Pozytywne następstwa schizofrenii
Moderator: moderatorzy
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Pozytywn =e nastepstwa schizy? Jest coś takiego? Sorry, ja nie zauważam żadnych. Szukanie czegoś fajnego w byciu chorym to chyba coś nienormalnego w/g mnie. Nie ma czegoś takiego jak pozytywy bycia chorym.
- Constantius
- zaufany użytkownik
- Posty: 413
- Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Te pozytywne następstwa choroby to mogą byc pozytywne nastepstwa brania lekarstw.... jesteś lepszy bo mniej sie boisz. Ktoś kto się boi po części tez nienawidzi tego czego sie boi.... Przed psychozą życie było rzeczywiście nie do zniesienia. Jak za szklaną szybą. Teraz ta szyba też jest ale już tak nie prazywiązuje do niej wagi. Ba czasami nawet jej nie ma. Lepiej potrafie zrozumieć cierpienie innych osób. Stałem sie na nie bardziej wyczulony i je rozumiem. Bardziej rozumiem przez to swiat. Może lepiej wiem co to dobro i zło. A może poprostu z wiekiem bardziej dojrzałem. I nie potrzeba tu było schizofreni. Ale ona jednak była i jest. Jest wplątana w moje doświadczenie życiowe. Coś w tym jest w takim stwierdzeniu. Ale równe dobre może nie być nic poza cierpieniem i wtedy racje maja ci którzy mówią ze to bzdura..
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
- Constantius
- zaufany użytkownik
- Posty: 413
- Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Dlaczego mówisz "przytemperowali"? Ja pobyty [ sztuk 4 ] w szpitalu wspominam miło. Nie ze względu na personel pielęgniarski, który zakompleksiony swoimi zarobkami ma na kim to odreagować ( odjąć klinka w Poznaniu ). Nie na personel lekarski który w szpitalu opoczywa a do pracy idzie po pracy na prywatne praktyki ( odjąc klinika w Poznaniu gdzie młodzi lekarze sie starają bo muszą zrobić specjalizacje ). Raczej na paru ludzi tam poznanych... Schizoli jak mówi moja matka ( która jak sie wkurzy tak do mnie woła ) Naprawde pomagaliśmy sobie. Trzeba w szpitalu znaleźć swoją paczke. W sali, na oddziale, na zajęciach sportowych czy artystycznych. Gdziekolwiek...Jest wtedy lżej.
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
- Constantius
- zaufany użytkownik
- Posty: 413
- Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Tak masz racje tacy ludzie to zmora w szpitalu. Albo tacy co przed wojskiem uciekali kiedyś... "Normalni" wśród "nienormalnych". Albo tacy co nie było miejsca na izbie wytrzeźwień i przywiezieni na oddział by wytrzeźwiec... Strasznie sie bałem tych wszystkich ludzi. "Zawodowych" rencistów to pozać od razu bo dyskutują o komisjach, ubliżają lekarzom, nudzą sie, kombinują jak wyskoczyc do miasta, albo piją po nocach alkohol... masakra
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Ja nie wspominam pozytywnie pobytów w szpitalach... No, chyba że na F10 na Sobieskiego.

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
aga ,a jakie leki brałaś?
u mnie z pozytywów to tylko to ,że nikt mi nie broni spać i sufitować.
Właściwie tęsknie nieraz do tamtej młodej pełnej nadzieji ,może do wspomnień,marzeń -nieee nie ma marzeń-nawet marzenia zdepczą.
Jak sobie pomyśle ilu ludzi niszczy człowieka po drodze
to wole nawet brać leki i spać.
u mnie z pozytywów to tylko to ,że nikt mi nie broni spać i sufitować.
Właściwie tęsknie nieraz do tamtej młodej pełnej nadzieji ,może do wspomnień,marzeń -nieee nie ma marzeń-nawet marzenia zdepczą.
Jak sobie pomyśle ilu ludzi niszczy człowieka po drodze
to wole nawet brać leki i spać.
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Lukrecja moze masz za silne leki, skoro caly czas śpisz?
Sufitujesz? co w twoim znaczeniu oznacza ten zwrot: siedzenie w odrealnionych marzeniach? czy bezmyślne leżenie? Skoro siedzisz w marzeniach to nie za dobrze, może leki są za słabe. Ogólnie uważam że z dawką coś jest nie tak, mówiłas o tym lekarzowi?
JA uważam ,że nie ma pozytywów schizy.
