Spacer nad morze
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
- Mario54
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: sob cze 22, 2019 9:37 pm
- Status: student życia
- płeć: mężczyzna
Spacer nad morze
Hej, historia mojego defektu mózgu jest dość długa i zaczyna się od chęci zawiązania relacji z ludźmi - w skrócie zgnietli mnie. (dałem się zgnieść?). Gdybym ufał sobie i podążał za intuicją nie miałbym teraz takich problemów. No ale jestem tylko człowiek, wszystko sprowadza się do tego, że utknąłem pod innymi ludźmi, byle zmiana stanu emocjonalnego wytrąca mnie z równowagi, a emocje płyną przeze mnie jak chmury na niebie, do tego straszny natłok myśli, prawie nie mogę skoncentrować się na nauce, co kiedyś zajmowało 2-3 godziny, teraz zajmuje 4-6 godzin, albo całe dnie i noce. Martwi mnie to uzależnienie od innych, dałem sobie wmówić sporo dziadostwa i uwierzyłem w to. Najlepiej czuję się samuemu, jak nie widzę innych ludzi i ich nie słyszę, wtedy wraca spokój, nie muszę grać żadnych nieswoich ról. Oczywiście symbolika ma dla mnie duże znaczenie, liczby, znaki itp., mimo to jestem świadomy, że to tylko mój umysł nadaje takie znaczenie zewnętrznemu światu.
Ale do sedna, kiedy chcę iść sam nad spacer nad morze, przy zakręcie na Jelitkowo pojawia się głos w mojej głowie - UWAGA TRAMWAJ i muszę wracać, już dwa razy podjąłem próbę spaceru nad morze, ale jak chcę iść dalej to pojawia się ten głos, no i tylko zawracanie pomaga. Tramwaju oczywiście nie było, mimo, że tam są tory, a głos zapamiętałem z informacji. Teraz pytanie, czy ja naprawdę tak potrzebuję ludzi, żeby rozwiązać swoje problemy, czy po prostu dałem się wrobić w jakiś głupi żart. ;<
Ale do sedna, kiedy chcę iść sam nad spacer nad morze, przy zakręcie na Jelitkowo pojawia się głos w mojej głowie - UWAGA TRAMWAJ i muszę wracać, już dwa razy podjąłem próbę spaceru nad morze, ale jak chcę iść dalej to pojawia się ten głos, no i tylko zawracanie pomaga. Tramwaju oczywiście nie było, mimo, że tam są tory, a głos zapamiętałem z informacji. Teraz pytanie, czy ja naprawdę tak potrzebuję ludzi, żeby rozwiązać swoje problemy, czy po prostu dałem się wrobić w jakiś głupi żart. ;<
Re: Spacer nad morze
Witam
To normalne że człowiek potrzebuje drugiego człowieka.Pytanie tylko jakie chcesz rozwiązać dzięki nim problemy.
To normalne że człowiek potrzebuje drugiego człowieka.Pytanie tylko jakie chcesz rozwiązać dzięki nim problemy.
- Mario54
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: sob cze 22, 2019 9:37 pm
- Status: student życia
- płeć: mężczyzna
Re: Spacer nad morze
Chyba tylko nawiązując relację, ale ludzie mi uciekają ;d albo nie odpisują i trudno kogoś znaleźć, żeby poczuć rym, nie wspominając ile syfu na siebie wziąłem i chciałbym wrócić, tam gdzie byłem, gdzie nie czułem się skontaminowany, mogłem palić trawe i było dobrze, teraz nie wyobrażam sobie zapalić nawet, bo łeb mi się zacisnął, zablokował.. Ogólnie nie za fajnie wyszedłem na chęci zbliżenia się do ludzi..
Re: Spacer nad morze
Od ludzi nie można zbyt wiele oczekiwać,mają własne problemy i ciężko się im pochylić nad problemami innych,nie mówiąc już o problemach chorego psychicznie.Jestem przeciwnikiem mówienia o chorobie komukolwiek ,chyba że chcesz być bardzo zranionym.
Zwykle z problemem trzeba poradzić sobie samemu i nie pozostawiać tej naprawy innym, bo to się nigdy nie stanie.
W naszym światku samotność to coś normalnego,co nie znaczy że nie należy próbować tworzyć z kimś z zewnątrz jakiś relacji.
Należy to robić nie na wariata,będąc popychanym przez własną pustkę.Wiedząc co można powiedzieć a co nie.
Myślę że najłatwiej to zrobić w remisji,bo wtedy rozum będzie podpowiadać mądrzej wybory.
W stanach bliskich choroby myślę że nie da się nic stworzyć.
Pytanie w jakiej jesteś kondycji psychofizycznej i co chcesz dzięki ludziom naprawić.
