Defekt schizofreniczny ?
Moderator: moderatorzy
Defekt schizofreniczny ?
"Wyobraźcie sobie pożar, który w pierwszej fazie wybucha – w drugiej pali się spokojnie – w trzeciej gaśnie – pozostawiając po sobie popioły, zgliszcza i zniszczenia."
To, co zostawia po sobie schizofrenia nazywane jest często „defektem schizofrenicznym”. Jest to trwała zmiana osobowości człowieka – po przebytej schizofrenii. Przejawia on się w 3 sferach:
1) Dynamika życiowa – oczywiście obniża się. Inni ludzie, którzy obserwują osobę po przebytej chorobie, widzą, że coś się w niej „załamało”, że wygasło w niej życie. Taka osoba wydaje się już żyć – tylko dlatego, że ma obowiązki do wypełnienia, czy misję. Nie raduje się życiem. Nie cieszy się, że słońce wstaje i zaczyna się nowy dzień, nie raduje się pięknem zachodzącego słońca i szeroką gamą kolorów, jakie wówczas pojawiają się na niebie. Nie czuje Chwili, przestaje być wrażliwa na muzykę, dźwięki. Osoba taka jest jakby „ospała” – z tym, że „nie śnią jej się ani koszmary ani przyjemne sny”. Nie marzy. Jest jakby w innym świecie.
2) Stosunek do ludzi – osoba taka jest nieufna, podejrzliwa, izoluje się emocjonalnie.
Ma jednakową twarz dla każdego. Bliscy skarżą się, że osoba ta zdystansowała się od nich, że nie wdaje się w związki emocjonalne, natomiast dalsi znajomi – uważają, że osoba taka stała się bardziej życzliwa, bardziej serdeczna.Przedchorobowe związki uczuciowe są zniekształcone.
3) Wzrost drażliwości, impulsywności, nieadekwatnego reagowania emocjonalnego. Osoba po przebytej schizofrenii może mieć bardzo zmienne nastroje, będą przeważać u niej reakcje negatywne, kontakt ze światem będzie dla nich czymś nieprzyjemnym, przykrym.
*Nie wiem czy trafiłam do odpowiedniego działu, to są informacje internetowe nie wiem czy naukowe i medyczne, ale to chyba nie jest istotne, nie odczuwam potrzeby poznania, docierania do jakiś twardych faktów, dowodów naukowych, bardziej interesuje mnie zdanie osób które może doświadczyły pośrednio/bezpośrednio takich zmian? Jakie jest Wasze zdanie? Czy to możliwe? Czy można tą zmianę jakoś zidentyfikować? dostrzec niejako punktowo? Czy taka zmiana rzeczywiście jest trwała? Jestem w stanie zrozumieć uwiąd, obojętność i próżnię jakieś zawieszenie nie wiadomo po co i takie działanie niejako mechaniczne może kiedyś wyuczone, nawet brak radości zdaje się być zrozumiała po takich przeżyciach, mogę zrozumieć rozpad i te wszystkie punkty 1, 2, 3 ale szczerze? Wyczuwam jakąś nadinterpretację z której wyłania się pojęcie owego "defektu". Nie wierzę w taki trwały "defekt" jak beton niewzruszony!
To, co zostawia po sobie schizofrenia nazywane jest często „defektem schizofrenicznym”. Jest to trwała zmiana osobowości człowieka – po przebytej schizofrenii. Przejawia on się w 3 sferach:
1) Dynamika życiowa – oczywiście obniża się. Inni ludzie, którzy obserwują osobę po przebytej chorobie, widzą, że coś się w niej „załamało”, że wygasło w niej życie. Taka osoba wydaje się już żyć – tylko dlatego, że ma obowiązki do wypełnienia, czy misję. Nie raduje się życiem. Nie cieszy się, że słońce wstaje i zaczyna się nowy dzień, nie raduje się pięknem zachodzącego słońca i szeroką gamą kolorów, jakie wówczas pojawiają się na niebie. Nie czuje Chwili, przestaje być wrażliwa na muzykę, dźwięki. Osoba taka jest jakby „ospała” – z tym, że „nie śnią jej się ani koszmary ani przyjemne sny”. Nie marzy. Jest jakby w innym świecie.
2) Stosunek do ludzi – osoba taka jest nieufna, podejrzliwa, izoluje się emocjonalnie.
Ma jednakową twarz dla każdego. Bliscy skarżą się, że osoba ta zdystansowała się od nich, że nie wdaje się w związki emocjonalne, natomiast dalsi znajomi – uważają, że osoba taka stała się bardziej życzliwa, bardziej serdeczna.Przedchorobowe związki uczuciowe są zniekształcone.
