zdobyć umiejętności
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
zdobyć umiejętności
Witajcie.Stronę którą tworzycie odkryłem niedawno,miło popatrzeć jak rozmawiacie ze sobą,że pomimo wielu trudności podążacie do przodu.Choruję na schizofrenię.Jednym z najtrudniejszych spraw jest dla mnie poradzenie sobie z nieprawdziwym światem jaki w chwilach trudnych(ataku) nastaje.To olbrzymi niepokój,że zaraz coś złego się zdarzy.Składają się na niego głosy ludzi które słyszę mówiące o mnie,ludzie wykonują gesty w moim kierunku ale ignorują mnie narasta napięcie do tego stopnia,że mam ochotę zaczepić kogoś na ulicy skoro on mówi i wysyła sygnały do mnie choć wiem,że nic takiego nie istnieje(kiedyś wierzyłem w to wszystko).Twarze ludzi wyglądają tak samo,prawie nie umiem odróżnić kobiety od mężczyzny,nawet przyrody,rzeczy od ludzi,nie mam swoich myśli aby w tym czasie cokolwiek odpowiedzieć.Cała ulica mówi o mnie,najmniejszy znak jest dla mnie wyjątkowy(teraz staram się ich nie zauważać),sam na ulicy zgubię się(jak to stało się wcześniej).Kolory są inne,wszystko bardziej czarne albo białe.Ten stan zupełnie mnie paraliżuje , w ogóle nie daję sobie rady.Najgorsze jest jednak to,że wówczas nie mam nic stałego-ludzi,wszystko dzieje się tylko teraz,nie ma przyszłości,wszystko podąża w nicość pociągając mnie za sobą i choć to wszystko nieprawdziwe musze to czuć jakby istniało.
Macie bardzo różne doświadczenia-być może Ktoś z Was wie jak sobie z tym poradzić,czego nauczyć się,aby można było z tym żyć.
Dzisiaj skorzystałem z czyjejś rady stąd,gdy nastał ten porażający,opisany powyżej czas,choć przegrałem,byłem może odrobinę silniejszy-dzieki.
Jeśli ktokolwiek z Was dobrnął do końca czytając,jestem pełen podziwu,oznacza to że naprawdę macie pasje,które nie pozwilą Wam upaść.Nie jestem interaktywny(chyba wyrzuty sumienia przeszkadzają),właściwie to pierwszy raz.Miło mi będzie jak napiszecie,za co dziękuję.Pozdrawiam ciepło.
Macie bardzo różne doświadczenia-być może Ktoś z Was wie jak sobie z tym poradzić,czego nauczyć się,aby można było z tym żyć.
Dzisiaj skorzystałem z czyjejś rady stąd,gdy nastał ten porażający,opisany powyżej czas,choć przegrałem,byłem może odrobinę silniejszy-dzieki.
Jeśli ktokolwiek z Was dobrnął do końca czytając,jestem pełen podziwu,oznacza to że naprawdę macie pasje,które nie pozwilą Wam upaść.Nie jestem interaktywny(chyba wyrzuty sumienia przeszkadzają),właściwie to pierwszy raz.Miło mi będzie jak napiszecie,za co dziękuję.Pozdrawiam ciepło.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
POwinienes miec kogos,komu ufasz, kto w tych trudnych momentach zagubienia, pomagałby Ci "wypływać na powierzchnię"...Skąd jesteś?Moze znajdzie się ktoś, kto przeżyl już swoje, mieszka blisko Ciebie i w razie potrzeby wesprze...Czasami wystarczy tylko zajęcie się zwykłą rozmową o rzeczach nieistotnych,żeby poczuć się lepiej...Pozdrawiam.
PS; Czy bierzesz lekarstwa? A Twoje doświadczenia z narkotykami? To co opisujesz, to poważny stan, który powinien ustąpić pod wpływem odpowiednio dobranych lekarstw, tymczasem z Twojego postu wynika,ze nadal masz te objawy...Moze powinienes porozmawiac o tym z lekarzem? Jeli bierzesz lekarstwa, to najwidoczniej , w Twoim przypadku, zostały one źle dobrane...To są naprawdę poważne objawy choroby i nie powinienes z nimi walczyć na własną rękę...
PS; Czy bierzesz lekarstwa? A Twoje doświadczenia z narkotykami? To co opisujesz, to poważny stan, który powinien ustąpić pod wpływem odpowiednio dobranych lekarstw, tymczasem z Twojego postu wynika,ze nadal masz te objawy...Moze powinienes porozmawiac o tym z lekarzem? Jeli bierzesz lekarstwa, to najwidoczniej , w Twoim przypadku, zostały one źle dobrane...To są naprawdę poważne objawy choroby i nie powinienes z nimi walczyć na własną rękę...
