie boi.... Przed psychozą życie było rzeczywiście nie do zniesienia. Jak za szklaną szybą. Teraz ta szyba też jest ale już tak nie prazywiązuje do niej wagi. Ba czasami nawet jej nie ma. Lepiej potrafie zrozumieć cierpienie innych osób. Stałem sie na nie bardziej wyczulony i je rozumiem. Bardziej rozumiem przez to swiat. Może lepiej wiem co to dobro i zło. A może poprostu z wiekiem bardziej dojrzałem. I nie potrzeba tu było schizofreni. Ale ona jednak była i jest. Jest wplątana w moje doświadczenie życiowe. Coś w tym jest w takim stwierdzeniu. Ale równe dobre może nie być nic poza cierpieniem i wtedy racje maja ci którzy mówią ze to bzdura..
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Awatar użytkownika
Constantius
zaufany użytkownik
Posty: 413
Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: Constantius »

Dlaczego mówisz "przytemperowali"? Ja pobyty [ sztuk 4 ] w szpitalu wspominam miło. Nie ze względu na personel pielęgniarski, który zakompleksiony swoimi zarobkami ma na kim to odreagować ( odjąć klinka w Poznaniu ). Nie na personel lekarski który w szpitalu opoczywa a do pracy idzie po pracy na prywatne praktyki ( odjąc klinika w Poznaniu gdzie młodzi lekarze sie starają bo muszą zrobić specjalizacje ). Raczej na paru ludzi tam poznanych... Schizoli jak mówi moja matka ( która jak sie wkurzy tak do mnie woła ) Naprawde pomagaliśmy sobie. Trzeba w szpitalu znaleźć swoją paczke. W sali, na oddziale, na zajęciach sportowych czy artystycznych. Gdziekolwiek...Jest wtedy lżej.
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Awatar użytkownika
Constantius
zaufany użytkownik
Posty: 413
Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: Constantius »

Tak masz racje tacy ludzie to zmora w szpitalu. Albo tacy co przed wojskiem uciekali kiedyś... "Normalni" wśród "nienormalnych". Albo tacy co nie było miejsca na izbie wytrzeźwień i przywiezieni na oddział by wytrzeźwiec... Strasznie sie bałem tych wszystkich ludzi. "Zawodowych" rencistów to pozać od razu bo dyskutują o komisjach, ubliżają lekarzom, nudzą sie, kombinują jak wyskoczyc do miasta, albo piją po nocach alkohol... masakra
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Awatar użytkownika
Petruccio
zaufany użytkownik
Posty: 12674
Rejestracja: pn gru 01, 2008 1:53 pm
płeć: mężczyzna

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: Petruccio »

Ja nie wspominam pozytywnie pobytów w szpitalach... No, chyba że na F10 na Sobieskiego.
Obrazek
lukrecja
zaufany użytkownik
Posty: 74
Rejestracja: pt lut 06, 2009 1:33 am
Lokalizacja: dolny śląsk

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: lukrecja »

aga ,a jakie leki brałaś?
u mnie z pozytywów to tylko to ,że nikt mi nie broni spać i sufitować.
Właściwie tęsknie nieraz do tamtej młodej pełnej nadzieji ,może do wspomnień,marzeń -nieee nie ma marzeń-nawet marzenia zdepczą.
Jak sobie pomyśle ilu ludzi niszczy człowieka po drodze
to wole nawet brać leki i spać.
shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: shekspir »

Lukrecja moze masz za silne leki, skoro caly czas śpisz?
Sufitujesz? co w twoim znaczeniu oznacza ten zwrot: siedzenie w odrealnionych marzeniach? czy bezmyślne leżenie? Skoro siedzisz w marzeniach to nie za dobrze, może leki są za słabe. Ogólnie uważam że z dawką coś jest nie tak, mówiłas o tym lekarzowi?
JA uważam ,że nie ma pozytywów schizy.
Awatar użytkownika
jojo
zaufany użytkownik
Posty: 2303
Rejestracja: czw gru 11, 2008 6:27 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: jojo »

