Maksymiliana pisze: ↑śr paź 30, 2019 10:44 am
@Cezary, czy w Niebie spotkamy swoich bliskich?
Jak wierzysz, to tak. Może wiarą i życiem indukujemy już nasz pewien plan, który emitowany jest w przestrzeń do wszechświatowego komputerka i tylko kwestia czasu, kiedy zacznie się to ściśle materializować?
Bez wiary trudno jest odpowiedzieć twierdząco. Możemy spotkać dalszy ciąg siebie i innych, ale to zależy. Na przykład pod warunkiem, że po przejściu przez machinę śmierci i rozpadu będziemy jeszcze wiedzieli co to za zjawisko: "bliski", "miłość do bliskich", "człowiek", "świat", "tęsknota całożyciowa", "sens bycia razem" i czy w ogóle będziemy pamiętali, że jesteśmy tym kim jesteśmy i co to znaczy.
Chciałbym pomóc wszystkim zmarłym w jakiś sposób i żywym żyć ze zmarłymi, ale niestety nie wiem.
Nadmierna naiwna wiara też nie jest wskazana, bo wtedy wszyscy jak jeden mąż już w tej chwili rzuciliby się przez barierę śmierci, żeby dostać się do nieba i być ze swoimi bliskimi. Znowu się odnaleźć i zacząć od nowa.
Był przypadek, że po tragicznej śmierci matki, kilkuletnie dziecko tak bardzo zasugerowało się tym, co mówiono o obecnym miejscu przebywania najbliższej osoby, że popełniło samobójstwo, żeby tylko od razu znowu być z nią.
Jeżeli to Cię nie zadowala, to zastanów się czym naprawdę jest śmierć. Cofa ona każdego do stanu, w którym niestety nie jest się układem zdolnym zrozumieć istnienie, a co mówić jakieś systemy inteligentnej i świadomej radości życia i niebiańskie polany. Inni, funkcjonujący w istnieniu obok mogą sobie wyobrażać jakiem dobrem byłby powrót zmarłego do istnienia i dalszy rozwój, ale inni są za tą trudną barierą międzyosobową przerwy w istnieniu, zarówno jeszcze za życia jak i wtedy, gdy gdzieś odchodzą.
W Tygodniku Powszechnym ostatnio padło pytanie: "Jak żyć ze zmarłymi?"
Ja odebrałem to jako problem, który bardziej korci owych zmarłych. Może czują się źle, że tak wyszło i inni muszą żyć widząc naokoło groby innych, którzy istnienia jakoś dosięgnąć nie mogą. Ani fizycznie ani społecznie, ani duchowo. Bo niby dlaczego taka niesprawiedliwość? Żywi muszą udawać, że wszystko w porządku i tylko raz na rok "odkrywać", że nie.
"Udało mi się dotrzeć w to miejsce. Znalazłam zbiorczy grób dzieci nienarodzonych na cmentarzu.
Jak Pani zareagowała?
Niewiele mi to dało. Widać było, że może od czasu do czasu ktoś tu bywa, ale ogólnie jest to miejsce niezadbane. Wokół dużo śmieci, plastikowych butelek, opuszczonych grobów. Z jednej strony czułam ulgę, że tu dotarłam, a z drugiej myślałam: „To tutaj leży moje dziecko?”. Byłam smutna. Powiedziałam: „Przykro mi, że tutaj jesteś”".
https://www.tygodnikpowszechny.pl/alma- ... sza-160933