3) Wzrost drażliwości, impulsywności, nieadekwatnego reagowania emocjonalnego. Osoba po przebytej schizofrenii może mieć bardzo zmienne nastroje, będą przeważać u niej reakcje negatywne, kontakt ze światem będzie dla nich czymś nieprzyjemnym, przykrym.
*Nie wiem czy trafiłam do odpowiedniego działu, to są informacje internetowe nie wiem czy naukowe i medyczne, ale to chyba nie jest istotne, nie odczuwam potrzeby poznania, docierania do jakiś twardych faktów, dowodów naukowych, bardziej interesuje mnie zdanie osób które może doświadczyły pośrednio/bezpośrednio takich zmian? Jakie jest Wasze zdanie? Czy to możliwe? Czy można tą zmianę jakoś zidentyfikować? dostrzec niejako punktowo? Czy taka zmiana rzeczywiście jest trwała? Jestem w stanie zrozumieć uwiąd, obojętność i próżnię jakieś zawieszenie nie wiadomo po co i takie działanie niejako mechaniczne może kiedyś wyuczone, nawet brak radości zdaje się być zrozumiała po takich przeżyciach, mogę zrozumieć rozpad i te wszystkie punkty 1, 2, 3 ale szczerze? Wyczuwam jakąś nadinterpretację z której wyłania się pojęcie owego "defektu". Nie wierzę w taki trwały "defekt" jak beton niewzruszony!
Re: Defekt schizofreniczny ?
Guzik, z Twojego opisu wynika, że raczej źle zdiagnozowali mi schizofrenię.
Cieszę się, że żyję, nie mam problemów w kontaktach z innymi ludźmi, nie jestem ospała. Nie mam też problemów z emocjami, nie jestem drażliwa. (Jestem leniwa, ale taka byłam od zawsze, nigdy nie miałam zbyt wielkich ambicji, nawet jak uchodziłam za osobę zdrową psychicznie). Na szczęście czerpię radość z życia i nie żyję tylko po to, aby spełniać jakieś obowiązki. Nie mam też poczucia misji.
Guzik, też nie wierzę, że taki defekt schizofreniczny utrzymuje się bez końca.
Może z czasem, jak chory jest właściwie leczony, to ten defekt mija.
Cieszę się, że żyję, nie mam problemów w kontaktach z innymi ludźmi, nie jestem ospała. Nie mam też problemów z emocjami, nie jestem drażliwa. (Jestem leniwa, ale taka byłam od zawsze, nigdy nie miałam zbyt wielkich ambicji, nawet jak uchodziłam za osobę zdrową psychicznie). Na szczęście czerpię radość z życia i nie żyję tylko po to, aby spełniać jakieś obowiązki. Nie mam też poczucia misji.
Guzik, też nie wierzę, że taki defekt schizofreniczny utrzymuje się bez końca.
Może z czasem, jak chory jest właściwie leczony, to ten defekt mija.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

Re: Defekt schizofreniczny ?
Madrze napisane. Cos w tym musi byc. Zycie po przebytej psychozie to tak jakby sukcesja pierwotna. Wszystko trzeba budowac od nowa.
Bo strach to nic innego jak zdradziecka odmowa pomocy ze strony rozumowania
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Defekt schizofreniczny ?
Te trzy punkty to chyba dobry opis. W moim przypadku raczej się zgadza.
Re: Defekt schizofreniczny ?
U mnie też te 3 punkty się zgadzają. Ale tylko w odniesieniu do okresu, w którym zażywałem leki p/psychotyczne.
Z tym "betonowaniem", to bym jednak nie przesadzał.
No, może jeszcze w szczątkowej formie pozostał punkt 3. Lecz także powoli już się stabilizuje.
Żeby nie było, że jestem w oczywisty sposób nieobiektywny w stosunku do siebie, powyższe to też opinia osób trzecich, które znały mnie w trakcie zażywania leków do chwili obecnej.
Dla mnie to niepodważalny dowód na związek tzw. defektu schizofrenicznego z długotrwałym zażywaniem neuroleptyków przez pacjentów z rozpoznaniem schizofrenii.
W kwestii naukowej - zdania są podzielone. Coraz częściej słyszę od specjalistów, że skłaniają się jednak do tezy, iż to głównie neuroleptyki podtrzymują rzeczony defekt.
Z tym "betonowaniem", to bym jednak nie przesadzał.
