Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Dla osób szukających ogólnej pomocy i wstępnej orientacji dotyczącej choroby.
Kto umie dokładniej nazwać problem proszę pisać w działach tematycznych "Ogólnej dyskusji"

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
oak
zarejestrowany użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: czw cze 03, 2010 6:40 pm

Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: oak »

Witam :mrgreen:
Czytam sobie to forum od wczoraj i niektóre rzeczy które piszecie przerażają mnie :shock:
Będę pisać z datami bo tak mi łatwiej.
Za dzieciaka nie miałem zbyt wielu kolegów, a już prawie całkowicie kontakty utraciłem tak od 2 klasy podstawówki, z kumplami łączyła mnie jedynie szkoła. W gimnazjum miałem bliższego kolege ale tylko też raczej na terenie szkoły. Nie wiem jak to jest gdy dzwoni dzwonek do drzwi bo kolega do mnie przyszedł.
W 2006 roku miałem trochę cięższe kłopoty ze sobą niż zwykle. Na początku 2007 odwiedziłem szpital psychiatryczny (w wieku 17 lat), psychiatra zdiagnozowała mi zespół paranoidalny (to to samo co schizofrenia paranoidalna? oprócz tego w wypisie z psychiatryka miałem wpisane F20 albo F20.0 chyba). Choć nie wiem dlaczego, wg opisu z wikipedii nigdy nie miałem urojeń, halucynacji, omamów czy jak to się zwie, no ale może miała rację, może czym innym się kierowała przy diagnozie, nie jestem psychiatrą i się na tym nie znam. Jedyna rzecz która mnie charakteryzowała to chorobliwy lęk przed kontaktem z drugą osobą, dzikość, taki odludek ze mnie, aspołeczny. W każdym bądź razie w szpitalu (3 tygodnie) dostałem Pernazyne i Seronil. Po kilku miesiącach miejscowa psychiatra zmieniła mi lek na Zolafren no i dalej Seronil, bo po pernazynie strasznie spać mi się chciało (na początku tego nie było senności). Po lekach było spoko, mimo braku kontaktów z innymi, mimo że całe dnie spędzałem w domu przed komputerem np. oglądając filmy, to i tak byłem szczęśliwy.
Bardzo trudno nawiązać mi z kimś głębszy kontakt. Trudno mi rozmawiać z kimś tak jakoś głębiej, utrzymuje tylko kontakty powierzchowne. Ale w psychiatryku nie wiem dlaczego ale zdobyłem sympatię 3 chłopców 9, 10 i 13 lat. Z ludźmi w swoim wieku nie potrafiłem się dogadać, a taki łepek zawsze miał coś do powiedzenia, fajnie było patrzeć jak cały czas cieszy michę i coś mi opowiada albo próbuje mi dokuczać, rozbawić mnie :D . Mimo że za wiele się nie odzywałem to i tak mnie lubili.
No i byłem wtedy jeszcze w wieku internetowych "rozmów". Przed szpitalem poznałem 2 dziewczyny na pewnym forum (już w swoim wieku), ale po szpitalu kontakt sie urwał, dążyłem do spotkania hm.
W 11.2007 poznałem w internecie (na czacie) jakiegoś łepka (13 lat). Szukałem po prostu kogoś do "pogadania" skoro mam 0 znajomych w rzeczywistości i on trafił na mnie. Dziwne, ale go polubiłem, wydawał się przez internet wesołym, fajnym dzieciakiem. No i ostatecznie wyszło tak że w 03.2008 spotkaliśmy się na żywo (oczywiście pod okiem jego rodziców, bo to dziwne że stary grzyb 17 lat szuka kontaktu z małolatem, zależało mi żeby jego starzy byli spokojni o swojego syna, żeby się nie martwili). Tak sobie układal mi się kontakt z nim, prawie w ogóle sie nie odzywałem, nie mówiąc o tym że byłem rozstrzęsiony. Ale do 12.2008 udało mi się rozluźnić, troche otworzyć no i już nie istniało takie coś jak brak tematów do rozmowy, poczułem się swobodnie w jego obecności, on też. W zeszłoroczne wakacje przyjechał do mnie na kilka dni :) fajnie, dawno nie czułem tego jak to jest spędzić z kimś czas, pośmiać się, pogadać, nie być samemu, od 8-10 roku życia wzwyż tak nie było.