Zgadzam się z shekspir w schizofrenii nie ma nic pozytywnego. Jest tylko cierpienie i napiętnowanie. Schiza to podstępna choroba, zawsze może być nawrót, nawet na lekach. Wprawdzie latami można być w remisji, ale całe życie jest się schizofrenikiem. Są wprawdzie szczęśliwcy, którzy odstawili leki i nie muszą obawiać się nawrotu, ale nie sądzę żeby ich było wielu. Niektórzy mieli tylko jeden epizod psychotyczny i nigdy więcej nie zachorowali. (Ja niestety do nich nie należę). Mimo wszystko nie należy tracić nadziei, zwłaszcza jak leki pomagają.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. :(
moniaxxx
zarejestrowany użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pn gru 14, 2009 7:42 am

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: moniaxxx »

Wyjaśnie wam to z puktu widzenia naukowego. Wielu was- chorych uważa ,że choroba nie ma niczego pozytywnego. Myślę,że nazwa tematu troszkę źle jest sformułowana.
Objawy pozytywne to objawy wytwórcze, czyli takie, które posiada człowiek chory na schizofrenię , a nie posiada człowiek zdrowy. Jest to pewnego rodzaju nadwyżka.
Są również objawy negatywne- to niedobór pewnych zachowań.

Do objawow Pozytywnych zalicza się: halucynacje, urojenia, zaburzenia myslenia ( rozkojarzenie, splątanie, nielogiczność), dziwaczne i zdezorganizowane zachowanie.

Do negatywnych zaliczaja sie: spłycenie/ stępienie afektu (emocji), alogia (ubostwo mowy lub jej tresci), oslabienie woli/apatia, anhedonia( brak zdolnosci odczuwania pozytywnych emocji), uszkodzenie uwagi.

Dane te podaje H. Sęk w " Psychologii Klinicznej"
shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: shekspir »

Dzięki Jojo, że w czymkolwiek się ze mną zgadzasz :)
Awatar użytkownika
dan
moderator
moderator
Posty: 2097
Rejestracja: śr mar 22, 2006 12:24 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: dan »

moniaxxx pisze:Dane te podaje H. Sęk w " Psychologii Klinicznej"
Myślę, że większość tutaj jednak zna różnicę, pomiędzy objawami pozytywnymi (wytwórczymi) w schizofrenii a pozytywnymi jej następstwami (czyli w mniej lub bardziej subiektywnym odczuciu - czymś, co nas wzbogaciło lub czego nam ubyło a co w konsekwencji przyczyniło się do pewnych korzyści osobistych i ogólnie).

Ja tak odebrałem sens pytania autora tego wątku.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
moniaxxx
zarejestrowany użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pn gru 14, 2009 7:42 am

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: moniaxxx »

dan pisze:
moniaxxx pisze:Dane te podaje H. Sęk w " Psychologii Klinicznej"
Myślę, że większość tutaj jednak zna różnicę, pomiędzy objawami pozytywnymi (wytwórczymi) w schizofrenii a pozytywnymi jej następstwami (czyli w mniej lub bardziej subiektywnym odczuciu - czymś, co nas wzbogaciło lub czego nam ubyło a co w konsekwencji przyczyniło się do pewnych korzyści osobistych i ogólnie).

Ja tak odebrałem sens pytania autora tego wątku.

