Ulubione fragmenty z literatury
Moderator: moderatorzy
Ulubione fragmenty z literatury
Buszując po internecie natknąłem się na na ten pomysł,a jednocześnie na cudnej urody miniaturkę Mrożka, którą rozpoczynam ten wątek. Po prostu cudeńko.
Sławomir Mrożek, "Rewolucja"
W moim pokoju łóżko stało tu, szafa tam, a między nimi stół.
Aż mi się to znudziło. Łóżko postawiłem tam, szafę tu.
Przez jakiś czas czułem ożywiony prąd nowości. Ale po pewnym czasie - znowu nudę.
Doszedłem do wniosku, że źródłem nudy jest stół, a raczej jego niezmienne, środkowe położenie.
Stół przesunąłem tam, a łóżko na środek. Niekonformistycznie.
Ponowna nowość ożywiła mnie ponownie i póki trwała, godziłem się z na niekonformistyczną niedogodność, którą spowodowała. Bowiem teraz nie mogłem sypiać z twarzą do ściany, co zawsze było moja ulubiona pozycją.
Lecz po pewnym czasie nowość przestała być nowością, a pozostała tylko niedogodność. Wobec tego łóżko przesunąłem tu, a szafę na środek.
Tym razem zmiana była radykalna. Bowiem szafa na środku pokoju to więcej niż nonkonformizm. To awangarda.
Lecz po pewnym czasie... Ach, gdyby nie ten "pewien czas". Krótko mówiąc, nawet szafa na środku pokoju przestała mi się wydawać czymś nowym i niezwykłym.
Należało dokonać przełomu, powziąć zasadnicza decyzję. Jeżeli w określonych ramach żadna prawdziwa zmiana nie jest możliwa, to należy wyjść poza te ramy całkowicie. Kiedy nie wystarcza nonkonformizm, kiedy nie skutkuje awangarda, należy dokonać rewolucji.
Postanowiłem spać w szafie. Każdy - kto próbował spać w szafie na stojąco - wie, że taka niewygoda w ogóle zasnąć nie pozwala, nie mówiąc o omdlewaniu stóp i bólach kręgosłupa.
Tak, to była właściwa decyzja. Sukces, pełne zwycięstwo. Bo tym razem nawet "pewien czas" okazał się bezsilny. Po pewnym czasie nie tylko nie przyzwyczaiłem się do zmiany, czyli zmiana pozostała zmianą, lecz przeciwnie, odczuwałem te zmianę coraz silniej, ponieważ ból zmagał się z upływem czasu.
Wszystko byłoby więc jak najlepiej, gdyby nie moja wytrzymałość fizyczna, która okazała się ograniczona. Pewnej nocy nie wytrzymałem. Wyszedłem z szafy i położyłem się na łóżku.
Spałem trzy doby. Po czym przesunąłem szagę pod ścianę, a stół na środek, bo szafa na środku mi przeszkadzała.
Teraz znowu łóżko stoi tu, szafa tam, a między nimi stół. Gdy dokucza nuda, wspominam czasy, kiedy byłem rewolucjonistą.
Sławomir Mrożek, "Rewolucja"
W moim pokoju łóżko stało tu, szafa tam, a między nimi stół.
Aż mi się to znudziło. Łóżko postawiłem tam, szafę tu.
Przez jakiś czas czułem ożywiony prąd nowości. Ale po pewnym czasie - znowu nudę.
Doszedłem do wniosku, że źródłem nudy jest stół, a raczej jego niezmienne, środkowe położenie.
Stół przesunąłem tam, a łóżko na środek. Niekonformistycznie.
Ponowna nowość ożywiła mnie ponownie i póki trwała, godziłem się z na niekonformistyczną niedogodność, którą spowodowała. Bowiem teraz nie mogłem sypiać z twarzą do ściany, co zawsze było moja ulubiona pozycją.
Lecz po pewnym czasie nowość przestała być nowością, a pozostała tylko niedogodność. Wobec tego łóżko przesunąłem tu, a szafę na środek.
Tym razem zmiana była radykalna. Bowiem szafa na środku pokoju to więcej niż nonkonformizm. To awangarda.
Lecz po pewnym czasie... Ach, gdyby nie ten "pewien czas". Krótko mówiąc, nawet szafa na środku pokoju przestała mi się wydawać czymś nowym i niezwykłym.
Należało dokonać przełomu, powziąć zasadnicza decyzję. Jeżeli w określonych ramach żadna prawdziwa zmiana nie jest możliwa, to należy wyjść poza te ramy całkowicie. Kiedy nie wystarcza nonkonformizm, kiedy nie skutkuje awangarda, należy dokonać rewolucji.
Postanowiłem spać w szafie. Każdy - kto próbował spać w szafie na stojąco - wie, że taka niewygoda w ogóle zasnąć nie pozwala, nie mówiąc o omdlewaniu stóp i bólach kręgosłupa.
Tak, to była właściwa decyzja. Sukces, pełne zwycięstwo. Bo tym razem nawet "pewien czas" okazał się bezsilny. Po pewnym czasie nie tylko nie przyzwyczaiłem się do zmiany, czyli zmiana pozostała zmianą, lecz przeciwnie, odczuwałem te zmianę coraz silniej, ponieważ ból zmagał się z upływem czasu.
Wszystko byłoby więc jak najlepiej, gdyby nie moja wytrzymałość fizyczna, która okazała się ograniczona. Pewnej nocy nie wytrzymałem. Wyszedłem z szafy i położyłem się na łóżku.
Spałem trzy doby. Po czym przesunąłem szagę pod ścianę, a stół na środek, bo szafa na środku mi przeszkadzała.
Teraz znowu łóżko stoi tu, szafa tam, a między nimi stół. Gdy dokucza nuda, wspominam czasy, kiedy byłem rewolucjonistą.
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Jasna sprawa, że zachęcam do wpisywania fragmentów, które zrobiła na Was wrażenie, wydały się prawdziwe, czy po prostu które lubicie. Może być proza, może być poezja. Jeszcze raz zachęcam.
Wiktor
Wiktor
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
Re: Ulubione fragmenty z literatury
...
Ostatnio zmieniony wt cze 17, 2014 7:17 pm przez ocean, łącznie zmieniany 1 raz.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Super !
A ja polecałem Wiktorowi pisać wiersze prozą.
A ja polecałem Wiktorowi pisać wiersze prozą.
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Z tomiku "Laur olimpijski" K. Wierzyńskiego:
Defilada atletów
Nasza pieśń nie zna waszych uniesień i wieszczeń,
Inny sztandar nas zwołał i na czołgach legł,
My sławimy natchnienie, muskuły i przestrzeń,
Serce, co maratoński wytrzymuje bieg.
Otoczyliśmy ziemię nową panoramą
I do taktu jej nowy podajemy krok
Idziemy drżąc jak pełne człowieka dynamo
Tłoczące w głąb arteryj gęsty żyzny sok.
Świat uderza wraz z nami jednym pulsem rytmu
W ramionach drzemie rozmach katapult i proc,
Z naszych mięśni wywodzi się jak z logarytmu
Wola w kleszczach zamknięta, wysiłek i moc.
Nasza pieśń ponad światem kołuje jak sokół
Nasza pieśń łączy ludy i stapia je w hart,
Nasza pieśń się jak morze rozlewa naokół
Wszystkie lądy szturmuje i woła na start.
Nasza pieśń niesie hasło waszemu poecie,
Co bogom wieńce wiązał i na skronie kładł,
Podamy mu niesiony w zwycięskiej sztafecie
Laur olimpijski, znak nasz, niech zdobi nim świat.
Defilada atletów
Nasza pieśń nie zna waszych uniesień i wieszczeń,
Inny sztandar nas zwołał i na czołgach legł,
My sławimy natchnienie, muskuły i przestrzeń,
Serce, co maratoński wytrzymuje bieg.
