
schizo lav czyli jak kocha schizofrenik
Moderator: moderatorzy
nie podoba mi sie
NIE PODOBA MI SIE ZE GOSCIE NIEZAREJSETSROWANI PISZA DOSC AGRESYWNE POSTY. MOZE TROCHE ODWAGI???
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: śr mar 15, 2006 4:17 pm
- Lokalizacja: ślask
- Kontakt:
rodz. i otoczenie
szukam pomocy ponieważ problem dotyka mnie osobiście. Odwiedziłam już kilku lekarzy ale błędne koło. gdzie się zwrócić o fachową poradę lub pomoc ?
[/b]
[/b]
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: śr mar 15, 2006 4:17 pm
- Lokalizacja: ślask
- Kontakt:
Re: rodz. i otoczenie
HEJ WIKTORIA
Szukam lekarza z prawdziwego powołania. :!:Problem ciągnie się długo(schizofrenia paranoidalna) a rodzina ma coraz mniej sił.Bo jeżeli lekarze nie potrafią lub nie chcą pomóc to co dalej z osobą która wyniszcza się fizycznie i psychicznie.A ma przed sobą jeszcze dużo życia....
Szukam lekarza z prawdziwego powołania. :!:Problem ciągnie się długo(schizofrenia paranoidalna) a rodzina ma coraz mniej sił.Bo jeżeli lekarze nie potrafią lub nie chcą pomóc to co dalej z osobą która wyniszcza się fizycznie i psychicznie.A ma przed sobą jeszcze dużo życia....
Masz wyraźną skłonność do wyciągania pochopnych wniosków. Masz kłopoty z rozróżnianie swoich przypuszczeń (urojeń) od faktów. I jakby tego nie było dość, to jeszcze pomawiasz mnie na forum o brak odwagii.Kalina pisze:NIE PODOBA MI SIE ZE GOSCIE NIEZAREJSETSROWANI PISZA DOSC AGRESYWNE POSTY. MOZE TROCHE ODWAGI???
Powinnaś zastanowić się nad Sobą.
Nie rejestruje się bo, nie mogę. Wczoraj nie mogłem pisać na tym forum. Zbyszek twierdzi, że problem jest u mnie - trudno, nie jest to dla mnie specjalnie ważne.
Mi nie podoba się arogancja jaką prezentujesz w swoich postach.
------------- uwaga administratora
Gościu, pisz proszę w sprawie logowania w wątku
http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?p=5205#5205
lub mailem na priva, bo nie wiem jak się z tobą porozumieć.
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: pn lut 13, 2006 11:52 am
- tom76
- zaufany użytkownik
- Posty: 412
- Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Rybnik
Miłość
To jest temat rzeka...
Nie ma znaczenia czy ktoś jest zdrowy czy chory-przecież życie nie zabija miłości.
Wychowanie,przeżycia,kontakty z ludzmi-to buduje u karzdego określony pogląd na to.
Wady wrodzone,przebyte choroby,traumatyczne przezycia,zachamowania-mogą zniekształcić relacje z drugim człowiekiem.
Ja po chorobie psychicznej jestem taki jak przed chorobą.Przy okazji będąc na tym forum dowiedziałem się o przyczynach moich problemów w relacjach z ludźmi-chyba problem tkwi w typie osobowości.Może uda mi się wyleczyć przyczyne a nie tylko skutki.
Wiadomo,że facet musi przynosić kase do domu-i to jest teraz moje zmartwienie.
Zakochać się jest łatwo,ale cobędzie dalej...
Wielu moich znajomych wyjechało z Polski na Zachód.
Starszym ludziom wystarczy dom,telewizor,kościół,sąsiad,ogródek,biblioteka,tabletki,odwiedziny dzieci i wnuków,...
A co z młodymi?Przecież oni muszą to dopiero zbudować?Za co?Za 800zł na miesiąc?
W PRL-u tematem tabu był sex,a w III i IV RP temat tabu to praca.
Ale są tacy co zostaną w tym kraju.Mam też takich znajomych,którzy planują małżeństwo mimo niskich zarobków.Inni nie planują się żenić i tak tu zostaną.
Przyjaźnie,pogoda ducha,zainteresowania-z tego też się da żyć samemu.Pozdrawiam
Nie ma znaczenia czy ktoś jest zdrowy czy chory-przecież życie nie zabija miłości.
Wychowanie,przeżycia,kontakty z ludzmi-to buduje u karzdego określony pogląd na to.
Wady wrodzone,przebyte choroby,traumatyczne przezycia,zachamowania-mogą zniekształcić relacje z drugim człowiekiem.
Ja po chorobie psychicznej jestem taki jak przed chorobą.Przy okazji będąc na tym forum dowiedziałem się o przyczynach moich problemów w relacjach z ludźmi-chyba problem tkwi w typie osobowości.Może uda mi się wyleczyć przyczyne a nie tylko skutki.
Wiadomo,że facet musi przynosić kase do domu-i to jest teraz moje zmartwienie.
Zakochać się jest łatwo,ale cobędzie dalej...
Wielu moich znajomych wyjechało z Polski na Zachód.
Starszym ludziom wystarczy dom,telewizor,kościół,sąsiad,ogródek,biblioteka,tabletki,odwiedziny dzieci i wnuków,...
A co z młodymi?Przecież oni muszą to dopiero zbudować?Za co?Za 800zł na miesiąc?
W PRL-u tematem tabu był sex,a w III i IV RP temat tabu to praca.
Ale są tacy co zostaną w tym kraju.Mam też takich znajomych,którzy planują małżeństwo mimo niskich zarobków.Inni nie planują się żenić i tak tu zostaną.
