Ja powiedziałbym, że tylko tak wypada!fuKs pisze:Chciałbym być sobą, ale nie wypada.
śmierć.
Moderator: moderatorzy
Re: śmierć.
Re: śmierć.
Ta szamotanina nie ma sensu. I tak WSZYSCY umrzemy.
Re: śmierć.
Ale zanim to nastąpi wymienimy kilka poglądów i stoczymy parę bitew słownych.
Tak przetrwamy do końca
Tak przetrwamy do końca
Wasz świat nic mi nie dał, nic nie może mi zabrać
- stanley151
- zaufany użytkownik
- Posty: 281
- Rejestracja: ndz paź 30, 2011 4:19 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46785217
- Lokalizacja: Kraków
Re: śmierć.
tak, ale jedni zmartwychwstana do życia wiecznego, a potepieni zostana ukarani "drugą smiercia"mono pisze:Ta szamotanina nie ma sensu. I tak WSZYSCY umrzemy.
dlatego warto nie grzeszyc, jesli Twoja dusza Cie potepia, no to... sama siebie potepiasz, jest od tego ratunek, szczera spowiedz i komunia św.
zeby zostac Zbawionym wystarczy nie grzeszyc i o tym pamietac, zeby nie grzeszyc
wiec jesli siebie potepiasz, polecam spowiedz, zanim bedzie za pozno
Ludzie szukają Miłości, a Ona jest na krzyżu...
"Jezu, ufam Tobie"
"Jezu, ufam Tobie"
-
- bywalec
- Posty: 768
- Rejestracja: wt maja 08, 2012 5:28 pm
- płeć: mężczyzna
Re: śmierć.
Wkurwiasz mnie koleś z tą spowiedzią. To wcale nie pomaga i niczego nie załatwia. Spowiedź to wymysł katolickich klechów bodajże z dziesiątego wieku. Moda która się upowszechniła. Głupota i cyrk. Jestem ateistą, ale jeszcze tyle pamiętam z religii, że bóg jest wszechwiedzący i zna twoje grzechy. Nie musisz poddawać się ocenie klechy tak samo grzesznego jak ty. Bóg sądzi, nie klecha.stanley151 pisze:tak, ale jedni zmartwychwstana do życia wiecznego, a potepieni zostana ukarani "drugą smiercia"mono pisze:Ta szamotanina nie ma sensu. I tak WSZYSCY umrzemy.
dlatego warto nie grzeszyc, jesli Twoja dusza Cie potepia, no to... sama siebie potepiasz, jest od tego ratunek, szczera spowiedz i komunia św.
zeby zostac Zbawionym wystarczy nie grzeszyc i o tym pamietac, zeby nie grzeszyc
wiec jesli siebie potepiasz, polecam spowiedz, zanim bedzie za pozno
- stanley151
- zaufany użytkownik
- Posty: 281
- Rejestracja: ndz paź 30, 2011 4:19 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46785217
- Lokalizacja: Kraków
Re: śmierć.
z tego co wiem tylko ksieza maja wladze odpuszczania grzechow
"komu odpuscicie sa odpuszczone, komu zatrzymacie sa zatrzymane"
co do sądzenia Pan Jezus powiedzial Apostołom , ze będą sądzic świat
"komu odpuscicie sa odpuszczone, komu zatrzymacie sa zatrzymane"
co do sądzenia Pan Jezus powiedzial Apostołom , ze będą sądzic świat
Ludzie szukają Miłości, a Ona jest na krzyżu...
"Jezu, ufam Tobie"
"Jezu, ufam Tobie"
Re: śmierć.
niezadowlisz wszyskich to zajęcie dla agencji towarzyskich.Dolphin pisze: -cena byłaby tak wysoka
-nikogo by nie było na to stać
-Papier toaletowy musi być po "kilka groszy"
-cena 10 zł za 2 rolki była z kosmosu
-No chyba nie chcemy płacić dychy za rolke
dys ys Zparta, bicz!
Re: śmierć.
Ostatnio zmieniony pn maja 12, 2014 11:20 pm przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: śmierć.