Otoczyliśmy ziemię nową panoramą
I do taktu jej nowy podajemy krok
Idziemy drżąc jak pełne człowieka dynamo
Tłoczące w głąb arteryj gęsty żyzny sok.
Świat uderza wraz z nami jednym pulsem rytmu
W ramionach drzemie rozmach katapult i proc,
Z naszych mięśni wywodzi się jak z logarytmu
Wola w kleszczach zamknięta, wysiłek i moc.
Nasza pieśń ponad światem kołuje jak sokół
Nasza pieśń łączy ludy i stapia je w hart,
Nasza pieśń się jak morze rozlewa naokół
Wszystkie lądy szturmuje i woła na start.
Nasza pieśń niesie hasło waszemu poecie,
Co bogom wieńce wiązał i na skronie kładł,
Podamy mu niesiony w zwycięskiej sztafecie
Laur olimpijski, znak nasz, niech zdobi nim świat.
Re: Ulubione fragmenty z literatury
"Afryka,Paryż,Grecja"
2 kobiety
które znam które są
dość podobne
prawie w tym samym
wieku
obeznane
w literaturze
z każdą z nich kiedyś
spałem
ale teraz to już
skończone
jesteśmy przyjaciółmi
były w Afryce
Paryżu
Grecji
tu i tam
pieprzyły kilku znanych
facetów
jedna żyje teraz z
milionerem
jakieś kilka mil
stąd chodzi z nim na
śniadania
i kolacje
karmi jego rybki jego koty i
jego psa
kiedy się upije dzwoni do
mnie
ta druga ma
trudniejsze życie
sama w małym mieszkaniu w
Venice (Kalifornia)
słuchająca bębenków
bongo
sławni mężczyźni wolą chyba
młode kobiety
młodej kobiety łatwiej się
pozbyć: mają więcej miejsc
do których mogą
iść
kobietom które były kiedyś
piękne
trudno się
zestarzeć
muszą stać się
inteligentniejsze (jeżeli
chcą
utrzymać swojego faceta) i
robić
więcej rzeczy w łóżku i poza
nim
te 2 kobiety które znam
są dobre w łóżku i poza
nim
i są inteligentne
wystarczająco inteligentne
by wiedzieć
że nie mogą do mnie przyjść
i zostać
dłużej niż
godzinę lub dwie
są dość
podobne
i wiem
że jeśli przeczytają ten
wiersz
zrozumieją
go
tak samo jak rozumieją
Rimbauda i Rilkego
czy Keatsa
w międzyczasie spotkałem
młodą blondynkę z
Fairfax
kiedy ogląda moje obrazy
na ścianach
ja skrobie spody
jej stóp.
CHARLES BUKOWSKI.
2 kobiety
które znam które są
dość podobne
prawie w tym samym
wieku
obeznane
w literaturze
z każdą z nich kiedyś
spałem
ale teraz to już
skończone
jesteśmy przyjaciółmi
były w Afryce
Paryżu
Grecji
tu i tam
pieprzyły kilku znanych
facetów
jedna żyje teraz z
milionerem
jakieś kilka mil
stąd chodzi z nim na
śniadania
i kolacje
karmi jego rybki jego koty i
jego psa
kiedy się upije dzwoni do
mnie
ta druga ma
trudniejsze życie
sama w małym mieszkaniu w
Venice (Kalifornia)
słuchająca bębenków
bongo
sławni mężczyźni wolą chyba
młode kobiety
młodej kobiety łatwiej się
pozbyć: mają więcej miejsc
do których mogą
iść
kobietom które były kiedyś
piękne
trudno się
zestarzeć
muszą stać się
inteligentniejsze (jeżeli
chcą
utrzymać swojego faceta) i
robić
więcej rzeczy w łóżku i poza
nim
te 2 kobiety które znam
są dobre w łóżku i poza
nim
i są inteligentne
wystarczająco inteligentne
by wiedzieć
że nie mogą do mnie przyjść
i zostać
dłużej niż
godzinę lub dwie
są dość
podobne
i wiem
że jeśli przeczytają ten
wiersz
zrozumieją
go
tak samo jak rozumieją
Rimbauda i Rilkego
czy Keatsa
w międzyczasie spotkałem
młodą blondynkę z
Fairfax
kiedy ogląda moje obrazy
na ścianach
ja skrobie spody
jej stóp.
CHARLES BUKOWSKI.
Od lat najmłodszych, lat dziecinnych,
Życ ani patrzeć tak jak inni
Nie mogłem; ze wspólnego zdroju
Nie płynie też namiętność moja.
Życ ani patrzeć tak jak inni
Nie mogłem; ze wspólnego zdroju
Nie płynie też namiętność moja.
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Sylogizm prostacki - Andrzej Bursa
Za darmo nie dostaniesz nic ładnego
zachód słońca jest za darmo
a więc nie jest piękny
ale żeby rzygać w klozecie lokalu prima sorta
trzeba zapłacić za wódkę
ergo
klozet w tancbudzie jest piękny
a zachód słońca nie
a ja wam powiem że bujda
widziałem zachód słońca
i wychodek w nocnym lokalu
nie znajduję specjalnej różnicy
Za darmo nie dostaniesz nic ładnego
zachód słońca jest za darmo
a więc nie jest piękny
ale żeby rzygać w klozecie lokalu prima sorta
trzeba zapłacić za wódkę
ergo
klozet w tancbudzie jest piękny
a zachód słońca nie
a ja wam powiem że bujda
widziałem zachód słońca
i wychodek w nocnym lokalu
nie znajduję specjalnej różnicy
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Ile kosztuje wiersz Andrzeja ?Wiktor pisze:Za darmo nie dostaniesz nic ładnego
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Zbyszku, każdych pieniędzy!
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
- MAdzialena
- zaufany użytkownik
- Posty: 508
- Rejestracja: pn mar 17, 2008 5:51 pm
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Dzięki, Wiktor, za cytat Mrożka. Ciekawy bardzo. Czytałeś całą książkę?
