Chora koleżanka
Moderator: moderatorzy
Chora koleżanka
Witam,
poruszę temat znany i odwieczny. Bezradność ta sama. Mam koleżankę (ukończyłyśmy razem studia), bezskutecznie próbującą ułożyć sobie życie. Jej zachowania wskazują, że od paru lat jest dotknięta schizofrenią. Ma jedną obsesję - chciałaby pracować w swoim zawodzie. Szuka pracy, ale z powodu braku komunikatywności nie może się nigdzie zatrudnić. Jej sposób myślenia jest na pół magiczny na pół infantylny. Wszystko tłumaczy pechem. Próbując dowiedzieć się od niej czegoś konkretnego wszelkie rzeczowe informacje kończą się na tym, że ktoś jest "miły" albo "niegrzeczny."
Z informacji osób trzecich dowiedziałam się że miała co najmniej jeden epizod psychotyczny, wskutek czego znalazła się w szpitalu. Fakt choroby jest przez nią wypierany tak silnie, że nawet podczas hospitalizacji mówiła że jest "w jakimś dziwnym miejscu". Na wzmiankę o pójściu do lekarza, obraża się i kończy rozmowę. Przypuszczam, że jednym z powodów zachowań może być nadopiekuńczość rodziny. Umówiłam się z nią na spotkanie. Stawiam wszystko na jedną kartę: chcę jej powiedzieć, że musi rozpocząć leczenie. Może się na mnie obrazić, może nawet zerwać znajomość. Proszę doradźcie mi, jakie argumenty mam jej przedstawić, żeby nie zrozumiała mojej sugestii, jako coś złego i obraźliwego ?
poruszę temat znany i odwieczny. Bezradność ta sama. Mam koleżankę (ukończyłyśmy razem studia), bezskutecznie próbującą ułożyć sobie życie. Jej zachowania wskazują, że od paru lat jest dotknięta schizofrenią. Ma jedną obsesję - chciałaby pracować w swoim zawodzie. Szuka pracy, ale z powodu braku komunikatywności nie może się nigdzie zatrudnić. Jej sposób myślenia jest na pół magiczny na pół infantylny. Wszystko tłumaczy pechem. Próbując dowiedzieć się od niej czegoś konkretnego wszelkie rzeczowe informacje kończą się na tym, że ktoś jest "miły" albo "niegrzeczny."
Z informacji osób trzecich dowiedziałam się że miała co najmniej jeden epizod psychotyczny, wskutek czego znalazła się w szpitalu. Fakt choroby jest przez nią wypierany tak silnie, że nawet podczas hospitalizacji mówiła że jest "w jakimś dziwnym miejscu". Na wzmiankę o pójściu do lekarza, obraża się i kończy rozmowę. Przypuszczam, że jednym z powodów zachowań może być nadopiekuńczość rodziny. Umówiłam się z nią na spotkanie. Stawiam wszystko na jedną kartę: chcę jej powiedzieć, że musi rozpocząć leczenie. Może się na mnie obrazić, może nawet zerwać znajomość. Proszę doradźcie mi, jakie argumenty mam jej przedstawić, żeby nie zrozumiała mojej sugestii, jako coś złego i obraźliwego ?
Re: Chora koleżanka
A dlaczego właściwie chcesz skłonić koleżankę do leczenia psychiatrycznego? Zagraża samej sobie?
(Leki tylko tłumią człowieka i niszczą mu organizm, a załapanie się na jakąś ambitniejszą terapię psychologiczną graniczy z cudem, a i tak nic nie gwarantuje!)
PS. A psychiatryk to faktycznie "dziwne miejsce" i wiele osób nie jest w stanie sobie wyobrazić, że w cywilizowanym kraju takie miejsce istnieje!
Porównywane np. do piekła i to zupełnie nie przez schizofrenika!
(Leki tylko tłumią człowieka i niszczą mu organizm, a załapanie się na jakąś ambitniejszą terapię psychologiczną graniczy z cudem, a i tak nic nie gwarantuje!)
PS. A psychiatryk to faktycznie "dziwne miejsce" i wiele osób nie jest w stanie sobie wyobrazić, że w cywilizowanym kraju takie miejsce istnieje!
Porównywane np. do piekła i to zupełnie nie przez schizofrenika!
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 273
- Rejestracja: sob sie 07, 2010 9:13 am
Re: Chora koleżanka
mariac a dlaczego napisałaś ten post w dziale antypsychiatria ? najmniej odwiedzany temat
...sprawdzasz anty psychiatrów...?

...sprawdzasz anty psychiatrów...?
Re: Chora koleżanka
No właśnie, niefortunnie wpisałam post na tym wątku. Jestem świeżo zarejestrowana i nie bardzo się rozeznaję na tym forum. Koleżankę chcę przekonać do farmakoterapii, żeby mogła zacząć w miarę normalnie funkcjonować. Najgorzej wpływa na nią bezczynność i bezcelowe działanie.
