Korzyści z wiary w Jezusa - wymieńmy je

[for u mowy]

Tak, ale żeby sam Absolut nie dał rady zaistnieć?
Zgroza. Kiedyś tak mnie to martwiło, że zastanawiałem się jak mu pomóc, po prostu wyjść ze swojej skóry i zacząć manipulować przy wiecznej metafizycznej rzeczywistości. Zastopowało mnie tylko to, że zrozumiałem swoje ograniczenia. Prawdopodobnie tam nie ma w ogóle dostępu i wyglądało by to tak, jakby wyłączony telewizor czy komputer chciał naprawić elektrownię. No cóż, szkoda Boga, ale trudno, trzeba żyć dalej.

hej , hmm, a czy mógłbyś bardziej rozwinąć w kwestii że Absolut nie dał rady zaistnieć ?

[for u mowy]

... wyjść ze swojej skóry i zacząć manipulować przy wiecznej metafizycznej rzeczywistości. Zastopowało mnie tylko to, że zrozumiałem swoje ograniczenia. Prawdopodobnie tam nie ma w ogóle dostępu i wyglądało by to tak, jakby wyłączony telewizor czy komputer chciał naprawić elektrownię. No cóż, szkoda Boga, ale trudno, trzeba żyć dalej.

hej , hmm to ciekawe co tu napisałeś , dzięki, .... jak dla mnie , raczej wiadome że my nie zamanipulujemy nic przy wiecznej metafizycznej rzeczywistości bo jak napisałeś mamy te swoje ograniczenia no i tak , puki co, nie mamy dostępu do tej boskiej natury rzeczywistości o której napisałeś. Ale też nie o to chodzi byśmy mieli mieć tam teraz dostęp.

a dlaczego to szkoda Ci Boga ?

[for u mowy]

To brzmi Cezary jakbyś Boga nie znalazł niestety, ale nie potrafił się z tym pogodzić...

Absolut nie dał rady zaistnieć...
Myślę, że gdyby był pokój na świecie jakoś byśmy jako ludzkość znaleźli rozwiązanie.

hej karuna, no nie ? no tak, jak by był pokój na świecie to znalazłoby się rozwiązanie pewnie i na każdy problem

[for u mowy]

...rzeczywistość martwego Absolutu.

hej , hmmm , no tak, jak tak to przyrównać to , rzeczywiście, tylko że teraz żyjemy w rzeczywistości konsekwencji naszych (ludzi i aniołów) porzednich działań, postaw i wyborów przeciwko Stwórcy, hmm , no tak , swego czasu Pan Bóg nas zostawił na jakiś czas, ale to my Go odrzuciliśmy jako pierwsi, no i masz nastąpiły konsekwencje o jakich On nas przestrzegał...

[cezary123]

hej , hmm, a czy mógłbyś bardziej rozwinąć w kwestii że Absolut nie dał rady zaistnieć ?

Nie za bardzo, bo jestem zbyt wrażliwy. Gdybym zechciał ujrzeć wszystko co się dzieje w najgłębszych głębinach Kosmosu i przeżyć to, to prawdopodobnie by mi się obwody w mózgu przepaliły w okamgnieniu
Panuje opinia, że brak Boga to stan zupełnej ciemności, nicości, zło, piekło itd.
Ale nikomu nie przyjdzie do głowy, że Bóg byłby tak wspaniały, że cokolwiek co istnieje nie dorównuje nawet jego okruchowi. Cały świat z jego radościami, życiem, pięknem, głębiami i szerokościami, historią i nadzieją może właśnie być tylko sferą pod-boską.

a dlaczego to szkoda Ci Boga ?