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Edward Stachura
Kropka nad ypsylonem
o, częstochowskich rymów jasnogórska potęgo
o, zapachu, perfumo, lawendo
wielobarwna tęczująca tańcująca wstęgo
niewyczerpalna nigdy wiwendo
odkrywczych kartografii zapoznana precyzyjna legendo
pełna gościnnych kosmicznych adresów agendo
astronautyczna siermięgo
- płyń po manowcach z włóczęgą -
schemacie
jak ty nie lubisz tych co ci wymykają
tych co ich nie możesz:
a) a la carte alakartnąć
b) batem batiuszki batnąć
c) capnąć
d) drapnąć
e) emancypować eksploatacją
f) fatamorgatnąć
g) gzygzatowatym gdakaniem gzagadaknąć
h) haratnąć
i) idem
j) judasznąć
k) krawatnąć
l) lukrowatym lakierem landszaftnąć
ł) łatwopalnąć
m) makabryczną macnąć macką
n) nijakością natchnąć
o) oznakować odznaką
p) policyjną poskromić pałką
r) rachityczną raczyć racją
s) scholastyczną sypnąć sadzą
t) tandetnym tatuażem tasknąć
u) ujednolicić
w) wytresować
x) iksnąć
y) igreknąć
z) zetnąć
bo nie sięga za obręb
ni miecz twój ni obręcz
schemacie
kacie z kurtką na wacie
nihil novi sub Sole
i dzięki Słońcu milsze molowi sobole
niźli nasze chrustem malowane powidła
akurat jest nów
to proszę
to wniosek wnoszę
pójdź przeciwko mnie na łów
pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły
odeprzeć tłumnie armie reguły
oto pod karną ekspedycją wyrasta w dół mokradło
(dla lingwisty-erotomana kurna jego marna
jak mówi jeden w poemacie juniora "junioriada"
więc dla lingwisty-erotomana
mokradło to jest przeważnie mokre prześcieradło
lecz my bierzemy abecadło
i pakujemy je w imadło
i wybieramy nie jak popadło
ale mokradło jak mokradło)
jeszcze raz
pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły
odeprzeć tłumne armie reguły
oto pod karną ekspedycją wyrasta w dół mokradło
infanterii zaciężne legiony toną bezowocnie
z tylariery co kucała w kępach mietlicy
każdy już w hożych objęciach wodnicy
sztab inżynierii załamuje dłonie
puścić spaniele i ogary-wodołazy
rzecze wódz
wodzu wodzu
nie żal ci nie żal tresowanej zwierzyny
oto wracają psy - poparzone sierść i pyski
co to jest pyta wódz
wodzu - to błędne ogniki
zdjąć kaptury kobuzom i rarogom
rzecze wódz
wodzu wodzu
nie żal ci tresowanej ptaszyny
oto wracają ptaki - z niczym i powariowane
co to jest pyta wódz
wodzu - to nieznane
mam sposób
czknął mięsopust
w ten sposób
padło wiele osób
weźmiemy go głodem
oble go oblegamy
ogniska rozpalamy
bekony podpiekamy
podchorążówka robi sztuczny wiatr
wonna fala ma iść w las
tak go uwędzimy
tak go rozmiękczymy
tak go wykurzymy
tak go przypirzymy
nawet nie trzeba będzie delegować delegata
żeby z odstępu relegował renegata
sam tu podpełznie na czworaka
wtedy go cap i za schematu kratę
i zakładamy mu krawatę
rzeźniku rzeźniku
kierowniku naczelniku
mięsa rajdy po mięso
mięsa procesje po mięso
mięsa pielgrzymki po mięso
mięsa wyprawy krzyżowe po mięso
mięsa wędrówki ludów po mięso
to nie my
my nie to
my to
bażynami czernicami łochyniami
kamionkami moroszkami poziomkami
kotewkami laskowymi orzechami
grzybami korzonkami topinamburami
niedźwiedzkiego jabłuszkami
gogorzą suszoną lebiodą
owocem szypszyny dziką wiśnią
szczawiu kiścią
polną gruszką ulęgałką
zgrzebną tarką
sytym głogiem brzózki sokiem dzielnym miodem
podróżniczą cykorią
zabłąkaną kalorią
awanturniczą euforią
no i manną z niebieskiego zrzutu
co rozpływa się w przełyku
sum per ipsum
sucza krew
bluzga szef
to jest pech
znam ja lecz
inny wiersz
tam gdzie diabeł już nie może
śle kobietę jak tę zorzę
co to nie daj Boże
niech zatem rusza jak żywa
ta o zawsze mi się śniła
ultrasuperhiper diwa
filmu prawie że niemego
rusza zatem
idzie skacze
obcasami jak wodolot klaszcze
prócz sabotów
goła jest
bez żabotu
w samej jeno prokreacji
swoje wie
zgrabna też jest także teżś
i zwinna
jak lina
albo chiński lin
swoje dobrze wie
pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły
odeprzeć tłumne armie reguły
jak już tu przyszłąś
o, ty co już mi raz żebrem wyszłaś
mów z czym do gości
lecz przedtem ubierz choćby choć ten listek
nie, nie ćwierć listka
nie, nie pół listka
wszystek listek
w listek odziana
jak w wulkan piżama
nawija lola pierwszoplakatowa pdama
filmu prawie że niemego
och sokole mój maltański
porzuć porzuć ty te szranki
chwyć się mnie jak szansy
rzuć no okiem na me flanki
rzuć no zębem na me bański
kaśnij że-se
tyś nie mucha tse-tse
kąśnij przecie
to jabłuszka pełne snu
to i jeszcze to i jeszcze to i jeszcze to i jeszcze o
toto czeka nacie
w dziekanacie, lola, w trybunacie
w kubinacie w konkubinacie
w krawacie w kwadracie w kieracie
w marynacie w schemacie na etacie
nie, nie siostro
raczej bracie
słuchaj, lola
ty nie jesteś polonistką
to jest duży plus
ja nie jestem antyfeministą
to jest drugi wielki plus
twoje formy aeroakwodynamiczne
to jest trzeci plus in plusk
pozostawałby przed nami
krótki dosię sus
ja wiem, lola
to dla ciebie pestka,
w tym się ćwiczysz prawie że od dziecka
ale mnie to zawsze dużo nerwów kosztowało
i smutno mi potem
smutno to za mało
jakoś mi potem tragicznie jest głupawo
mówią
ache czego to nie mówią
że to jakby z absolutem obcowanie
że nirwana że komunia i tak dalej
a ja myślę że od absolutu to jest uciekanie
czmychanie nawiewanie dyla-dawanie
branie za pas nóg
bo absolut on jest tu
z nami ale zwłąszcza to pomiędzy nami
my do siebie się zbliżając
i ten dystans wciąż zmniejszając
wreszcie nakładając się jak na deskę deska
(wybacz, lola, nieogniste porównanie)
to absolut nie ma dlasię m i e j s c a
ale wszystko to są spekulacje
zwanej inteligencji
co byłą głupia i będzie głupia
i dla której szkoda i rymu i rytmu
i poprafnej ortokrafii
nie, lola
to wszystko to nieto
co się składa na tą razą moje weto
ja ci powiem w czym rzecz
otóż podczas gdy my
enteges tenteges rachatłukum bulba and manieryzm
i ja w tym zapamiętaniu zapomnę że dybie na mnie szeryf
to może właśnie wtedy z cicha pęk nadlecieć ten zeppelin
i bufallo bill prosto z góry chycić może mnie na lasso
apocomitonaco
więc w tym rzecz
że jest jak jest
stan oblężenia jest
i ja w tej sytuacji
nie mogę sobie pozwolić nawet na chwilkę
wspólnej z tobą rekreacji
z tematu tego jednak wreszcie zejdźmy
bo temat ja mam inny trochę bardzo lepszy
wrócisz, lola, do hajlajfu, do pieleszy
w powrotną drogę weźmiesz ten tu oto zwój
on ci na razie posłuży jako strój
okryjesz nim te wdzięki których masz bez liku
pod wieczór zwykle Słońce wraca do Meksyku
a pod wieczór ma się znów
po nocy długiej i po dłu-
gom i walecznym dniu
i się robi chłodno tu
ale nota bene, lola
czyli zauważ dobrze
zwój ten swoją drogą
to jest też poemat naukowo-popularny
pracowicie na tym zwoju wypisany
własnoręcznie moją nogą