Przyjaźnie,pogoda ducha,zainteresowania-z tego też się da żyć samemu.Pozdrawiam
Xena strach taki bardziej nieuzasadniony. Odkąd dowiedziałem się, że jestem chory staram się bardzo kontrolować i trudno mi być spontanicznym. Zresztą żona uważa, że lekarze postawili błędną diagnozę, to że napisali "zespół paranoidalno-depresyjny F-20" nie wierzy w to, uważając, że to zaburzenia depresyjne, a nie schizo.
Ale do tematu, kocham chyba jak każdy, raz jest lepiej raz gorzej. Jesteśmy już w związku wiele lat, więc nie ma już tego pierwszego zauroczenia, ale jest jeszcze jakieś ciepełko w tym wszystkim. Od razu po szpitalu wróciłem do pracy a będąc na stanowisku kierowniczym miałem stracha jak sobie poradzę. Biorę cały czas sulpiryd (polecam wszystkim, którzy pracują), na poczatku brałem trilafon potem olanzapinę, potem rispolept i chodziłem codziennie do pracy. Początek to była gechenna, jak rano wstawałem to szedłem do pokoju syna i mówiłem sobie, że musze sie pozbierać dla niegi i żony (moja praca jest podstawą naszego bytu materialnego). Ale wiem to, że gdybym nie myślał o tym, że ich kocham i robię to dla nich nie dałbym rady. Czyli schizo jak kochają, to także walczą o swoje zdrowie
Ale do tematu, kocham chyba jak każdy, raz jest lepiej raz gorzej. Jesteśmy już w związku wiele lat, więc nie ma już tego pierwszego zauroczenia, ale jest jeszcze jakieś ciepełko w tym wszystkim. Od razu po szpitalu wróciłem do pracy a będąc na stanowisku kierowniczym miałem stracha jak sobie poradzę. Biorę cały czas sulpiryd (polecam wszystkim, którzy pracują), na poczatku brałem trilafon potem olanzapinę, potem rispolept i chodziłem codziennie do pracy. Początek to była gechenna, jak rano wstawałem to szedłem do pokoju syna i mówiłem sobie, że musze sie pozbierać dla niegi i żony (moja praca jest podstawą naszego bytu materialnego). Ale wiem to, że gdybym nie myślał o tym, że ich kocham i robię to dla nich nie dałbym rady. Czyli schizo jak kochają, to także walczą o swoje zdrowie
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Tak. Zdecydowanie tak to wygląda, jeśli ma się dzieci i rodzinę. Dla mnie to podstawowa motywacja.Pozdrawiam.Darek pisze: Początek to była gechenna, jak rano wstawałem to szedłem do pokoju syna i mówiłem sobie, że musze sie pozbierać dla niegi i żony (moja praca jest podstawą naszego bytu materialnego). Ale wiem to, że gdybym nie myślał o tym, że ich kocham i robię to dla nich nie dałbym rady. Czyli schizo jak kochają, to także walczą o swoje zdrowie
Znam schizofreniczkę, która odpycha swojego męża, Nie chce z nim sypiać (wniosła do ich sypialni osobne łóżko), wciąż go wyzywa, obraża, kiedy on wraca z pracy(a wraca tylko na weekendy) to daje mu do zrozumienia, że wolałaby, aby nie przyjeżdżał. Zycie z nią nie jest łatwe, a ona tego nie docenia...a on nie może od niej odejść, a raczej boi się ...bo..."co powiedzą ludzie", zostawia chorą żonę na pastwę losu!
JAK KOCHA SCHIZOFRENIK?
Byłam żoną schizofrenika, byłam bo rozwiodłam się z nim rok temu, nie mogłam dłużej tego znieść, choć ten człowiek był całym moim światem. Nie chciał się leczyć, nie docierało do niego że jest z nim źle, że potrzebuje pomocy. A jak kochał? to było straszne...
wieczne podejrzewanie o zdrady, kontrolowanie, sprawdzanie, wyrzucanie mojej bielizny i rzeczy osobistych, głosy które mu mówiły o moich rzekomych skokach w bok, nachodzenie mnie w nocy...
to tylko niewielka część tego co musiałam znosić.
tak własnie kocha schizofrenik...
gdyby kochał naprawdę, poddałby się leczeniu, nie mam złudzeń.
wieczne podejrzewanie o zdrady, kontrolowanie, sprawdzanie, wyrzucanie mojej bielizny i rzeczy osobistych, głosy które mu mówiły o moich rzekomych skokach w bok, nachodzenie mnie w nocy...
to tylko niewielka część tego co musiałam znosić.
tak własnie kocha schizofrenik...
gdyby kochał naprawdę, poddałby się leczeniu, nie mam złudzeń.
ZUZA ale ty jesteś ograniczonaZUZA pisze:tak własnie kocha schizofrenik...
gdyby kochał naprawdę, poddałby się leczeniu, nie mam złudzeń.

- tak jak napisałaś, być moze "kochał" twój mąż, a nie każdy tzw. schizofrenik ... masz mnóstwo złudzeń, jesli sądzisz, ze leczenie by poprawiło twój konfort zycia ...
Anonymous pisze:ZUZA ale ty jesteś ograniczonaZUZA pisze:tak własnie kocha schizofrenik...
gdyby kochał naprawdę, poddałby się leczeniu, nie mam złudzeń.(póki co nie ma na to lekarstwa),
- tak jak napisałaś, być moze "kochał" twój mąż, a nie każdy tzw. schizofrenik ... masz mnóstwo złudzeń, jesli sądzisz, ze leczenie by poprawiło twój konfort zycia ...
nie użyłam słowa "kazdy", to co napisałam jest tylko i wyłącznie moim osobistym odczuciem i przeżyciem.
... nie bierz tego tak do siebie
TO NIE ATAK
