Błędna diagnoza i szprycowanie lekami

Dla osób szukających ogólnej pomocy i wstępnej orientacji dotyczącej choroby.
Kto umie dokładniej nazwać problem proszę pisać w działach tematycznych "Ogólnej dyskusji"

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Awatar użytkownika
Hipis
zaufany użytkownik
Posty: 2764
Rejestracja: pt lip 24, 2020 2:07 pm
płeć: mężczyzna

Re: Błędna diagnoza i szprycowanie lekami

Post autor: Hipis »

1. Nie.
2. Przed lekami na schizofrenię myślałem obrazami, mogłem dowolnie nimi obracać i odtwarzać jak film. Obecnie myślę procedurami jak komputer.
3. Zawsze unikałem kontaktu wzrokowego.
4. Raczej unikałem bliskości.
5. Lata 90siąte, tylko komputer, teraz to norma. Nawet nie gry a rozgryzanie jak działa system operacyjny.
6. Mam pod wpływem stresu o nieznanej przyczynie problemy z mówieniem. Mnie musiał WFista trzymać do szczepienia, od tamtej pory jechałem na zwolnieniu z WFu. Od dziecka nie jem mięsa, od momentu kiedy wiem z czego jest zrobione.

Najadłem się bielunia a dalej mnie zdiagnozowali, bo głosy mi kazały nie jeść. Sam powiedziałem że mam schizofrenię paranoidalną, bo mi objawy pasowały.
E ?= m + (*c²)
Awatar użytkownika
kotek
zaufany użytkownik
Posty: 3965
Rejestracja: ndz lip 26, 2015 1:57 pm
płeć: mężczyzna

Re: Błędna diagnoza i szprycowanie lekami

Post autor: kotek »

Odpowiedzi na pytanie trzecie i czwarte sugerują mi jakieś całościowe zaburzenia rozwoju. Brak kontaktu wzrokowego i zainteresowania przyjaciółmi to coś, co według mnie wygląda na autyzm, CZR (może CZR ze spektrum psychotycznego), jeżeli występuje od dzieciństwa. Myślenie obrazami zawsze było u mnie raczej słabe, zwłaszcza trójwymiarowe (wręcz niezdolność do efektywnego i użytecznego życiowo myślenia obrazowego 3D). Nie miałem opóźnienia rozwoju mowy, wręcz przeciwnie. Ponoć mówić zacząłem w wieku 7 miesięcy, a zdanie wypowiedziałem, gdy miałem 10 miesięcy, chodzić zaś miałem się nauczyć dopiero w 13 miesiącu. W wieku ok. 10 miesięcy miałem zapalenie płuc, trafiłem do szpitala, miałem tam punkcję i ponoć przez dwa tygodnie nie mogłem normalnie mówić, może to miało wpływ na pojawienie się u mnie zaburzeń psychicznych w przyszłości. Przy urodzeniu też miałem pewne problemy - choroba matki przed urodzeniem dziecka, niska masa urodzeniowa, dystrofia (hipotrofia asymetryczna, dość wyraźna), możliwe, że wyraźnie za mała masa ciała jak na wiek płodowy. Obwód głowy 32 cm, obwód klatki piersiowej 28 cm, masa ciała 2150 g (po urodzeniu spadek do minimum 2120 g), 53 cm ("polską" metodą pomiaru). Przez ponad miesiąc byłem w szpitalach, dopiero po 33 dniach po urodzeniu trafiłem do domu (dokładniej: zostałem wypisany ze szpitala). Gdy miałem kilka lat (do ok. 8,5), piłem alkohol (piwo), i to dość dużo, to było przed pierwszą komunią, mama z babcią mogły mi je dawać, ponoć na poprawę zdrowia, na dodatek w wieku około 5 lat byłem u bioenergoterapeuty, głównie za sprawą babci, kilka razy (a babcia była religijna), ponoć dlatego mnie tam zabierała, bo bałem się betoniarki... Jestem najstarszym dzieckiem w rodzinie, poczętym przed ślubem (w przeciwieństwie do rodzeństwa) przez młodych rodziców (co ciekawe, tata jest o około 14 miesięcy młodszy od mamy). W domu rodzice czasem się poważnie awanturowali, gdy byłem dzieckiem, mogłem się nawet bać, że tata zabije mamę. Rodzice stosowali kary cielesne i agresję werbalną (np. wulgaryzmy) całkiem często, takie zachowania nie były im obce. Mieszkałem (i mieszkam) na wsi, przy całkiem ruchliwej drodze, w miejscowości nie ma kościoła i szkoły podstawowej. Przed pójściem do zerówki nie miałem zbyt wielu kontaktów z rówieśnikami (i nawet nie przypominam sobie, abym ich potrzebował). W dzieciństwie w domu mieszkał z nami brat mamy, który chyba był uzależniony od alkoholu i papierosów, używał ich bardzo dużo (pewnie przez to kilka lat temu wylądował w szpitalu, "prawie umarł"). W rodzinie (przynajmniej bliższej) nie było osoby z (przynajmniej wyraźniejszymi) zaburzeniami psychicznymi, chodzącej do psychiatry. Brat raczej nie ma zaburzeń psychicznych i jest "normalny", o siostrze trudniej powiedzieć (jest od niego o ponad 6 lat młodsza, ale już dorosła). Może siostra ma jakieś zaburzenia podobne do moich.
Awatar użytkownika
Hipis
zaufany użytkownik
Posty: 2764
Rejestracja: pt lip 24, 2020 2:07 pm
płeć: mężczyzna

Re: Błędna diagnoza i szprycowanie lekami

Post autor: Hipis »

W psychozie miałem obsesję na punkcie porządkowania urojeń, nie lubię chaosu, nawet z urojeń zrobiłem później filtr percepcji przez który patrzyłem, obecnie ten filtr nie różni się prawie od rzeczywistości, prawie do końca go posprzątałem.
Dla mnie osoby dbającej pedantycznie o umysł nagle wkroczył chaos, o nie, stwierdziłem, ja to posprzątam i posprzątałem.