:)) Wy wiecie najlepiej co " zyskaliscie" . Swoją wypowiedz odnioslam do ludzi zastanawiajacych sie nad pozytywami. Bo tu przybiera ono pewna nadwyżkę.. ale nie do konca dla chorych oznacza to jakis"plus".
Pozdrawiam serdecznie.
Awatar użytkownika
sheche
zaufany użytkownik
Posty: 1502
Rejestracja: czw paź 22, 2009 2:51 am
Gadu-Gadu: 67364081

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: sheche »

pierwsze co zaobserwowałam to wstyd jaki odczuwają moi bliscy gdy ktoś mógłby się dowiedzieć że jestem schizofreniczką, kryją to nawet moi rodzice przed swoim rodzeństwem, mój szwagier i bratowa też nic o mojej chorobie nie wie ani brat, tylko siostra, matka i ojciec a teraz jeszcze jedna ciocia i wujek, po za tym mój ukochany i cała jego rodzina, ale oni mnie akceptują taką jaka jestem, schizofrenia tak ograniczyła moje zdolności uczenia się, że musiałam zrezygnować ze studiów, w pracy też dopadały mnie psychozy straszne, więc przeszłam na rentę, czuję się stale zmęczona, najczęściej jestem zaniedbana i siedzę tylko przy komputerze całymi dniami przeglądając fora gdzie się wypisuje, czekam na lek który da mi kopa, czyli tyle energii aby coś robić, jakoś spełniać się w życiu, bo siedzenie 24 godziny przez cały rok w jednym pokoju już mnie znudziło, gdy szukam pracy, matka twierdzi, że się do pracy nie nadaje, a gdy planuje związek z ukochanym to twierdzi, że się w nim nie sprawdzę, a jak takie coś słyszę to mi się żyć odechciewa....
Awatar użytkownika
Constantius
zaufany użytkownik
Posty: 413
Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: Constantius »

Temat wstydu w rodzinie zasługuje na odzielny temat. Moja matka mówi wszystkim ze jestem na rencie bo choruje na serce. he he .. W rodzinie ogólnie coś tam wiadomo ze byłem w psychiatryku ale nikt nie wie dokładnie po co i dlaczego... Chodzi, jakaś komunikacja z nim jest, normalnie mówi, ręce i nogi ma, nagi po mięscie nie biega, nikogo nie zabił, czyli nikt nic nie wie..... Czyli jak mówi mój brat szydeczo pralnia brudnych pieniędzy lub przemyt kobiet.... i to jest najlepsza odpowiedź jaka należy udzielić o powód przebywania w szpitalu :D
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Awatar użytkownika
fiangelo
zarejestrowany użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: czw gru 31, 2009 2:46 am
Kontakt:

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: fiangelo »

To ja wrzucę swoje 3 gr. w debiucie.
Rozumiem to tak: Po remisji choroby negatywnych następstw jest pewnie przysłowiowe 99%, natomiast jakieś pozytywy mogą być. I te wymienione przez autorkę wydają się (dla mnie) mieć sens.
Jeden z punktów wyjaśniłbym chociażby przysłowiem: "cierpienie uszlachcetnia". Poza tym dotknięci schizofrenią, jak i pewnie innymi zaburzeniami psychicznymi częściej podejmują wglądy we własną osobowość, baczniej obserwują innych, mechanizmy społeczne itp. Mało, że to rozwija to jeszcze pociąga za sobą nowe zainteresowania.
Takie moje zdanie.
Awatar użytkownika
Constantius
zaufany użytkownik
Posty: 413
Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: Constantius »

ekrek4 pisze:To ja wrzucę swoje 3 gr. w debiucie.
Jeden z punktów wyjaśniłbym chociażby przysłowiem: "cierpienie uszlachcetnia". Poza tym dotknięci schizofrenią, jak i pewnie innymi zaburzeniami psychicznymi częściej podejmują wglądy we własną osobowość, baczniej obserwują innych, mechanizmy społeczne itp. Mało, że to rozwija to jeszcze pociąga za sobą nowe zainteresowania.
Takie moje zdanie.
Ciekawe spostrzeżenie... Powiem że i tak i nie.... Przecież schizofrenia to brak wglądu w siebie i brak krytycyzmu....
Z drugiej strony prawda.... Aż za nadto jest tego wglądu jak powiedziała mi pewna psycholog co do mojej osoby.....
Zależy tez chyba od konkretnej osoby.... Byc może inni są tak skryci że nic nie mówią o swoich spostrzeżeniach, albo sie wstydzą siebie i innych. Nowe zainteresowanie też prawda. Czasem są to jednak zainteresowania "za bardzo" na serio a czasem znów kompletnie nie... utrata sił do życia..... Czy cierpienie uszlachetnia? Alkoholicy to powinni byc bardzo szlachetni ludzie... Piją bo cierpia i cierpia bo piją.... Nie są to z mojej strony złosliwości co do kolegi ani alkoholików ale próba rozważenia ciekawego postu !
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Awatar użytkownika
fiangelo
zarejestrowany użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: czw gru 31, 2009 2:46 am
Kontakt:

