Spętany sobą

Dla osób szukających ogólnej pomocy i wstępnej orientacji dotyczącej choroby.
Kto umie dokładniej nazwać problem proszę pisać w działach tematycznych "Ogólnej dyskusji"

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Awatar użytkownika
Baz
bywalec
Posty: 55
Rejestracja: pn sty 17, 2011 5:56 am

Spętany sobą

Post autor: Baz »

Witajcie. Bazyli mam na trzecie.
Otóż, piszę ponieważ mam problem.
Stwierdzono u mnie schizofrenię jakieś 3 lata temu. Jestem z gór i chodząc do lasu czułem przemożną obecność Duchów i Istot Lasu. Nadałem im imiona, charaktery itp. ; moim "bogiem", czy jak lepiej nazwać Najwyższą Istotą był Paraćwimnita, otoczony pomniejszymi Wajatami. Nie miałem, jak mi się zdaje typowych objawów wytwórczych, tj. nic nie widziałem, nie słyszałem czego widzieć nie mogli inni. Wszystko było we mnie. W lesie. W górach.
Wszystko się zmieniło gdy wyjechałem na studia. W wielkim mieście straciłem Poczucie. Za namową dziewczyny, kiedy popadłem w totalny dół, udałem się do psychiatry. Dostałem Zolaxę i Depakine 300, później zmieniając na Zalastę 20mg i Depakine 500, ostatecznie dołożył jeszcze Solian 200mg. Co się zmieniło ? Niewiele pamiętam, poza tym iż w późniejszym czasie 2 razy byłem w szpitalu, po samookaleczeniach. Później wszystko mineło jak mi się zdaje, w miarę normalnie funkcjonowałem z akcentem na "w miarę" :?
Odstawiłem jednak leki i świat znów nabrał kolorów. Po jakimś czasie znów wróciłem do leków, przestawałem i tak kilka razy. Ostatnio (rok temu) postanowiłem definitywnie skończyć z lekami z powodu niezaliczonego semestru. Poszedłem na urlop zdrowotny i wracam od 14 lutego. Na wakacjach wiele czasu spędziłem w lesie i nabyłem pozytywnego tchnienia. Początkiem Zimy las szykował się do snu. Wróciłem do miasta.
Teraz, na przedsionku nowego semestru, mój duch się dusi. Myślałem, że wystarczy mi energii, ale boję się, że znów psychicznie zacznę się topić.
Wrócić do leków i zatopić się w zupie odmętnej, we własnej bezmyślności, ale "funkcjonować społecznie" ?
Nie wracać do leków, i dusić się we własnej samotności ?
Jak skończyć studia ?
"Filozofia nie jest „wiedzą", którą można by nabyć i bezpośrednio zastosować. Nic z niej nie można zrobić. To ona robi coś z tych, co się jej oddają."
Martin Heidegger
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Spętany sobą

Post autor: zbyszek »

Potrzebujesz lasu i gór. Pewno kiedyś znajdziesz przyjaciół, którzy czują tak jak ty i będziecie razem chodzić po lasach. A może to będzie Twoja dziewczyna. Możesz też dać ogłoszenie na tablicy na wydziale, że poszukujesz chętnych do wspólnych wycieczek.

A leków potrzebujesz, jeśli lekarz ci je przepisał oprócz tego. Wiem, że one przymulają. Ciężko z nimi zmobilizować się do nauki i do wycieczki w góry. Nie ma tu dobrego wyjścia. Trzeba szukać kompromisu. Warto dołożyć starań, żeby dobrać takie leki, które najmniej Cię przymulają.

Niestety mało warte, co nie kosztuje wysiłku.

Jaką masz diagnozę ?
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Spętany sobą

Post autor: moi »

Bazyli, nie odstawiaj leków na własną rękę - to grozi nawrotem choroby.
Wielokrotne odstawianie i przyjmowanie leków podnosi znacznie ryzyko zaostrzenia się objawów. Żeby odstawić lek, trzeba stopniowo schodzić z dawki na coraz niższe, a Ty pewnie radykalnie rezygnowałeś z przyjmowania leków.
Nie można tak nieodpowiedzialnie się zachowywać, jeśli chce się uniknąć nawrotu psychozy.
Najwyraźniej miasto Ci nie służy, ale wytrzymaj w nim do końca studiów - szkoda je przerywać. Dołóż wszelkich starań, żeby je skończyć.
Co studiujesz?