Sufitujesz? co w twoim znaczeniu oznacza ten zwrot: siedzenie w odrealnionych marzeniach? czy bezmyślne leżenie? Skoro siedzisz w marzeniach to nie za dobrze, może leki są za słabe. Ogólnie uważam że z dawką coś jest nie tak, mówiłas o tym lekarzowi?
JA uważam ,że nie ma pozytywów schizy.
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Zgadzam się z shekspir w schizofrenii nie ma nic pozytywnego. Jest tylko cierpienie i napiętnowanie. Schiza to podstępna choroba, zawsze może być nawrót, nawet na lekach. Wprawdzie latami można być w remisji, ale całe życie jest się schizofrenikiem. Są wprawdzie szczęśliwcy, którzy odstawili leki i nie muszą obawiać się nawrotu, ale nie sądzę żeby ich było wielu. Niektórzy mieli tylko jeden epizod psychotyczny i nigdy więcej nie zachorowali. (Ja niestety do nich nie należę). Mimo wszystko nie należy tracić nadziei, zwłaszcza jak leki pomagają.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Wyjaśnie wam to z puktu widzenia naukowego. Wielu was- chorych uważa ,że choroba nie ma niczego pozytywnego. Myślę,że nazwa tematu troszkę źle jest sformułowana.
Objawy pozytywne to objawy wytwórcze, czyli takie, które posiada człowiek chory na schizofrenię , a nie posiada człowiek zdrowy. Jest to pewnego rodzaju nadwyżka.
Są również objawy negatywne- to niedobór pewnych zachowań.
Do objawow Pozytywnych zalicza się: halucynacje, urojenia, zaburzenia myslenia ( rozkojarzenie, splątanie, nielogiczność), dziwaczne i zdezorganizowane zachowanie.
Do negatywnych zaliczaja sie: spłycenie/ stępienie afektu (emocji), alogia (ubostwo mowy lub jej tresci), oslabienie woli/apatia, anhedonia( brak zdolnosci odczuwania pozytywnych emocji), uszkodzenie uwagi.
Dane te podaje H. Sęk w " Psychologii Klinicznej"
Objawy pozytywne to objawy wytwórcze, czyli takie, które posiada człowiek chory na schizofrenię , a nie posiada człowiek zdrowy. Jest to pewnego rodzaju nadwyżka.
Są również objawy negatywne- to niedobór pewnych zachowań.
Do objawow Pozytywnych zalicza się: halucynacje, urojenia, zaburzenia myslenia ( rozkojarzenie, splątanie, nielogiczność), dziwaczne i zdezorganizowane zachowanie.
Do negatywnych zaliczaja sie: spłycenie/ stępienie afektu (emocji), alogia (ubostwo mowy lub jej tresci), oslabienie woli/apatia, anhedonia( brak zdolnosci odczuwania pozytywnych emocji), uszkodzenie uwagi.
Dane te podaje H. Sęk w " Psychologii Klinicznej"
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Dzięki Jojo, że w czymkolwiek się ze mną zgadzasz 

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Myślę, że większość tutaj jednak zna różnicę, pomiędzy objawami pozytywnymi (wytwórczymi) w schizofrenii a pozytywnymi jej następstwami (czyli w mniej lub bardziej subiektywnym odczuciu - czymś, co nas wzbogaciło lub czego nam ubyło a co w konsekwencji przyczyniło się do pewnych korzyści osobistych i ogólnie).moniaxxx pisze:Dane te podaje H. Sęk w " Psychologii Klinicznej"
Ja tak odebrałem sens pytania autora tego wątku.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
dan pisze:Myślę, że większość tutaj jednak zna różnicę, pomiędzy objawami pozytywnymi (wytwórczymi) w schizofrenii a pozytywnymi jej następstwami (czyli w mniej lub bardziej subiektywnym odczuciu - czymś, co nas wzbogaciło lub czego nam ubyło a co w konsekwencji przyczyniło się do pewnych korzyści osobistych i ogólnie).moniaxxx pisze:Dane te podaje H. Sęk w " Psychologii Klinicznej"
Ja tak odebrałem sens pytania autora tego wątku.

Pozdrawiam serdecznie.
