Perspektywy na przyszłość

Dla osób szukających ogólnej pomocy i wstępnej orientacji dotyczącej choroby.
Kto umie dokładniej nazwać problem proszę pisać w działach tematycznych "Ogólnej dyskusji"

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: shekspir »

Ponosze konsekwencję swej egzystencji zwanej życiem codziennie i z utęsknieniem czekam kiedy przestanę je ponosić.....
Awatar użytkownika
jojo
zaufany użytkownik
Posty: 2303
Rejestracja: czw gru 11, 2008 6:27 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: jojo »

shekspir, skoro tak podchodzisz do życia, to nic dziwnego, że jest Ci ciężko.
Wiem, że ciężko Ci żyć, ale pamiętaj, że życie jest najcenniejszą rzeczą, jaką masz.
Dla każdego w końcu zaświeci słońce- dla Ciebie też. Ważne żebyś to zauważyła.
Uważam, że życie nie jest ani czarne, ani białe- w zasadzie jest szare. Ale zdarzają się też fajerwerki. I dobre i złe.
Mam nadzieję, że będziesz kiedyś szczęśliwa. Przestań aż tak pesymistycznie patrzeć na świat, są na świecie osoby bardziej dotknięte przez los (np. małe dzieci z rozlicznymi wadami serca, które nie mogą się bawić i czeka je kilka operacji), które są zadowolone życia.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. :(
shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: shekspir »

Zazdroszczę im , ze mają tylko wady serca. Maja zatem rychłą szansę zeby się zbyt długo nie męczyć na tym świecie w tym życiu. Ja się męczę , u mnie są już tylko czarne kolory innych nie było i nie będzie. Dlaczego? Dlatego że nie mam tylko schizy, i dlatego że na to nie ma lekarstwa, i dlatego że nie ma akceptacji ani społeczeństwa ani samemu nie da się tego zaakceptować, dlatego ze leki ni działają, dlatego że madycyna jest bezradna, dlatego ze nie ma szans, dlatego że nie ma perspektyw, dlatego że nie ma przyszłości. Ile jeszcze .... !!!! Ile jeszcze mam cierpieć, jak długo jeszcze ......
Awatar użytkownika
jojo
zaufany użytkownik
Posty: 2303
Rejestracja: czw gru 11, 2008 6:27 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: jojo »

shekspir pisze:Zazdroszczę im , ze mają tylko wady serca. Maja zatem rychłą szansę zeby się zbyt długo nie męczyć na tym świecie w tym życiu.
Shekspir, tym razem przesadziłaś, jak Ci nie wstyd! :evil: Zazdrościsz małym dzieciom z wadami serca, tego że mogą krótko żyć. :shock:
Doszłam do wniosku, że jesteś egocentryczką, tak skupioną na swoim cierpieniu, że nie jesteś w stanie innym współczuć.
Brak Ci też empatii. Poza tym sama nakręcasz się w swoim cierpieniu- ciągle sobie wmawiasz że jesteś beznadziejnym przypadkiem- i myślę, że lubisz to robić.
Skoro uważasz się za najbardziej cierpiącą osobę na świecie, to nic dziwnego, że nikt Ci nie może pomóc. Bo tego nie chcesz. Chcesz cierpieć ,,za miliony".
Powinnaś popatrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Dostrzec innych. Nie jesteś sama na świecie i nie jesteś pępkiem świata. Nie tylko Ty cierpisz.
Póki nie zmienisz swojego podejścia do życia, nie poczujesz się lepiej.
Ostatnio zmieniony wt lis 10, 2009 3:15 pm przez jojo, łącznie zmieniany 1 raz.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. :(
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: moi »

shekspir pisze:Zazdroszczę im , ze mają tylko wady serca. Maja zatem rychłą szansę zeby się zbyt długo nie męczyć na tym świecie w tym życiu.
:shock: :(
pinokio
zaufany użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: pt wrz 11, 2009 3:56 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: pinokio »

Byłem dziś u psycholog, u lekarza nadal nie byłem, pójdę chyba w grudniu to wtedy się może dowiem czegoś konkretnego na temat tego otępienia, bo psycholog raz mówi że mogę mieć a raz że mi to nie grozi, mniejsza z tym.

Z psycholog miałem lekkie spięcie dziś, może nawet nie takie lekkie...

Ale wbrew radom nie zmieniłem psychologa, po tym spięciu trochę zrozumiałem, i jestem zadowolony w terapii.

Wydaje mi się że tak jak nie jest metodą zmienianie leków w momencie jak się usłyszy że są lepsze, tak nie jest dobrze zmieniać lekarza w momencie gdy mówi coś co się nam nie podoba, jak powtarzała prowadząca na przedmiocie "komunikacja" nie jest dobrze jak nie ma problemów.