Obecnie etap "rozmów" na gg nam to już za sobą, teraz moim zdaniem takie rozmowy są bezsensowne i staram się od razu przechodzić do reala. Spotkałem się z koleżanką w swoim wieku 2 razy, niestety kontakt też się nie układa, ale spróbuję jeszcze raz na wakacjach zobaczyć się z nią, może będzie lepiej. Ponadto szukam na forum dla niesmialych jakiegoś kontaktu z innymi, na wakacjach wybiorę sie na jakieś spotkania, przecież na kimś trzeba ćwiczyć umiejętności społeczne. Łepek widział chyba we mnie przyjaciela i dlatego to przetrwało że teraz się dobrze dogadujemy, choć ostatnio nasz kontakt tak średnio się układa, a łepek ma już 15,5 lat, im jest starszy tym lepiej się czuje bo znajomość czy przyjaźń między dorosłymi osobami między którymi jest różnica wieku jest raczej normalna. W międzyczasie zauważyłem też że jest on troche podobny do mnie, bo cały dzień siedzi w domu i gra w gry komputerowe (no raz na miesiąc zaprosi kolege do domu), no ale wziąłem się za niego i obecnie ma wielu kumpli i w ogóle jest już w porządku, większość czasu spędza na świeżym powietrzu z kolegami, no i fajnie patrzeć jak jest szczęśliwy ;)
Po jakimś czasie leki troche z lenistwa troche z buntu brałem w kratkę. W połowie 2009 przestałem chodzić do psychiatry. Taką jakby terapią był dla mnie chyba młody. Teraz wydaje mi się że na lekach byłem spokojniejszy, bardziej chętny do kontaktów, pewniejszy siebie.
Brakuje mi zwykłych znajomych, przyjaciół, dziewczyny. No najbardziej to chyba znajomych, zawsze miałem mało kolegów. Zazdroszczę jak widzę grupę dzieciaków jak potrafią ze sobą rozmawiać, śmiać się, tęsknię za dzieciństwem, czy też grupe normalnych młodych ludzi którzy idą do pubu czy na impreze, chciałbym być kimś takim który spędza fajnie czas z rówieśnikami. No ale czasu nie cofnę.
Obecnie jest tak że moim jedynym znajomym jest 15letni łepek 150km dalej, i czasem przyjdę na jakieś spotkanie klasowe (że na spotkaniu klasowym prawie się nie odzywam to swoją drogą).
Zastanawiam się czy może po roku przerwy w lekach iść do psychiatry, może przepisze mi jakieś leki.
Fajnie jest przezwyciężać strach w kontakcie z innymi, tylko że to już potrafię, ale za to są to kontakty bardzo powierzchowne, umie już zagadać do kogoś na ulicy i o coś się zapytać, czasem zdarzy mi się coś więcej powiedzieć. Można powiedzieć że jestem już bardziej oswojony z ludźmi ale za to nie potrafię nawiązać głębszej więzi, no poza ww chłopcem z którym mi się to udało po dłuższym czasie; utrzymujemy z młodym kontakt telefoniczny, czasem się spotkamy. No ale przecież to widać że jestem jakiś dziwny, młody zauwazył że raczej rzadko się widuję z jakimiś znajomymi, że nie mam dziewczyny. Już nie mówiąc o jego ojcu który nazywa mnie mundkiem (jak młody mu powiedział że nie chodze do kościoła itp) i nastawia go przeciwko mnie, no ale autorytetu rodziców staram się nie podważać mimo wszystko, choć przyznaje - kilka razy się zdarzyło, jak się da to wszystko wyjaśniam neutralnie albo w formie żartu albo normalnie. A może psychoterapeuta albo psycholog? Psychiatra poleciła mi żebym wybrał się na psychoterapie tylko że kasy nie miałem, po wakacjach pójde do pracy i pieniądze na takie coś będę mieć, od rodziców nie chciałem żebrać.
Generalnie to teraz jest w miarę dobrze, bardzo rzadko zdarzy mi się gorszy dzień (no wczoraj mi się zdarzył i dzisiaj). Mam też pewne hobby - rowerowe ;) tylko że to często tak tylko dla zabicia czasu, zapomnienia że nie mam do kogo się odezwać poza chłopcem i rodziną. W ten sposób udaje mi się nie myśleć o tym. Czasem pójde na jakiś koncert (sam). Będę próbować na wakacjach nawiązać kontakt z kimś, z młodym mi się udało, więc z innymi osobami może też sie uda, trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Tylko że nie wiem kiedy mówię coś głupiego, żałosnego, kiedy mój humor bywa głupi, infantylny, a kiedy jest w miarę spoko, jeśli w ogóle jestem w stanie z kimś o czymś pogadać. Zastanawiam się czy te leki by coś dały? Z drugiej strony nie chcę tez wracać do tego co było, zapomnieć. Marzy mi się normalne życie, dziewczyna, dziecko, rodzina, luźne kontakty z innymi ludźmi. Czy ta schizofrenia paranoidalna polega na czymś innym poza omamami itp bo nigdy w życiu nie widziałem skaczących pieskow przed nosem czy czegoś podobnego. Nie potrafie przeciez obiektywnie ocenić co ze mną jest nie tak.
Awatar użytkownika
manka
zarejestrowany użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: sob kwie 18, 2009 8:56 pm
Lokalizacja: Polska