cesarzowi ja oddaję co cesarskie
w formie po prawdzie
nieco dorożkarsko-drukbrukarskiej
na co pewnie odpowiedzą oni
(pluralis maiestatis)
ale grubszej broni
aleale wróćmy, lola, na zebranie
ty składając sprawozdanie
przed schematem przed senatem
przed wysokim majestatem
przed pontyfikatem
udowodnisz im nie mniej ni więcej jak certyfikatem
żeś nie była w szkółce leśnej na wagarach
lecz tu u mnie w sercu puszczy
w gąszczach chaszczach i szuwarach
jedźmy dalej
oto dalszy rozkłąd jazdy
prawolutko się obracasz w kół-ogniska oraz własnej osi
(jak planeta wkoło gwiazdy)
jednocześnie się ze zwoju negliżuejsz
jednocześnie podług zwoju deklamujesz
wyłaniające się naturalnie
regularnie i spektakularnie
twoje dziwy niwy i niniwy
twoje łany blamy i kurchany
przyczynią się do tego walnie
że schemat łacniej przełknie gorzkie me pigułki
za pośrednictwem twoim podrzucone
jak jaja kukułki
że nadgorliwi urzędnicy
cię nie ogłuszą w pół edycji
jak to już mają we tradycji
zapewniam cię, lola
klnę się rymotwórczo na samego luisa buniola
to najlepsza będzie twoja
w filmie życia rola
teraz idź już
wstąp tu do mnie kiedyś znów
wpadnij zajrzyj zarżyj
ale bez obstawy bez eskorty bez zaplecza
bo do tego, wiesz, wi za wi
to zaplecza wcale nie trza
prócz powietrza
przyznasz chyba mi
szeryfie
słychać
słychać tęten ode lasu
zda mi się że wraca lola
na pokratkowane nasze pola
jesteś wreszcie
gdzieżeś się włuczyła taki połeć czasu
gdize jest więzień
nic nie widzę przez ten jęczmień
co od naciągania wzroku
zakiełkował mi na oku
dawać jupitery, do jasnej cholery
co ja widzę, miia mamma
widzę wskroś jak promień gamma
że ty, suczko, wracasz samma
bez fagasa z tyłu na barana
jakto czemuj zara melduj
ryczy schemat
lola na to
jak na lato
po wstążeczce po zwroteczce
po troszeczku po trochejku
ściąga z siebie strój-poemat
równo cześnie stripti suje
równo grzecznie recy tuje:
ty świński ryju, ty świński ogonie, ty świńska nóżko, ty golonko, ty fałdo, ty grubasie, ty pyzo, ty klucho, ty kicho, ty pulpecie, ty żłobie, ty gnomie, ty glisto, ty cetyńcu, ty zarazo pełzakowa, ty gadzie, ty jadzie, ty ospo, dyfteroidzie, ty pasożycie, ty trutniu, ty trądzie, ty swądzie, ty hieno, ty szakalu, ty kanalio, ty katakumbo, ty hekatombo, ty przykry typie, ty koszmarku, ty bufonie, ty farmazonie, ty kameleonie, ty chorągiewko na dachu, ty taki nie taki, ty ni w pięć ni w dziewięć ni w dziewiętnaście, ty smutasie, ty jaglico, ty zaćmo, ty kaprawe oczko, ty zezowate oczko, ty kapusiu, ty wiraszko, ty ślipku, ty szpiclu, ty hyclu, ty przykry typie, ty kicie, ty kleju, ty gumozo, ty gutaperko, ty kalafonio, ty wazelino, ty gliceryno, ty lokaju, ty lizusie, ty smoczku, ty klakierze, ty pozerze, ty picerze, ty picusiu, ty lalusiu, ty kabotynie, ty luju pasiaty, ty kowboju na garbatym koniu, ty klocu, ty młocie, ty piło, ty szprycho, ty graco, ty ruro nieprzeczyszczona, ty zadro, ty drapaku, ty drucie, ty draniu, ty przykry typie, ty kapitalisto, ty neokolonialisto, ty burżuju rumiany, ty karierowiczu, ty groszorobie, ty mikrobie, ty gronkowcu, ty kieszonkowcu, ty gonokoku, ty luesie, ty purchawko, ty nogawko, ty mitomanie, ty narkomanie, ty kinomanie, ty grabarzu, ty bakcylu, ty nekrofilu, ty sromotniku bezwstydny, ty seksolacie, ty bajzeltato, ty szmato, ty scholastyku, ty kiwnięty dzięciole, ty strzaskana rzepo, ty współczesna ruino, ty rufo nieprzeciętna, ty klapo, ty gilotyno, ty szubienico, ty przykry typie, ty szlafmyco, ty pomponie, ty kutafonie, ty pomyjo, ty knocie, ty gniocie, ty gnoju, ty playboyu, ty modny przeboju, ty astamanioano, ty moja droga ja cię wcale nie kocham, ty omamie blue, ty onanio, ty kurza melodio, ty zdarta płyto, ty trelewizjo, ty lelemencie, ty dupku żołędny, ty bycie zbędny, ty podwiązko, ty klawiszu, ty kołtunie, ty larwo, ty kleszczu, ty mszyco, ty szkodliwa naliścico, ty korniku zrosłozębny, ty korniku bruzdkowany, ty koński bąku, ty końska pijawko, ty szulerze, ty gangsterze, ty rabusiu, ty morderco, ty przykry typie, ty nygusie, ty bumelancie, ty akselbancie, ty kurdebalansie, ty kurdemolu, ty zębolu, ty szczerbolu, ty rybo dwudyszna, ty wypukła flądro, ty śnięty halibucie, ty śmierdzący skunksie, ty moreno denna, ty mule epoki, ty zbuku, ty kwadratowe jajco, ty artysto, ty prywaciarzu, ty intelektualisto badylarzu, ty talencie na zakręcie, ty geniuszu z przymusu, ty wajszwancu od awansu, ty awangardo ariegardy, ty tabako w rogu, ty neptku, ty nadrachu, ty meneliku, ty sedesie z bakelitu, ty koterio, ty komitywo, ty kombinacjo, ty machinacjo, ty metodo kupiecka, ty dolary i piernaty, ty a dalejże ty w szmaty, ty lichwiarzu, ty wekslu, ty kwicie, ty kleksie, ty pecie, ty bzdecie, ty przykry typie, ty makieto, ty tapeto, ty tandeto, ty torbo, ty torbielu, ty drągu w dziejowym przeciągu, ty kiju, ty kij ci w oko, ty hak ci w smak, ty nogo, ty fujaro, ty klarnecie, ty bidecie, ty kiblu, ty biegunko, ty kałmasznawardze, ty flujo, ty szujo, ty fafulo, ty muchoplujko ze złotym zębem, ty mrowkolwie plamistoskrzydły, ty kawale chama w odcieniu yellow bahama, ty palcu w nosie, ty baboku, ty obiboku, ty bago, ty zgago, ty dzwonie bez serca, ty emalio z nocnika, ty czarnodupcu, ty kolcogłówku, ty capie, ty bucu, ty wawrzonie, ty luluchu, ty patafianie, ty palancie, ty palantówo, ty szajbusie, ty aparycjonisto, ty kulturysto, ty żigolaku, ty łajdaku, ty chechłaku, ty lebiego, ty alfonsie i omego, ty przykry typie, ty konweniujący kołnierzyku, ty zerowokątny czytelniku, ty literacki żywociku, ty kawiarnio, ty rupieciarnio, ty trupieciarnio, ty chałturo, ty paprochu, ty farfoclu, ty chęcho, ty chachmęcie, ty chebdo, ty chwaście, ty mydłku, ty mizdrzaku, ty wyskrobku, ty cycku, ty sikawo, ty siuśmajtku, ty zgniłku, ty padalcu, ty zaropialcu, ty przykry typie, ty lilio w kibici łamana, ty prostowaczu banana, ty wyciśnięta cytryno, ty kotlecie sponiewierany, ty zapluty kabanosie, ty zapity kurduplu, ty zmęczona jagodo, ty wczasowa przygodo, ty pipo grochowa, ty zapchany gwizdku, ty pięć minut za krzakiem rozmarynu, ty niedokończona iluzjo, ty zaciągnięta żaluzjo, ty zazdrostko, ty zawistniku, ty arszeniku, ty ciemna maszynerio, ty sztuczny kwiatku, ty krosto, ty pryszczu, ty wągrze, ty zachciewajko, ty kurzajko, ty pluskwo, ty mendo, ty mendoweszko, ty przykry typie, ty złap mnie za pukiel, ty wskocz mi na kant, ty narób mi wkoło pióra, ty mów mi wuju, ty masz na loda, ty nie śpiewaj nie mam drobnych, ty kandydacie do nogi, ty kto ci ręce rozbujał, ty zniknij systemem bezszmerowym, ty ciągnij smuge, ty spadaj, ty zjeżdżaj, ty spieprzaj, ty stleń się, ty spłyń z lodami, ty giń, dzyń, dzyń, dzyń................
