Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Moderator: moderatorzy
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 23, 2014 9:51 pm
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Jeżeli chodzi o wchodzenie dwa razy do tej samej wody to jednak odpuścił bym sobie taki związek bo sam od 11 lat żyje w"chorym" związku.To mie jest życie gdy musisz zajmować sie swoim partnerem chy ba że w związku lubisz być opiekunem a nie żoną czy dziewczyną.Ja przez te wszystkie lata mauczyłem się że najważniejsze jest moje zdrowie, moje pasje,moi znajomi, moje dziecko.Dopóki jest dobrze to staram się jej pomagać,a jak jest źle to staram sie bardziej dbać o siebie i dziecko bo to co ona zrobi to jest jej sprawa i ona bedzie odpowiadać za swoje czyny.Tak naprawdę to odpuść sobie taki związek w którym ty bedziesz zawsze opiekunem a nie partnerem.No chyba że chcesz zmarnować kilkadziesiąt lat aż choroba może ustąpi, a przecież to nie jedyny facet na świecie którego mogłabyś pokochać.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
A jeśli mam poczucie, że jedyny...?
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
A te sprawy to naprawdę tak wyglądają, czy piszesz to ze złości na niego?Śnieżka pisze:Byłam na każde jego zawołanie,nie spałam po nocach by go uspokajać w jego schizach.Wielokrotnie traktował mnie jak szmatę,nie szanował,wyzywał i bił...ale dla mnie był chory i wybaczałam wszystko,bo gdy przepraszał,zawsze widziałam,że jest mu z tym źle...Byłam młoda,krucha,wiele brałam do siebie,przy nim zaczęłam się samookaleczać,trafiłam nawet do psychiatryka tuż przed maturą...nie zniosłam napięcia....wmawiania,że kłamie!
W końcu postanowiłam dać nam szansę i tak jesteśmy ze sobą już 9 miesięcy. W tym czasie zauważyłam jak bardzo choroba sie u niego nasiliła.Nie pracuje,jest na rencie,nie maluje(jego pasja odeszła) - jak to mówi "zostało mu skradzione przez ludzi"...baaaardzo nienawidzi rodziców,ogólnie chyba ludzi,potrafił przez noc wypisywać jakieś chore monologi do starych znajomych, stał sie zaborczy,zazdrosny chorobliwie do tego stopnia,ze nie wypuszczał mnie z mieszkania...no nic nie bede wszystkiego opisywać...takie historie ciężko przedstawić w kilku akapitach,mogłabym książkę napisać z własnych doświadczeń, ale do rzeczy !
Wiem,że nie mam z nim przyszłości,on nigdy nie zacznie sie leczyć,nawet dla mnie,bo ceni sobie ponad wszystko samego siebie,swoją niezależność.Z nim nie założę rodziny,nie będzie dzieci,ślubu itp On jest bardzo krytycznie nastawiony do tych spraw.Nie ma żadnej stabilności,nie można na nim polegać - to nim trzeba sie opiekować,nie jest przystosowany do zycia w społeczeństwie,jest wyobcowany,nawet głupich zakupów sam nie zrobi.....Sama nie wiem,mogłabym nawet dla niego zrezygnować z małżeństwa,dzieci to w sumie nie jest mi potrzebne,nie przeszkadza mi tak bardzo też zajmowanie sie nim....ale żeby chociaż chciał cokolwiek zmienić,żeby mu zależało...żeby mi zaufał. Niejednokrotnie otwierał się i mówił mi że tylko ze mną chce być,że jestem inna od wszystkich...Kocha mnie ! Bóg mi świadkiem,że bywał wspaniały,troskliwy..liczył sie ze mną i wspierał w mojej chorobie(mam zwyrodnienie stawów biodrowych)....ale dziś poważnie myślę nad odejściem,mimo,że kocham go całym sercem...Jestem po operacji,niespełna 2 tyg.(wymiana stawu biodrowego na sztuczny).On jest u siebie w domu ja z rodzicami,muszę leżeć,trochę chodzę, ale o kulach,potrzebuje opieki przez jakiś czas,podanie posiłku,ubranie itp On nie umiałby sie mną zająć,
(Kobiety lubią umniejszać zalety partnera na tle potencjalnych nieznanych jeszcze rywali i nie patrzeć obiektywnie, bo to jest ewolucyjnie słuszne. Trzeba zbierać jak najlepsze geny).
Ja przez 10 lat znajomości z piękną wierną muzą, która by mi dawała szczęście, zdobyłbym cały świat i udoskonalił się dla niej i dla siebie do granic możliwości.