No, może jeszcze w szczątkowej formie pozostał punkt 3. Lecz także powoli już się stabilizuje.
Żeby nie było, że jestem w oczywisty sposób nieobiektywny w stosunku do siebie, powyższe to też opinia osób trzecich, które znały mnie w trakcie zażywania leków do chwili obecnej.
Dla mnie to niepodważalny dowód na związek tzw. defektu schizofrenicznego z długotrwałym zażywaniem neuroleptyków przez pacjentów z rozpoznaniem schizofrenii.
W kwestii naukowej - zdania są podzielone. Coraz częściej słyszę od specjalistów, że skłaniają się jednak do tezy, iż to głównie neuroleptyki podtrzymują rzeczony defekt.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Defekt schizofreniczny ?
W tym może być sporo racji !
Re: Defekt schizofreniczny ?
Dan: Czy wtedy można uznać że osoba po przebytej schizofrenii bez długotrwałego przyjmowania leków osoba ma już defekt? Ciekawi mnie czy można w jakiś sposób rozróżnić co jest faktycznie spowodowane przebytą chorobą [nie wiem... zdaje się całkowicie na swoje czucie i wyobraźnię... np. nieprzyjemność kontaktu ze światem, nieufność, podejrzliwość, wygaśnięcie życia (ja bym to może podciągnęła pod depresję po przebytej psychozie?) - myślę że to może być całkowicie zrozumiałe po tym wszystkim co się doświadczało w chorobie i dlatego nie wierzę w taką trwałość takiego "defektu", nie wierzę w taki defekt] a co może być spowodowane dłuuuuugotrwałym przyjmowaniem leków? Bo jeśli defekt miałby być jakąś zmianą w strukturze osobowości to czy leki przyjmowane długo mogą zmienić w taki sam sposób strukturę co choroba? Ja przepraszam jeśli czegoś nie zrozumiałam/ nie rozumiem ale ja naprawdę nie rozumiem i to się mi zdaje okropnie mętne! Cały ten defekt emanuje jakimś pomyleniem, ale to tylko moje czucie, a ja się nie znam.
Re: Defekt schizofreniczny ?
To jak to jest z tym defektem schizofrenicznym jakbym rzucił leki to by się cofnoł odpowiedz mi Zbyszku chce żebyś to właśnie ty odpowiedział bo jesteś taki że tak powiem prolekarstwowy tzn. zwolennik leków
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Defekt schizofreniczny ?
Oczywiście Piotrze to jest indywidualna sprawa, czy należy brać leki i jak długo. Jeśli jednak defekt to nic innego jak "przymulenie" polekowe to wiemy tylko, że leków nie należy nadużywać, jednak ich odstawienie może prowadzić do nawrotu i do pobytu w szpitalu. Kto to oceni ? - Oczywiście dobry specjalista.
Re: Defekt schizofreniczny ?
Chyba tego "defektu" nie można wrzucać do jednego wora z lekowym przymuleniem... np. stosunek do ludzi – osoba taka jest nieufna, podejrzliwa, izoluje się emocjonalnie, osoba po przebytej schizofrenii może mieć bardzo zmienne nastroje - ten defekt zdaje się być określeniem zmiany po przebytej chorobie a nie zmian które są wynikiem stosowania leków. Może to jest tak że osoba biorąc leki myśli że skoro leki mają pomóc to czeka aż pomogą na wszystko a z tym "defektem" nie walczy, a i lekarze chyba uznając że to defekt nie podejmują kroków aby to zmienić (myśląc że to trwałe i koniec), a może właśnie tu potrzebna jest pomoc psychologów którzy pomogą na nowo wtopić się w rzeczywistość aby bycie w niej nie było nieprzyjemne, aby ta nieufność została zburzona aby mieć sens i cele, aby osoba wiedziała że przebyta choroba to nie koniec świata, że to było ale jeszcze tylko może się zdarzyć to w zasadzie może być takie rozpoczynanie życia na nowo, a samemu musi być trudno, kiedy człowiek się rodzi pomagają mu rodzice a w przypadku ponownego rzucenia w świat osoby dorosłej wyrwanej z choroby? Taka osoba zostaje chyba najczęściej sama, i te punkty 1,2 o 3 trwają bo leki chyba nie mogą pomóc we wszystkim, mogą zahamować objawy ale nie stworzą żadnych nowych związków ze światem nie poskładają tego co zostało rozbite, mnie się wydaje że wyjść z punktów 2 i 3 tego nieszczęsnego "defektu" mógłby pomóc dobry psycholog, a wtedy i 1 może by zniknął? Ja bym zaryzykowała takie twierdzenie że 2 i 3 mogą być taką bazą dla 1, co zdaje się być zrozumiałe bo kiedy kontakt ze światem jest trudny i męczący i relacje z ludźmi są jakieś zniekształcone(?), to musi być trudne więc spadek dynamiki życiowej zdaje się nie być w takiej sytuacji czymś zaskakującym! Ale to znowu moje czucie, ale tak czuję i myślę że to nie głupie. Głupi zdaje się mi być ten defekt który może nie jest żadnym defektem, może go nie ma, może to jakiś wymysł lekarski nieczującej medycyny (to nie tak że jestem przeciw ale tak jak pisałam... dla mnie to wygląda na nadinterpretację). Naprawdę w to nie wierzę!