uff,
no to był ostatni dzwonek
zipnął legalista al capone
on nas waży nazbyt lekce
co za dużo to i świnia nie chce
tylko
jak przykaraulić by gagatka
i go wciągnąć w nasze akta
i zasuszyć jak bławatka
zawiodła nas infanteria
rozwiodłą się tyralieria
wypłoszyła się wyszkolona zwierzyna
przepłoszyła się przeszkolona ptaszyna
skruszył się na nim ząb-tenora, złamał kieł-basa
jak w jakiejś tego jak mu tam gombrowicza operetce
i nawet bomba-seks spaliła na panewce
cha
zaraz... bomba... cha... cha!
ale jatka fest
cha-cha-cha-cha-
nie wypaliła bomba-seks
to bypali bomba-ha
ha-ha-ha-ha
pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły
odeprzeć tłumne armie reguły
i padło jak padło jak padlina najżałośniejsze z ziemskich słów i wycelowany w dół z pięści wyhaczyłsię kciuk i naciśniętyzostał guzik a nie był to zwyczajny piękny zdrowy guzik jak u zielonej mojej bluzy duglasówy lecz był to guz feralny guz po wierzchu strup cienki strup a spód t o wrzód potworny wrzód i ostateczny apokaliptyczny rozległ się huk i nie zostało z globu nic tylko ogólne uniwersalne rozczarowanie i wielki i bezpardonowy wstyd i sierdzący i gigantyczny ten grzyb wznosił się wzwyż a nie był to wyż jak spomiędzy ciemnych chmur Słońca miłosny błysk złocisty liść płomienny list od panny sfinx lecz był to niż najniższy niż po prostu nic i mniej niż nic trzy razy nic o pomóż o wspomóż o dopomóż wyjątku czuły odeprzeć głuchoszumne nicości reguły i oto prostym sposobem gapowym transportem transsyderalnym promem wypłynął z zaświatów żeglowny nemen omen i stał się nowym dzionkiem i stał się obwieszczającym koniec zagłady dzwonkiem i stał się gwiżdżącym na to wszystko skowronkiem pod nieboskłonem pod szeroko otwartym niebooknem pod błękitnym bezgranicznym antyplafonem i tak oto stanęła kropka nad ypsylonem
I jeszcze spodobało mi się hasło które na moment pokazuje się na murze w Londynie w filmie O lacky man
Rewolucja to opium dla intelektualistów
Kropka nad ypsylonem
o, częstochowskich rymów jasnogórska potęgo
o, zapachu, perfumo, lawendo
wielobarwna tęczująca tańcująca wstęgo
niewyczerpalna nigdy wiwendo
odkrywczych kartografii zapoznana precyzyjna legendo
pełna gościnnych kosmicznych adresów agendo
astronautyczna siermięgo
- płyń po manowcach z włóczęgą -
schemacie
jak ty nie lubisz tych co ci wymykają
tych co ich nie możesz:
a) a la carte alakartnąć
b) batem batiuszki batnąć
c) capnąć
d) drapnąć
e) emancypować eksploatacją
f) fatamorgatnąć
g) gzygzatowatym gdakaniem gzagadaknąć
h) haratnąć
i) idem
j) judasznąć
k) krawatnąć
l) lukrowatym lakierem landszaftnąć
ł) łatwopalnąć
m) makabryczną macnąć macką
n) nijakością natchnąć
o) oznakować odznaką
p) policyjną poskromić pałką
r) rachityczną raczyć racją
s) scholastyczną sypnąć sadzą
t) tandetnym tatuażem tasknąć
u) ujednolicić
w) wytresować
x) iksnąć
y) igreknąć
z) zetnąć
bo nie sięga za obręb
ni miecz twój ni obręcz
schemacie
kacie z kurtką na wacie
nihil novi sub Sole
i dzięki Słońcu milsze molowi sobole
niźli nasze chrustem malowane powidła
akurat jest nów
to proszę
to wniosek wnoszę
pójdź przeciwko mnie na łów
pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły
odeprzeć tłumnie armie reguły
oto pod karną ekspedycją wyrasta w dół mokradło
(dla lingwisty-erotomana kurna jego marna
jak mówi jeden w poemacie juniora "junioriada"
więc dla lingwisty-erotomana
mokradło to jest przeważnie mokre prześcieradło
lecz my bierzemy abecadło
i pakujemy je w imadło
i wybieramy nie jak popadło
ale mokradło jak mokradło)
jeszcze raz
pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły
odeprzeć tłumne armie reguły
oto pod karną ekspedycją wyrasta w dół mokradło
infanterii zaciężne legiony toną bezowocnie
z tylariery co kucała w kępach mietlicy
każdy już w hożych objęciach wodnicy
sztab inżynierii załamuje dłonie
puścić spaniele i ogary-wodołazy
rzecze wódz
wodzu wodzu
nie żal ci nie żal tresowanej zwierzyny
oto wracają psy - poparzone sierść i pyski
co to jest pyta wódz
wodzu - to błędne ogniki
zdjąć kaptury kobuzom i rarogom
rzecze wódz
wodzu wodzu
nie żal ci tresowanej ptaszyny
oto wracają ptaki - z niczym i powariowane
co to jest pyta wódz
wodzu - to nieznane
mam sposób
czknął mięsopust
w ten sposób
padło wiele osób
weźmiemy go głodem
oble go oblegamy
ogniska rozpalamy
bekony podpiekamy
podchorążówka robi sztuczny wiatr
wonna fala ma iść w las
tak go uwędzimy
tak go rozmiękczymy
tak go wykurzymy
tak go przypirzymy
nawet nie trzeba będzie delegować delegata
żeby z odstępu relegował renegata
sam tu podpełznie na czworaka
wtedy go cap i za schematu kratę
i zakładamy mu krawatę
rzeźniku rzeźniku
kierowniku naczelniku
mięsa rajdy po mięso
mięsa procesje po mięso
mięsa pielgrzymki po mięso
mięsa wyprawy krzyżowe po mięso
mięsa wędrówki ludów po mięso
to nie my
my nie to
my to
bażynami czernicami łochyniami
kamionkami moroszkami poziomkami
kotewkami laskowymi orzechami
grzybami korzonkami topinamburami
niedźwiedzkiego jabłuszkami
gogorzą suszoną lebiodą
owocem szypszyny dziką wiśnią
szczawiu kiścią
polną gruszką ulęgałką
zgrzebną tarką
sytym głogiem brzózki sokiem dzielnym miodem
podróżniczą cykorią
zabłąkaną kalorią
awanturniczą euforią
no i manną z niebieskiego zrzutu
co rozpływa się w przełyku
sum per ipsum
sucza krew
bluzga szef
to jest pech
znam ja lecz
inny wiersz
tam gdzie diabeł już nie może
śle kobietę jak tę zorzę
co to nie daj Boże
niech zatem rusza jak żywa
ta o zawsze mi się śniła
ultrasuperhiper diwa
filmu prawie że niemego
rusza zatem
idzie skacze
obcasami jak wodolot klaszcze
prócz sabotów
goła jest
bez żabotu
w samej jeno prokreacji
swoje wie
zgrabna też jest także teżś
i zwinna
jak lina
albo chiński lin
swoje dobrze wie
pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły
odeprzeć tłumne armie reguły
jak już tu przyszłąś
o, ty co już mi raz żebrem wyszłaś
mów z czym do gości
lecz przedtem ubierz choćby choć ten listek
nie, nie ćwierć listka
nie, nie pół listka
wszystek listek
w listek odziana
jak w wulkan piżama