To rzeczywiście wielkie osiągnięcie Świadków Jehowy. Nikt by na to nie wpadł. Nawet ateiści.Dolphin pisze:Tymczasem według nauk świadków Jehowy wszyscy umarli śpią i oczekują na zmartwychwstanie przyszłe.
No bo jakby to była prawda - każdy umarły idzie do Nieba czy Piekła, to dlaczego ani jedna osoba się do nas nigdy nie odezwała? Nigdy się do nas nieodezwał ani nikt z Nieba, ani nikt z Piekła, to naiwne, że wierzymy.
Dlaczego nikt się nie odzywa do nas pozostających przy świadomości?
Bo wtedy musiałby zaistnieć pośmiertnie drugi raz w drugim człowieku tu na ziemi, żeby wydobyć z siebie głos i abyśmy go usłyszeli.
A wtedy co to by była za śmierć, nawet śmierci ciała by nie było.
Ciała umarłych śpią, czasem już w postaci proszku atomów, krążących w materii i innych organizmach i czekają na przyszłe jednoczesne zmartwychwstanie z naszymi razem. To fakt i o takie zmartwychwstanie ich modlimy się na ich grobach. A dusze nie mają strun głosowych aby nam coś gadać.
Nikt zaś nie może stanowczo twierdzić, że ich "ja" już nie istnieje. "Ludzie, którzy opuścili swoje ciało" wcale nie muszą być w bezosobowej nie przypisanej do żadnego zmarłego nicości. Mogą pozostawać sobą przez cały czas, kiedy trwa tutaj nasze i wszystkich pokoleń istnienie, aż do Sądu Ostatecznego.
Nie mamy możliwości uzyskania dowodu. Zobaczymy sami i to definitywnie i nieodwołalnie już na całą wieczność bez przerwy i końca.
Re: śmierć.
A Stwórca rozłoży bezradnie ręce i powie:Dolphin pisze:Miliony z nas będą mieli do Boga pretensje na tym Sądzie Ostatecznym - jeśli to taki niesprawiedliwy drań, to było niczego nie stwarzać.
"Nic więcej nie było możliwe. Przecież wiecie, macie naukę i poznaliście ograniczenia praw przyrody... Cieszcie się, że udało się i tyle. Wszechświat i tak wyszedł nieźle. A teraz żyjący pobożnie, uczciwie i miłujący bliźniego do Nieba a grzesznicy do Piekła."
Re: śmierć.
Ziemia jest dosyć niezłym miejscem w rzeczywistości jak na mój gust.Dolphin pisze: To smutne, Ziemia jest tylko żałosną UMIERALNIĄ, produkującą mieszkańców dla innych światów.
Produkuje nie mieszkańców innych światów ale nowe istoty, które nie miałyby szans w ogóle zaistnieć, gdyby nie nasz świat. Nie będzie innych światów tylko nasz ten sam ale przemieniony Wszechświat z nami samymi
Niebo, Piekło to wieczny stan tych "nas".
Oczywiście życie jest drogą do Nieba, i dla tego który podąża do nieba wszystko będzie niebem, dla kogoś kto do piekła wszystko będzie piekłem, a dla ateisty wszystko będzie krwawą ewolucyjną umieralnią po jedynie możliwej krótkiej rzeczywistości pięknego życia.
Wszystko zależy od całożyciowego nastawienia.
Re: śmierć.
No jeszcze tego nie było. Mylisz i utożsamiasz cierpienie, niewygody i krzyż Pański z piekłem. A błogostan i dobrobyt tuczących się hedonistów z Niebem. To nie tak.Dolphin pisze: Na złych spada zdrowie i bogactwo - Niebo na Ziemi. Na dobrych spada choroba i bieda - Piekło na Ziemi.
Nawet Jezus obiecywał, że ci ukrzyżowani pójdą do Nieba, a ty piszesz, kto miał krzyż pański na Ziemi, ten pójdzie do Piekła.
Niewygody ziemskie i cierpienia to nie to co czeka grzeszników w piekle. Piekło to ostateczne odwrócenie się od Boga.