Re: Defekt schizofreniczny ?
mam defekt po ostatniej psychozie ze splątaniem u mnie to się objawia gadaniem do siebie i gibaniem ale wole to niż to co przeżyłem na zamkniętym a czego nawet lekarze niezauwarzyli bo się skutecznie kryłem myślałem że mnie wypuszczo po paru dniach i będe mógł się sam skutecznie podleczyć alkocholem jednak trzymali mnie aż 49 dni i myśle że mam żle dobrane leki bo mi dawali je nie na to co przeżywałem tylko na to co im mówiłem a kłamałem i na to co im powiedział brat w wywiadzie czyli to samo co ja więc nie wiem co mam robić ?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: Defekt schizofreniczny ?
.
Ostatnio zmieniony sob sty 05, 2013 9:08 pm przez Zagubiona we mgle, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Defekt schizofreniczny ?
Zgadzam się z tą definicją defektu schizofrenicznego ponieważ w pewnej mierze odczuwam jego działanie na co dzień.Po przebytej psychozie nastąpił rozpad osobowości na zgliszczach której narodziła się nowa osoba...Ten nowy [ja] krańcowo się różni od tego przed chorobą.Na chwilę obecną mam kłopoty z zaufaniem do innych ludzi jest to związane z brakiem pełnej brak akceptacji choroby w sensie psychologicznym,a z tego wynika obniżone poczucie wartości,brak pewności siebie w niektórych sytuacjach,kłopoty adaptacyjne w nowych środowiskach itd..Ewidętnie spadła w moim wypadku też dynamika życiowa .Ale jest to lepszy stan niż w trakcie psychozy..pozdr.
Re: Defekt schizofreniczny ?
Defekt Defektowi nierówny
A tak na serio w ICD-10 jest taka jednostka diagnostyczna,chyba w grupie zaburzeń osobowości( nie pamiętam dobrze) która się właśnie nazywa trawała zmiana osobowości po przebytej chorobie psychicznej( tak ogólnie pisze bo dokładnie to sobie każdy może pogrzebać w ICD)i to co tam jest napisane wcale nie jest tym o czym powyżej mowa.Osobowość może się zmienić nie tylko na skutek choroby, podobne zmiany do opisywanego defektu mogą zajść w wyniku bardzo traumatycznych wydarzeń w życiu człowieka (np.pobyt w obozie koncentracyjnym).A leki robią swoje to prawda ale jest pytanie co bardziej niszczy mózg? Neuroleptyki gdy je zażywamy czy proces chorobowy który toczy się w mózgu?Jeżeli ktoś ma na prawdę schizofrenie to moim zdaniem lepiej zażywać leki,co innego gdy ktoś jej nie ma to bym się zastanowiła(np.ma zaburzenia osobowości)
Ale namieszałam nawet nie wiem co napisałam powyżej
ale znalazłam linka do ICD
http://med.kalamazoo.pl/icd10/F62.1/trw ... sychicznej
Nie wiem czy napisałam na temat bo zmęczona już jestem ale coś tam napisałam
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Ale namieszałam nawet nie wiem co napisałam powyżej

http://med.kalamazoo.pl/icd10/F62.1/trw ... sychicznej
Nie wiem czy napisałam na temat bo zmęczona już jestem ale coś tam napisałam
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Re: Defekt schizofreniczny ?
U mnie występuje trwały "afekt blady, momentami nieadekwatny" mam to na każdym wypisie od jakiegoś czasu, na początku choroby miałam żywy i adekwatny.
"My mommy always said there were no monsters. No real ones. But there are."
Re: Defekt schizofreniczny ?