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
Baz
bywalec
Posty: 55
Rejestracja: pn sty 17, 2011 5:56 am

Re: Spętany sobą

Post autor: Baz »

Dzięki za zainteresowanie :)
Wczoraj byłem u lekarza, co prawda innego niż mój, ale zapisał mi nową kombinację leków : 5mg Zalasty, 2x500mg Depakine + 2x400 Solianu. Solian korzystniej na mnie działa, więc może będzie lepiej. Rozpoznanie to Schizofrenia paranoidalna. Czy słusznie ? Kiedyś bardzo mnie zszokowała, ale dziś wiem że to tylko "przylepka", a radzić sobie trzeba samemu. Nie mam żadnych informacji odnośnie jakiejś psychoterapii, a lekarze odnośnie tego typu leczenia nie są zbytnio zbyt pozytywnie nastawieni. Kiedy byłem w szpitalu, więcej było takich jak ja: każdy jeden miał swój magiczny kieliszek przemian rano w południe i wieczorem, a poźniej wszyscy szli spać. Musiałem się z tamtąd szybko wydostać, wypisałem się na własne życzenie. Wróciłem trolejbusem przez miasto widząc ludzi smutnych i smętnych ,których problemy ni większe od moich, nie mniejsze, Obojętne. Ktoś na kogoś patrzył, komuś torebka spadła..."Na co pani taka wielka torba, na kolanach niech trzyma"."Pan taki niemiły, panu jest lepiej pan nic nie niesie. Ech, niosę wie pani więcej niż można sobie wyobrazic- całe życie swoje niosę, by łatwiej było nieść zażywam małe komponenty mocy. I nabrałem ich już troche i dziś już nosić nie muszę- zwłaszcza rzeczy najcięższej - odpowiedzialności"ustąpiłby pan lepiej miejsca". Ustąpię .Ustępuję.
Dokąd iść, gdzie się skchować i patrzeć patrzeć na ludzi kupujących ziemniaki i oblegających sklepy miejskie
walczących o goleń dla psa, który jak Chrystus podzieli treść i rodzina cała zasiądzie do rosołu.
Wiecie jescze jestem trochę wypluty po tej zalascie w wersji 20, więc poźniej dokończe kmine:D Wybaczcie.
Co to studiów- moje dziecko jedyne, Filozofia Tteoretyczna narazie jest chora, ale już 14 lutego wracamy po przerwie zdrowotnej. Po nocach śnią mi się teorie bytu i ich zależności, spotkania z mistrzami wieków średnich choć z ciecierpliwością czekam na Hegla. W głębszą wodę nie wchodzę narazie. Zobaczymy co dni przyniosą. I ty bez leków zimowy semestr mialem śr.4.25 z lekammi 3.90 więc sie troche boje BRAĆ CZY NIE BRAĆ ?
Chyba mam początek nawrotu śpię albo 3-4h albo 18
Trochę się boje co ze mną będzie.
"Filozofia nie jest „wiedzą", którą można by nabyć i bezpośrednio zastosować. Nic z niej nie można zrobić. To ona robi coś z tych, co się jej oddają."
Martin Heidegger
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Spętany sobą

Post autor: moi »

Bazyli, nie przejmuj się średnią, tylko pchaj powolutku swoje sprawy na studiach do przodu, jak to się mówi. Priorytetem jest skończyć studia, nieważne z jaką średnią.
To, że bez leków Ci lepiej szlo na studiach, to może być złudzenie, bo jak uczyć się do sesji, gdy w głowie huczą głosy i gdy rozmawia się w wyobraźni z nieistniejącymi istotami? A do tego może doprowadzić brak leków w organizmie. Lepiej więc je brać i radzić sobie jakoś ze skutkami ubocznymi - np. brać leki na noc, albo dzielić na kilka mniejszych dawek, tak by zminimalizować skutki uboczne.
Solian to dobry, lek, powinien Cię szybko postawić na nogi.
No i musisz się nauczyć dbać o siebie - higiena psychiczna. Starać się widzieć także dobrze rzeczy wokół siebie, nie tylko szarość i przygnębienie.
Filozof, no no :D Jestem pełna podziwu dla Twoich pasji naukowych, uważam filozofię za królową wszystkich nauk :)

Powodzenia!
m.
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: Spętany sobą

Post autor: Gehenna »

a ja uparcie twierdzę,że dobrze dobrane leki w dobrze dobranych dawkach nie powinny przymulac! a jeśli już to to przymulenie można zwalczyć. Cóż że jesteśmy chorzy, starajmy się życ normalnie. studiować, pracować, chodzić po lesie.
Ja też kocham las i góry.
Zaprzestawanie brania lekarstw na własną rękę zawsze kończy się źle. Przerabiałam to wielokrotnie.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Spętany sobą

Post autor: zbyszek »