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: fiangelo »

No i przekonałeś mnie. Faktycznie zależy od konkretnej osoby i innych czynników.
neurotyk
bywalec
Posty: 116
Rejestracja: pt lip 31, 2009 9:32 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: neurotyk »

ludzie zdrowi mowia o chorobach ze uszlachetniaja, bo chory czlowiek juz im sie za przeproszeniem nie wp***dala miedzy wode a zakaske i siedzi cicho na dupie. dlatego skoro nie stanowi zagrozenia i zęby stracil, "nie ugryzie", moze co najwyzej pomoc, i staje sie wtedy szlachetny :/
schizofrenia i pozytywne nastepstwa ? czesto wielka ekspresja tworcza, zwiazana co prawda z olbrzymim cierpieniem i probami odnalezienia sie w codziennym zyciu. ja podziekuje za takie pozytywne nastepstwa.
PS osobiscie znam kilku schizofrenikow, i mam drastycznie wieksze zaufanie do ludzi chorych swiadomych, chociaz nie zawsze a jednak, swej choroby, niz do "zdrowych" funkcjonujacych w swej agresji i niekwestionujacych nigdy swoich osądow.
moniaxxx
zarejestrowany użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pn gru 14, 2009 7:42 am

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: moniaxxx »

neurotyk pisze:ludzie zdrowi mowia o chorobach ze uszlachetniaja.
Myślę,że nie choroby uszlachetniają tylko cierpienia. A cierpienie nie zawsze jest wynikiem choroby! Choroba przede wszystkim walka z samym sobą i o samego siebie. Co do szlachectwa- czyżby człowiek bogatszy w życiowe doświadczenia to człowiek bardziej szlachetny? Straszne,ale po części coś w tym musi być.
neurotyk
bywalec
Posty: 116
Rejestracja: pt lip 31, 2009 9:32 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: neurotyk »

szlachetny metal to taki, który praktycznie nie reaguje z otoczeniem lub robi to bardzo słabo.
czyżby szlachetny człowiek to taki co nie raguje z innymi ludzmi ? Może właśnie Ci doświadczeni są bardziej zrezygnowani czy wręcz ostrożni wobec innych i brak im nadziei w ludzi, dlatego są bardziej szlachetni.
Cierpienie jest wynikiem zlego postepowania - ma ukierunkowac w dobra strone, nanosic poprawki w funkcjonowaniu, jest bodzcem wysoce stymulujacym, i tylko temu powinno sluzyc. Taki sonar informujacy o podlozu zbiornika ktorym sie plynie. Ale jak to w życiu wszystko może się spieprzyć.
Oczywiscie ze nie tylko wynikiem choroby, Mozna uderzyc sie w noge i tez czlowieka zaboli :)
Choroba walką z samym sobą? Nie zgodzę się - no chyba że mówimy o nerwicach lub chorobach autoimmunologicznych
Choroba to inaczej trwałe, przewlekłe zaburzenie pierwotnej homeostazy, inaczej stan w ktorym organizm walczy ale nie z sobą tylko z częścią zepsutą/zainfekowaną, stara się ją odrzucić, ominąć, wchłonąć, rozpuścić, czyli w jak najszybszy sposób się jej pozbyć.
Taka jest moja definicja, możecie się nie zgodzić ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”