Jak to rozumiem...

Gdzieś kiedyś wyczytałem że niekiedy zdarza się taka sytuacja że, zaprezentuje to może na przykładzie pracy, bo miałem podobną sytuację tylko że to przekład będzie w krzywym zwierciadle:

Szefostwo wie niekiedy że zbliża się kryzys, daje wtedy porządzić podwładnym - zawsze wtedy moga powiedzieć sami sobie jesteście winni nie trzeba było szarżować.
Z drugiej strony w momencie bumu gospodarczego przyjmuje styl przywództwa autorytarny - wtedy mogą powiedzieć tak należy pracować,

To nie dotyczy tylko szefostwa, bo także współpracownicy często nawet nieświadomie tak postepuję.

Jaki jest efekt, w dobrym tego słowa znaczeniu lekarz, przełożony zyskuje władzę autorytetu która może mu się przydać w trudnych momentach.

W złym tego słowa znaczeniu pozbywa się po prostu podwładnego, lub pacjenta.

Myślę że warto się nad tym zastanowić niekiedy...

Pozdrawiam
Pinokio
Awatar użytkownika
cento3
bywalec
Posty: 50
Rejestracja: sob lis 07, 2009 5:24 pm
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: cento3 »

Witam :!: Ja jestem idiotą na rencie już od 1985r. Przez 5 lat jeździłem często do wariatkowów. Mam w dupie (teraz mam w dupie) że jestem świśnięty. Nie widać tego po mnie. Nikt nie wie że jestem czubek. Ale każdy wie że jestem idiotą. Tak to się kończy :roll: Mam kolegę któremu cholernie od........ło! Najważniejsze to mieć to wszystko gdzieś. Nie walczyć z tym. To nie ma sensu.
...to be or not to be...
pinokio
zaufany użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: pt wrz 11, 2009 3:56 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: pinokio »

Chyba za wcześnie pochwaliłem moją terapię, czuje rozczarowanie, czuje się źle, może pogoda i zmęczenie mnie dobija.
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: moi »

pinokio pisze:Chyba za wcześnie pochwaliłem moją terapię, czuje rozczarowanie, czuje się źle, może pogoda i zmęczenie mnie dobija.
Pinokio, każdy ma takie chwile kryzysu - przecież nikt nie jest z kamienia.
Próbuj szukać rzeczy, które przynoszą CI ulgę i pozwalają poczuć się lepiej.

Pozdrawiam.m.
shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: shekspir »

Dziwi was, że człowiek już może mieć wszystkiego dość po 25 latach choroby? Tak mam dość !!!! Zazdroszczę wszystkim zmarłym! - chyba teraz to do was dotarło. Zazdroszczę wszystkim chorym, którzy mają szansę że ich cierpienie szybko sie zakończy, nie ważne czy to dziecko czy dorosły. 1 listopada stojąc na cmentarzu dotarło do mnie , zę ja zazdroszczę zmarlym - bo oni już nie cierpią są już wolni od bólu. A ja oderwać się od mojego bólu nie mam szans dopóki żyję. Ważny jest fakt , cierpisz to chceszz przestać kurna cierpieć skoro nic już nie pomaga. Dotarło?? !!
Awatar użytkownika
jojo
zaufany użytkownik
Posty: 2303
Rejestracja: czw gru 11, 2008 6:27 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: jojo »

cento3, nie wolno poddawać się chorobie, trzeba z nią walczyć. Dobrze, że ludzie z Twojego otoczenia nie wiedzą, że jesteś psychicznie chory. Choroba psychiczna stygmatyzuje. Nie sądzę żebyś był idiotą- masz specyficzne podejście do problemu.
Dość długo chorujesz, ważne żebyś się nie załamał i nie stracił optymizmu. Trzymaj się ! :)
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. :(
shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: shekspir »

CENTO3 : Nie walczyć z tym. To nie ma sensu.
Chorujesz od 1985 prawie tak długo jak ja. Wyjaśnij innym , dlaczego twierdzisz że nie warto z tym walczyć.
Awatar użytkownika
cento3
bywalec
Posty: 50
Rejestracja: sob lis 07, 2009 5:24 pm
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: cento3 »