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
pierwsze co zaobserwowałam to wstyd jaki odczuwają moi bliscy gdy ktoś mógłby się dowiedzieć że jestem schizofreniczką, kryją to nawet moi rodzice przed swoim rodzeństwem, mój szwagier i bratowa też nic o mojej chorobie nie wie ani brat, tylko siostra, matka i ojciec a teraz jeszcze jedna ciocia i wujek, po za tym mój ukochany i cała jego rodzina, ale oni mnie akceptują taką jaka jestem, schizofrenia tak ograniczyła moje zdolności uczenia się, że musiałam zrezygnować ze studiów, w pracy też dopadały mnie psychozy straszne, więc przeszłam na rentę, czuję się stale zmęczona, najczęściej jestem zaniedbana i siedzę tylko przy komputerze całymi dniami przeglądając fora gdzie się wypisuje, czekam na lek który da mi kopa, czyli tyle energii aby coś robić, jakoś spełniać się w życiu, bo siedzenie 24 godziny przez cały rok w jednym pokoju już mnie znudziło, gdy szukam pracy, matka twierdzi, że się do pracy nie nadaje, a gdy planuje związek z ukochanym to twierdzi, że się w nim nie sprawdzę, a jak takie coś słyszę to mi się żyć odechciewa....
- Constantius
- zaufany użytkownik
- Posty: 413
- Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Temat wstydu w rodzinie zasługuje na odzielny temat. Moja matka mówi wszystkim ze jestem na rencie bo choruje na serce. he he .. W rodzinie ogólnie coś tam wiadomo ze byłem w psychiatryku ale nikt nie wie dokładnie po co i dlaczego... Chodzi, jakaś komunikacja z nim jest, normalnie mówi, ręce i nogi ma, nagi po mięscie nie biega, nikogo nie zabił, czyli nikt nic nie wie..... Czyli jak mówi mój brat szydeczo pralnia brudnych pieniędzy lub przemyt kobiet.... i to jest najlepsza odpowiedź jaka należy udzielić o powód przebywania w szpitalu 

Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
To ja wrzucę swoje 3 gr. w debiucie.
Rozumiem to tak: Po remisji choroby negatywnych następstw jest pewnie przysłowiowe 99%, natomiast jakieś pozytywy mogą być. I te wymienione przez autorkę wydają się (dla mnie) mieć sens.
Jeden z punktów wyjaśniłbym chociażby przysłowiem: "cierpienie uszlachcetnia". Poza tym dotknięci schizofrenią, jak i pewnie innymi zaburzeniami psychicznymi częściej podejmują wglądy we własną osobowość, baczniej obserwują innych, mechanizmy społeczne itp. Mało, że to rozwija to jeszcze pociąga za sobą nowe zainteresowania.
Takie moje zdanie.
Rozumiem to tak: Po remisji choroby negatywnych następstw jest pewnie przysłowiowe 99%, natomiast jakieś pozytywy mogą być. I te wymienione przez autorkę wydają się (dla mnie) mieć sens.
Jeden z punktów wyjaśniłbym chociażby przysłowiem: "cierpienie uszlachcetnia". Poza tym dotknięci schizofrenią, jak i pewnie innymi zaburzeniami psychicznymi częściej podejmują wglądy we własną osobowość, baczniej obserwują innych, mechanizmy społeczne itp. Mało, że to rozwija to jeszcze pociąga za sobą nowe zainteresowania.
Takie moje zdanie.
- Constantius
- zaufany użytkownik
- Posty: 413
- Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Ciekawe spostrzeżenie... Powiem że i tak i nie.... Przecież schizofrenia to brak wglądu w siebie i brak krytycyzmu....ekrek4 pisze:To ja wrzucę swoje 3 gr. w debiucie.
Jeden z punktów wyjaśniłbym chociażby przysłowiem: "cierpienie uszlachcetnia". Poza tym dotknięci schizofrenią, jak i pewnie innymi zaburzeniami psychicznymi częściej podejmują wglądy we własną osobowość, baczniej obserwują innych, mechanizmy społeczne itp. Mało, że to rozwija to jeszcze pociąga za sobą nowe zainteresowania.
Takie moje zdanie.
Z drugiej strony prawda.... Aż za nadto jest tego wglądu jak powiedziała mi pewna psycholog co do mojej osoby.....
Zależy tez chyba od konkretnej osoby.... Byc może inni są tak skryci że nic nie mówią o swoich spostrzeżeniach, albo sie wstydzą siebie i innych. Nowe zainteresowanie też prawda. Czasem są to jednak zainteresowania "za bardzo" na serio a czasem znów kompletnie nie... utrata sił do życia..... Czy cierpienie uszlachetnia? Alkoholicy to powinni byc bardzo szlachetni ludzie... Piją bo cierpia i cierpia bo piją.... Nie są to z mojej strony złosliwości co do kolegi ani alkoholików ale próba rozważenia ciekawego postu !
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
No i przekonałeś mnie. Faktycznie zależy od konkretnej osoby i innych czynników.