Ale z drugiej strony, jak sobie pójdziesz, to przestanie go rozwalać Twoja zaborcza miłość połączona ze współczuciem i niedosytem jego sprawności i "wyrobienia się" na bystrego gościa w społeczeństwie i męża i zacznie żyć dla siebie. Wtedy okaże się, czy naprawdę jest taki niepełnosprawny. Albo przeżyje i dostosuje się doskonale albo zginie. Przyroda.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Jedyne to może być własne dziecko. Wtedy opiekujesz się nim, szkolisz, rozwijasz, cieszysz jak zdobywa świat i staje cenionym i wartościowym mężczyzną. Może synka Ci trzeba? Czas pomyśleć o dzieciach, widocznie już u Ciebie działa ten piękny czasEnehta pisze:A jeśli mam poczucie, że jedyny...?
Nie, poważnie, to jest zbyt osobista Twoja sprawa. Jeżeli nie będzie dla Ciebie jedyny, to stanie się jedyny dla innej równej Tobie kobiety. Tak działa miłość. I wtedy ta inna będzie dzieliła tylko z nim ten cały świat, cieszyła się i męczyła.
Najlepiej było nie zaczynać. Oboje bylibyście sobie obcy, anonimowi i szczęśliwi. Nikt by nic nie stracił. Miłość doprowadza do takich paradoksów nierozwiązywalnych.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 23, 2014 9:51 pm
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Kiedyś swojego czasu posty pisała BERTHA jeżeli nicku nie pomyliłem to była podobna historia że ona kochała go, ale on jej nie szanował i odszedł.Możesz poczytać posty że to nie jest łatwa droga- na pewno część swojego życia zmarnujesz z kimś kto wygląda jak twój ukochany, ale z zachowania to już nie jest ta sama osoba.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
.
Ostatnio zmieniony śr cze 07, 2017 1:52 pm przez Śnieżka, łącznie zmieniany 1 raz.
- Chwast
- zaufany użytkownik
- Posty: 1186
- Rejestracja: ndz kwie 24, 2016 5:20 pm
- Status: Mój kotunio filemon
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twój Friendzone
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Na tą dolegliwość, tak po namyślę, bo wcześniej pisałem co innego, stwierdzam, że lekarze powinni przepisywać np. haloperidol, żeby potem człowiek nie musiał niczego żałować
A tak poważnie, nigdy nie wiadomo co człowieka spotka za rogiem. To ciężka decyzja, być czy nie być. Najważniejsze to zdecydować raz a konkretnie i przyjąć wszystkie konsekwencje z tego wynikające.
A tak poważnie, nigdy nie wiadomo co człowieka spotka za rogiem. To ciężka decyzja, być czy nie być. Najważniejsze to zdecydować raz a konkretnie i przyjąć wszystkie konsekwencje z tego wynikające.
blablabla
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
A to jak najbardziej rozumiem. Jak kogoś kochasz, to już nigdzie indziej go nie odnajdziesz, w żadnym innym kandydacie. Nawet jak okaże się niewart i wszystko się rozleci, to będziesz szczęśliwa sama i tak pozostaniesz.(jakiś czas).Śnieżka pisze: jak sie nie ułoży to pójdę na zakonnicę hehehe
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 23, 2014 9:51 pm
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Chyba to się nazywa szaleństwo we dwoje jak starczy ci sił i nerwów to zostań, nie jesteście jeszcze małżeństwem możesz w każdej chwili odejść, jest to trudna decyzja jak się kogoś kocha to ciężko podjąć decyzję lecz nikt nie podejmie jej za ciebie.Uwierz mi tego kwiatu to pół światu na pewno trafisz na osobę, którą pokochasz tak bardzo jak jego a może i bardziej.Jeżeli wybierzesz zostanie przy nim to dla twojej psychiki może okazać się destrukcyjne.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Ale zakochana istota idealizuje obiekt swojej miłości. Oczywiście, że chce się, żeby ten wybrany był szczęśliwy i idealny. Gdyby rzeczywiście miłość miała moc sprawczą, to by ten człowiek jeszcze był za to dozgonnie wdzięczny, że ktoś inny go ulepszył i doprowadził do celu doskonałości. Ale w życiu nie będzie tak idealnie.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12064
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Crusader 39.Masz typowy brak zrozumienia dla osoby chorej jako teoretycznie zdrowy i uważasz się za lepszego.Wszystkich chorych wrzucasz do jednego wora po przez pryzmat chorej żony.Tu bym widział ograniczenie myślowe.Coś w rodzaju stereotypów,co jest dobre dla wąskiego umysłu.Ludzie Ci zdrowi niby tacy idealni?Idealizujesz ludzi zdrowych,którzy mogą być i często bywa,że są mniej wartościowi od ludzi chorych,bo choroba może pchać bez hamulców do stawania się lepszym,bardziej ambitnym.Jest dużo ludzi zdrowych tzw tępaków,ledwo skończyli szkoły,nie mają zainteresowań i pasji,intelekt mają ograniczony do tv.Mają duże mniemanie o sobie niczym często niepotwierdzone.Można by tak mówić i mówić lub pisać jak kto woli.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Dopóki małolaty się w sobie kochają bezinteresownie, bawią się razem, przeżywają, nie mają rodziny, to wszystko może na razie tak być. Nikt nikogo nie krzywdzi, a chcącemu/chcącej tym bardziej nie dzieje się krzywda.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
.