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: manka »

mysle, ze jesli uzylbys lekow przeciwdepresji to moglbys wrócic do rownowagi nie znam twojego przypadku choroby ale tyle mogę powiedziec
Ostatnio zmieniony wt gru 31, 2013 4:40 am przez manka, łącznie zmieniany 1 raz.
oak
zarejestrowany użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: czw cze 03, 2010 6:40 pm

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: oak »

Dzięki za odpowiedź.
Nie wiem tak dokładnie na czym polega depresja yyy no może wiem po części, ale obniżonego nastroju to nie mam, tzn patologicznie obniżonego w sensie że miesiąc siedze na fotelu smutny i sie nie ruszam z domu.. ups no z domu to sie nie ruszam ale z raczej z tego powodu że nie mam do kogo wyjśc, a nie że tak jak kiedyś że nie widzę sensu, nie chce mi sie, nie mam sił, nie chce nikogo oglądać czy coś w tym stylu. Teraz czuje sie w miare dobrze poza pustką która czasem mi doskiera ale to z braku kontaktów z innymi. Mogę mieć pieniądze, mnóstwo pomysłów na spędzenie czasu itd itd a i tak muszę z tego zrezygnować bo po prostu nie ma mi kto towarzyszyć, a towarzystwo własnej osoby nie sprawia tyle przyjemności co obecność drugiej osoby. Postaram się na wakacjach spotykać z różnymi osobami, będe jeździł na jakieś organizowane spotkania, zloty itp żeby troche poćwiczyć umiejetności społeczne. A sęk właśnie w tym że nie mam doświadczenia z ludźmi, trudno mi z nimi rozmawiać, nawiązać głębszy kontakt. Jak kogoś słabo znam to czasem go nie rozumiem co do mnie mówił, jakbym był jakiś otępiony. I w ogóle nie mamy o czym gadać. Ktoś coś zagaduje, odpowiadam, potem ja coś, druga osoba mi odpowiada i koniec rozmowy. No i nie wiem co to jest. Brak kontaktów przez kilka lat w dzieciństwie spowodował taki stan. No wiem wiem że pretensje mogę mieć tylko do siebie i raczej to chyba niemożliwe żeby to naprawić, chociaż... nigdy nic nie wiadomo. A leki p/depresji może faktycznie by coś polepszyły, dzięki za opinie. Chyba że zespół paranoidalny który rzekomo mam polega też na wycofaniu społecznym i psychiatra miała racje hm. No i nie wiem też dlaczego z 15latkiem udało mi się normalnie dogadać, a z rówieśnikami nie - jakbym był jakiś ograniczony :/
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: zbyszek »

