Najlepszy opis schizofrenii

[lukrecja]

U mnie nikt nie chorował na żadną z psychicznych chorób .
Mam tylko porąbana babke despotke . Od wczesnego
dzieciństwa makabrycznie sie jej bałam.
wolałam wakacje spędzać u drugiej babki ,która na wszystko pozwalała.
Jak na złość hetera żyje i dalej ze smiertelnego łoża od 10 lat
dryguje cała rodziną -a moja kochana babcia od 10 lat nieboszczka.
trudno mi jest okreslić czy pochodze z normalnej rodziny .
Kiedyś ich oskarżałam o zbyt częste imprezowanie
wqqqq li mnie obcy,wypici i rozbawieni
-zawsze byłam zamknieta niesmiała i reagowałam
i reaguje agresją lub niechęcią
na innych. Lubie tylko swoje towarzystwo.
matka wtrącalska, juz powoli mnie olewa . Jestem niesamowicie zdolna
do zrażania sobą ludzi.
Teraz troche im zazdroszcze tego luzu ,ale dlaczego jestem inna niż reszta rodziny -Brat-też
mnie olał juz nawet na kawe nie zaprasza. Zresztą ja jego wizyty
cieżko znosze-jakoś nie potrafie wydobyć z siebie odrobiny przyjażni.

[zjawa]

najlepszy i najbardziej prawdopodobny opis wszystkich objawow,leczenia,psychoterapii i innych rzeczy dotyczacych tej choroby znajdowalo sie na stronie schizofrenia.info.pl. niestety nie moge wam tego udowodnic poniewaz strona ta juz nie istnieje

[mei]

.

[zjawa]

ja na tym wlasnie forum (schizofrenia.info.pl) poznalam wielu ciekawych ludzi,walczacych ze schizofrenia.

[Kamil Kończak]

Naukowcy zidentyfikowali gen, który prawdopodobnie stanowi jeden z kluczowych czynników powodujących predyspozycje do zapadania na schizofrenię.

Prawdopodobnie, a minęło już 5 lat od napisania tego artykułu i nadal nic nie wiadomo. Dlatego w rodzinach choruje się częściej, bo jednak jesteśmy podobni do swoich rodziców, mamy podobną wrażliwość i tylko od środowiska zależy, czy zachorujemy na schizofrenię paranoidalną. To, że na schizofrenię zapadają osoby niewychowywane przez swoich biologicznych rodziców, nie jest żadnym dowodem. A jeżeli ktoś się wychowuje w rodzinie dotkniętej schizofrenią, to chyba logiczne, że zachoruje na nią szybciej, niż ktoś niewychowujący się w takiej rodzinie. Duży czynnik ma tu lęk przed zachorowaniem, a psycholodzy już dawno udowodnili, że spotyka nas to, czego się boimy najbardziej (źródłem jest moja pani psycholog, do której chodziłem). A co do podatności, że istnieje, to się zgadzam, ale co jest przyczyną tej podatności, to na razie ni widu, ni słychu.

Rodzice mają tutaj duży "wkład".Dziecko przez pierwsze lata życia widzi świat oczami matki.Ona powinna go ochronić od brudu tego świata,umiejętnie wychować aby wejście w dojrzewanie nie było zbyt drastyczne.Skonfrontowanie się ze światem,wyjście spod klosza.

[zbyszek]

irish24, teoria tzw. "zimnej matki" była jakiś czas temu brana pod uwagę jako tłumacząca powstawania schizofrenii. Jednak czysta statystyka kazała ją odrzucić jako nieprawidłową. Tak jak myślisz nie jest - matki nie są winne !

[Kamil Kończak]

irish24, teoria tzw. "zimnej matki" była jakiś czas temu brana pod uwagę jako tłumacząca powstawania schizofrenii. Jednak czysta statystyka kazała ją odrzucić jako nieprawidłową. Tak jak myślisz nie jest - matki nie są winne !

Panie Zbyszku nadinterpretuje Pan moje słowa.Nie uważam,że matka jest winna.Jednak może mieć ona swój udział.Może.Nie musi.Tak samo jak ojciec.Chodziło mi tylko o to,że rodzice przekazują nam obraz świata w pierwszych latach życia.To oni powinni umiejętnie wprowadzić nas w wiedzę o świecie do pewnego momentu.Osobiście mogę powiedzieć,że moja matka wychowała mnie w oderwaniu od rzeczywistości,przekazała mi obraz świata,który nie istnieje.Do tego powiedziała mi jako małemu dziecku rzeczy na temat mojej rodziny,których w tym wieku nie powinienem usłyszeć.Nie oskarżam jej,jednak stwierdzam fakt,że miało to wpływ na mój proces chorobowy.

