Też tak myślę.Piotrek123 pisze:Każdy przypadek jest inny i myślę że chyba błędem jest sugerowanie komuś czy powinien brać leki czy też nie,opierając się na własnych doświadczeniach
Ryzyko nawrotu choroby
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Re: Ryzyko nawrotu choroby

Re: Ryzyko nawrotu choroby
Oczywiście, że każdy jest inny. Jednak - wbrew dominującemu w tym wątku poglądowi - możliwe jest wyjście z leków. Dotychczas nie udowodniono istnienia biologicznego podłoża psychozy, to jest tylko teoria/hipoteza.jojo pisze:Joanna_S, to że Tobie nie zaszkodziło odstawienie leków, nie znaczy, że tak będzie z innymi- każdy jest inny.
W związku z tym, że psychotropy korzystnie wpływają na działanie mózgu, po zaprzestaniu ich brania możliwy jest nawrót. Bo według mnie psychoza ma przede wszystkim podłoże biologiczne. Oraz psychologiczne.
Ja się niczym nie chwalę. Ja się tylko gorąco przeciwstawiam ortodoksyjnej "prolekowej" filozofii, którą można podsumować tak: "Jeśli zdiagnozowano Ci schizofrenię, to musisz brać leki tak długo, jak zaleca to psychiatra". Leków nie biorę od ponad miesiąca.Joanna_S od jak dawna nie bierzesz leków, że tak tym się chwalisz?![]()
Ja zaliczyłam nawrót po ponad roku.
Źle zrozumiałam Piotrka123, bo po przeczytaniu jego pierwszego postu pomyślałam, że chce wyjść z leków. Jednak ten wątek mogą czytać osoby, które chciałyby odstawić leki. Warto, aby takie osoby wiedziały, że najlepiej jest je odstawiać stopniowo. Nikogo do niczego nie namawiam, ale uważam, że to ważne, by każdy wiedział, że można radzić sobie bez leków. W Polsce ten fakt jest z reguły przemilczany przez psychiatrów i innych "ekspertów".Nie doradzaj innym, jak mają odstawiać leki. Zwłaszcza jak je długo biorą i dobrze się czują.![]()
Bo w ten sposób możesz im tylko zaszkodzić... A 100 mg, które bierze Piotrek123, to bardzo mało.
Na pewno gdyby zaliczył nawrót musiałby brać końskie dawki leków, a wtedy ryzyko skutków ubocznych byłoby wielkie.
Nikomu nie życzę nawrotu.
Czy w razie nawrotu Piotrek123 musiałby brać "końskie dawki leków" ? Nie wiem, skąd się bierze Twoja pewność ... Cóż, mnie jeden psychiatra, jegomość z tytułem doktorskim, straszył nawet, że jeśli dostanę nawrotu, może będą zmuszeni robić mi elektrowstrząsy. Na szczęście niełatwo mnie wystraszyć, a straszenie pobudza u mnie nawet ducha przekory.
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Ja nie sugerowałam Ci, że powinieneś przestać brać leki. Po przeczytaniu Twojego pierwszego postu myślałam, że chciałbyś z nich wyjść. Na przyszłość będę, oczywiście, najpierw czytać wszystkie posty w danym wątku ...Piotrek123 pisze:Tworząc ten wątek,chciałem tylko się dowiedzieć czy ktoś z was POMIMO BRANIA LEKÓW,i tak długiej remisji,miał nawrót choroby.Nie zamierzam przerywać leczenia,tymbardziej że drugi nawrot jaki miałem nastąpił po półrocznym okresie nie przyjmowania leków.
Niepotrzebnie chyba wspominałem o tym kilkudniowym odstawieniu solianu...
Z pewnością wielu osobom udaje się skutecznie odstawić leki i do końca życia zapomnieć o nawrotach,u innych z kolei choroba prędzej czy później daje o sobie znać.
Każdy przypadek jest inny i myślę że chyba błędem jest sugerowanie komuś czy powinien brać leki czy też nie,opierając się na własnych doświadczeniach
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Podobnie jak hipotetyczne jest założenie o psychologicznych uwarunkowaniach schizofrenii.Joanna_S pisze:Dotychczas nie udowodniono istnienia biologicznego podłoża psychozy, to jest tylko teoria/hipoteza.
Joanno, niektórzy mają tylko jeden epizod w życiu. Inni będą ich mieli wiele i tylko leki im pomogą. Nie stawiaj więc tak radykalnych wniosków.Joanna_S pisze: Nikogo do niczego nie namawiam, ale uważam, że to ważne, by każdy wiedział, że można radzić sobie bez leków. W Polsce ten fakt jest z reguły przemilczany przez psychiatrów i innych "ekspertów".
Pozdrawiam.m.
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Biorę Klozapol z rana 50mg, 150mg na noc. Czułem się wspaniale i pomyślałem, że odstawię lek. W ciągu miesiąca powróciło wszystko. Nie mam zamiaru znów ryzykować.
Ostatnio zmieniony sob gru 29, 2012 9:43 pm przez zelazny, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Żadnych "radykalnych" wniosków nie stawiam: fakt, że psychiatrzy "głównego nurtu" nie mówią o tym, że można radzić sobie bez leków, nie ulega dla mnie wątpliwości. Polska psychiatria jest bez reszty zdominowana przez "prolekową" filozofię. Dodam, że są osoby, które miały wiele epizodów, a mimo to odstawiły leki. Nie ma podstaw twierdzenie, że tym, którzy mają wiele epizodów, pomagają "tylko leki".moi pisze: Joanno, niektórzy mają tylko jeden epizod w życiu. Inni będą ich mieli wiele i tylko leki im pomogą. Nie stawiaj więc tak radykalnych wniosków.
Pozdrawiam.m.