Może mi doradzicie czy to dobry kierunek?
Przede wszystkim jak jej powiedzieć że wszystkie problemy mają swe źródło w chorobie, do której nie chce się przyznać? Mam ją utwierdzać w złudzeniu?
Może mi doradzicie czy to dobry kierunek?
Przede wszystkim jak jej powiedzieć że wszystkie problemy mają swe źródło w chorobie, do której nie chce się przyznać? Mam ją utwierdzać w złudzeniu?
- lea
- zaufany użytkownik
- Posty: 2882
- Rejestracja: ndz maja 31, 2009 8:52 am
- Lokalizacja: tunel czasoprzestrzenny
Re: Chora koleżanka
A może namówić najpierw swoją koleżankę na wizytę u psychologa, aby mogła porozmawiać o swoich niepowodzeniach w szukaniu pracy i innych problemach. Jak psycholog uzna w zachowaniu twojej koleżanki coś niepokojącego to skierują ją do psychiatry.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 273
- Rejestracja: sob sie 07, 2010 9:13 am
Re: Chora koleżanka
mariac a czy ty po studiach znalazłaś prace ?
Re: Chora koleżanka
Oczywiście. Nie choruję na schizofrenię, ale depresję, owszem - teraz jestem na prochach i funkcjonuję.
Re: Chora koleżanka
niedługo się z nią spotkam. Uważam że hospitalizacja jest w jej wypadku zupełnie niepotrzebna. Potrzebne jest usamodzielnienie finansowe i lokalowe. I to żeby nauczyła się dbać o siebie (np ubierać się odpowiednio w zimie). chciałabym ja przekonać że strategia działania powinna wyglądać następująco: wizyta u psychologa, by potwierdzić ew. wykluczyć zaburzenia psychiczne. w wypadku gdy okaże się, że leczenie jest konieczne, przekonać ja żeby je podjęła, co jej otworzy szansę do ułożenia sobie życia.
Będę próbować, ale liczę się z tym że nie odniesie to efektu.
Będę próbować, ale liczę się z tym że nie odniesie to efektu.
Re: Chora koleżanka
Niestety. Na wzmiankę o psychologu moja znajoma poczuła się głęboko urażona. Szybko wstała,pożegnała się i poszła. Potem dostałam od niej wiadomość, z której mogłam zrozumieć tylko informację, że raczej skończy ze mną znajomość.
- lea
- zaufany użytkownik
- Posty: 2882
- Rejestracja: ndz maja 31, 2009 8:52 am
- Lokalizacja: tunel czasoprzestrzenny
Re: Chora koleżanka
Niestety często jest tak, że ludzie słysząc słowo psycholog czy psychiatra reaguję w taki sposób jak twoja koleżanka. Nie przekonasz jej na wizytę u psychologa, jeżeli ona sama nie widzi w tym potrzeby. Jedyne co możesz zrobić w tej sytuacji, to możesz próbować z nią rozmawiać i pytać się jej czy według niej jest normalnym zachowaniem chodzenie np w samej bluzce w zimie, czy posiadanie takich problemów finansowych jakie ma twoja koleżanka, i nie robienie nic aby tym problemom zaradzić. Porozmawiaj może z innymi jej znajomymi i razem coś wymyślcie. Próbować zawsze można. No i bądź przy niej, aby nie czuła się osamotniona.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Re: Chora koleżanka
Rozmawiam z nią o tym samym od kilku lat. Jak przekonać kogoś kto myśli: " zimno to wina niskiej temperatury i paskudnego klimatu, a nie kwestia, że ubieram się lekko. To praca powinna przyjść do mnie a nie ja szukać pracy" itd i irytuje się, że jest traktowany jak dziecko.
Mam jakiś kryzys kolegowania się z nią.
Przypuszczam, że gdyby nagle została na lodzie - bez pomocy rodziców, bez pieniędzy, bez mieszkania - taka sytuacja uruchomiłaby w niej zdolność do działania. Moim zdaniem ten obecny klincz to wina chorych relacji rodzinnych.
Mam jakiś kryzys kolegowania się z nią.
Przypuszczam, że gdyby nagle została na lodzie - bez pomocy rodziców, bez pieniędzy, bez mieszkania - taka sytuacja uruchomiłaby w niej zdolność do działania. Moim zdaniem ten obecny klincz to wina chorych relacji rodzinnych.
- lea
- zaufany użytkownik
- Posty: 2882
- Rejestracja: ndz maja 31, 2009 8:52 am
- Lokalizacja: tunel czasoprzestrzenny
Re: Chora koleżanka
W takim razie twoja koleżanka, zacznie szukać pracy dopiero jak straci rodziców, bo wtedy nie będzie miała bezpiecznego azylu, jakim są dla niej rodzice. Niestety do niektórych słowa nie docierają, a żeby coś zrozumieć muszą sięgnąć dna i tak jest chyba w przypadku twojej koleżanki.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!