Ja też tak myślę. Jednak nie całkiem potrafię dobrać leki.
Marys
zarejestrowany użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: wt lip 27, 2010 7:41 pm

Re: Spętany sobą

Post autor: Marys »

Witaj,
pomijając wątek lekarstw, które moim zdaniem bezspornie powinieneś brać ( próbować konsultować z lekarzem to jak na Ciebie dana kombinacja działa i jednocześnie w razie złego samopoczucia próbować coś zmienić w ich zakresie) wydaje mi się, że bardzo zależy Ci na tych studiach :) masz duszę nieposkromioną, szukającą kontaktu z doznaniami wyższego rzędu.
Przepraszam jeśli się mylę, ale takie odniosłam wrażenie czytając Twoją wypowiedź.
Myślę sobie też, że powrót na studia dla Ciebie wiąże się z dużym stresem, nie wiem mogę jedynie przypuszczać, że ze stresem o to czy sobie poradzisz, czy spełnisz swoje własne oczekiwania względem siebie. Jak wiadomo stres jest czynnikiem, który sprzyja występowaniu nawrotom epizodów schizofrenicznych. Nie znamy całej Twojej historii, więc trudno wnioskować. Mogę jedynie wesprzeć Cię rozmową jeśli byś chciał oczywiście. Bardzo się Cieszę, że napisałeś na forum bo jest to swojego rodzaju sposób na wyrzucenie z siebie gromadzącego się lęku.
Myślę też sobie, że skoro szukasz drogi do ludzi, to jesteś na dobrej drodze ku temu by pozostać w "realnym" świecie.
Widocznie nie można być filozofem na serio, to znaczy wyznawać filozofię własnym życiem, a nie tylko słowem. Normy społeczne są zbyt silne, by nawet największy filozof mógł się z nich wyłamać. A. Kępiński
Awatar użytkownika
Baz
bywalec
Posty: 55
Rejestracja: pn sty 17, 2011 5:56 am

Re: Spętany sobą

Post autor: Baz »

Witajcie :)
Dzięki za odzew. Wielki pokłon za chęć zrozumienia i pomocy innym. Nawet nieznanym.
Weekend minął spokojnie, pada śnieg, a to zawsze trochę jak u mnie. Myślami jestem u siebie, a życie tutaj w szarych murach traktować zaczynam jako sposób na odkrycie tego czego jeszcze nie znam. Może (?) tutaj też jest coś, czy może nawet ktoś, co pozwala znaleźć metodę w tym całym "szaleństwie" :D. Wszak każdy blok, ulica czy latarnia ma swoją własną historię, nosi ślad ludzkiej ręki, zęba czasu i element natury ;). Czasem w taki dzień szary, kiedy wszystko jest daleko, a natura odpoczywa budzi się coś, co ciężko zabić lekami. Pragnienie zatopienia się w to wszystko i rozpuszczenia jak sól w wodzie. Taka nieodparta tęsknota. Za tym czym się było, czym się już nie jest, czym się stać już nie można. Patrzeć w przyszłość ? Nauczyć znów się śmiać, cieszyć, żartować ? Rzeczy oczywiste i tak naturalne dla 3latka stają się problemem człowieka dorosłego. Starać starałem się odkryć, zrozumieć czy pojąć to czego nie da się ogarnąć rozumem, błądząc tam, skąd ciężko się wyplątać. Od skrajnego ateizmu, po uniesienia religijne, od Chrystusa po Bodhisattwę, od uzależnienia od leków (?) po honorowe krwiodawstwo. Plączę się tak już lat parę, ukojenie znajdując jedynie w naturze. Pamiętam, nie da się zapomnieć cichego szeptu ogniska, bezkresną głębię nocy, wiatru taniec i pomruk liści . Gdzie nic nie wydaje się myśleć, a zdaje się wszystko rozumieć, nie czując, a mając w sobie całą naturę wszechrzeczy, wiecznie zakrytą dla ludzkiej świadomości. Taka już moja dola i wielu podobnych, co to chorobą zasłania to czego nie może pojąć, zrozumieć i dotknąć, mając jednocześnie nieodparte wrażenia bycia temu blisko, nieomal na wyciągnięcie ręki. Problem jednak zaczyna się wtedy gdy podążając własną ścieżką, jak chyba każdy schizofrenik, zabrniemy tam skąd często nie ma już powrotu, a droga naprzód wydaje się już zbyt trudna i bolesna. Czasem wydaje się, że buty "Zalasta" i kijki "Solian" to jedyna możliwość ruszenia naprzód. Może i tak poniekąd tak jest, może to tylko etap w odkrywaniu samego siebie, pomocna "dłoń", kiedy skręciło się w cierniste ostępy własnych pragnień.
Leków jeszcze niestety przyjmować nie mogę, gdyż jutro mam egzamin na prawko :shock: , ale daję "słowo", że dam szansę nowoczesnej biochemii jak tylko będę już po :) Chętnie przyjmę słowo krytyki "przed" i "po" lekach jak tylko znów zacznę je brać. Mam nową mieszankę i nie ukrywam, że wiążę z nią dużą nadzieję. Przynajmniej na spokój. Nie mam jakoś siły na medytacje rozmaite, a nie jestem zresztą przekonany czy to słuszna droga. Przynajmniej na razie.
Maryś, stres to naprawdę to sprawia że moje życie wygląda tak jak wygląda. Z nim jednym nie potrafię sobie poradzić i zżera mnie nazbyt często. To chyba główny element, dla którego pragnę wrócić do chemioterapii :) Forum to , to chyba jedyne moje narzędzie wyzwalania nagromadzonego natłoku teorii i doznań wszelkich (NWNNTiDW) :D więc dzięki za zrozumienie :)
Dobrze dobrać leki - konia z rzędem :) Niech ci, co je zapisują pragną poznać swą dziedzinę choć w małej części tak, jak chory chce zrozumieć świat swoich urojeń.
"Filozofia nie jest „wiedzą", którą można by nabyć i bezpośrednio zastosować. Nic z niej nie można zrobić. To ona robi coś z tych, co się jej oddają."
Martin Heidegger
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Spętany sobą