[zbyszek]

... nadinterpretuje Pan ....

możliwe, przepraszam.
Myślę, że dom rodziny to co prawda miejsce, w którym człowiek najczęściej zapada na schizofrenię, lecz to nie przyczyna.

[Kamil Kończak]

Nie ma Pan za co przepraszać.Miałem na myśli fakt,że jest to jeden z czynników.Przyczyn i źródeł jest wiele.Zaczynają się często na poziomie izolowanych emocji i odbijają się w neuroprzekaźnikach.Zakodowanych procesach myślowych,które dają określony obraz.Ja nazywam to zamiataniem emocji pod dywan.Brak świadomego życia,przeżywania świadomie traumatycznych wydarzeń.Wszytko "pęcznieje" w naszej podświadomości i może wybuchnąć psychozą.Dysonans pomiędzy Ja realnym a Ja rzeczywistym.Na kształt naszego Ja mają wpływ rodzice.Niejednokrotnie potrafią wbić swoje dzieci w urojenia wielkościowe,jeden z objawów schizofrenii.Przekazują wzorce osobowościowe pełne sprzeczności.Wychowują w idealistycznym obrazie świata,że wszyscy ludzie są dobrzy,jednocześnie ucząc nieufności do ludzi w praktyce.Ciągła ambiwalencja.To jednak moje osobiste doświadczenie.Ja osobiście całe życie chciałem być kimś innym,grałem swoje rolę niczym aktor na scenie,uciekałem przed sobą.Taki "szpagat" nie najlepiej się dla mnie skończył jak do tej pory.

[Kamil Kończak]

Myślę i to jest moja osobista teoria,że zaburzenia psychiczne mogą potęgować się na skutek płytkiego i świadomego oddechu.Jak wiadomo świadomy oddech to mechanizm jogi,poprzez którą otwieramy podświadomość.Ja zawsze czułem coś w rodzaju dusznicy,astmy.Często zdarzały mi się bezdechy w czasie dnia nawet.Myślę,że świadomy oddech,taki który jest blisko naszej świadomości uwięził mnie w przeszłości.Moje myśli były często związane z oddechem,zawsze czułem ucisk w klatce piersiowej.W jakiś sposób działał we mnie mechanizm jogi.To tylko moja mętna dywagacja.

[VstarchildV]

dziwne zachowanie sprzeczne i sprzeczne z tym co formalnie dowodząc powinno się działać.
Schizofrenimie łatwo pomylić z udarami mózgu (bez utraty przytomności), wszakże schizofremia to defacto mikrourazy mózgu, powodujące zaburzenia myślowe, powodujące zkolei nie logiczne niepotrzebne niszczącę zachowanie itp.

ps. moim skromnym zdaniem podobne objawy powodujować może obecność, wniknięcie do ciała negatywnych demonów. proszę się nie śmiać, bo to czego nie widać nie znaczy , że nie istnieje.
Dodam jeszcze tylko ważną informacje , że często one przechodzą przez dym, np przy paleniu papierosów, dym jest pewnym nośnikiem duchów itp, obecny w kązdym z rytułałów duchowych prawie, większości kultur

Generalnie w pełni wyleczalna, błąd psychiatrów polega na tym ,że raz stwierdzona uparcie będą wam ją wciskać do końca życia , podpoinając ją pod cokolwiek co jest zabwne dziwne i co niekoniecznie musi wynikać z choroby.

[lukrecja]

Czy mając autyzm pożna popasć w schizofrenie ???
lub odwrotnie ??? Prawda to ,ze z krwi czy włosa można postawić
właściwą diagnoze??
pytam bo bez leków o wiele sprawniej działam .
ale dostaje fiksum dyrdum na skutek szoku ,nagłych zmian
tragediii -miałam ostatnio ... i wyladowałam w tym strasznym miejscu
gdzie człowieka lekami dobijają .
Wróciłam tępa i pusta jak baniak ,musiałam brać zioła
na odtrucie po tych pier...onych prochach .
rozchwiany metabolizm dopiero po pół roku ustawił sie nieco.

