leki

Moderator: moderatorzy

Blazej
zaufany użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: sob paź 24, 2009 12:58 pm

leki

Post autor: Blazej »

Czy leki na schizofrenie trzeba brać całe życie ? Czy jest szansa wyjścia z tego ?
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
lea
zaufany użytkownik
Posty: 2882
Rejestracja: ndz maja 31, 2009 8:52 am
Lokalizacja: tunel czasoprzestrzenny

Re: leki

Post autor: lea »

.
Ostatnio zmieniony sob cze 22, 2019 3:16 pm przez lea, łącznie zmieniany 1 raz.
pustamiska pomóż klikając
walka zaczyna się w głowie
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: leki

Post autor: moi »

Warto też wspomnieć, że przy tym "stałym" braniu leków chodzi o dawkę podtrzymującą, czyli najmniejszą minimalną dawkę.
Blazej
zaufany użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: sob paź 24, 2009 12:58 pm

Re: leki

Post autor: Blazej »

Aha tak długo trzeba brać ? Ja biorę rok dopiero ale lekarz jak narazie nie chce mi odstawić niestety. A miałem dwa epizody, nie chce czekać 5 lat chce z tego wyjść.
Pozdrawiam
lopta
zaufany użytkownik
Posty: 461
Rejestracja: pt lip 09, 2010 5:01 pm

Re: leki

Post autor: lopta »

Powiedzcie czy to drugi epizod. Brałem rispolept i trzeba było go odstawić z pewnego powodu i zamienić na inny lek. I na tym nowym leku pojawił się nawrót - czy to drugi epizod?
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: leki

Post autor: moi »

Ależ wyjdziesz z tego, po prostu trzeba brać leki. Branie leków nie jest równoznaczne z chorobą, tylko z zapobieganiem jej.
Blazej
zaufany użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: sob paź 24, 2009 12:58 pm

Re: leki

Post autor: Blazej »

ale lepiej żyć bez leków czy jest to możliwe ? Komuś się udało ?
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
krys840
zaufany użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: ndz mar 28, 2010 5:32 pm
Lokalizacja: Katowice/Będzin

Re: leki

Post autor: krys840 »

Brałem w sumie półtorej roku i poszedłem ostatnio do psychiatry i oddałem mu wszystkie leki. Lepiej jest bez leczenia, ale wiem też, że problemy też się nie rozwiążą samoistnie. Ktoś może powiedzieć, że lepiej być dosyć otępiałym warzywem ( liczne skutki uboczne ), niż zaryzykować powikłania na skutek depresji i jakichś psychoz czy po prostu wykwintów natury na miarę patologicznego wyczerpania. Dobrze jest, jeśli ktoś udokumentuje to, co przeżywamy, niż żeby ocknąć się, że degeneracja fizyczna popchnęła nas w różne strony. Jedni przegrywają wszystko w hazard, inni mają chwile szczytu, które prowadzą ich do wypadków, czasem z bezmyślności... Nieszczęścia nie dzieją się przypadkiem i czując się jakby przegranym czy outsiderem teraz mamy czas i możliwości jeszcze na chłodno kalkulować, zanim np. kryzys wyciśnie z ciebie wszystko - dostajesz odprawę, a twoja rodzina żyje w ubóstwie... Zanim wypłyniemy na szerokie wody, to może poszukać czasem lepiej opieki socjalnej, choćby czasowo ( w sensie współpraca z lekarzem, być może na początku na jego warunkach; ja mam rentę socjalną ).
Mówią, że jak zaczynasz się leczyć, to przechodzą ci ambicje z czasem. Niestety, to po latach wychodzi z ciebie, bo to forma umartwiania ciała, tzn., skutki leczenia powodują, że wpada się w pętlę doświadczeń. Mianowicie samo leczenie wyzuwa z sił, a człowiek godzi się, żeby trwać raczej na uboczu. Można znaleźć jakąś alternatywę, ale należy pamiętać, że samo leczenie, to jakby pójść zupełnie pod prąd. Można się rozczarować, że odkładamy standardowe role na długo. Ale mieć opiekę socjalną powiedzmy i ciągle perspektywy, to może też być cenne.
To moje uogólnienia na temat leczenia i innych rzeczy.
Czułem się generalnie po leczeniu, jak gdyby zaostrzał stan lęków i fatalnego nastroju marihuaną. Jak gdyby palić na smutno, także gdy miałem myśli samobójcze, to leczenie je potęgowało albo bezpośrednio wywoływało... Hospitalizacje to efekt leczenia, bo po trzech tygodniach łykania tabletek mój stan ogólny był drastyczny. Prawie nigdy nie męczyłem się tak, jak podczas intensywnego leczenia.
Wówczas światło księżyca będzie jak światło słoneczne, a światło słońca stanie się siedmiokrotne, jakby światło siedmiu dni - w dniu, gdy Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po razach.Izaj.30,26 - Psychoza.
Nobody-333
zaufany użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: sob sie 07, 2010 9:13 am

Re: leki

Post autor: Nobody-333 »

tak tez uważam że każdy powinien mieć prawo wyboru , schizofrenia nie zawsze jest taka sama , życie jest nieprzewidywalne , i nie wiadomo co taka osoba osiągnie w życiu bez tabletek .
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: leki

Post autor: Antonio Kontrabas »

Ja bym z tym prawem wyboru byl ostrozny :!: Idac w tym kierunku dotrzemy do destrukcyjnych spolecznie patologii typu legalizacji narkotykow, malzenstw homoseksualnych, eutanazji oraz aborcji. Ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem zamierzonego morderstwa ciala spolecznego, nawet za cene tak zwanej pseudo wolnosci. To tak samo jakby nazwac wolnymi wiesniakow z wietnamskiej wioski na ktora zrzuca sie napalm :!:
Miś Uszatek
zaufany użytkownik
Posty: 2852
Rejestracja: pt maja 16, 2008 4:05 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 72943962

Re: leki

Post autor: Miś Uszatek »

Ja słyszałem że podobno nie ma leku który w 100% wyleczy schizy. Że one tylko uśmierzają ból i że jak nawet ma się remisje i odstawione leki to zawsze choroba może wrócić.
niewazne
zaufany użytkownik
Posty: 1417
Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:15 pm

Re: leki

Post autor: niewazne »

Niestety scenariusz przyjmowania leków przez całe życie jest prawdopodobny ale z pewnością nie dla każdego. W przypadku mojego brata - mimo, że brał regularnie leki nastąpił powrót psychozy i to takiej, której jeszcze nie widziałam. To tym bardziej dziwne, że pojawił sie taki stan ostry, ponieważ remisja trwała kilka lat i brat cczuł sie dobrze.
Bo strach to nic innego jak zdradziecka odmowa pomocy ze strony rozumowania
Awatar użytkownika
krys840
zaufany użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: ndz mar 28, 2010 5:32 pm
Lokalizacja: Katowice/Będzin

Re: leki

Post autor: krys840 »

Myślałem, że leczenie jest niegroźne, podczas gdy skłaniam się ku przekonaniu ostatnio, że to drastycznie inwazyjna metoda leczenia. Szukam przyczyn swojej niemocy i może chcę wierzyć, ale chyba mam podstawy twierdzić, że jedną z przyczyn nadwyrężających mnie jest leczenie. Za nadszarpnięciem zdrowia idzie leczenie psychiatryczne. To nie jest żart, ale nie mam nawet siły trąbić głośniej, że tak jest. Pół roku mojego ostatniego leczenia skończyło się momentem krytycznym w życiu, tzn., że jakkolwiek różne stany przeżywałem bez leczenia, to po nim kwalifikowałem się do hospitalizacji ( nie pierwszy raz bezpośredni związek ). Mijają trzy tygodnie odkąd nie biorę, a chyba mam prawo powiedzieć, że czuję się jak na detoksie, jak alkoholik czy narkoman w pewnym sensie. Obserwując swoją energię na co dzień sądziłem, że to wynika z innych czynników, lecz gdy wstaję rano i ogarnia mnie groza, to szukam powodów. Łudziłem się, ale to, co przeżywałem i przeżywam wstając późno i nie mając energii by się uśmiechnąć, ani nawet poradzić sobie z samym sobą daje do myślenia. To jakieś zupełnie nienormalne, bo choć czasem widzę drastyczne scenariusze, to jednak zawsze był cień optymizmu, a ostatnio pozostaje modlitwa i trwoga, by to przeżyć. To musi być szczyt leczenia - długoterminowe skutki aplikowania w siebie leków, bo stopniowo traciłem witalność. Nawet jeśli żyję w stresie, szukam uniesień to jednak powinienem mieć łaski. Inaczej wszyscy chodząc załamani nie zaistnieliby w żadnych warunkach... Także widzę, że po leczeniu tym większe szanse są, by sporadycznie sięgać dna.
Ta kula u nogi może pociągnąć was na dno, gdyż byłem w lepszej formie przed leczeniem. Próbuję sobie pocelebrować ten fakt, bo tak to właśnie jest, że nie potrafisz się ocknąć, a tu patrzysz i widzisz degenerację, która nie wynika tylko z sytuacji życia. Byłbym zatem rekonwalescentem. Leczenie to forma ucisku jakaś, to więzy i pęta, które prowadzą do skrajnych stanów. Oskarżyłbym o nieumyślne powodowanie katastrofy lekarzy.
Wówczas światło księżyca będzie jak światło słoneczne, a światło słońca stanie się siedmiokrotne, jakby światło siedmiu dni - w dniu, gdy Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po razach.Izaj.30,26 - Psychoza.
ODPOWIEDZ

Wróć do „leki, terapie”