Czasem bogacze tak się zapamiętują w swoim błogostanie i oddalają od sensu, że podążają prosto do Piekła.
Z kolei nie ma co roztkliwiać się nad śmiercią nawet jeżeli została poprzedzona życiem ciężkim i niewygodnym.
To nie ma nic wspólnego z wiecznym piekłem.
Re: śmierć.
Cezary przecież ja sobie mogę wymyślić inną bajkę na ten temat I uparcie w nią wierzyć. ..cezary123 pisze:To rzeczywiście wielkie osiągnięcie Świadków Jehowy. Nikt by na to nie wpadł. Nawet ateiści.Dolphin pisze:Tymczasem według nauk świadków Jehowy wszyscy umarli śpią i oczekują na zmartwychwstanie przyszłe.
No bo jakby to była prawda - każdy umarły idzie do Nieba czy Piekła, to dlaczego ani jedna osoba się do nas nigdy nie odezwała? Nigdy się do nas nieodezwał ani nikt z Nieba, ani nikt z Piekła, to naiwne, że wierzymy.
Dlaczego nikt się nie odzywa do nas pozostających przy świadomości?
Bo wtedy musiałby zaistnieć pośmiertnie drugi raz w drugim człowieku tu na ziemi, żeby wydobyć z siebie głos i abyśmy go usłyszeli.
A wtedy co to by była za śmierć, nawet śmierci ciała by nie było.
Ciała umarłych śpią, czasem już w postaci proszku atomów, krążących w materii i innych organizmach i czekają na przyszłe jednoczesne zmartwychwstanie z naszymi razem. To fakt i o takie zmartwychwstanie ich modlimy się na ich grobach. A dusze nie mają strun głosowych aby nam coś gadać.
Nikt zaś nie może stanowczo twierdzić, że ich "ja" już nie istnieje. "Ludzie, którzy opuścili swoje ciało" wcale nie muszą być w bezosobowej nie przypisanej do żadnego zmarłego nicości. Mogą pozostawać sobą przez cały czas, kiedy trwa tutaj nasze i wszystkich pokoleń istnienie, aż do Sądu Ostatecznego.
Nie mamy możliwości uzyskania dowodu. Zobaczymy sami i to definitywnie i nieodwołalnie już na całą wieczność bez przerwy i końca.
Od piekła I nieba oddziela nad tylko życie-najkrótsza rzecz na świecie. .
Re: śmierć.
A jest w tej Twojej wymyślonej bajce kontynuacja osobistego "ja" każdego, kto opuścił swoje rozpadające się ciało?fheng pisze: Cezary przecież ja sobie mogę wymyślić inną bajkę na ten temat I uparcie w nią wierzyć. ..
Nie ma innej większej, doskonalszej możliwości. "Moja bajka" wyczerpuje wszystkie możliwości.
Inna, mniejsza wiara ( np. reinkarnacja ziemska) zawsze by kogoś pośmiertnie unicestwiła myślowo i nic by to nie dało.
Żyjący osobiście aktualnie i do końca świata, nie mogą już "więcej" wierzyć dla wszystkich zmarłych poza sobą.
I dla nas oczywiście.
To nie bajka.
To może okazać tylko się prawdą albo niczym. I tyle.
Re: śmierć.
I nie jest to moja bajka.
Tak wierzyły istoty istniejące jednorazowo w naszej jedynej rzeczywistości zanim jeszcze cokolwiek na niebie czy ziemi zwiastowało, że ja osobiście w ogóle kiedykolwiek mam być i co to będzie
Tak wierzyły istoty istniejące jednorazowo w naszej jedynej rzeczywistości zanim jeszcze cokolwiek na niebie czy ziemi zwiastowało, że ja osobiście w ogóle kiedykolwiek mam być i co to będzie
Re: śmierć.
Że co? :-) wybacz-ale nie znam NIKOGO poza Tobą by miał taką dokładnie wizję świata:-)cezary123 pisze:I nie jest to moja bajka.
