Ciekawy pogląd. Z mojej znajomości teologii wynika, że to Stwórca stwarza ludzi, z ciałem i duszą, nie wyręcza się nami, a prokreacja to Jego dar dla nas, abyśmy mogli z radością uczestniczyć w powoływaniu nowych istnień na świat. Chwała w niebie obejmuje też wzajemną radość zbawionych bliźnich.kotek pisze: Prokreacja ma być dla dania Stwórcy nowego człowieka, który będzie przynosił mu na wieki chwałę w Niebie
normalni- aseksualni?
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Ten dział dotyczy tylko związków seksualności ze schizofrenią lub ogólniej chorobą. O zdrowej seksualności proszę pisać w tematach dowolnych.
Ten dział dotyczy tylko związków seksualności ze schizofrenią lub ogólniej chorobą. O zdrowej seksualności proszę pisać w tematach dowolnych.
Re: normalni- aseksualni?
Re: normalni- aseksualni?
Jeżeli dziecko ma być potępione na wieki, to niech się w ogóle nie poczyna.
Czy jesteście aseksualni? Czy leki obniżają wam popęd płciowy lub nawet usuwają go? Czy mieliście "potrzeby" seksualne przed chorobą?
Czy jesteście aseksualni? Czy leki obniżają wam popęd płciowy lub nawet usuwają go? Czy mieliście "potrzeby" seksualne przed chorobą?
Re: normalni- aseksualni?
Ja wolę łyknąć sobie nasze leki,niż uprawiać sex.
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 6538
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: normalni- aseksualni?
Ja przed choroba mialem nadmierne libido a jak zaczalem brac leki psychotropowe to mam w normie.
Re: normalni- aseksualni?
"Aseksualni lubią przytulanie i całowanie, jedynie sam coitus wzbudza u nich repulsję" - taką definicję przeczytałem kiedyś na tym forum od moderatorki.
Ciekawe, bo pewnie nie jest to zależne od poziomu libido. Po prostu pragną cały czas po swojemu.
Ciekawe, bo pewnie nie jest to zależne od poziomu libido. Po prostu pragną cały czas po swojemu.
Re: normalni- aseksualni?
Takich osób się nie leczy. Brak popędu płciowego to nie choroba.jojo pisze: ↑czw kwie 23, 2009 3:57 pm Co myślicie o osobach, które uważają że można obejść się bez seksu? Wiem, że niektórzy, zwłaszcza psychiatrzy uważają że te osoby mają problemy emocjonalne i powinny być leczone, najlepiej psychiatrycznie- bo prawdopodobnie jakaś trauma z dzieciństwa wywołała u nich niechęć do seksu. Wprawdzie się na tym nie znam, ale uważam że to normalne, że niektórzy mają mały popęd seksualny lub wcale go nie odczuwają. Mam na myśli nie tylko ludzi Kościoła, których obowiązuje celibat, ale zwykłych, szarych zjadaczy chleba. Co o tym sądzicie? Czy takie osoby powinny się leczyć, np. wtedy gdy są chore psychicznie? Czy osoby zdrowe psychicznie też powinny się leczyć, jak nie mają popędu seksualnego? Ciekawa jestem Waszego zdania. Czy takie osoby można uznać za normalne, czy trzeba je leczyć? Pozdrawiam.
- 137
- bywalec
- Posty: 262
- Rejestracja: czw cze 15, 2017 6:08 am
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: normalni- aseksualni?
Mnie schizofrenia uleczyła z seksu i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.
Jako dzieciak byłem erotomanem. Potem choroba i puff stałem się aseksualny.
Lecze aseksualności brzmi jak leczenie gejów i lesbijek. To każdego sprawa prywatna z kim coś robi i czy w ogóle robi.
Ale tak szczerze, gdybym miał partnerke a ona by chciała więcej seksu to myślę, żeby ją uszcześliwiic starałbym się bardziej.
Średnoi 1 na miesiąc się masturbuje
Jako dzieciak byłem erotomanem. Potem choroba i puff stałem się aseksualny.
Lecze aseksualności brzmi jak leczenie gejów i lesbijek. To każdego sprawa prywatna z kim coś robi i czy w ogóle robi.
Ale tak szczerze, gdybym miał partnerke a ona by chciała więcej seksu to myślę, żeby ją uszcześliwiic starałbym się bardziej.
Średnoi 1 na miesiąc się masturbuje
Re: normalni- aseksualni?
Raz na miesiąc to rzeczywiście rzadko. Powinno być raz dziennie.
Re: normalni- aseksualni?
Nie tylko dostarcza endorfin
Re: normalni- aseksualni?
Ok, ale psychoterapią leczy się niektóre osoby, które czują wstręt do seksu, bo np. były molestowane, a są w związku i marzą o intymności. Fakt, aseksualizm to nie choroba, ale czasem za nim może kryć się nieprzepracowana trauma.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie.