
psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Moderator: moderatorzy
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Ps: dopiero zauważyłem, że wyżej napisałem bardzo podobny post. Przepraszam
.


- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1315
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Nie wiem, w jakim stopniu jest to zaprzeczenie choroby, a w jakim stopniu - strach przed naznaczeniem.bogdan pisze:Strach przed psychiatrami wynika z klopotu przed przyznaniem sie do choroby psychicznej. Faza zaprzeczenia choroby powoduje, ze psychiatra jest wrogiem, ktory chce nas upokorzyc.
To jest uzasadnione, historycznie i społecznie - choroba psychiczna była przez wieki kojarzona z grzechem i przestępstwem. Jeszcze dziś mieszają się egzorcyści w sprawy tzw. opętanych, a szpitale psychiatryczne to jakby zakłady karne, w których nadużywa się władzy.
Chorych psychicznie, zwłaszcza na schizofrenię, postrzega się stereotypowo jako nieobliczalnych, głupich i niegodnych wiary. (Albo jako "piękne umysły" nie z tego świata - to druga strona tego samego medalu, czyli wykluczenia.)
"Schizofrenia" to obelga, używana w popularnych mediach i w mowie potocznej.
Nic dziwnego, że nikt się nie pali do bycia "wariatem". Czyli chorym psychicznie.
Idzie ku lepszemu, ale bardzo powoli.
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Wydaje mi się, że diagnoza schizofrenii była dla mnie większą traumą niż sama choroba. I wmawiałam sobie niektóre objawy, by pasowało do podręcznika
Otrzeźwiła mnie dopiero lektura książki o schizotypii (niektóre objawy występują powszechnie u zdrowych).
Teraz czuję się trochę jak przed chorobą. Niestety zdrowie fizyczne w ruinie, kariera też (żyłam we własnym świecie, nie zwracając uwagi na rzeczywistość i innych ludzi). Teraz trudno wejść na rynek pracy, o matrymonialnym już nie mówiąc. W dodatku reputacja w ruinie - za dużo ludzi wie o chorobie sąsiedzi itd.
Może jak zniknę z internetu, zyskam spokój i coś zbuduję.

Teraz czuję się trochę jak przed chorobą. Niestety zdrowie fizyczne w ruinie, kariera też (żyłam we własnym świecie, nie zwracając uwagi na rzeczywistość i innych ludzi). Teraz trudno wejść na rynek pracy, o matrymonialnym już nie mówiąc. W dodatku reputacja w ruinie - za dużo ludzi wie o chorobie sąsiedzi itd.
Może jak zniknę z internetu, zyskam spokój i coś zbuduję.
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
No cóż, zaakceptowanie faktycznego stanu to najtrudniejsza rzecz w chorobie, jaką trzeba wykonać. Gdy to już się zrobi, to jest z górki.pamal pisze:Wydaje mi się, że diagnoza schizofrenii była dla mnie większą traumą niż sama choroba.

Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Mam inne zdanie, uważam że im mniej się przejmuję diagnozą tym lepiej.
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
No, ale właśnie w wyniku świadomości można zacząć przestać się przejmować diagnozą
. Przynajmniej moim zdaniem.


Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
A ja od jutra mam "nerwicę" 

Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Jaka to książka?pamal pisze:Otrzeźwiła mnie dopiero lektura książki o schizotypii
We barely remember what came before this precious moment
Choosing to be here right now
Hold on, stay inside
This body holding me, reminding me that I am not alone in
This body makes me feel eternal
All this pain is an illusion
Choosing to be here right now
Hold on, stay inside
This body holding me, reminding me that I am not alone in
This body makes me feel eternal
All this pain is an illusion
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Pomyłka! Nie o schizotypii, ale o psychologicznym leczeniu schizofrenii. Jutro spróbuję znaleźć.bogdan pisze:Jaka to książka?pamal pisze:Otrzeźwiła mnie dopiero lektura książki o schizotypii
Ale podejrzewam, że najbardziej pomógł mi Euthyrox.
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Niestety, nie umiem znaleźć, przeczytałam mnóstwo książek o schizofrenii, a nic z nich nie pamiętam. 

Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Ludzie nie ufają psychicznym. Psychiatrzy potrafią dać ludziom leki pierwszej generacji po których ci bardzo źle się czują, wykręca ich , siedzą zamknięci w pokoju przez 20 lat itp.robert pisze: ↑czw sie 26, 2004 2:12 pm Witam wszystkich. Mam 24 lata i jestem chory na schizofrenie od 3 lat. Chciałbym zapytać Was jaki jest powód,że wiekszośc osób boi sie słów: psyhiatra, szpital psychatryczny, choroba psychiczna itp. Widze,że ten wątek przewija sie przez niktóre wypowiedzi osób tu postujących. Przeciez Ci ludzie ratuja ludzkie zycie a leki sa potrzebne chorym jak powietrze. Ja sam w psychozie nie potrafilem wypowiedziec slowa psyhiatra. Ale przekonalem sie na wlasnej skorze ze to normalni ludzie ktorzy chca nam pomoc. Moze to przez obawe napietnowania ze strony otoczenia? Czy rzeczywiscie jest tak ze ludzie nie ufaja psychicznym? Czy to tylko mit? Chory mit oparty na wyjatkach?
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Nie ma nic fascynującego w zawodzie psychiatry poza łatwymi pieniędzmi. Ci z powołania idą na psychologię ale tam o wiele mniej się zarabia i trzeba się narobić.bogdan pisze: ↑wt gru 13, 2016 10:09 am Nieprawda, hvp2. Sam mam do czynienia z psychiatrami z powolania, ktorzy poszli na ten kierunek wlasnie dlatego, ze dopiero psychiatria zainteresowala ich sposrod wszystkich dziedzin w czasie 6 lat studiow. Jest cos skrajnie fascynujacego w dzialaniu umyslu czlowieka i tego jakimi moze podazac sciezkami. W zadnym stopniu nie chodzi tu o wladze. Wiem, ze masz straszne doswiadczenia z psychiatrami. Ja mialem z 1 kiepskie, z innym bardzo dobre. Z reguly lepiej isc do psychiatry, ktory jest tez psychoterapeuta, a nie tylko typem, ktory chcial zrobic specjalizacje nie narazajac sie na dziedzine zabiegowa.
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 7384
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Zdecydowanie nie
Psychiatra potrafi być wspaniały
. Z powołania - miałem takiego. O psychice człowieka wiedział chyba wszystko.
On jako jedyny dobrał mi clozapina.
Do tego uczęszczał na sympozjum w Kanadzie... A idiotów tam nie wysyłają.

Psychiatra potrafi być wspaniały
On jako jedyny dobrał mi clozapina.
Do tego uczęszczał na sympozjum w Kanadzie... A idiotów tam nie wysyłają.
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Klozapnę daje się tylko w ostateczności gdy inne leki nie działają. Co tydzień a co najmniej raz na miesiąc trzeba robić badania krwi.
O psychice nikt nie ma wiedzy a na pewno nie żaden psychiatra. Psychiatra zna się tylko na objawach chorób psychicznych. Żeby nim zostać i to dobrym wystarczyłoby 2 tygodniowe szkolenie.
O psychice nikt nie ma wiedzy a na pewno nie żaden psychiatra. Psychiatra zna się tylko na objawach chorób psychicznych. Żeby nim zostać i to dobrym wystarczyłoby 2 tygodniowe szkolenie.
Re: psyhiatra = wróg publiczny nr 1?
Sympozja w Kanadzie mogą finansować firmy farmaceutyczne. Na ogół każdy może jechać kto pokryje opłatę.