Witam! Ja nigdy nie walczyłem ze schizo... To jest do kitu. Ja nie wiem kiedy się zaczyna schizo... U mnie może się zaczęło na początku szkoły podstawowej. Ja przerwałem naukę w szkole zawodowej. Miałem problem nie wiem z czym. Zaraz zostałem skierowany do czubkologa. A on skierował mnie na rentę. Może walczyłem z tym :!: :?: :twisted: A może nie :P Chciałem się zabić kilka razy. Ze trzy razy byłem nieprzytomny po takich wyskokach. Traktuję ten stan głupoty ze swojej pozycji jako idiotyzm. Nie polecam schizo. Nie wiem czy mam to schizo. Może jestem poprostu ułomny. Znam paru schizofreników; to przeważnie ludzie myślący głęboko. To znaczy; mądro-głupi :idea: Ja niestety nie jestem ani mądry ani głupi. Jestem gościem w średnim wieku, ale czuję się jakbym był jednym z tych gówniarzy. Tak też jestem traktowany. Ja nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Może kiedyś się powieszę. Może taki mnie czeka koniec. A może znajdą lekarstwo na schizofrenię i kiedy wielcy tego świata zostaną wyleczeni i mnie w ramach ...a co nam zależy...mnie zaaplikują ten lek i pewnie zostanę cudownie wyleczony. Tylko po co :?: Pewnie będę już staruszkiem, jeżeli wcześniej się nie zadławię swoim egoizmem. Pozdrawiam!
...to be or not to be...
pinokio
zaufany użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: pt wrz 11, 2009 3:56 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: pinokio »

Akurat to że choruje jest moim najmniejszym zmartwieniem i raczej nie poświęcam temu wiele uwagi, chyba że łacze ten temat z dziewczynom i przyszłością.

Walczę cały czas z samotnością, staram się od pięciu lat znaleźć dziewczynę - efekty w obu przypadkach są mizerne.

Właśnie po co mają mnie wyleczyć, skoro niedługo zacznę trzydziesty rok życia i nie ma żadnych widoków na poprawę sytuacji.
Awatar użytkownika
cento3
bywalec
Posty: 50
Rejestracja: sob lis 07, 2009 5:24 pm
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: cento3 »

pinokio pisze:Akurat to że choruje jest moim najmniejszym zmartwieniem i raczej nie poświęcam temu wiele uwagi, chyba że łacze ten temat z dziewczynom i przyszłością.

Walczę cały czas z samotnością, staram się od pięciu lat znaleźć dziewczynę - efekty w obu przypadkach są mizerne.

Właśnie po co mają mnie wyleczyć, skoro niedługo zacznę trzydziesty rok życia i nie ma żadnych widoków na poprawę sytuacji.
Szkoda że nie ma szans. Ale to jest niebezpieczeństwo że można zrobić jakieś głupstwo. Trzeba się łudzić mimo wszystko. I SZUKAĆ!!!
...to be or not to be...
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: moi »

cento3 pisze:Trzeba się łudzić mimo wszystko. I SZUKAĆ!!!
No proszę, a jednak wykluł się na koniec optymistyczny wątek ;)
Pinokio, pozwól, że zapytam - co zrobiłeś, żeby poszukać kogoś bliskiego? Udzielasz się towarzysko? Działasz w jakichś organizacjach, stowarzyszeniach? Rozmawiasz często z ludźmi na studiach? Umieszczasz ogłoszenia na serwisach randkowych, albo odpisujesz na nie?
Próbowałeś w jakiś sposób nawiązać bliższy kontakt z tą drugą osobą? Czy ciągle zastanawiasz się, jakie Ty i ten związek macie perspektywy na przyszłość?

Wydaje mi się, że - podobnie jak większość osób po jednym lub kilku epizodach chorobowych- wpadłeś (albo właśnie wpadasz) w samotność, z której ciężko wyjść samemu. Ograniczasz kontakty z otoczeniem i najlepiej czujesz się sam ze sobą. Czasami nie odczuwa się w ogóle potrzeby kontaktu z innymi, albo lęk przed ludźmi (płcią przeciwną) jest tak ogromny, że samotność przynosi ulgę.

Ze wszystkiego można wyjść, nawet z takich stanów - pod warunkiem, że się chce z nich wyjść. Jeśli czujesz się bardzo źle z innymi, albo wciąż czujesz sceptycyzm i niechęć do podejmowania jakichkolwiek działań - warto skorzystać z jakiejś formy psychoterapii. Zająć się tylko tym ( kontaktami z otoczeniem) - po ok. 10 wizytach, w dobrze prowadzonej terapii powinieneś widzieć postępy, czyli zmiany w swoim zachowaniu, przekonaniach, postawie.

10 wizyt to nie jest coś nieosiągalnego - warto spróbować.