Miałem w gimnazjum tak, że koledzy o coś pytali i pustka, nie potrafię się wysłowić. Obecnie dodałem obejście blokady na podstawie generatora głosów, więc też jest to posprzątane.

Teraz tak jest, że jak łamię stabilny program który tworzy dla świata mój umysł to wchodzę w tryb łamania zasad wszechświata czyli tryb magii chaosu, muszę tylko złamać rutynę i wszystko się sprawdza co zrobię. Magii nie dałem rady opisać / oprogramować, mam ją jako psychotyczny chaos.
E ?= m + (*c²)
nadzieja dobrowolska
moderator
moderator
Posty: 3376
Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
Status: twój najgorszy koszmar

Re: Błędna diagnoza i szprycowanie lekami

Post autor: nadzieja dobrowolska »

1. Matka mówiła, że późno zaczęłam mówić i tyle wiem na ten temat.
2. Nie wiem. xD
3. Problemy z patrzeniem się w oczy, nieadekwatna mowa ciała i mimika twarzy. Często brak mimiki, ale z tego co powiedział mój były znajomy - dopiero uruchamia mi się taki tryb w zgromadzeniach +3 osoby.
4. Ani romantyczne, ani kochanie, ani przyjaźnie. Nie potrzebowałam tego. Jedynie seksualne. Chociaż później już chciałam mieć przyjaciół, ale to nie dla mnie.
5. Miałam w dzieciństwie, mam i teraz.
6. W dzieciństwie miałam problem z noszeniem bielizny bo mnie uciskała, od dzieciństwa reaguję atakami złości na niektóre bodźce dźwiękowe i wydaję z siebie dziwny dźwięk odreagowując, od dzieciństwa mam awersję do mycia się i przebierania. Przeładowanie bodźcami bardzo częste.
nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
viewtopic.php?t=40441
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Awatar użytkownika
kotek
zaufany użytkownik
Posty: 3965
Rejestracja: ndz lip 26, 2015 1:57 pm
płeć: mężczyzna

Re: Błędna diagnoza i szprycowanie lekami

Post autor: kotek »

To faktycznie wygląda na to, że masz zaburzenia ze spektrum autyzmu. Bardziej typowe dla ASD objawy niż moje.

Awersję do mycia (czegoś innego niż dłonie i ręce) to niestety mam i dzisiaj że ho ho, z różnych powodów (wrażliwość, natręctwa (paradoksalnie, brak odczuwania takiej potrzeby...). Przebierać się też nie lubię i miewam z tym problemy (kiedy siedzę w domu, to w ogóle nie czuję takiej potrzeby). Nędznie radzę sobie ze znoszeniem bólu fizycznego (za pierwszym razem na oddziale dziennym trudno było ode mnie pobrać krew). Przeładowania sensorycznego bodźcami nigdy nie miałem, tu nie pasuję do ASD.

W dzieciństwie raczej "potrzebowałem" nie tylko "zaspokojenia" wcześnie pojawiającej się seksualności (hardkorowej, rażąco nienormalnej i odpychającej zresztą), ale i chciałem mieć związek romantyczny, chyba nawet na całe życie, z dziewczętach, w których się "zadurzałem" (one nie chciały, i niestety się źle (i głupio) wobec nich zachowywałem, czego żałuję). Potrzeby bycia kochanym, posiadania znajomych i emocjonalnych przyjaciół jak nie miałem, tak nie mam.

Moja siostra może mieć coś w rodzaju mojego zaburzenia, ale nie tak "burzliwego". Na tle jej nie wyglądasz tak źle według mojej psychiki. Mimo tego, że dziewczę urodzone przez moją mamę miało czerwony pasek na świadectwie w trzeciej klasie gimnazjum, a ja nie miałem. Rodzina jakoś się nie kwapi, żeby iść z nią do psychiatry, przez koronawirusa byłoby z tym jeszcze gorzej. Niewiele wiem o swojej siostrze, w ostatnim czasie nawet nie chce ze mną rozmawiać, łatwo się denerwuje na mnie i dość często mnie wyzywa, nie jakoś bardzo rzadko używa wulgaryzmów.
Awatar użytkownika
marta80
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: ndz paź 18, 2009 5:33 pm

Re: Błędna diagnoza i szprycowanie lekami

Post autor: marta80 »

Trzymaj się.
Nasz system nie wie, co robić z ludźmi, którzy są po prostu inni. Mam nadzieję, że spotkasz na swojej drodze jakąś dobrą duszę, która Ci pomoże.

Pozdrawiam serdecznie :)
Awatar użytkownika
Hipis
zaufany użytkownik
Posty: 2764
Rejestracja: pt lip 24, 2020 2:07 pm
płeć: mężczyzna

Re: Błędna diagnoza i szprycowanie lekami

Post autor: Hipis »

Wie, naszprycować lekami i odizolować.
E ?= m + (*c²)
ODPOWIEDZ

Wróć do „kto pomoże”