schizo lav czyli jak kocha schizofrenik

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

gość
zarejestrowany użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: pt cze 24, 2005 9:11 pm

Post autor: gość »

ok :D
Ostatnio zmieniony sob mar 11, 2006 11:08 pm przez gość, łącznie zmieniany 2 razy.
będę Gość1

Post autor: będę Gość1 »

Wiki ostatni post przed twoim to - gość - jest zarejestrowany, pozostałe są moje z wyjątkiem jednago, pierwszego na tej stronie - będę Gość1
Kalina
bywalec
Posty: 40
Rejestracja: sob lut 25, 2006 7:26 pm

nie podoba mi sie

Post autor: Kalina »

NIE PODOBA MI SIE ZE GOSCIE NIEZAREJSETSROWANI PISZA DOSC AGRESYWNE POSTY. MOZE TROCHE ODWAGI???
eve.be
zarejestrowany użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: śr mar 15, 2006 4:17 pm
Lokalizacja: ślask
Kontakt:

rodz. i otoczenie

Post autor: eve.be »

szukam pomocy ponieważ problem dotyka mnie osobiście. Odwiedziłam już kilku lekarzy ale błędne koło. gdzie się zwrócić o fachową poradę lub pomoc ?
[/b]
eve.be
zarejestrowany użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: śr mar 15, 2006 4:17 pm
Lokalizacja: ślask
Kontakt:

Re: rodz. i otoczenie

Post autor: eve.be »

HEJ WIKTORIA
Szukam lekarza z prawdziwego powołania. :!:Problem ciągnie się długo(schizofrenia paranoidalna) a rodzina ma coraz mniej sił.Bo jeżeli lekarze nie potrafią lub nie chcą pomóc to co dalej z osobą która wyniszcza się fizycznie i psychicznie.A ma przed sobą jeszcze dużo życia....
Gość1

Post autor: Gość1 »

Kalina pisze:NIE PODOBA MI SIE ZE GOSCIE NIEZAREJSETSROWANI PISZA DOSC AGRESYWNE POSTY. MOZE TROCHE ODWAGI???
Masz wyraźną skłonność do wyciągania pochopnych wniosków. Masz kłopoty z rozróżnianie swoich przypuszczeń (urojeń) od faktów. I jakby tego nie było dość, to jeszcze pomawiasz mnie na forum o brak odwagii.

Powinnaś zastanowić się nad Sobą.

Nie rejestruje się bo, nie mogę. Wczoraj nie mogłem pisać na tym forum. Zbyszek twierdzi, że problem jest u mnie - trudno, nie jest to dla mnie specjalnie ważne.

Mi nie podoba się arogancja jaką prezentujesz w swoich postach.

------------- uwaga administratora
Gościu, pisz proszę w sprawie logowania w wątku
http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?p=5205#5205
lub mailem na priva, bo nie wiem jak się z tobą porozumieć.
Kalina
bywalec
Posty: 40
Rejestracja: sob lut 25, 2006 7:26 pm

Post autor: Kalina »

Przykro mi ze odbierasz to jako arogancje.
po prostu ciezko jest rozpoznac kto co pisze i czy to jest ten sam Gosc czy juz inny.
Gość

Post autor: Gość »

trudno :wink:
żurawinkaa
zarejestrowany użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: pn lut 13, 2006 11:52 am

Post autor: żurawinkaa »

czy ktos mógłby faktycznie zareagowac na post Xeni bo temat fajny bardzo bardzo. :)
:)
Awatar użytkownika
tom76
zaufany użytkownik
Posty: 412
Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Rybnik

Miłość

Post autor: tom76 »

To jest temat rzeka...
Nie ma znaczenia czy ktoś jest zdrowy czy chory-przecież życie nie zabija miłości.
Wychowanie,przeżycia,kontakty z ludzmi-to buduje u karzdego określony pogląd na to.
Wady wrodzone,przebyte choroby,traumatyczne przezycia,zachamowania-mogą zniekształcić relacje z drugim człowiekiem.
Ja po chorobie psychicznej jestem taki jak przed chorobą.Przy okazji będąc na tym forum dowiedziałem się o przyczynach moich problemów w relacjach z ludźmi-chyba problem tkwi w typie osobowości.Może uda mi się wyleczyć przyczyne a nie tylko skutki.
Wiadomo,że facet musi przynosić kase do domu-i to jest teraz moje zmartwienie.
Zakochać się jest łatwo,ale cobędzie dalej...
Wielu moich znajomych wyjechało z Polski na Zachód.
Starszym ludziom wystarczy dom,telewizor,kościół,sąsiad,ogródek,biblioteka,tabletki,odwiedziny dzieci i wnuków,...
A co z młodymi?Przecież oni muszą to dopiero zbudować?Za co?Za 800zł na miesiąc?
W PRL-u tematem tabu był sex,a w III i IV RP temat tabu to praca.
Ale są tacy co zostaną w tym kraju.Mam też takich znajomych,którzy planują małżeństwo mimo niskich zarobków.Inni nie planują się żenić i tak tu zostaną.
Przyjaźnie,pogoda ducha,zainteresowania-z tego też się da żyć samemu.Pozdrawiam
Darek

Post autor: Darek »

Hej jest tutaj ciekwy temat, czyli "jak kochają schizofrenicy". A uczestnicy pogubili się we wzajemnych dyskusjach odbiegających od tematu. Wydaje mi się, że kochamy tak jak inni ludzie, jednak z większym strachem przed kontaktem z partnerem. Przynajmniej ja tak to odczuwam
xena
zaufany użytkownik
Posty: 350
Rejestracja: czw mar 02, 2006 12:58 am