To z kolei bardzo głębokie pytanie. Czy warto żałować czegoś więcej? Czy Bóg, Absolut, wart byłby istnienia?
Czy powinniśmy chcieć czegoś więcej?
Może szkoda, bo Bóg byłby dobry? I rzeczywistość inna. Ale z kolei czy taka absolutna rzeczywistość miałaby sens poza samym Bogiem? A jeżeli tylko dlatego mi szkoda Boga, że współczuję Jemu braku istnienia, to jaka jest relacja mnie do takiego hipotetycznego absolutu i co z tego wynika. Czy naprawdę bezinteresownie chciałbym, żeby to On cieszył się boskością i absolutem?
Problem na rozważanie na całe życie

[for u mowy]

hej, ja wiem Cezary, ale to już chyba problemy z akceptacją. Ja wiem że nagle możemy mieć wyższe aspiracje, i fajnie, znaczy że jesteśmy bardzo uzdolnieni, a z drugiej strony taka nasza świadomość że ktoś jest jeszcze bardziej, i nagle może pojawić się żal, a nawet i pretensje do niego o to ,czy o tamto, hmmm
i wiesz co pewnie że będąc świadomym obecnej rzeczywistości chcę czegoś więcej, albo chciałbym by było coś inaczej

[for u mowy]

Najważniejsze jest, być Boga, być swoim własnym - a reszta się wtedy ułoży.

hej , zgadzam się , też tak uważam, dzięki za ten wpis Eden

[piotr 84]

Cezary piszesz Absolut nie dał rady zaistnieć tu mnie rozbawiłeś Bóg nie miał tego problemu jest przed wieczny jest od zawsze my tu mamy problem z pojęciem czasu jak to jest być od zawsze nie mieć początku ? to przerasta nasze zrozumienie tak właśnie Bóg zrobił że jesteśmy ograniczeni i nawet pojęcia czasu nie jesteśmy pojąć a co za tym idzie jego przed wieczności jego od zawsze istnienia
Bóg nie musiał siebie stwarzać On był zawsze cokolwiek to zawsze by nie znaczyło i zawsze miał nad wszystkim kontrole może jak nas nie było jak nic nie było to był tylko Bóg
naszym zadaniem jest wrócić do Boga a i to On w swojej miłości nam ułatwia jak tylko może

[cezary123]

Cezary piszesz Absolut nie dał rady zaistnieć tu mnie rozbawiłeś Bóg nie miał tego problemu

To dobrze. Lepiej śmiać się, niż martwić za Absolut.
Z praktycznego punktu widzenia i tak i tak nigdy już nie zrozumiemy dlaczego stanie się, co się stanie, albo nie zaistnieje, co nie zaistnieje.


Tylko po co Stwórcy ta cała ewolucja bydląt i innych paskudztw planetarnych...

[piotr 84]

Tylko po co Stwórcy ta cała ewolucja bydląt i innych paskudztw planetarnych...

na to umiem odpowiedzieć po to żeby wybacz że tak bezpośrednio ale po to żeby Bóg Cezarowi dał siebie i żeby Cezary był mega szczęśliwy że ma Boga

a paskudztwa planetarne typu muchy może całkiem nie istnieją na poziomie świadomości i im lotto nawet jak je ubijesz łapką

[cezary123]

a paskudztwa planetarne typu muchy może całkiem nie istnieją na poziomie świadomości i im lotto nawet jak je ubijesz łapką

Obawiam się, że nie ma takich wyraźnych granic pomiędzy nieświadomym życiem a świadomym, żywą czującą istotą.
Wszystko w Przyrodzie jest tajemnicze, delikatne, wrażliwe i trzeba ostrożnie do tego podchodzić.
Pewnie nikt nie kontroluje (z bożych wyżyn), kiedy, na jakim etapie skomplikowania białkowych stworów zaczyna się świadomość, życie i śmierć i powaga sytuacji. Nawet nasze skomplikowane układy, jakimi już trochę jesteśmy, nie potrafią wykryć z zewnątrz, kiedy aborcja ludzkiego płodu jest śmiercią zaistniałej świadomości a kiedy tylko uniemożliwieniem jej zaistnienia i rozwoju.