Oak, co piszesz jest dość rozsądne. Cieszę się, że tak to widzisz i że napisałeś na nasze forum. Ono jest dla Ciebie. Pisz tu kiedy masz ochotę.
F20, którą dostałeś to jest właśnie schizofrenia. Urojenia nie polegają na dziwnych wrażeniach wizualnych, lecz na tym, że człowiek "widzi oczyma wyobraźni", nabiera przeświadczeń.
Jednak w Twoim wieku może pozostać na jednym pobycie w szpitalu i wyjdziesz z tego siłami własnej natury. To bardzo dobrze, że starasz się o kontakty. 3mam za Ciebie kciuki.
ps. Nie napisałeś niczego o rodzicach. Czy masz z nimi zły kontakt ?
oak
zarejestrowany użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: czw cze 03, 2010 6:40 pm

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: oak »

Hmmmm, tak jakby żył w innym, w swoim własnoręcznie stworzonym świecie który sobie wyobraża? Przeświadczeń chyba nie miałem, wyobraźnia wyobraźnią każdy ją ma, no ale raczej odróżniam rzeczywistość od wyobraźni. Chyba że coś źle zrozumiałem. Chodzi o to że np. wymyślam sobie przyjaciela i go na prawdę widzę i z nim rozmawiam. Jak byłem mały to może sobie wymyśliłem takiego przyjaciela, ale przecież odróżniałem życie normalne od swojej wyobraźni, fajnie było się do kogoś odezwać a że nie było do nikogo to sobie kogoś takiego wymyśliłem, ale przecież wiedziałem że on nie istnieje, i go nie widziałem, i że był tylko wytworem fantazji, tak jak do misiów gadałem, w sumie to miś mógłby być moim przyjacielem, no ale stare dzieje. Albo może wymyślę jakiś przykład gorszy -> wyobrażam sobie że np. latam sobie w chmurach i potem naprawde tak sie czuje żeby tak było? Jeśli dobrze rozumiem to na szczęście tego nie mam i nigdy nie miałem. Choć czasem np. podczas strachu można np. usłyszeć dziwne rzeczy ale to raczej przewrażliwienie, np. gdy jako dzieciak zostałem kiedyś sam w domu na noc, bałem sie troche być samemu i słyszałem że np. ktoś depcze po podłodze, to chyba normalne :mrgreen: zwykłe przewrażliwienie gdy nie ma bezpieczeństwa które dawali rodzice gdy byli w domu. Starszy człowiek gdyby się czegoś bał to też mógłby być przewrażliwiony i wydaje mi się że to normalne. Ale z takich bardziej chorych wymysłów (bez obrazy) to nie mam takiego czegoś. Wyobraźnia to tylko wyobraźnia, każdy dzieciak ją miał, ja również. A teraz niczego dziwnego sobie nie wymyślam, nie mam dziecięcej wyobraźni, czasem można tylko pomarzyć o czymś i sobie to wyobrazić ale to przecież tylko wyobraźnia, myśli, nic więcej ;) I z tego co napisałeś to jeśli troche zrozumiałem to chyba m.in. na tym polega schizofrenia że ktoś żyje własną patologiczną wyobraźnią, myślami itp. i nie widzi nic poza tym jak jest naprawde. Nie wiem jak to jest mieć takie jakieś dziwne myśli że np. jestem hmm no nie wiem -papieżem i naprawde na serio tak myśleć.