nawija lola pierwszoplakatowa pdama
filmu prawie że niemego
och sokole mój maltański
porzuć porzuć ty te szranki
chwyć się mnie jak szansy
rzuć no okiem na me flanki
rzuć no zębem na me bański
kaśnij że-se
tyś nie mucha tse-tse
kąśnij przecie
to jabłuszka pełne snu
to i jeszcze to i jeszcze to i jeszcze to i jeszcze o
toto czeka nacie
w dziekanacie, lola, w trybunacie
w kubinacie w konkubinacie
w krawacie w kwadracie w kieracie
w marynacie w schemacie na etacie
nie, nie siostro
raczej bracie
słuchaj, lola
ty nie jesteś polonistką
to jest duży plus
ja nie jestem antyfeministą
to jest drugi wielki plus
twoje formy aeroakwodynamiczne
to jest trzeci plus in plusk
pozostawałby przed nami
krótki dosię sus
ja wiem, lola
to dla ciebie pestka,
w tym się ćwiczysz prawie że od dziecka
ale mnie to zawsze dużo nerwów kosztowało
i smutno mi potem
smutno to za mało
jakoś mi potem tragicznie jest głupawo
mówią
ache czego to nie mówią
że to jakby z absolutem obcowanie
że nirwana że komunia i tak dalej
a ja myślę że od absolutu to jest uciekanie
czmychanie nawiewanie dyla-dawanie
branie za pas nóg
bo absolut on jest tu
z nami ale zwłąszcza to pomiędzy nami
my do siebie się zbliżając
i ten dystans wciąż zmniejszając
wreszcie nakładając się jak na deskę deska
(wybacz, lola, nieogniste porównanie)
to absolut nie ma dlasię m i e j s c a
ale wszystko to są spekulacje
zwanej inteligencji
co byłą głupia i będzie głupia
i dla której szkoda i rymu i rytmu
i poprafnej ortokrafii
nie, lola
to wszystko to nieto
co się składa na tą razą moje weto
ja ci powiem w czym rzecz
otóż podczas gdy my
enteges tenteges rachatłukum bulba and manieryzm
i ja w tym zapamiętaniu zapomnę że dybie na mnie szeryf
to może właśnie wtedy z cicha pęk nadlecieć ten zeppelin
i bufallo bill prosto z góry chycić może mnie na lasso
apocomitonaco
więc w tym rzecz
że jest jak jest
stan oblężenia jest
i ja w tej sytuacji
nie mogę sobie pozwolić nawet na chwilkę
wspólnej z tobą rekreacji
z tematu tego jednak wreszcie zejdźmy
bo temat ja mam inny trochę bardzo lepszy
wrócisz, lola, do hajlajfu, do pieleszy
w powrotną drogę weźmiesz ten tu oto zwój
on ci na razie posłuży jako strój
okryjesz nim te wdzięki których masz bez liku
pod wieczór zwykle Słońce wraca do Meksyku
a pod wieczór ma się znów
po nocy długiej i po dłu-
gom i walecznym dniu
i się robi chłodno tu
ale nota bene, lola
czyli zauważ dobrze
zwój ten swoją drogą
to jest też poemat naukowo-popularny
pracowicie na tym zwoju wypisany
własnoręcznie moją nogą
cesarzowi ja oddaję co cesarskie
w formie po prawdzie
nieco dorożkarsko-drukbrukarskiej
na co pewnie odpowiedzą oni
(pluralis maiestatis)
ale grubszej broni
aleale wróćmy, lola, na zebranie
ty składając sprawozdanie
przed schematem przed senatem
przed wysokim majestatem
przed pontyfikatem
udowodnisz im nie mniej ni więcej jak certyfikatem
żeś nie była w szkółce leśnej na wagarach
lecz tu u mnie w sercu puszczy
w gąszczach chaszczach i szuwarach
jedźmy dalej
oto dalszy rozkłąd jazdy
prawolutko się obracasz w kół-ogniska oraz własnej osi
(jak planeta wkoło gwiazdy)
jednocześnie się ze zwoju negliżuejsz
jednocześnie podług zwoju deklamujesz
wyłaniające się naturalnie
regularnie i spektakularnie
twoje dziwy niwy i niniwy
twoje łany blamy i kurchany
przyczynią się do tego walnie
że schemat łacniej przełknie gorzkie me pigułki
za pośrednictwem twoim podrzucone
jak jaja kukułki
że nadgorliwi urzędnicy
cię nie ogłuszą w pół edycji
jak to już mają we tradycji
zapewniam cię, lola
klnę się rymotwórczo na samego luisa buniola
to najlepsza będzie twoja
w filmie życia rola
teraz idź już
wstąp tu do mnie kiedyś znów
wpadnij zajrzyj zarżyj
ale bez obstawy bez eskorty bez zaplecza
bo do tego, wiesz, wi za wi
to zaplecza wcale nie trza
prócz powietrza
przyznasz chyba mi
szeryfie
słychać
słychać tęten ode lasu
zda mi się że wraca lola
na pokratkowane nasze pola
jesteś wreszcie
gdzieżeś się włuczyła taki połeć czasu
gdize jest więzień
nic nie widzę przez ten jęczmień
co od naciągania wzroku
zakiełkował mi na oku
dawać jupitery, do jasnej cholery
co ja widzę, miia mamma
widzę wskroś jak promień gamma
że ty, suczko, wracasz samma
bez fagasa z tyłu na barana
jakto czemuj zara melduj
ryczy schemat
lola na to
jak na lato
po wstążeczce po zwroteczce
po troszeczku po trochejku
ściąga z siebie strój-poemat
równo cześnie stripti suje
równo grzecznie recy tuje:
ty świński ryju, ty świński ogonie, ty świńska nóżko, ty golonko, ty fałdo, ty grubasie, ty pyzo, ty klucho, ty kicho, ty pulpecie, ty żłobie, ty gnomie, ty glisto, ty cetyńcu, ty zarazo pełzakowa, ty gadzie, ty jadzie, ty ospo, dyfteroidzie, ty pasożycie, ty trutniu, ty trądzie, ty swądzie, ty hieno, ty szakalu, ty kanalio, ty katakumbo, ty hekatombo, ty przykry typie, ty koszmarku, ty bufonie, ty farmazonie, ty kameleonie, ty chorągiewko na dachu, ty taki nie taki, ty ni w pięć ni w dziewięć ni w dziewiętnaście, ty smutasie, ty jaglico, ty zaćmo, ty kaprawe oczko, ty zezowate oczko, ty kapusiu, ty wiraszko, ty ślipku, ty szpiclu, ty hyclu, ty przykry typie, ty kicie, ty kleju, ty gumozo, ty gutaperko, ty kalafonio, ty wazelino, ty gliceryno, ty lokaju, ty lizusie, ty smoczku, ty klakierze, ty pozerze, ty picerze, ty picusiu, ty lalusiu, ty kabotynie, ty luju pasiaty, ty kowboju na garbatym koniu, ty klocu, ty młocie, ty piło, ty szprycho, ty graco, ty ruro nieprzeczyszczona, ty zadro, ty drapaku, ty drucie, ty draniu, ty przykry typie, ty kapitalisto, ty neokolonialisto, ty burżuju rumiany, ty karierowiczu, ty groszorobie, ty mikrobie, ty gronkowcu, ty kieszonkowcu, ty gonokoku, ty luesie, ty purchawko, ty nogawko, ty mitomanie, ty narkomanie, ty kinomanie, ty grabarzu, ty bakcylu, ty nekrofilu, ty sromotniku bezwstydny, ty seksolacie, ty bajzeltato, ty szmato, ty scholastyku, ty kiwnięty dzięciole, ty strzaskana rzepo, ty współczesna ruino, ty rufo nieprzeciętna, ty klapo, ty gilotyno, ty szubienico, ty przykry typie, ty szlafmyco, ty pomponie, ty kutafonie, ty pomyjo, ty knocie, ty