Dzięki Moi za odpowiedź. Rada o której wspomniałem wcześniej także pochodzi od Ciebie z innego listu, tzn. gdy wystąpiła ta trudna,burząca moją świadomość sytuacja mówiłem sobie, że także mam prawo być na tej ulicy i starałem się(jak to określiłaś)walić prosto do przodu...choć nie udało się,próbowałem,stan ten niszczy mnie mocno, nie zgubiłem się tylko dlatego że nie byłem sam,ale mogłem przynajmniej w jakiś sposób próbować walczyć z tym...staram się wymyślać jakieś metody,aby w tej trudnej sytuacji móc je zastosować,ale narazie jestem bezradny...przyjmuję leki, kiedyś brałem inne, ale od zdiagnozowania u mnie schizofrenii te objawy nie ustapiły, a kiedy już są zabierają mi wszystko...nie mogę ich cofnąć,mogę tylko szukać sposobów poradzenia sobie z nimi gdy wystąpią,ale nie wiem jak to zrobić...narkotyków nie biorę, choć próbowałem dawno temu.
odczuwam też patrząc na własne ciało(szczególnie ręce) jakby było obce, nie moje,czasem się boję tych odczuć. mam również wrażenie, tak jak byłbym nieobecny,jestem gdzie indziej i jakby nie zależało to ode mnie gdzie pójdę, co zrobię.
Czy doświadczacie podobnych objawów,macie jakiś pomysł na wyjście z nich?Chciałbym umieć żyć z tym wszystkim.Także Wam życzę dużo siły.Pozdrawiam.Dave.
odczuwam też patrząc na własne ciało(szczególnie ręce) jakby było obce, nie moje,czasem się boję tych odczuć. mam również wrażenie, tak jak byłbym nieobecny,jestem gdzie indziej i jakby nie zależało to ode mnie gdzie pójdę, co zrobię.
Czy doświadczacie podobnych objawów,macie jakiś pomysł na wyjście z nich?Chciałbym umieć żyć z tym wszystkim.Także Wam życzę dużo siły.Pozdrawiam.Dave.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Powiem tak: u mnie te najgorsze, utrudniające znacznie codzienne funkcjonowanie objawy, jednak ustąpiły pod wplywem leku...wiec może w TWoim przypadku trzeba jeszcze popracować nad znalezieniem tego właściwego.WIesz już pewnie, niestety, że nie ma innego sposobu - trzebaa wszytsko na sobie przetestować...ALe warto, bo kiedy znajdziesz ten właściwy lek - wiekszość objawów ustąpi i będziesz sie czuć dużo lepiej...U mnie tez od czasu do czasu pojawiaja sie te"burzące nagle świadomość sytuacje", al eone sa przejsciowe, krótkotrwałe...umiem je opanować (tak mi sie wydaje) i dlatego nie czuję aż tak silnej potrzeby kontunuowania leczenia farmakologicznego...Z Tobą jest inaczej.Z tego, co piszesz, wynika,że te sytaucje zdarzają sie często...To niedobrze. MYślę, ze naprawdę może Ci być ciężko funkcjonować. DLatego pomyśl o szczerej rozmowie z lekarzem. Wpisz sobie to , co przeszkadza CI funkcjonowac na kartce, spróbuj przez kilka dni prowadzić jakiś dzienniczek objawów - wtedy lekarz lepiej Cię zrozumie , a i TY sam będziesz wiedział, czy i jak dajesz sobie z tym wszystkim radę. Branie leków może wiele ułatwić, wiem po sobie.Myślę, ze bez leków nigdy nie doszłabym do takiego stanu, w jakim teraz jestem. Mam nadzieję, że będziesz się czuł coraz lelpiej. Czego Ci życzę.POzdrawiam.
Ja mialem Dave podobne zmiany do twoich wydawalo mi sie ze moje konczyny nie naleza do mnie sa mi calkowicie obce potem zabrnelo to dalej nie bede ci opowiadal na czym dokladnie polegaly moje odczucia bo moga sie udzielic tobie ale przezycia moglismy miec podobne zatrzymanie tego to kwestia doboru odpowiednich lekow mnie sie to udalo po trzymiesiecznym pobycie w szpitalu i mysle ze tobie tez sie uda wazne ze dostrzegasz te nieprawidlowosci i nie dajesz im wiary to swiadczy o tym ze zachowujesz krytycyzm wzgledem objawow wytworczych a to z kolei rokuje lepiej na przyszlosc terapii trzymaj sie dzielnie i nie poddawaj sie dylan....Dave pisze:Dzięki Moi za odpowiedź. Rada o której wspomniałem wcześniej także pochodzi od Ciebie z innego listu, tzn. gdy wystąpiła ta trudna,burząca moją świadomość sytuacja mówiłem sobie, że także mam prawo być na tej ulicy i starałem się(jak to określiłaś)walić prosto do przodu...choć nie udało się,próbowałem,stan ten niszczy mnie mocno, nie zgubiłem się tylko dlatego że nie byłem sam,ale mogłem przynajmniej w jakiś sposób próbować walczyć z tym...staram się wymyślać jakieś metody,aby w tej trudnej sytuacji móc je zastosować,ale narazie jestem bezradny...przyjmuję leki, kiedyś brałem inne, ale od zdiagnozowania u mnie schizofrenii te objawy nie ustapiły, a kiedy już są zabierają mi wszystko...nie mogę ich cofnąć,mogę tylko szukać sposobów poradzenia sobie z nimi gdy wystąpią,ale nie wiem jak to zrobić...narkotyków nie biorę, choć próbowałem dawno temu.
odczuwam też patrząc na własne ciało(szczególnie ręce) jakby było obce, nie moje,czasem się boję tych odczuć. mam również wrażenie, tak jak byłbym nieobecny,jestem gdzie indziej i jakby nie zależało to ode mnie gdzie pójdę, co zrobię.
Czy doświadczacie podobnych objawów,macie jakiś pomysł na wyjście z nich?Chciałbym umieć żyć z tym wszystkim.Także Wam życzę dużo siły.Pozdrawiam.Dave.