Kontakt z rodzicami... nie mam do starych żadnych pretensji, wychowali mnie tak jak mogli, każdy rodzic kocha swoje dziecko, niezawsze może idealnie to wychodzi. No ale jeśli chodzi o kontakt z nimi to z matką miałem w miare dobry, natomiast z ojcem już nie bardzo. Bałem się go, w moich oczach (w wieku kiklu lat) to wyglądał na takiego że o wszystko sie czepia, że nic mu nie pasuje, że wszystko co robie to robie źle itp. Cieszyłem się gdy szedł do pracy na popołudniową zmianę bo mogłem się fajniej pobawić, powygłupiać się, pokrzyczeć, itd. Nigdy nie lubiałem niedziel bo były nudne i ojciec całe popołudnie do wieczora spędzal w łóżku, jak coś troche głośniej powiedziałem, krzyknąłem, pisknąłem czy coś to przychodził z ryjem na mnie że mu spać nie daję, no sory winetu ale miałem usiąć w jednym miejscu i patrzyć się w sufit nieodzywając się? Prawdę mówiąc to go nienawidziłem. Po próbie już na intensywnej przyszedł do mnie i coś jęczał że to jego wina, że jak chcę to może się wyprowadzić z domu i żebym mu o tym powiedział jeśli tak będzie dla mnie lepiej. No i w psychiatryku odwiedzał mnie codziennie. Chciałem troche spokoju, powiedziałem o tym że chciałbym pare dni pobyć sam, no ale nie. No trudno, nie szkodzi, przecież to był szok dla nich, jednak wtedy w jakiś sposób ich zraniłem czego się nie spodziewałem i nie myślałem o tym wcześniej. Nie wiem co się w nim obudziło. A teraz z perspektywy czasu to jest dla mnie normalnym człowiekiem. Nienawiść przeszła, traktuje go raczej normalnie. Teraz może czuje troche niedosyt bo brakowało mi jednak troche ojca, nigdy mnie nie przytulil (może się mylę, nie pamiętam), rzadko kiedy powiedział cos dobrego - jestem czasem dziwny, jak kogoś bliżej poznam to mam ochote miec z tą osobą bliższy kontakt fizyczny, w sumie chodzi tylko o tego 15latka o którym pisałem w poprzednich postach, chciałbym go przytulić, poczuć jak to jest być bliżej z kimś. Z innymi osobami gdyby takie istniały podejrzewam że byłoby podobnie. No kontakt nie jest jakiś super ani z jednym ani z drugim rodzicem. Ale to nie ich wina. Po prostu sam taki jestem, nie lubię otwierać się przed innymi. Zrozumiałem jednak pod wpływem pewnej osoby że czasem warto się troche otworzyć, żeby nie było tak że ta osoba mówi mi o sobie wszystko, a ja jej nic. Nie mówie tu żeby opowiadać że np. zdiagnozowali mi chorobe psychiczną ;P nikogo w ten sposób nie przyciągną, raczej odstrasze, poza tym chyba nie ma się czym chwalić, nie czuje takiej potrzeby żeby opowiadać komuś o tym co teraz pisze na forum. No jedna osoba wie że kiedyś miałem nienajlepszy etap w życiu, no ale to tylko tyle, bez chorych szczegółów, w sumie to i tego bym mu nie mówił no ale jak już sie stało to coś tam powiedziałem pare rzeczy że to co miałem to było takie coś że po prostu nienajlepiej się czułem, byłem ciągle zdołowany, nic mi się nie chciało, nie cieszyło itp i tyle, koniec tematu, po co opowiadać o szczegółach które mogłyby tego kogoś wystraszyć; no ktoś może czuje taką potrzebe żeby o wszystkim się wygadać, ale dla mnie akurat tak jest lepiej. Dla niego nawet lepiej żeby sobie nie wyobrażał jak to jest dokładnie. No więc generalnie w przeszłości mama była tym fajnym rodzicem, tata złym, teraz jest raczej spoko z obojgiem, choć nie jakiś super.
Awatar użytkownika
sheche
zaufany użytkownik
Posty: 1502
Rejestracja: czw paź 22, 2009 2:51 am
Gadu-Gadu: 67364081

