Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Moderator: moderatorzy
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12064
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Ja się upiłem i nic nie poradzę.
- Pathetic Heart
- zaufany użytkownik
- Posty: 175
- Rejestracja: czw maja 12, 2016 5:29 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Rób co uważasz za słuszne. Tylko w jakimś celu założyłaś ten temat i szukasz pomocy. Większość dobrze radzi, ale to są tylko rady do przemyślenia. Emocje są inne, to one czasem nami sterują, są wbrew logice. Wydaje się nam, że to Ten lub Ta jedyna i nie dopuszczamy innych myśli.Śnieżka pisze:A wyście się tak uparli na porzucenie go?A to że głupia a to że naiwna itp To co mam o nim zapomnieć,zostawić i zacząć myśleć o sobie? Dla was to wszystko albo czarne albo białe nic innego nie ma??? To powiem,że do bani te porady !
Jako osoba "po przejściach" współczuję Twojemu partnerowi, że się nie leczy. Jest tyle wspaniałych leków, życia brakuje, żeby je wszystkie przetestować. Ale z drugiej strony podziwiam wasz upór, żeby być razem. Może poczytaj trochę o chorobie, przeglądaj forum. Jeżeli już się decydujesz na oferowanie pomocy to rób to profesjonalnie. Przekonaj go do leczenia i/lub psychoterapii, a zobaczysz, że będzie zupełnie innym człowiekiem i zmieni się dzięki Tobie. Innego sensu w tym waszym związku nie widzę. Chyba, że pomyliłaś powołania i powinnaś pracować na codzień z takimi ludźmi, bo sprawia CI to radość.
W dół, na boki, wzwyż ku słońcu, na stracenie, w prawo, w lewo
Kto pamięta, że to w końcu jedno i to samo drzewo...
Kto pamięta, że to w końcu jedno i to samo drzewo...
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Niekoniecznie. Ja na przykład upieram się, że to zbyt osobista Twoja sprawa. Mówiłem, żeby nie ruszać, nie "wywlekać" tego tajemniczego czynnika atrakcyjności, miłości, pociągu, czy jak to coś nazwaćŚnieżka pisze:A wyście się tak uparli na porzucenie go?A to że głupia a to że naiwna itp To co mam o nim zapomnieć,zostawić i zacząć myśleć o sobie? Dla was to wszystko albo czarne albo białe nic innego nie ma??? To powiem,że do bani te porady !
Możesz radzić się tylko w sprawach zrozumiałych dla ogółu, a zatem w kwestii rozpoznawania objawów choroby, złego charakteru, jakości życia itd.
Możesz radzić się ludzi, którzy mają doświadczenie w leczeniu siebie, innych, radzeniu sobie z chorobą i chorującymi, z lekami, terapią, lekarzami (lekarzy też powinnaś przede wszystkim słuchać) itd. Leczenie to kompetencje psychiatrów, nie nas. Na zły charakte r- nie wiem co pomoże. Na problemy z pracą, rozwojem może pomóc terapia. Jeżeli Cię kocha to zechce się udoskonalić dla tej Jedynej i stanie na głowie a zrobi wszystko.
A może tylko przyszłaś ponarzekać na partnera, że nie nic nie umie, kaszy od ryżu odróżnić i w ogóle pracy nie znajdzie. To już ponarzekałaś, rozładowałaś negatywne emocje a teraz uwierz w niego i niech się zmieni
Za rok o tej porze napiszesz, że wszystko się ułożyło, albo, że udało Ci się uciec wreszcie. (Jak to pewna pani, co chciała męża chorującego pokochać i zmienić, tu kiedyś pisała. Dobrze, że nie macie wspólnoty majątkowej i żadna strona długów na koszt związku nie narobiła jeszcze).
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Unreal, ale go rozszyfrowałaśunreal pisze:Nie myśl, że Wasza relacja jest jakaś nadzwyczajna, bo miał wiele dziewczyn, a wrócił do Ciebie. Żadna inna nie pozwoliła sobie na takie traktowanie, jak Ty mu pozwalasz
Ryzykowna teza, żeby tak twierdzić trzeba byłoby naprawdę wnikliwie i dokładnie zbadać wszelkie okoliczności i cechy owego związku. Może lepiej nie zakładać z góry najczarniejszego możliwego scenariusza?
Nie da się oczywiście też założyć najpiękniejszego, że się właśnie w niej a nie innej zakochał.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Śnieżka mówi: Potrzebuję siły by zostać ... albo odejść.
Dlaczego? Bo partner nie zachowuje się jak w miłości przystało.
Naiwni ludzie radzą: To zmień partnera.
Śnieżka na to: Ale partner jest dobry, to choroba partnera jest zła, to jego miłość nie jest taka jak mogłaby być, to coś tam boli, coś tam przeszkadza, coś tam niepotrzebne, coś za mało, to świat jest irytujący... itd.
I weź tu zrozum kobiety
Dlaczego? Bo partner nie zachowuje się jak w miłości przystało.
Naiwni ludzie radzą: To zmień partnera.
Śnieżka na to: Ale partner jest dobry, to choroba partnera jest zła, to jego miłość nie jest taka jak mogłaby być, to coś tam boli, coś tam przeszkadza, coś tam niepotrzebne, coś za mało, to świat jest irytujący... itd.