gniocie, ty gnoju, ty playboyu, ty modny przeboju, ty astamanioano, ty moja droga ja cię wcale nie kocham, ty omamie blue, ty onanio, ty kurza melodio, ty zdarta płyto, ty trelewizjo, ty lelemencie, ty dupku żołędny, ty bycie zbędny, ty podwiązko, ty klawiszu, ty kołtunie, ty larwo, ty kleszczu, ty mszyco, ty szkodliwa naliścico, ty korniku zrosłozębny, ty korniku bruzdkowany, ty koński bąku, ty końska pijawko, ty szulerze, ty gangsterze, ty rabusiu, ty morderco, ty przykry typie, ty nygusie, ty bumelancie, ty akselbancie, ty kurdebalansie, ty kurdemolu, ty zębolu, ty szczerbolu, ty rybo dwudyszna, ty wypukła flądro, ty śnięty halibucie, ty śmierdzący skunksie, ty moreno denna, ty mule epoki, ty zbuku, ty kwadratowe jajco, ty artysto, ty prywaciarzu, ty intelektualisto badylarzu, ty talencie na zakręcie, ty geniuszu z przymusu, ty wajszwancu od awansu, ty awangardo ariegardy, ty tabako w rogu, ty neptku, ty nadrachu, ty meneliku, ty sedesie z bakelitu, ty koterio, ty komitywo, ty kombinacjo, ty machinacjo, ty metodo kupiecka, ty dolary i piernaty, ty a dalejże ty w szmaty, ty lichwiarzu, ty wekslu, ty kwicie, ty kleksie, ty pecie, ty bzdecie, ty przykry typie, ty makieto, ty tapeto, ty tandeto, ty torbo, ty torbielu, ty drągu w dziejowym przeciągu, ty kiju, ty kij ci w oko, ty hak ci w smak, ty nogo, ty fujaro, ty klarnecie, ty bidecie, ty kiblu, ty biegunko, ty kałmasznawardze, ty flujo, ty szujo, ty fafulo, ty muchoplujko ze złotym zębem, ty mrowkolwie plamistoskrzydły, ty kawale chama w odcieniu yellow bahama, ty palcu w nosie, ty baboku, ty obiboku, ty bago, ty zgago, ty dzwonie bez serca, ty emalio z nocnika, ty czarnodupcu, ty kolcogłówku, ty capie, ty bucu, ty wawrzonie, ty luluchu, ty patafianie, ty palancie, ty palantówo, ty szajbusie, ty aparycjonisto, ty kulturysto, ty żigolaku, ty łajdaku, ty chechłaku, ty lebiego, ty alfonsie i omego, ty przykry typie, ty konweniujący kołnierzyku, ty zerowokątny czytelniku, ty literacki żywociku, ty kawiarnio, ty rupieciarnio, ty trupieciarnio, ty chałturo, ty paprochu, ty farfoclu, ty chęcho, ty chachmęcie, ty chebdo, ty chwaście, ty mydłku, ty mizdrzaku, ty wyskrobku, ty cycku, ty sikawo, ty siuśmajtku, ty zgniłku, ty padalcu, ty zaropialcu, ty przykry typie, ty lilio w kibici łamana, ty prostowaczu banana, ty wyciśnięta cytryno, ty kotlecie sponiewierany, ty zapluty kabanosie, ty zapity kurduplu, ty zmęczona jagodo, ty wczasowa przygodo, ty pipo grochowa, ty zapchany gwizdku, ty pięć minut za krzakiem rozmarynu, ty niedokończona iluzjo, ty zaciągnięta żaluzjo, ty zazdrostko, ty zawistniku, ty arszeniku, ty ciemna maszynerio, ty sztuczny kwiatku, ty krosto, ty pryszczu, ty wągrze, ty zachciewajko, ty kurzajko, ty pluskwo, ty mendo, ty mendoweszko, ty przykry typie, ty złap mnie za pukiel, ty wskocz mi na kant, ty narób mi wkoło pióra, ty mów mi wuju, ty masz na loda, ty nie śpiewaj nie mam drobnych, ty kandydacie do nogi, ty kto ci ręce rozbujał, ty zniknij systemem bezszmerowym, ty ciągnij smuge, ty spadaj, ty zjeżdżaj, ty spieprzaj, ty stleń się, ty spłyń z lodami, ty giń, dzyń, dzyń, dzyń................
uff,
no to był ostatni dzwonek
zipnął legalista al capone
on nas waży nazbyt lekce
co za dużo to i świnia nie chce
tylko
jak przykaraulić by gagatka
i go wciągnąć w nasze akta
i zasuszyć jak bławatka
zawiodła nas infanteria
rozwiodłą się tyralieria
wypłoszyła się wyszkolona zwierzyna
przepłoszyła się przeszkolona ptaszyna
skruszył się na nim ząb-tenora, złamał kieł-basa
jak w jakiejś tego jak mu tam gombrowicza operetce
i nawet bomba-seks spaliła na panewce
cha
zaraz... bomba... cha... cha!
ale jatka fest
cha-cha-cha-cha-
nie wypaliła bomba-seks
to bypali bomba-ha
ha-ha-ha-ha
pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły
odeprzeć tłumne armie reguły
i padło jak padło jak padlina najżałośniejsze z ziemskich słów i wycelowany w dół z pięści wyhaczyłsię kciuk i naciśniętyzostał guzik a nie był to zwyczajny piękny zdrowy guzik jak u zielonej mojej bluzy duglasówy lecz był to guz feralny guz po wierzchu strup cienki strup a spód t o wrzód potworny wrzód i ostateczny apokaliptyczny rozległ się huk i nie zostało z globu nic tylko ogólne uniwersalne rozczarowanie i wielki i bezpardonowy wstyd i sierdzący i gigantyczny ten grzyb wznosił się wzwyż a nie był to wyż jak spomiędzy ciemnych chmur Słońca miłosny błysk złocisty liść płomienny list od panny sfinx lecz był to niż najniższy niż po prostu nic i mniej niż nic trzy razy nic o pomóż o wspomóż o dopomóż wyjątku czuły odeprzeć głuchoszumne nicości reguły i oto prostym sposobem gapowym transportem transsyderalnym promem wypłynął z zaświatów żeglowny nemen omen i stał się nowym dzionkiem i stał się obwieszczającym koniec zagłady dzwonkiem i stał się gwiżdżącym na to wszystko skowronkiem pod nieboskłonem pod szeroko otwartym niebooknem pod błękitnym bezgranicznym antyplafonem i tak oto stanęła kropka nad ypsylonem
I jeszcze spodobało mi się hasło które na moment pokazuje się na murze w Londynie w filmie O lacky man
Rewolucja to opium dla intelektualistów
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Madzialena, Mrożka czytałem w ogólniaku, z tego co pamiętam przeczytałem większość jego dramatów. Tą miniaturkę, którą zamieściłem, znalazłem w sieci. W wolnej chwili może sięgnę po prozę.
Serdeczności!
Serdeczności!
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
Re: Ulubione fragmenty z literatury
"Chwała Tobie, Szatanie, cześć na wysokościach
Nieba, gdzie królowałeś, chwała w głębokościach
Piekła, gdzie zwyciężony, trwasz w dumnym milczeniu!
Uczyń, niechaj ma dusza spocznie z tobą w cieniu
Drzewa Wiedzy, gdy swoje konary rozwinie,
Jak sklepienie kościoła, który nie przeminie!"
Kwiaty zła - Baudelaire
Nieba, gdzie królowałeś, chwała w głębokościach
Piekła, gdzie zwyciężony, trwasz w dumnym milczeniu!
Uczyń, niechaj ma dusza spocznie z tobą w cieniu
Drzewa Wiedzy, gdy swoje konary rozwinie,
Jak sklepienie kościoła, który nie przeminie!"