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: sheche »

ja w twoim wieku myślałam podobnie i podobne miałam wrażenia, przy tym zero miałam wrażeń typu urojenia czy omamy, a dzisiaj jestem typowym schizofrenikiem paranoidlanym, oby twoja neurasteniczna osobowość nie przeszła w schizofreniczną jak u mnie
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: zbyszek »

Jednak co warto to zachować regularny kontakt z lekarzem, bo to daje Ci bezpieczeństwo, że w razie nawrotu będzie można prawidłowo zareagować, a samemu prawie nikt z nas sobie z tym nie radzi.
oak
zarejestrowany użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: czw cze 03, 2010 6:40 pm

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: oak »

Skoro tak mówicie to ok, jednak się zdecyduję na kontrolę u psychiatry. Lekarza może tak dla zmiany wybiorę jakiegoś innego. Tylko co mam mu powiedzieć? Że po co przyszedłem? (już nie mówiąc o tym że mi może być troche wstyd przed lekarzem)

Ej, a mogło być też tak że rzeczywiście żyłem kiedyś w swoim chorym świecie, swoich myślach, a teraz o tym mogę nie pamiętać?
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: zbyszek »

Dokładnie tak mogło być !
Co do lekarza nie musisz się wiele tłumaczyć. Przychodzisz w ramach kontroli i chcesz zachować z nim kontakt i to wszystko.
oak
zarejestrowany użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: czw cze 03, 2010 6:40 pm

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: oak »

A jednak mogłem być schizofrenikiem :| tylko tego nie pamiętam...
Swojego zachowania w tamtym okresie nie mam nagranego na filmie, i nie jestem w stanie dokładnie sobie przypomnieć jak to wtedy było. Na pewno nie było ono normalne, nawet sie szczyciłem tym gdy sie dowiedziałem o tej schizofrenii, nie wiem co sie ze mną działo że byłem taki nienormalny ;/. No ale nie ma co narzekać.
Ok, dzięki, tak powiem a potem rozmowa już sie sama rozwinie jakby co :)
Dzięki wszystkim za odpowiedzi
I przepraszam bardzo ale za jakiś czas raczej opuszcze to forum. Czasem może jeszcze napiszę (jeśli mogę). Dzięki za pomoc no ale po prostu myślę że tak będzie dla mnie lepiej (chyba). Nie chcę czytać niektórych rzeczy tutaj i w ogole przypominać sobie o tym wszystkim. Może kiedyś mi się uda mieć normalne życie typu kilku przyjaciół, znajomych, mooooooooże dziewczyna.

Choć wolałbym nie wracać do tego w ogóle i do psychiatry też nie, zastanawiam się teraz :roll: Naprawde lepiej chodzić do kontroli?
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: moi »

oak pisze:Naprawde lepiej chodzić do kontroli?
Oczywiście, to podstawa powrotu do zdrowia.

Pozdrawiam.m.
blik
zarejestrowany użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: ndz sty 29, 2017 1:36 pm

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: blik »

Bardzo ważne jest żeby być pod okiem specjalisty! A dzisiaj wcale nie jest to takie łatwe :) Mam znajomą, która udała się do poradni https://psychomedic.pl/psychiatra-warszawa/ :) Dopiero tam trafiła na fachowców, dzięki którym udało się jej ustawić leczenie w taki sposób, że dzisiaj pozbyła się większości lęków i potrafi funkcjonować na co dzień sama. Wcześniej miała z tym duży problem, ale trafiła pod najlepszą opiekę! :)
Ostatnio zmieniony pt paź 30, 2020 9:32 am przez blik, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
marta80
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: ndz paź 18, 2009 5:33 pm

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: marta80 »

Ja nie widzę tu choroby...moim zdaniem terapia, a najlepiej grupowa, była by dla ciebie na ten moment najlepsza. Jesteś mądry i na pewno dasz sobie radę. Wsiąkanie w system psychiatryczny zawsze jest ostatecznością. Koniecznością. Tu na razie takowej nie widzę. Ale to tylko moje skromne zdanie. Trzymaj się.
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: Catastrophique »