Ja nie jestem w stanie zmęczyć się mentalnie. Moje ciało odczuwa ból, męczy się, ale moja głowa jest wiecznie wyłączona, wiecznie rozkojarzona. Trudno to opisać, ale nie jestem w stanie poczuć skupienia uwagi, i w konsekwencji poczuć zmęczenia tym skupieniem uwagi. Moja głowa jest tak jakby wyłączona, mój mózg jest tak jakby wyłączony, i prawie wszystko mu jedno, co się dookoła dzieje. Tak jakbym zasypiał, jakby mój mózg zasypiał na jawie. Czasami mam ochotę na siebie krzyknąć, wrzasnąć, potrząsnąć całym sobą, żeby wyjść z tego marazmu, ale nic nie działa
Czy to jest ten defekt? Nie wiem, ale mam tak od lat, mniej więcej od czasu, gdy zaczęło być ze mną naprawdę kiepsko, silnie depresyjnie. Po prostu nie boli mnie głowa ze zmęczenia, nie boli mnie głowa z powodu napływu czy przetwarzania informacji. Zdaję sobie z tego stanu sprawę, ale jestem bezsilny, i nie potrafię go zmienić. Bo choćbym czytał od rana do wieczora, choćbym oglądał TV od rana do wieczora - nic się nie dzieje, nic się nie zmienia.

Re: Defekt schizofreniczny ?
Ja tez myślę, że mam defekt schizofreniczny, choć jeszcze oficjalnie nikt mi schizofrenii nie stwierdził. Zupelnie wygasla dynamika zyciowa, zanikly uczucia i zainteresowania. Co dzien rano budzi mnie potworny lęk, że na pewno mam schizofrenię prostą (jestem tego pewna) i ze tak bedzie juz do konca zycia.
Ze zmęczeniem mam tak samo jak Niemądry. Nic nie przezywa, więc nie czuję tego przyjemnego zmęczena na koniec dnia, które kaze isc spac...ja w ogole nic nie czuje prawie...a usypiają mnie tabletki
Myślę, że powinnam się leczyc na schizofrenię, ale lekarze jakoś tego nie widzą...jak przychodzę na wizytę to mówię składnie...myśle ze przydałaby mi sie jeszcze jedna obserwaca w szpitalu, ale wtdy strace prace, a rodzice mnie utzrymywac nie beda
Ze zmęczeniem mam tak samo jak Niemądry. Nic nie przezywa, więc nie czuję tego przyjemnego zmęczena na koniec dnia, które kaze isc spac...ja w ogole nic nie czuje prawie...a usypiają mnie tabletki
Myślę, że powinnam się leczyc na schizofrenię, ale lekarze jakoś tego nie widzą...jak przychodzę na wizytę to mówię składnie...myśle ze przydałaby mi sie jeszcze jedna obserwaca w szpitalu, ale wtdy strace prace, a rodzice mnie utzrymywac nie beda
Re: Defekt schizofreniczny ?
To nie jest charakterystyczne dla schizofrenii prostej. Za to jest prędzej dla lęku uogólnionego (dlatego "nie odczuwa się" żadnych emocji - przykrywa je lęk - najsilniejsza z wszystkich emocji, najbardziej pierwotna i kluczowa dla ludzkiego istnienia) i nerwicy. Potwierdza to zwłaszcza obawa, że "tak już będzie zawsze". To dość typowe.brak uczuc pisze:Zupelnie wygasla dynamika zyciowa, zanikly uczucia i zainteresowania. Co dzien rano budzi mnie potworny lęk, że na pewno mam schizofrenię prostą (jestem tego pewna) i ze tak bedzie juz do konca zycia.
Cierpisz tak bardzo, że wydaje Ci się, iż to musi być coś bardzo poważnego. Coś takiego, jak schizofrenia. Rozumiem Twój punkt siedzenia. Zaufaj w końcu specjalistom i podejmij z zaangażowaniem leczenie, które będzie odpowiednie dla Twoich problemów zamiast bez podstaw upierać się przy czymś czego nie ma.
Są inne zaburzenia, które sprawiają, że człowiek ogromnie cierpi. Nie tylko schizofrenia.
Zapraszam do rozmowy na czacie.
Re: Defekt schizofreniczny ?
do mnie tez pasuja te 3 punkty,ja po prostu nie czuje sie soba,kiedys dzusza towarzystwa,dzis stronie od ludzi,po prostu czuje sie nie swojo w wiekszym groie ludzi,czje sie inna,odcieta,a i domownicy mnie denerwuja,ze cos mowia,cos chca..
Nie tak łatwo jest rzecz: chcę być człowiekiem..
Zycie nie czeka na nikogo.
Zycie nie czeka na nikogo.