Pozytywne następstwa schizofrenii

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

marccus_g
zarejestrowany użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: ndz mar 28, 2010 6:59 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: marccus_g »

Ja mśle że troche mie uszlachetniła ,,walka" z chorobą, bo musiałem walczyć z objawami ubytkowymi i tak zwanymi dodatnimi , czy pozytywnymi , przez długi czas i naszczęście nie zrezygnowałem z pracy i do teraz nie rozmawiam z nikim o swoich objawach chorobowych z nikim prucz psychiatry , a swego czasu z psychologiem. Nie mniej, kiedy zaczełem wychodzić z choroby byłem bardziej tolerancyjny , stałem sie bardziej pracowity niż przed chorobą , czasem sie martwie czy to nie są zaczątki pracocholizmu , bo swoją wartość utożsamiam z przydatnością w pracy . Czas stosowania testowego leków , które nie przynosiły włąściwych skutków był dla mnie czasem doskonalenia się w pracy , kontaktach z kolegami z pracy , rodziną i to teraz przy lekach drugiej generacji procentuje. Urojenia i omamy które miałem zwróciły moją uwage na pewne aspekty mojego życia , o których nie myślałem wcześniej , a czasami nawet podpowiadały mi co mam zrobić , choć to wymagało krytycznego podejścia do tego co słysze i czuje , choć czucie nie do końca jest tu właściwym słowem. Choroba nauczyła mnie szukać rozwiązań na własną ręke , a nie czekać na gotowe rozwiązania.
Napewno nie chciał bym przechodzić tego jeszcze raz i jak by sie dało inaczej , bezstresowo tego nauczyć to bym sie na to pisał , ale los tak chciał i tak sie stało i widze tego pozytywy.
:)
pozdrawiam .
marccus_g
Zagubiona we mgle
zaufany użytkownik
Posty: 8049
Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: Zagubiona we mgle »

Przepraszam, że wypowiem się w temacie, chociaż nie choruję na schizofrenię. Jestem neurotykiem (chyba), lecz z cechami schizoidalnymi. Przez dwadzieścia pięć lat życia czułam, że jestem inna, żyjąca w swoim świecie, ale nie wiedziałam, że aż tak inna, autystyczna, wyizolowana od świata zewnętrznego. Dopiero po wyjściu ze szpitala zdałam sobie sprawę z tego, w czym siedziałam całe życie. Choroba jak gdyby przewartościowuje całe życie. To prawda, że zwiększa się samoświadomość. Choroba jest straszna, ale teraz widzę, że przyniosła wiele dobrego. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z pokładów intelektualnych, możliwości. Niedawno zaczęłam malować i interesować się technikami plastycznymi, a nigdy się tym nie interesowałam. Choroba rujnuje, ale jednocześnie przynosi wiele dobrego. Wychodzę ze swej schizoidalności (czy jakkolwiek to nazwać - wiadomo, o co chodzi). Na szczęście zdążyłam, zanim byłoby za późno.
Awatar użytkownika
debil
zaufany użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: śr wrz 15, 2010 10:48 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: debil »

Podjąłem wyzwanie, lecz poniosłem klęskę. Jestem intelektualnym dnem i nigdy tego nie zmienię. Wracam do swojej samotni.
Ostatnio zmieniony śr sty 26, 2011 5:30 pm przez debil, łącznie zmieniany 1 raz.
Debilem jestem i źle mi z tym.
Zagubiona we mgle
zaufany użytkownik
Posty: 8049
Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: Zagubiona we mgle »

Ja biorę Mocloxil - to jest lek na fobię społeczną, ponieważ ta psychiczna izolacja powoduje ogromny lęk przed ludźmi. Ale najbardziej pomogła mi terapia psychoanalityczna, a później sama chciałam siebie zrozumieć. W pewnym momencie stwierdziłam, że jeśli nie chcę zachorować na schizofrenię, muszę zrezygnować z pociągającego świata wewnętrznego i starać się żyć bardziej "na zewnątrz". Jest to o tyle trudne, że świat zewnętrzny i realistyczny mnie zwyczajnie nudzi. Teraz dopiero uczę się funkcjonować w tym świecie i nabywać umiejętności społecznych, załatwiać różne codzienne sprawy, o których istnieniu nawet nie myślałam. I im bardziej żyję w świecie zewnętrznym (który nadal mi się nie podoba), tym mniej się boję świata i ludzi. Tak to już jest.
Awatar użytkownika
debil
zaufany użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: śr wrz 15, 2010 10:48 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: debil »

Podjąłem wyzwanie, lecz poniosłem klęskę. Jestem intelektualnym dnem i nigdy tego nie zmienię. Wracam do swojej samotni.
Ostatnio zmieniony śr sty 26, 2011 5:29 pm przez debil, łącznie zmieniany 1 raz.
Debilem jestem i źle mi z tym.
baba jaga
zaufany użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: śr gru 19, 2007 2:48 pm

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: baba jaga »

Ja biorę 50 mg Solian(( dawka od potrzeb modyfikowana do 200 mg) plus 5mg Mozarinu wcześniej zamiast MOzarinu 20mg Fluoksatyny
Mozarin lepiej służy bo na fluoksatynie czasem zdażały się choć rzadko lęki
Ogólnie ten zestaw jest dla mnie optymalny
Pełna wigoru nadzieii i optymizmu
Awatar użytkownika
wowo
zaufany użytkownik
Posty: 5318
Rejestracja: wt maja 28, 2019 9:30 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 9697465

Re: Pozytywne następstwa schizofrenii

Post autor: wowo »

wowo21975 pisze: pn wrz 14, 2009 2:13 am pięć lat temu miałem pierwszy epizod.przez około cztery lata było dosyc ciężko brak zainteresowań , chęci do czegokolwiek. dopiero po odstawieniu 100mg leku wszystko się zupełnie zmieniło. zauważyłem wszystkie te pozytywne następstwa które zostały opisane. mam znacznie wiecej zainteresowań niż przed chorobą, inne spojrzenie na świat, wróciłem do treningów, nie unikam ludzi. myśle że przebyta choroba wpłyneła na mnie pozytywnie. od czasu wyjscia ze szpitala praktycznie nie miałem żadnych objawów choroby. biorę teraz 100mg plus lek pomocniczy raz dziennie. myśle że jeśli ktoś ma cały czas problemy zdrowotne trudno będzie mu odkryć pozytywne następstwa schizofrenii, co nie znaczy że sie pojawią u każdej osoby która chorowała.
Dzisiaj trudno było by mi się zgodzić na to co napisałem. czy schizofrenia ma pozytywne następstwa? Raczej nie, po przebytej psychozie długo dochodzimy do siebie i tylko długotrwała remisja pozwoli nam się poczuć dobrze. W tamtym okresie miałem 5 lat po psychozie, miałem prawo czuć się dobrze ale czy schizofrenia zrobiła dla mnie dobrze? To na pewno nie. Dzisiaj prawie po 3 latach remisji dalej dochodzę do siebie, dużo zrozumiałem, dużo się przez ten czas nauczyłem i wiem że nie mogę dopuścić do psychozy bo cała walkę zacznę od początku. Dlatego muszę brać leki bo mam chory umysł a one pozwalają mi utrzymać stabilny stan zdrowia. Mam nadzieję że będę miał ponad 5 lat i mój stan będzie równie dobry jak kiedyś.
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”