Właśnie takie posty jak powyższy Acida sa bardzo szkodliwe i powinny byc usuwane.
Pewnie jednak mowie do sciany.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
nadzieja dobrowolska
moderator
moderator
Posty: 3376
Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
Status: twój najgorszy koszmar

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: nadzieja dobrowolska »

Catastrophique pisze: pt paź 30, 2020 11:09 am Właśnie takie posty jak powyższy Acida sa bardzo szkodliwe i powinny byc usuwane.
Pewnie jednak mowie do sciany.
Dobrze, że zwróciłeś uwagę. Post trafił do kosza.
nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
viewtopic.php?t=40441
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
AcidHouse
bywalec
Posty: 1839
Rejestracja: czw lis 14, 2019 8:45 pm
Status: Stara szkoła
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Genewa

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: AcidHouse »

Mój życzliwy post trafił do kosza i jakoś nikt z tym nic nie robi (moderacja i Zbigniew śpią), tylko leży w pasach jak ten Frankestein wraz z innymi katastrofalnymi przypadkami tegoż forum.
Muszę jednak to przeboleć, ale na polach innych od evot.org, a nawet Piotrusiowi Panowi, który zwrócił się z pilną prośbą na emaila, ten sam co obecnie się waha to zawsze będzie mógł z moją pomocą wrócić na odpowiednią drogę np. drogę mleczną pełną stokrotek.
Piotruś więc będzie nią kroczył zbierając dorodne kwiatki i wspinając się na drzewka.
Wy sobie dalej myślcie, że istnieją tylko dwie drogi i plujcie na tych co widzą inne wyjścia np. trzecie, czwarte, piąte dróżki...
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: Catastrophique »

Moderacja właśnie go usunęła, ale podejrzewam, że ponad Twoim pojmowaniem jest z jakiego powodu, patrząc na powyższy bełkot.
"Życzliwy" w dużym cudzysłowie. Mam nadzieję, że podobne Twoje i nie tylko Twoje posty również będą konsekwentnie usuwane.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
AcidHouse
bywalec
Posty: 1839
Rejestracja: czw lis 14, 2019 8:45 pm
Status: Stara szkoła
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Genewa

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: AcidHouse »

Miejmy duże pokłady wiary, że zostaniesz już do końca życiowym pesymistą i przegranym w skórze wygranego.
Miej sobie tę skórę miej, ponieważ ja żywię się Twoją energią.
Im więcej jadu w Tobie tym ja jestem silniejszy.
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: Catastrophique »

Masz nadzieje, ze zostane przegranym i piszesz mi, ze to we mnie jest jad?
Ja Ci zle nie zycze.
Jestem wygranym w skorze wygranego, dlugo na to pracowalem. Nie licze, ze to zrozumiesz.
Co do zywienia sie energia, przez takie bzdury wlasnie stanowisz dla siebie nieswiadoma cenzure wiec jestes w sumie tak naprawde nieszkodliwy, nie mniej, lepiej nie lekcewazyc Twojej glupoty i cenzurowac w razie potrzeby.
Jad we mnie? Nigdy. Nigdy nikogo nie nienawidzilem, nie czulem zalu, nie chcialem sie mscic.
Kocham ludzi i zycie, bezwarunkowo.
Potrafisz tak?

A Tobie wspolczuje, bo patrzac na Twoj sposob egzystencji, podejscia do choroby, zycia "wysypiesz sie" znacznie szybciej niz ja.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
nadzieja dobrowolska
moderator
moderator
Posty: 3376
Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
Status: twój najgorszy koszmar

Re: Przerwana farmakoterapia, wrócić do psychospecjalisty?

Post autor: nadzieja dobrowolska »

Ale już proszę wrócić do wątku.
nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
viewtopic.php?t=40441
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
ODPOWIEDZ

Wróć do „kto pomoże”