"Kobietę zauroczyło zdjęcie przystojnego Amerykanina z brodą i siwiejącymi włosami. Zaczęli korespondować, posługując się internetowym translatorem. Marcus - bo tak się przedstawił - pisał do pani Lidii na komunikatorze WhatsApp, opowiadał o wierze w Boga, pisał wiersze, był uważny, delikatny i prawił mnóstwo komplementów. To był zdecydowanie mężczyzna marzeń nie tylko pani Lidii, ale również większości pań, marzących o ideale. - Otrzeźwiło mnie, gdy napisał o swoim interesie, na który potrzebuje pieniędzy - opowiada kobieta. - Gdy nie podjęłam tematu, poprosił o pieniądze dla swojej córki, która z powodu koronawirusa nie może zrobić zakupów dla dzieci".
(...)
Gdy przeszukała sieć, okazało się, że mężczyzna z wysłanego jej zdjęcia występował na portalach randkowych jako Brent z Fresno, Peter z Kaliforni i w kilku innych wcieleniach. Zdjęcie prawdopodobnie pochodziło z banku twarzy, a przedstawiało mniej znanego modela. - Teraz mam wątpliwości, czy korespondowałam z jednym człowiekiem - wskazuje pani Lidia. - Być może to cała szajka, która zajmuje się oszustwami matrymonialnymi. Jeśli któraś z Czytelniczek koresponduje z przystojnym Amerykaninem, to niech jej się zapali światełko ostrzegawcze.
Oszuści grasują w całym kraju
- Docierają do nas informacje z kraju o oszustach matrymonialnych, którzy próbują wzbogacić się, kosztem zauroczonych kobiet - tłumaczy komisarz Aneta Berestecka, oficer prasowy żarskiej policji".
https://gazetalubuska.pl/pisal-ze-kocha ... 1-14862855
"...wzbogacić się kosztem
zauroczonych kobiet".
One też same są sobie winne, ślicznotki przed lustrem?