Post autor: moi »

Bazyli, fajnie, że robisz coś konkretnego: prawko, studia - to ważne. Ważne jest też, żebyś zaczął jak najszybciej brać regularnie leki i żebyś nie przerywał kuracji. Tylko to gwarantuje stabilizację nastroju i zdrowia psychicznego. Inaczej rozregulujesz się i możesz wpaść w psychozę. Dlatego pilnuj zaleceń lekarza i miej do niego zaufanie - to podstawa leczenia. Reszta powinna pojawić się w ślad za kuracją: mniejszy krytycyzm i zwiększenie zaufania oraz większy komfort psychiczny do siebie pojawią się po jakimś czasie.
Czego Ci życzę.

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
Baz
bywalec
Posty: 55
Rejestracja: pn sty 17, 2011 5:56 am

Re: Spętany sobą

Post autor: Baz »

Minęło trochę czasu, ale jestem :)
Przerwa wynika stąd, iż nie zdalem egzaminu i kompletnie odechciało mi się żyć :/ Wiem że to nic pewnie takiego, ale dla mnie to wyjątkowo ważne. Taki mały szkopuł, który nie pozwala mi chwilowo normalnie funkcjonować :/ Zaletą jednak tego stanu rzeczy jednak jest fakt, że wróciłem do leków. Staram się je brać regularnie, a przynajmniej nie zapominać o Solianie, który wyjątkowo na mnie dobrze działa. Jeszcze trochę i może wyjdę z domu :D Myślałem że dawka będzie za duża, z tego iż jak czytałem na Forum mało kto łykał 800mg/dobę. Czuję się jednak spokojniejszy, taki trochę odizolowany, jakby ktoś owinął mi głowę pluszowym szalem :) Nie myślę jak na razie o duchach i o lesie, mam większy problem : 21go zaczynam semestr:/ Nie wiem czy dam radę, często jak się na coś zbyt napalę, to mi kompletnie nie wychodzi...
W piątek idę prawdopodobnie do mojego stałego psychiatry po papierek o możliwości kontynuowania nauki, ale to tylko formalność- może uda mi się wyłudzić jakieś środek nasenny albo przeciwlękowy :) Przed kolosem albo egzaminem powinno pomóc, a i człowiek potrzebuje się czasem zrelaksować :)
Egzamin na prawko powinienem powtarzać za jakieś 2 tygodnie. Może tym razem wypali. Ogólnie humor mam lepszy i nie jestem tak niepotrzebnie zakręcony tyloma jak mi się zdaje teraz niepotrzebnymi kwestiami. Mogę chyba nawet zaryzykować twierdzenie, że czuję się dobrze :)
"Filozofia nie jest „wiedzą", którą można by nabyć i bezpośrednio zastosować. Nic z niej nie można zrobić. To ona robi coś z tych, co się jej oddają."
Martin Heidegger
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Spętany sobą

Post autor: moi »

Cieszę się, Bazyli, że u Ciebie lepiej i że bierzesz regularnie leki - one postawią Cie na nogi :)

Pozdrawiam.m.
ODPOWIEDZ

Wróć do „kto pomoże”