A Ty, Cento - myślałeś o kontynuacji nauki? To żaden wstyd zaczynać naukę w tym wieku (pisałeś, że masz ok. 30-tki)- raczej świadczy to o tym, że się chce coś sensownego zrobić ze swoim życiem. Pracowałam w liceum dla dorosłych i było tam wielu świetnych, mądrych ludzi, którzy nie byli w stanie - z różnych przyczyn - kontynuować naukę wcześniej, gdy inni robili matury, itd. Teraz nadganiają stracony czas i widziałam, jak wraz z upływem czasu rosła w nich wiara w siebie i swoje możliwości. A na pierwszych zajęciach prawie wszyscy byli bardzo zakompleksieni i nie mieli nadziei, że uda im się zdać maturę. Zdali wszyscy - ci, co dotrwali do końca, czyli jakieś 24 osoby. Jeśli im się udało, to Tobie też może się udać. Nie miałbyś ochoty spróbować czegoś nowego w swoim życiu, Cento?

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
cento3
bywalec
Posty: 50
Rejestracja: sob lis 07, 2009 5:24 pm
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: cento3 »

NIESTETY JESTEM STARSZY O JAKIEŚ 10 LATEK. NIE CHCE MI SIĘ JUŻ UCZYĆ. DZIĘKUJE. POZDRAWIAM.
...to be or not to be...
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: moi »

cento3 pisze:NIESTETY JESTEM STARSZY O JAKIEŚ 10 LATEK. NIE CHCE MI SIĘ JUŻ UCZYĆ. DZIĘKUJE. POZDRAWIAM.
Miałam też pięćdziesięcioletnich uczniów ;)

Również pozdrawiam.m.
shekspir
bywalec
Posty: 360
Rejestracja: ndz maja 03, 2009 10:33 pm

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: shekspir »

Cento 3, rozbawiłes mnie swoim totalnym rozdwojeniem i brakiem konsekwencji myślenia :,,Ja nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Może kiedyś się powieszę. Może taki mnie czeka koniec. A może znajdą lekarstwo na schizofrenię i kiedy wielcy tego świata zostaną wyleczeni i mnie w ramach ...a co nam zależy...mnie zaaplikują ten lek i pewnie zostanę cudownie wyleczony. Tylko po co ?....'' Dalej na odpowiedz pinokia cyt. za pinokiem ,,Właśnie po co mają mnie wyleczyć, skoro niedługo zacznę trzydziesty rok życia i nie ma żadnych widoków na poprawę sytuacji. Odpisujesz cento3 znowu przecząc sobie, cyt. ,,Szkoda że nie ma szans. Ale to jest niebezpieczeństwo że można zrobić jakieś głupstwo. Trzeba się łudzić mimo wszystko. I SZUKAĆ!!!'' Cóż za brak konsekwencji - zapewniam Cie cento masz schizę jak jasna cholera :lol:
A teraz ode mnie słówka - tylko po co się łudzić????? aaaa? po co? po to żeby całe życie trwać w zaklamaniu, mając jakąś chorą nadzieję że coś się zmieni? Moi drodzy, przy długoletniej schizie nic si e nie zmieni
wmawianie sobie że bedzie dobrze jest poprostu niedorzecznym oszukiwaniem samego siebie. Zrozumcie to w końcu, od tej choroby si e n ie ucieknie. I w tym caly szkopół. :mrgreen: Zyczę ,,powodzenia'' w dalszym uciekaniu od rzeczywistości i prawdy o chorobie oraz prawdy o sobie, wtedy psychoza gwarantowana prędzej czy później i tak was dopadnie :lol: Uciec! ale dokąd? Uciec! ale dokąd? Dakąd? dakąd? ..... Po-wo-dze-nia! :mrgreen: Piszesz zę nei walczysz bo z tym si e nie wygra i to było sensowne co napisałeś a dalej to już cie fantacja poniosła i si e zamotałeś. Wynikiem tego było to że zacząłeś przeczyć sam sobie.
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Perspektywy na przyszłość

Post autor: moi »

Shekspir, uważam, że to Ciebie, nie Cento ponosi fantazja w doborze argumentów, jak to bardzo przechlapane jest być schizolem. Uważam, że gorsze rzeczy się zdarzają, niż przebycie epizodu chorobowego, czy zmaganie się ze sobą, a jeśli Cento ma odrobinę samozaparcia i dobrej woli w sobie, to będzie szukał rozwiązań, a nie problemów.
I - na szczęście- to właśnie robi. Czy też stara się robić.
Tak, trzeba mieć nadzieję, którą można nazwać też łudzeniem się, żeby mieć wciąż ludzką twarz, w tym, co nam się czasami przydarza.
ODPOWIEDZ

Wróć do „kto pomoże”