W stanie psychozy bynajmniej nie doświadczałam żadnych stresów, a straciłam kontakt z rzeczywistością do tego stopnia, że dwa razy pod rząd wylądowałam w szpitalu.
Jojo, to nie jest forum tylko dla osób, które uważają, że mają skłonność do chorób psychicznych i że muszą brać neuroleptyki. I w dodatku to dział "antypsychiatria". Nie wiem, dlaczego próbujesz mnie skłonić do milczenia na temat moich doświadczeń tylko dlatego, że Ty uważasz, że musisz brać neuroleptyki. Mam takie same prawo wypowiadać się na forum jak Ty - to nie jest forum tylko dla ludzi, którzy uważają, że mają schizofrenię. Nie mogę milczeć dlatego, że Ciebie denerwują moje posty. Czy pomyślałaś o tym, że są takie osoby, które czują się lepiej, gdy czytają moje posty ? Zapewniam Cię, że są tu takie osoby.
Zrozum, nie wszystkie osoby wchodzące na to forum zgadzają się z diagnozą schizofrenii i chcą brać neuroleptyki przez całe życie. Zajrzyj do tego wątku, gdzie piszę o tym, że nawet niektórzy psychiatrzy przyznają, że zbyt często diagnozuje się w Polsce schizofrenię
viewtopic.php?f=11&t=16793 .
Spędziłam ponad miesiąc w szpitalu, na oddziale zamkniętym. Miałam ostrą psychozę z głosami. Dostałam diagnozę schizofrenii paranoidalnej i wszyscy polscy lekarze, z którymi rozmawiałam, mówili, że powinnam brać neuroleptyki przez 2 lata. Gdybym ich posłuchała, miałoby to bardzo niszczący wpływ na moje życie. W dodatku po tych dwóch latach może nie byłabym już w stanie odstawić neuroleptyków (im dłużej się je bierze, tym trudniej je odstawić). I może dostałabym dyskinez, jak wiele biorących neuroleptyki osób (dyskinezy są skutkiem uszkodzenia mózgu przez te środki i są często nieodwracalne).
Także psychozy polekowe mogą przejść w stan przewlekły - mogło mnie to spotkać, ale nie spotkało.
Jojo, ja się nie czuję "świetnie". Przeżywam różne przykrości i stresy, ale nauczyłam się sobie z nimi radzić znacznie lepiej niż dawniej. U Ciebie świetne samopoczucie w czasie nawrotu mogło być przejawem manii (ja miałam manię w czasie psychozy). Nigdy nie brałabym głosów za coś normalnego - wiedziałam, że coś jest ze mną nie tak także w czasie pierwszej psychozy, tyle że nie miałam pojęcia, co to jest.
Nie wiem, dlaczego uważasz, że moja psychoza była "mniej prawdziwa" czy w ogóle "całkiem nieprawdziwa". Wielokrotnie opisywałam swoje przeżycia na forum. Miałam halucynacje słuchowe tak silne i realistyczne, że często nie byłam w stanie w ogóle spać w nocy, i w końcu zaczęłam się strasznie bać własnej mamy i brata. Nawet w szpitalu raz zaczęłam się bać, że pielęgniarki są na mnie złe, bo byłam zbyt zbuntowana na początku, i podadzą mi śmiertelną dawkę neuroleptyku w zastrzyku, a potem powiedzą, że się pomyliły. Tak się tego bałam, że usiłowałam się schować przed pielęgniarkami koło łóżka jednego z pacjentów ..
Nachodziły mnie napady panicznego strachu przed tym, że zostanę zbiorowo zgwałcona i zamordowana w szpitalu - dzwoniłam wtedy do rodziny, błagając, by mi pomogli.
Jeśli to nie jest "prawdziwa" psychoza, to co nią jest ??
Ja nie piszę o żadnych "receptach na życie". Piszę o tym, jakie były moje przeżycia i o tym, co mi pomogło wrócić do zdrowia i stać się nawet znacznie zdrowszą psychicznie niż wcześniej. Żaden człowiek nie ma "recept na życie", bo każdy z nas jest inny, ma inne doświadczenia, pragnienia i osobowość. A poza tym zdaję sobie sprawę, że może miałam też po prostu bardzo dużo szczęścia.
Czy czytałaś, co napisałam w tym wątku
viewtopic.php?f=36&t=17280 ? Przytaczam tam wpis z blogu Amerykanina, Franka Blankenshipa, który od 12 lat nie bierze neuroleptyków i normalnie żyje, a miał wcześniej wiele nawrotów. Nie jest on jedyną taką osobą - możesz zajrzeć też do tego wątku
viewtopic.php?f=36&t=12837 Tak więc nie masz racji, Jojo, choć jesteś tak pewna, że ją masz.
Po 5 latach brania neuroleptyków wielu ludziom jest trudno je odstawić (mózg się do nich przyzwyczaja i wytwarza więcej dopaminy, co zwiększa ryzyko kolejnej psychozy), więc ordynator faktycznie wciskał Ci kit.
Życzę Ci, zupełnie szczerze, żebyś kiedyś mogła o sobie powiedzieć, że jesteś szczęśliwa. Jest mi naprawdę przykro, że nie możesz tego powiedzieć już teraz. Ja nie po to wpisuję się na forum, żeby się przechwalać swoim szczęściem, ale po to, żeby inni (zwłaszcza świeżo po psychozie) wiedzieli, że psychoza i diagnoza schizofrenii nie muszą być wyrokiem - że są tacy, którzy odstawili leki, i nie dostali nawrotu; że po psychozie można normalnie pracować, samodzielnie żyć, rozwijać swoje zainteresowania, zakochiwać się itp. i nie uważać się za chorego psychicznie.