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
ludzie zdrowi mowia o chorobach ze uszlachetniaja, bo chory czlowiek juz im sie za przeproszeniem nie wp***dala miedzy wode a zakaske i siedzi cicho na dupie. dlatego skoro nie stanowi zagrozenia i zęby stracil, "nie ugryzie", moze co najwyzej pomoc, i staje sie wtedy szlachetny :/
schizofrenia i pozytywne nastepstwa ? czesto wielka ekspresja tworcza, zwiazana co prawda z olbrzymim cierpieniem i probami odnalezienia sie w codziennym zyciu. ja podziekuje za takie pozytywne nastepstwa.
PS osobiscie znam kilku schizofrenikow, i mam drastycznie wieksze zaufanie do ludzi chorych swiadomych, chociaz nie zawsze a jednak, swej choroby, niz do "zdrowych" funkcjonujacych w swej agresji i niekwestionujacych nigdy swoich osądow.
schizofrenia i pozytywne nastepstwa ? czesto wielka ekspresja tworcza, zwiazana co prawda z olbrzymim cierpieniem i probami odnalezienia sie w codziennym zyciu. ja podziekuje za takie pozytywne nastepstwa.
PS osobiscie znam kilku schizofrenikow, i mam drastycznie wieksze zaufanie do ludzi chorych swiadomych, chociaz nie zawsze a jednak, swej choroby, niz do "zdrowych" funkcjonujacych w swej agresji i niekwestionujacych nigdy swoich osądow.
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
Myślę,że nie choroby uszlachetniają tylko cierpienia. A cierpienie nie zawsze jest wynikiem choroby! Choroba przede wszystkim walka z samym sobą i o samego siebie. Co do szlachectwa- czyżby człowiek bogatszy w życiowe doświadczenia to człowiek bardziej szlachetny? Straszne,ale po części coś w tym musi być.neurotyk pisze:ludzie zdrowi mowia o chorobach ze uszlachetniaja.
Re: Pozytywne następstwa schizofrenii
szlachetny metal to taki, który praktycznie nie reaguje z otoczeniem lub robi to bardzo słabo.
czyżby szlachetny człowiek to taki co nie raguje z innymi ludzmi ? Może właśnie Ci doświadczeni są bardziej zrezygnowani czy wręcz ostrożni wobec innych i brak im nadziei w ludzi, dlatego są bardziej szlachetni.
Cierpienie jest wynikiem zlego postepowania - ma ukierunkowac w dobra strone, nanosic poprawki w funkcjonowaniu, jest bodzcem wysoce stymulujacym, i tylko temu powinno sluzyc. Taki sonar informujacy o podlozu zbiornika ktorym sie plynie. Ale jak to w życiu wszystko może się spieprzyć.
Oczywiscie ze nie tylko wynikiem choroby, Mozna uderzyc sie w noge i tez czlowieka zaboli
Choroba walką z samym sobą? Nie zgodzę się - no chyba że mówimy o nerwicach lub chorobach autoimmunologicznych
Choroba to inaczej trwałe, przewlekłe zaburzenie pierwotnej homeostazy, inaczej stan w ktorym organizm walczy ale nie z sobą tylko z częścią zepsutą/zainfekowaną, stara się ją odrzucić, ominąć, wchłonąć, rozpuścić, czyli w jak najszybszy sposób się jej pozbyć.
Taka jest moja definicja, możecie się nie zgodzić
czyżby szlachetny człowiek to taki co nie raguje z innymi ludzmi ? Może właśnie Ci doświadczeni są bardziej zrezygnowani czy wręcz ostrożni wobec innych i brak im nadziei w ludzi, dlatego są bardziej szlachetni.
Cierpienie jest wynikiem zlego postepowania - ma ukierunkowac w dobra strone, nanosic poprawki w funkcjonowaniu, jest bodzcem wysoce stymulujacym, i tylko temu powinno sluzyc. Taki sonar informujacy o podlozu zbiornika ktorym sie plynie. Ale jak to w życiu wszystko może się spieprzyć.
Oczywiscie ze nie tylko wynikiem choroby, Mozna uderzyc sie w noge i tez czlowieka zaboli

Choroba walką z samym sobą? Nie zgodzę się - no chyba że mówimy o nerwicach lub chorobach autoimmunologicznych
Choroba to inaczej trwałe, przewlekłe zaburzenie pierwotnej homeostazy, inaczej stan w ktorym organizm walczy ale nie z sobą tylko z częścią zepsutą/zainfekowaną, stara się ją odrzucić, ominąć, wchłonąć, rozpuścić, czyli w jak najszybszy sposób się jej pozbyć.
Taka jest moja definicja, możecie się nie zgodzić