Zwykle z problemem trzeba poradzić sobie samemu i nie pozostawiać tej naprawy innym, bo to się nigdy nie stanie.
W naszym światku samotność to coś normalnego,co nie znaczy że nie należy próbować tworzyć z kimś z zewnątrz jakiś relacji.
Należy to robić nie na wariata,będąc popychanym przez własną pustkę.Wiedząc co można powiedzieć a co nie.
Myślę że najłatwiej to zrobić w remisji,bo wtedy rozum będzie podpowiadać mądrzej wybory.
W stanach bliskich choroby myślę że nie da się nic stworzyć.
Pytanie w jakiej jesteś kondycji psychofizycznej i co chcesz dzięki ludziom naprawić.
- Mario54
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: sob cze 22, 2019 9:37 pm
- Status: student życia
- płeć: mężczyzna
Re: Spacer nad morze
A jakie problemy, no to mój defekt mózgu..
- Mario54
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: sob cze 22, 2019 9:37 pm
- Status: student życia
- płeć: mężczyzna
Re: Spacer nad morze
Myślę, że jak ktoś się otworzy na mnie, to ja na niego też, tylko ja chcę za bardzo, za dużo, za szybko i ludzie uciekają xD Ale jakbym spotkał kogoś z kim czuję rym, to myślę, że dalibyśmy radę. W kondycji jestem średniej, ale radzę sobie we społeczeństwie. Mam paru znajomych, ale tylko jedną bliską osobę, która wie o wszystkim. Masakra jakaś z tymi związkami
Re: Spacer nad morze
Myślę że to sprawa między tobą a Twoim psychiatrą ,bądź psychologiem,bo nie wiem jak ta naprawa dzięki ludziom mogłaby nastąpić.Ja nauczyłem się polegać tylko na sobie,ucząc się własnej choroby,przewidując jej następstwa .Myślę że jesteś dla siebie najważniejszy a ludzie mogliby się stać tylko dodatkiem na permanentną samotność ,robiąc z niej coś łatwiejszego do zaakceptowania.I tak z taką ferajną jaką masz,jesteś w nie najgorszej sytuacji.
Tak jak mówię,nie na wariata.
Tak jak mówię,nie na wariata.
- Mario54
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: sob cze 22, 2019 9:37 pm
- Status: student życia
- płeć: mężczyzna
Re: Spacer nad morze
Zraziłem się do psychologów i psychiatrów, mało mi to dało, a potem i tak wszytko wróciło. Lepiej czuję wśród społeczeństwa z którym nie umiem się dogadać, ale i tak to lepsze niż psychiatryk hyhy, Też ufam swojej iluzji, umiem poruszać się po znakach, ale to jest męczące, jak się wiedziało, jak kiedyś mogłem zachowywać się bez samoświadomości. Teraz każda myśl jest zatrzymywana i analizowana, kiedyś przyszła to poszła.. zostałem przemaglowany i skrzywili mnie. Najbardziej mnie martwi, to że nie mam dostępu do swojej głowy, ani medytacja, czy próby relaksacji nie działają, poprawia mi się tylko jak nawiązuję kontakty z innymi i mam wrażenie, że to dałem sobie wmówić, niemniej jednak to działa, bo w to wierzę. Też chciałbym zabrać się za hakowanie systemu od środka, czyli samu, ale nie wiem jak, skoro nie mogę dostać się do swojej głowy.
Re: Spacer nad morze
Myślę że najpierw będziesz musiał znaleźć sposób na odblokowanie swojej głowy, a później przyjdzie czas na próbę tworzenia relacji.Nie wiem czy da się obejść kolejność,ale jak mówisz że Ci się poprawia gdy nawiązujesz kontakty ,to próbuj naokoło .
Sam wiesz w czym jest problem,że chcesz za szybko ,za mocno,za głęboko. Przyjaciółmi nikt nie staje się z dnia na dzień ,więc każda porażka przyniesie Ci ból i rozstrojenie.Zrób na wszystko poprawkę i się nie poddawaj.
Sam wiesz w czym jest problem,że chcesz za szybko ,za mocno,za głęboko. Przyjaciółmi nikt nie staje się z dnia na dzień ,więc każda porażka przyniesie Ci ból i rozstrojenie.Zrób na wszystko poprawkę i się nie poddawaj.
- Mario54
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: sob cze 22, 2019 9:37 pm
- Status: student życia
- płeć: mężczyzna
Re: Spacer nad morze
Jeszcze gdybym wiedział jak się dostać do swojej głowy, to by było dobrze. Yup, będę iść, ale na razie nie na morze.. a szkoda, bo lubię morze
Re: Spacer nad morze
Fajnie ze robisz coś dla siebie,miej w tym radość i się spełniaj.Czym lepsza Twoja dyspozycja .tym lepiej będziesz wszystko odbierać.