[VstarchildV]

Czy mając autyzm pożna popasć w schizofrenie ???

podobno nie diagnozowalne są osoby z autyzmem. Ale na pewno mają takie osoby schizofreniczne cechy.
Jakgdyby to ujmując autyzm i schizofremia mają wiele wspólnego, z tymże jakgyby z autyzmem się już rodzą bo tutaj kwestia rozwinięcia układu nerwoego zagrała zasadniczą rolę, podobno subst szkodliwe dodawane do szczepionek odegrały kluczow eznaczenie we wzroście przyp. autyzmu,
Także przypadki chorób psychicznych jest statystycznie znacznie więcej niż kiedyś. Jednak tutaj mogły odegrać znaczący wpływ czynniki socjologiczne i postęp cywilizacyjny

Prawda to ,ze z krwi czy włosa można postawić
właściwą diagnoze??

nie prawda, na chorobę psych może zapaść każdy , niektóre geny tylko mogą zwiększyc prawdopod. ale to nie działa tak jak gen determinujący kolor włosów itp.

[lukrecja]

no to jednak jest wąska linia miedzy schizą a autyzmem .
tutaj w którymś watku było wspomniane ,że Ansztajn miał
schizofrenie -a gdzie indziej pisze ,ze autyzm .
Moze z tymi szczepionkami jest coś na rzeczy
,ale w dzieciństwie też góry antybiotyków
w tabletkach jak i zastrzykach brałam . Nie moge tylko zgodzic sie z diagnozą schizy ,gdyż urojeń nie mam . po lekach czuje sie
jak po przeogromnym pijaństwie ,nie moge spać ,skupić sie
,bóle brzucha ,głowy -no i zatrzymanie miesiączki i szalony apetyt
Bez leków ok...waga i apetyt spadają myślenie jaśniejsze
i większe checi do działania .Chętnie bym jakie zioło wzięła
Trudno ,bo medycyna konwencjonalna -nie zna ,lub nie chce
leczyć ziołami

[Kamil Kończak]

Na schizofrenię nie ma żadnych ziół.Zioła same w sobie są substancjami pomocniczymi.Poza tym na ludzi,którzy pakują w siebie chemię w postaci modyfikowanego żarcia czy leków działają bardzo słabo.Oczywiste jest to,że bez leków umysł jest bardziej jasny,człowiek jest mniej obojętny na wszystko.Leki to tylko kaftan bezpieczeństwa na psychozę.Nie można w człowieka ciągle walić chemii działającej na jego neuroprzekaźniki bo potem cały ten układ domaminowo-noradrenalinowy ulegnie uszkodzeniu.

[zbyszek]

Nie, nie można powiedzieć, że układ domaminowo-noradrenalinowy generalnie ulega uszkodzeniu pod wpływem leków. Tak jest tylko w przypadku dyskinezy, ale to jak przypuszczam nie dotyczy Lukrecji.

[Kamil Kończak]

Oczywiście nie uszkodzeniem w sensie dosłownym.Z tym słowem przesadziłem.Jednak uszkodzeniu w takim sensie,że ten układ jest sztucznie stymulowany.Potem człowiek w sposób naturalny nie jest w stanie wzbudzić w sobie emocji bo został spacyfikowany przez leki.Nie jest w stanie być spontaniczny itd.

[antygratis]

A ja się tego trochę boję. Mam na myśli wtórną nadwrażliwość receptorów dopaminowych, niekoniecznie dyskinezy aż. Jeśli leki zażywane długotrwale powodują jeszcze większą wrażliwość na dopaminę osób, które i tak mają jej w niektórych miejscach za dużo, to w jaki sposób te leki mają trwale leczyć takie osoby?

[Constantius]

ad vocem autyzmu - myslę ze psychoza jest próba pokonania autyzmu... oczywiście nie jest to proces świadomy... człowiek przed psychozą dusi się we wnętrzu swojego ja... dusi się ze smutku samotności lęku przed innymi, strachu przed światem i rozpaczy.... psychoza jest klęską... ale też jest to próba wyrwania się z okowów strachu izolacji do życia... Zycie po pierwszej psychozie jest juz jednak życiem innym... nie jest lepsze pod wieloma względami ale pod paroma jest... leki podwyższają próg lękowy, czasem znika uczucie oddzielenia od świata pancerną szybą, ludzie nie ranią juz tak boleśnie, albo jesli nawet to potrafimy to mężniej znieść, rozpacz samotności zmienia się na samotność świadomą chociaż też trudną.... oczywiście nie u każdego tak jest... niektórzy cierpią dusząc się sami w sobie pomimo przejścia wielu psychoz czy kryzysów... tak jakby nie potrafili wznieść się do życia.... albo jakby ich mozg nie potrafił pokonać lęku...

[coty]

...