Tak wierzyły istoty istniejące jednorazowo w naszej jedynej rzeczywistości zanim jeszcze cokolwiek na niebie czy ziemi zwiastowało, że ja osobiście w ogóle kiedykolwiek mam być i co to będzie
Tylko dlaczego Twoje historia którą sobie stworzyłeś ma być lepsza od każdej innej?
Od piekła I nieba oddziela nad tylko życie-najkrótsza rzecz na świecie. .
Re: śmierć.
No właśnie. Dlaczego ma być jedynym konkretnym rozwiązaniem? A jak myślisz?fheng pisze:Tylko dlaczego Twoje historia którą sobie stworzyłeś ma być lepsza od każdej innej?
No rzeczywiście trudno na to wpaść.fheng pisze:Że co? wybacz-ale nie znam NIKOGO poza Tobą by miał taką dokładnie wizję świata:-)
Albo kontynuacja istnienia pomimo śmierci albo brak kontynuacji i nieodwracalna nieskończona zagłada.
Przecież to najprostsza i najprawdziwsza( najadekwatniejsza do tego co się dzieje) odwieczna wiara tutaj jaka może być.
Już nie udawajmy, że nie rozumiemy co to może znaczyć dla każdego z nas. Nie dla tych nas, którzy pozostaną i tak i tak albo narodzą się i umrą niezależnie jako ktoś inny, nowy ( dzieci) i będą widzieć rozpad czyjegoś ale nie własnego ciała. ( tak jak my widzimy z zewnątrz powstawanie od zera ich ciał).
"Nigdy się nie narodzić znaczy nigdy nie zaistnieć.
Jeśli śmierć oznacza odejście z istnienia, to nigdy nie narodzić się i umrzeć są stanami równoważnymi; oba znaczą to samo - nieistnienie.
Dlaczego zatem Pan powiedział, że lepiej by było w ogóle nie zaistnieć?
Dlaczego - widząc, że człowiek ten urodził się i nie było po co użalać się nad jego narodzinami - nie powiedział: "Będzie lepiej dla tego człowieka, gdy umrze, ponieważ gdy umrze, będzie tak, jak gdyby nigdy się nie narodził - nie będzie istniał"? Jeśli śmierć oznacza nieistnienie, to właśnie to powinien był powiedzieć."
http://www.effatha.org.pl/apologetyka/dusza.htm
Dlaczego lepiej dla złoczyńcy nie zaistnieć( nie narodzić się) niż umrzeć, jeżeli to wszystko jedno?
Jeżeli to doprowadzi do tego samego lepszego dla niego stanu?
Dlaczego na odwrót gorzej dla kogoś dobrego nie zaistnieć niż umrzeć?
Coś mi się widzi, że nie ma znanego w ogóle rzeczywistości sposobu odwrotu od siebie samego. Tak się tylko zdaje innym. Nie to tam już jest w nicości.
Ostatnio zmieniony czw sty 23, 2014 11:55 pm przez cezary123, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: śmierć.
Sa na serio różne warianty wierzeń-ale Twoja jest jedyna I oryginalna:-)
Od piekła I nieba oddziela nad tylko życie-najkrótsza rzecz na świecie. .
Re: śmierć.
Bo dotyczy duszy, a pomimo tego, że z miłością oczekujemy na zbawienie wszystkich innych poza sobą, to "duszą" możemy być tylko sami.fheng pisze:Sa na serio różne warianty wierzeń-ale Twoja jest jedyna I oryginalna:-)
W tu niespodziewanie tak mi się trafiło, że muszę to być ja.
- Rafalek83
- zaufany użytkownik
- Posty: 124
- Rejestracja: wt paź 23, 2012 12:03 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: śmierć.
Śmierć człowieka niczym nie różni się od śmierci karalucha tylko problem z religią jest taki że jest wpajana już od kołyski a małe dziecko wierzy we wszystko co mu się powie i oddziałuje to w dorosłym życiu tym że nawet jak się przedstawi dowody np. Ewolucja Darwina to ktoś kto miał od dzieciństwa wpajana wiarę i tak jest oślepiony wiarą i odporny na zdrowo rozsądkowe wiedzę i naukę