- Mario54
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: sob cze 22, 2019 9:37 pm
- Status: student życia
- płeć: mężczyzna
Re: Spacer nad morze
Yep, dzięki i nawzajem!
-
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: Spacer nad morze
Ja mówię zazwyczaj w pierwszej kolejności. Bo jestem tak ekscentryczna przez chorobę i inne zaburzenia, że wychodzę na dziwoląga. I tylko wytłumaczenie, że to przez zaburzenie psychiczne daje radę. Jeśli ktoś mnie opuści po takim wyznaniu, to znaczy, że nie jest moim "przyjacielem" czy inaczej mówiąc znajomym - i w ogóle się tym nie przejmuję. Choroba w dużym stopniu mnie definiuje, gdyż choruję od urodzenia/najwcześniejszego dzieciństwa i to właśnie ona mnie ukształtowała. Ale ja ogólnie też ludzi unikam. W czasach nastoletnich miałam masę znajomych z którymi często urządzaliśmy domówki i jakoś fajnie było. A teraz? Im mniej tym lepiej. Nie jest to wynikiem choroby, raczej dojrzeniem do pewnych rzeczy. No i też głupotą tych znajomych. Dwóch mnie wykluczyło z życia, bo im baby ich kazały. No cóż, nie z każdym muszę żyć wiecznie. Mam chłopaka oraz przyjaciela, oni są w moim świecie, rozumieją dostatecznie mój świat i jest cacy. A do pogadania mam internetowych znajomych z evotu. Nic na siłę.
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Re: Spacer nad morze
Mówienie za zewnątrz wszystkim o chorobie często powoduje społeczne wykluczenie,nie każdy potrafi to znieść.Mało też kto potrafi to zrozumieć,mało kto poczyta by dowiedzieć się z czym to się wiąże ,a swoje zachowanie wedle chorego oprze na strachu i obawie przed tym.Więc podpowiadam bezpieczniejszą opcję,a Mario zrobi jak uważa.Myślę że mówienie na dzień dobry każdemu z kim się spotka,byłoby wielkim błędem.pycioslawa pisze: ↑pt sty 22, 2021 3:53 pmJa mówię zazwyczaj w pierwszej kolejności. Bo jestem tak ekscentryczna przez chorobę i inne zaburzenia, że wychodzę na dziwoląga. I tylko wytłumaczenie, że to przez zaburzenie psychiczne daje radę. Jeśli ktoś mnie opuści po takim wyznaniu, to znaczy, że nie jest moim "przyjacielem" czy inaczej mówiąc znajomym - i w ogóle się tym nie przejmuję. Choroba w dużym stopniu mnie definiuje, gdyż choruję od urodzenia/najwcześniejszego dzieciństwa i to właśnie ona mnie ukształtowała. Ale ja ogólnie też ludzi unikam. W czasach nastoletnich miałam masę znajomych z którymi często urządzaliśmy domówki i jakoś fajnie było. A teraz? Im mniej tym lepiej. Nie jest to wynikiem choroby, raczej dojrzeniem do pewnych rzeczy. No i też głupotą tych znajomych. Dwóch mnie wykluczyło z życia, bo im baby ich kazały. No cóż, nie z każdym muszę żyć wiecznie. Mam chłopaka oraz przyjaciela, oni są w moim świecie, rozumieją dostatecznie mój świat i jest cacy. A do pogadania mam internetowych znajomych z evotu. Nic na siłę.
-
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: Spacer nad morze
Nie no, bez przesady, że na dzień dobry. Ale jak ktoś chce się czegoś na mój temat dowiedzieć, czyli już "bliższe" znajomości, to mówię bez ogródek. Społeczne wykluczenie mi nie przeszkadza.
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Re: Spacer nad morze
To podziwiam odwagę i podejście ,mnie to zaprowadziło na skraj odrzucenia i skrajną samotność,chorowałem wtedy i moja otwartość była czystą naiwnością.
-
- moderator
- Posty: 3376
- Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
- Status: twój najgorszy koszmar
Re: Spacer nad morze
Poczucie własnej wartości mam dostatecznie dobrze wyrobione, żeby nie przejmować się czymś takim. Mam inne problemy na głowie, a tego nie traktuję jako problem. Kwestia tego, że ja jestem zamknięta w swoim świecie i nieczęsto z niego wychodzę.
viewtopic.php?t=40441nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Re: Spacer nad morze
Pytanie jak można pomóc dla Mario ,skoro nie może pomóc psychiatra czy psycholog.
-
- bywalec
- Posty: 1839
- Rejestracja: czw lis 14, 2019 8:45 pm
- Status: Stara szkoła
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Genewa
Re: Spacer nad morze
niech uszyje lalkę iz nią idzie na specer.
Re: Spacer nad morze
jak nie czujesz się na siłach to nie pisz głupot