Post autor: xena »

A jaki to strach? przed opuszczeniem ze wzgledu na chorobę czy raczej taki nieuzasadniony?
ja też się nabawiłam lęków. Nie dosc ze problemem jest dla mnie zblizenie się do kogoś, to jeszcze z góry się boję ze z czyms wyskoczę i stracę kogoś. zresztą to uzasadnione doswiadczeniem.
Gość

Re: rodz. i otoczenie

Post autor: Gość »

witaj jestem nowa i sama sie zmagam z ta choroba[/list]
Darek

Post autor: Darek »

Xena strach taki bardziej nieuzasadniony. Odkąd dowiedziałem się, że jestem chory staram się bardzo kontrolować i trudno mi być spontanicznym. Zresztą żona uważa, że lekarze postawili błędną diagnozę, to że napisali "zespół paranoidalno-depresyjny F-20" nie wierzy w to, uważając, że to zaburzenia depresyjne, a nie schizo.
Ale do tematu, kocham chyba jak każdy, raz jest lepiej raz gorzej. Jesteśmy już w związku wiele lat, więc nie ma już tego pierwszego zauroczenia, ale jest jeszcze jakieś ciepełko w tym wszystkim. Od razu po szpitalu wróciłem do pracy a będąc na stanowisku kierowniczym miałem stracha jak sobie poradzę. Biorę cały czas sulpiryd (polecam wszystkim, którzy pracują), na poczatku brałem trilafon potem olanzapinę, potem rispolept i chodziłem codziennie do pracy. Początek to była gechenna, jak rano wstawałem to szedłem do pokoju syna i mówiłem sobie, że musze sie pozbierać dla niegi i żony (moja praca jest podstawą naszego bytu materialnego). Ale wiem to, że gdybym nie myślał o tym, że ich kocham i robię to dla nich nie dałbym rady. Czyli schizo jak kochają, to także walczą o swoje zdrowie
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Post autor: moi »

Darek pisze: Początek to była gechenna, jak rano wstawałem to szedłem do pokoju syna i mówiłem sobie, że musze sie pozbierać dla niegi i żony (moja praca jest podstawą naszego bytu materialnego). Ale wiem to, że gdybym nie myślał o tym, że ich kocham i robię to dla nich nie dałbym rady. Czyli schizo jak kochają, to także walczą o swoje zdrowie
Tak. Zdecydowanie tak to wygląda, jeśli ma się dzieci i rodzinę. Dla mnie to podstawowa motywacja.Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

WIKI!

Post autor: moi »

Wiktoria pisze:Kochają i to napewno. Mam męza i będziemy mieli dzidziusia.
GRATULACJE!!!Pozdrawiam i dbaj o siebie.
Awatar użytkownika
młoda
bywalec
Posty: 39
Rejestracja: pn maja 22, 2006 7:24 pm

Post autor: młoda »

Znam schizofreniczkę, która odpycha swojego męża, Nie chce z nim sypiać (wniosła do ich sypialni osobne łóżko), wciąż go wyzywa, obraża, kiedy on wraca z pracy(a wraca tylko na weekendy) to daje mu do zrozumienia, że wolałaby, aby nie przyjeżdżał. Zycie z nią nie jest łatwe, a ona tego nie docenia...a on nie może od niej odejść, a raczej boi się ...bo..."co powiedzą ludzie", zostawia chorą żonę na pastwę losu!
ZUZA

JAK KOCHA SCHIZOFRENIK?

Post autor: ZUZA »

Byłam żoną schizofrenika, byłam bo rozwiodłam się z nim rok temu, nie mogłam dłużej tego znieść, choć ten człowiek był całym moim światem. Nie chciał się leczyć, nie docierało do niego że jest z nim źle, że potrzebuje pomocy. A jak kochał? to było straszne...
wieczne podejrzewanie o zdrady, kontrolowanie, sprawdzanie, wyrzucanie mojej bielizny i rzeczy osobistych, głosy które mu mówiły o moich rzekomych skokach w bok, nachodzenie mnie w nocy...
to tylko niewielka część tego co musiałam znosić.
tak własnie kocha schizofrenik...
gdyby kochał naprawdę, poddałby się leczeniu, nie mam złudzeń.
Gość

Post autor: Gość »

ZUZA pisze:tak własnie kocha schizofrenik...
gdyby kochał naprawdę, poddałby się leczeniu, nie mam złudzeń.
ZUZA ale ty jesteś ograniczona :D (póki co nie ma na to lekarstwa),

- tak jak napisałaś, być moze "kochał" twój mąż, a nie każdy tzw. schizofrenik ... masz mnóstwo złudzeń, jesli sądzisz, ze leczenie by poprawiło twój konfort zycia ...
ZUZA

Post autor: ZUZA »

Anonymous pisze:
ZUZA pisze:tak własnie kocha schizofrenik...
gdyby kochał naprawdę, poddałby się leczeniu, nie mam złudzeń.
ZUZA ale ty jesteś ograniczona :D (póki co nie ma na to lekarstwa),

- tak jak napisałaś, być moze "kochał" twój mąż, a nie każdy tzw. schizofrenik ... masz mnóstwo złudzeń, jesli sądzisz, ze leczenie by poprawiło twój konfort zycia ...

nie użyłam słowa "kazdy", to co napisałam jest tylko i wyłącznie moim osobistym odczuciem i przeżyciem.
... nie bierz tego tak do siebie
TO NIE ATAK :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”