I weź tu zrozum kobiety
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12064
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Czasem to obojga problem,a tak się wydaję,że jednej strony w związku.Poza tym nie wszystkie związki są dojrzałe.Problem choroby może tu być kluczowy,a raczej nic nie robienie z tym.Z tą chorobą,to tak jakby mieć dziecko i mu powiedzieć wychowuj się samo.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Taaa, tego "iskrzenia" pomimo tego, jak ją źle traktuje. Gdyby użył przemocy fizycznej, to pewnie jeszcze bardziej by zaiskrzyło. Śnieżka nie zostawi go z powodu wielkiej miłości, którą sobie wmawia, tylko dlatego, że jest już tak wytresowana, że nawet nie wyobraża sobie, że związek może wyglądać inaczej. No i boi się zostać sama.cezary123 pisze: Mówiłem, żeby nie ruszać, nie "wywlekać" tego tajemniczego czynnika atrakcyjności, miłości, pociągu, czy jak to coś nazwać
Otóż to.cezary123 pisze: Jeżeli Cię kocha to zechce się udoskonalić dla tej Jedynej i stanie na głowie a zrobi wszystko.
Inaczej jest, gdy partner się leczy, stara się, wiadomo, nikt nie jest aniołem 24/7 i zdarza się trudny okres, wtedy można zrozumieć i wybaczyć.
Co innego, gdy z premedytacją nie leczy się, tylko pławi w swojej schizofrenicznej niezwykłości i robi drugiemu horror.
Oboje są nawzajem dla siebie destrukcyjni, on jej ryje psychikę, ona pozwala mu pogrążać się w chorobie.
Śnieżka pociesza się, że jeśli nie wytrzyma, to zostaje jej zakon.
Do zakonów nie przyjmują każdego chętnego, tylko postulantaka jest obserwowana, czy ma rzeczywiście powołanie, czy ucieka przed życiem i problemami. Tym drugim się dziękuje. A tu z postu na post widać coraz bardziej, że autorka wątku ma duże kłopoty sama ze sobą.
Ja bym nie winiła za wszystko choroby. Schizofrenik raczej ucieka, bo ma poczucie niskiej wartości, nie chce obciążać partnera albo z powodu innej imaginacji. Takie zachowanie, jakie przejawia partner Śnieżki zdarza się też u zdrowych.cezary123 pisze:Śnieżka na to: Ale partner jest dobry, to choroba partnera jest zła, to jego miłość nie jest taka jak mogłaby być, to coś tam boli, coś tam przeszkadza, coś tam niepotrzebne, coś za mało, to świat jest irytujący... itd.
LaDopamina
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Tup ten kawałek jest bardzo dobry, sam to wymyśliłeś czy gdzieś o tym czytałeś?Tup pisze:Z tą chorobą,to tak jakby mieć dziecko i mu powiedzieć wychowuj się samo.
Moim zdaniem trafione.
No teraz już wiadomo, jeśli partner Śnieżki dla niej i samego siebie nie podejmie leczenia, terapii to niestety nie będzie z tego nic dobrego.
Dogmatyczne wyrocznie lekarskie nie robią już na mnie żadnego wrażenia.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12064
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Tak sam.To było odnośnie partnera Śnieżki,ale w wielu przypadkach może być też u innych.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Lepiej, żeby każdy dla siebie samego. Jak zechce dla kobiety, to jeszcze bardziej wzrośnie napięcie, rozdrażnienie uczuciowe, złudna nadzieja, a potem jeszcze większe dramaty osobiste obojga, rozczarowania i wszystko może się zawalić i wrócić do stanu jeszcze gorszego. Miłość to jest sprawa nadobowiązkowa i bardzo ulotna.Grażka73 pisze:partner Śnieżki dla niej i samego siebie
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Bo to już będzie inny człowiek, inna dusza i ciało. Z każdym innym to już zupełnie coś innego będzie. Unreal chyba dawno nie byłaś zakochana.unreal pisze: nawet nie wyobraża sobie, że związek może wyglądać inaczej.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Tak, trzeba spojrzeć obiektywnie. Ale czym różni się geniusz od szaleństwa? Tym, że się sprawdza i rzeczywiście przynosi owoce. Nie wszystko co niezwykłe musi prowadzić do biedy, rozpadu i długówunreal pisze: Co innego, gdy z premedytacją nie leczy się, tylko pławi w swojej schizofrenicznej niezwykłości i robi drugiemu horror.
Oboje są nawzajem dla siebie destrukcyjni, on jej ryje psychikę, ona pozwala mu pogrążać się w chorobie.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
.
Ostatnio zmieniony śr cze 07, 2017 1:45 pm przez Śnieżka, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
To hormony i namiętność. Seks to narkotyk
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Tak jak mówiłem - doprowadźcie się do ładu dla siebie samych, bez tego rozchwiania emocjonalnego i uzależniania swojego losu od miłości/zdrady drugiej strony. Potem możecie pogadać.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Dość znany osiowy objaw schizofrenii - ambiwalencja uczuć.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12064
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Jeżeli ktoś nie wie może przeczytać o skutkach toksycznych relacji w związku.Już nie mówię o takim czymś jak zmarnowanie czasu i pózniej żal,że nic się nie ma.Wcale,to nie jest tak,że single są nieszczęśliwi,oni mają wymagania do siebie i innych.Lepiej dłużej szukać niż brać pierwszego lepszego i pózniej płakać jak to zle. Wiedziało się co się brało.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
.
Ostatnio zmieniony śr cze 07, 2017 1:46 pm przez Śnieżka, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Coś, co samo spada z nieba nam na głowy albo do serc, może być destrukcyjne i niszczące. Lepiej świadomie wybieraćŚnieżka pisze:ja nie szukałam,samo mnie złapało nagle
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Nie zawsze da się oddzielić uczucia od rozumu.