Ostatnio zmieniony śr cze 07, 2017 1:53 pm przez Śnieżka, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Powiedz mu, że mężczyzna nie może leczyć swoich ran u kobiety. Nie może szukać potwierdzenia swojej racji, prawdy,pochwały od partnerki bo wtedy ujawnia, że nie jest pewien niczego. Kobieta nie da mu siły. Jeszcze ją powinien wspierać, kiedy ma jakieś przykre sprawy z ludźmi. Ale do tego trzeba długo dojrzewać i ćwiczyć się ciągle.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
A w ogóle to znamienne dla niektórych osób chorujących, że burzą się przeciwko wszystkim słusznie i niesłusznie w różnych sytuacjach i szukają konfliktów, nawet pod pozorem własnej krzywdy. Tak działa choroba, nerwica, depresja i trzeba leczyć, aby odzyskać spokój i pogodę ducha. Nie jest to łatwe.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
To nie przejdzie,dla nie go nie jest wstydem czy ujmą na honorze radzenie się ukochanej...On ma problem z pewnością siebie często chce się upewniać,czy nie przesadza albo nie wychodzi na kogoś innego jest to dla niego mega ważne...szczególnie gdy ma zamiary wypisywania do innych.A dla mnie bywa to dość upierdliwe i po jakimś czasie irytuje jak wymyśla 100 wersji i o każdą zadaje mnóstwo pytań.cezary123 pisze:Powiedz mu, że mężczyzna nie może leczyć swoich ran u kobiety. Nie może szukać potwierdzenia swojej racji, prawdy,pochwały od partnerki bo wtedy ujawnia, że nie jest pewien niczego. Kobieta nie da mu siły. Jeszcze ją powinien wspierać, kiedy ma jakieś przykre sprawy z ludźmi. Ale do tego trzeba długo dojrzewać i ćwiczyć się ciągle.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
To z tych dwóch:
Lepiej zignorować i zająć się czymś pożyteczniejszym. Partner zobaczy, że masz ciekawsze rzeczy do roboty niż wkręcać się w jakieś niesnaski i walczyć z "wrogami", którzy mają dawno go gdzieś i jego prawowanie się i nieskuteczną waleczną dyskusję i może sam zmądrzeje.Śnieżka pisze:po takim czymś zaczyna atakować i mnie i jedzie po bandzie dotykając moje najczulsze punkty...Czy w tedy nie dawać się i po nim też jechać? Czy może ignorować i przeczekać?
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Śnieżka jesteś na najlepszej drodze do opanowania całego życia swojego kochanego męża. Tylko nie gardź nim, jak już stanie się Twoją przestrzenią i we wszystkim zrobi się posłuszny Tobie i zacznie patrzeć jak na wyrocznię w najdrobniejszych sprawach.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
Bo nie może "dosięgnąć" i przekonać do siebie tamtych wrogów? Czy złości się, że Ty ich nie rozwalisz?Śnieżka pisze: Ja to nazywam wstępem bo po takim czymś zaczyna atakować i mnie i jedzie po bandzie dotykając moje najczulsze punkty...
Niestety takie lawinowe pretensje i wybuch złości mogą być pochodzenia depresyjnego, psychotycznego, nerwicowego i nie będzie Ci do śmiechu kiedyś w życiu. Jeżeli nie choroba to i tak nie można tak z kobietą i będzie przykro jak go sobie nie wychowasz albo sam nie dojrzeje.
Re: Potrzebuje siły by zostać...albo odejść !
.
Ostatnio zmieniony śr cze 07, 2017 1:52 pm przez Śnieżka, łącznie zmieniany 1 raz.