Re: Ryzyko nawrotu choroby
'twoje zycie w twoich rekach' kazdy powinien sam decydowac co chce zrobic bo rozmawianie na temat odstawiac czy nie jest bez sensu.Mi psychiatra po 1 psychozie powiedzial 5lat no narazie grzecznie slucham i biore leki. Zobzcymy co bedzie po tych 5 latach.NA razie staram sie nie myslec, ale biore pod uwage ze bede brala cale zycie.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Jak również nie ma podstaw twierdzenie, że terapia im pomoże. W przypadku omamów i urojeń (których Ty nie miałaś, więc nie bardzo wiesz o czym mówisz, bo tylko teoretyzujesz) jest ona bezużyteczna.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Miałam i omamy, i urojenia, i wspominałam o tym w innym wątku. Twierdzenie, że terapia jest "bezużyteczna" w przypadku omamów i urojeń, jest bezpodstawne. Jeszcze dziś wieczorem podam na forum szereg linków przeczących temu twierdzeniu.moi pisze:Jak również nie ma podstaw twierdzenie, że terapia im pomoże. W przypadku omamów i urojeń (których Ty nie miałaś, więc nie bardzo wiesz o czym mówisz, bo tylko teoretyzujesz) jest ona bezużyteczna.
Pozdrawiam.m.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Jeśli są pisane w ramach nurtu zwanego "antypsychiatrią", to proszę - umieśc je w stosownym dziale:
http://zlisiecki.unixstorm.org/schizofr ... m.php?f=36
Pozdrawiam.m.
http://zlisiecki.unixstorm.org/schizofr ... m.php?f=36
Pozdrawiam.m.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Przecież antypsychiatria nie stosuje żadnych terapii i uważa, że umysł nie może być "zaburzony" czy "chory" więc nie wiem po co miałyby znajdować się w tamtym dziale. Ale co do zniesienia przymusu leczenia psychiatrycznego antypsychiatrzy mają 100% racji.moi pisze:Jeśli są pisane w ramach nurtu zwanego "antypsychiatrią", to proszę - umieśc je w stosownym dziale:
http://zlisiecki.unixstorm.org/schizofr ... m.php?f=36

''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Nie do końca jest tak jak mówisz - stosuje się jako np. terapię "pracę z głosami".
Są jeszcze inne pomysły - warto poczytać ten dział.
Pozdrawiam.m.
Są jeszcze inne pomysły - warto poczytać ten dział.
Pozdrawiam.m.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Czytałam kiedyś i nie nazwałabym tego terapią.
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Jednak zwolennicy antypsychiatrii tak uważają.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Trzeba się ich pozbyć jeśli przeszkadzają, a nie uczyć się jak takie głosy znosić.
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Ja jestem podobnego zdania, jednak antypsychiatrzy wybierają inne rozwiązania.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Minęło 7 lat od napisania tego wątku.Przez ten okres miałem jeden jednodniowy epizod psychotyczny - krótki ale wystarczył abym targnął się na swoje życie czego konsekwencją był miesięczny pobyt w psychiatryku i półroczne zwolnienie lekarskie w pracy.Pozostał też ślad w postaci blizn i nie wpełni sprawnej ręki.Po za tym jednym wydarzeniem będzie już ze 20 lat remisji.To dużo i oby tak dalej.
Bóg patrzy nic nie mówi,pewnie żałuje po co stworzył ludzi.
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Te 20 lat nauczyło mnie wiele jak radzić sobie z chorobą i być zadowolonym z życia.Leki to tylko i wyłącznie zabezpieczenie przed psychozą,poza tym bardzo przeszkadzają w byciu szczęśliwym i trzeba bardzo rozważnie dobierać dawki.Moje zadowolenie z życia to stan w którym kontakty społeczne sprawiają mi radość,mogę pracować i spotykać się ze znajomymi bez stresu,lęków i czerpiąc całymi garściami od innych - to nie zasługa leków tylko wieloletnia praca nad sobą,wystawianie się na sytuacje przed którymi wcześniej uciekałem i uczenie się radzenia w nich aż do momentu kiedy zamiast budzić lęk zaczynają sprawiać radość.Sytuacja w której ktoś ucieka od normalnego życia zaszywając się w domu równocześnie łykając coraz to nowe pigułki z nadzieją że sprawią cuda to jakieś nieporozumienie.
Bóg patrzy nic nie mówi,pewnie żałuje po co stworzył ludzi.
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Dokładnie tak, lekarstwa to wsparcie, ale pracować musi każdy nad sobą by móc wyjść z choroby albo w miarę normalnie żyć. Tyle, że bez lekarstw nie było by to możliwe, dlatego tak bardzo się cieszę, że żyję w obecnych czasach i w tym kraju gdzie lekarstwa są dostępne dla wszystkich chorych i potrzebujących, a ja nie jestem przypalany, podtapiany, zamrażany, lobotomiowany lub elektrowstrząsany.
Re: Ryzyko nawrotu choroby
Ja co do nawrotu choroby ?. Nurtuje mnie jedno pytanie... czy, gdybym poprosił moją lekarkę o redukcję dawek leków, to jaka jest szansa, że moja przypadłość wróci ?.Digital pisze: ↑wt wrz 24, 2019 9:37 pm Dokładnie tak, lekarstwa to wsparcie, ale pracować musi każdy nad sobą by móc wyjść z choroby albo w miarę normalnie żyć. Tyle, że bez lekarstw nie było by to możliwe, dlatego tak bardzo się cieszę, że żyję w obecnych czasach i w tym kraju gdzie lekarstwa są dostępne dla wszystkich chorych i potrzebujących, a ja nie jestem przypalany, podtapiany, zamrażany, lobotomiowany lub elektrowstrząsany.