Kwiaty zła - Baudelaire
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Verlaine Paul
ZMIERZCH MISTYCZNY
Wspomnienie wraz ze Zmrokiem w bladej czerwoności
Krople rdzy wsącza w płomieniste rozjarzenie
Horyzontu Nadziei, co o nowe włości
Szerszy dźwiga wzwyż tajemnicze ogrodzenie, ,
Gdzie przez kraty przeziera bujne rozkwiecenie -
Dalia, lilia, tulipan, jaskrów jaskrawości,
Które wijąc się, pleniąc, zabójczych wonności
Przyborem w coraz dalsze sięgając przestrzenie,
Znienacka zagarniają i mnie; w odrętwienie -
Dalia, lilia, tulipan, jaskrów jaskrawości -
Wtłaczają zmysły, duszę i zdrowe myślenie,
By wreszcie wtrącić w moje otchłanne omdlenie
Wspomnienie wraz ze Zmrokiem w bladej czerwoności.
ZMIERZCH MISTYCZNY
Wspomnienie wraz ze Zmrokiem w bladej czerwoności
Krople rdzy wsącza w płomieniste rozjarzenie
Horyzontu Nadziei, co o nowe włości
Szerszy dźwiga wzwyż tajemnicze ogrodzenie, ,
Gdzie przez kraty przeziera bujne rozkwiecenie -
Dalia, lilia, tulipan, jaskrów jaskrawości,
Które wijąc się, pleniąc, zabójczych wonności
Przyborem w coraz dalsze sięgając przestrzenie,
Znienacka zagarniają i mnie; w odrętwienie -
Dalia, lilia, tulipan, jaskrów jaskrawości -
Wtłaczają zmysły, duszę i zdrowe myślenie,
By wreszcie wtrącić w moje otchłanne omdlenie
Wspomnienie wraz ze Zmrokiem w bladej czerwoności.
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Leśmian Bolesław, Dziewczyna
Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.
Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.
I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...
Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...
Porwali młoty w twardą dłoń i jęli mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.
Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!
Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!
Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...
I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.
Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!
Lecz dzielne młoty - Boże mój! - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!
Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.
I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!
Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!
Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?
Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.
I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...
Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...
Porwali młoty w twardą dłoń i jęli mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.
Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!
Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!
Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...
I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.
Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!
Lecz dzielne młoty - Boże mój! - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!
Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.
I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!
Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!
Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?
Wobez kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.
I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.
Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.
I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...
Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...
Porwali młoty w twardą dłoń i jęli mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.
Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!
Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!
Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...
I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.
Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!
Lecz dzielne młoty - Boże mój! - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!
Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.
I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!
Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!
Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?
Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.
I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...
Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...
Porwali młoty w twardą dłoń i jęli mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.
Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!
Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!
Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...
I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.
Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!
Lecz dzielne młoty - Boże mój! - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!
Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.
I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!
Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!
Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?
Wobez kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.
I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Któż zatrudniał żelastwo do ożywiania snów, czyż nie szyli z niego mankietów,Wiktor pisze:A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
czyż nie drwi ze mnie i czyż to próżnia ?
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Miciński Tadeusz, Lucifer
Jam ciemny jest wśród wichrów płomień boży,
lecący z jękiem w dal - jak głuchy dzwon północy -
ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.
Ja komet król - a duch się we mnie wichrzy
Jak pył pustyni w zwiewną piramidę -
ja piorun burz - a od grobowca cichszy
mogił swych kryję trupiość i ohydę.
Ja - otchłań tęcz - a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach -
jam blask wulkanów - a w błotnych nizinach
idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra - kłębi się rajów pożoga -
i słońce - mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
Jam ciemny jest wśród wichrów płomień boży,
lecący z jękiem w dal - jak głuchy dzwon północy -
ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.
Ja komet król - a duch się we mnie wichrzy
Jak pył pustyni w zwiewną piramidę -
ja piorun burz - a od grobowca cichszy
mogił swych kryję trupiość i ohydę.
Ja - otchłań tęcz - a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach -
jam blask wulkanów - a w błotnych nizinach
idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra - kłębi się rajów pożoga -
i słońce - mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
...zwierzę morskie, które żyje na lądzie i chciałoby fruwać
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Bardzo ważne są dla mnie książki Cortazara. Plastyczny sposób, w jaki używa on słów, sprawia, że wszystko bardzo dobrze "widać". A nawet słychać i czuć
Np. w "Grze w klasy", główny bohater, Oliveira, alter-ego autora, jest organicznie wręcz związanym ze swoimi płytami:
I jeszcze "Pościg" Cortazara, gdzie występuje Bruno, krytyk muzyczny, który napisał biografię Johny Cartera,swojego przyjaciela saxofonisty, właśnie wykańczającego się z powodu narkotyków i nieustannych obsesji. Historia Cartera jest wzorowana na losach Charlie Parkera.

I jeszcze - z tej samej książki:
Wypisy z Murakamiego dorzucę jutro, bo dziś już nie dam rady grzebać w książkach w ich poszukiwaniu.
Chciałabym, żeby ktoś napisał książkę o motywach jazzowych w literaturze współczesnej. I żeby do książki dołączona była płyta CD z tymi utworami
Pozdrawiam.m.

Np. w "Grze w klasy", główny bohater, Oliveira, alter-ego autora, jest organicznie wręcz związanym ze swoimi płytami:
W całej "Grze w klasy" jest mnóstwo odniesień do jazzu i bluesa. Od całych tekstów piosenek po jakieś ulotne wyrażenia- aluzje.Gra w klasy pisze:Wibrafon drżał w powietrzu, błądził po nieznanych schodach, omijał jeden stopień, przeskakiwał pięć następnych, zjawiał się gdzieś wysoko, Lionel Hampton kołysał 'Save it pretty mamma', urywał i upadał, błądząc wśród szkła,wirując na czubkach palców, błyskawiczne konstelacje, pięć gwiazdek, trzy gwiazdki, dziesięć, gasił je czubkiem pantofla, chwiał się z japońską parasoleczką w ręku, cała orkiestra wchodziła w finał, zagniewana trąbka, ziemia, zjazd w dół, woltyżer na ziemi, finibus, skończyło się.
I jeszcze "Pościg" Cortazara, gdzie występuje Bruno, krytyk muzyczny, który napisał biografię Johny Cartera,swojego przyjaciela saxofonisty, właśnie wykańczającego się z powodu narkotyków i nieustannych obsesji. Historia Cartera jest wzorowana na losach Charlie Parkera.
W innej książce (raczej zbiorze opowiadań, czy esejów) "W osiemdziesiąt światów dookoła dnia" Cortazar umieszcza całe relacje z koncertów. Np. w opowiadaniu "Louis, przeogromny kronopio" (Chodzi , oczywiście o Armstronga)Pościg pisze: Kiedy zaczynasz grać,to jest tak,jakbyś wsiadał do windy, do windy czasu,jeśli tak można powiedzieć.Nie wyobrażaj sobie, że zapomniałem o hipotece albo o religii, nie,tylko w tych chwilach hipoteka i religia to było jak ubranie, którego nie masz na sobie. Wiesz że wisi w szafie, ale jak go nie masz na sobie, to nie egzystuje... hipoteki i religie zaczynały egzystować, kiedy przestawałem grać (...) Ja się wcale nie wyłączam, kiedy gram. Tylko przenoszę się. Tak jak w windzie. Jesteś w windzie, rozmawiasz z ludźmi i niby nic się nie dzieje, a tymczasem mijasz pierwsze piętro, dziesiąte, dwudzieste pierwsze i miasto już zostało w dole, a ty dopiero kończysz zdanie, które zacząłeś wsiadając do windy, no i miedzy pierwszymi słowami a ostatnimi są 52 pietra! Kiedy zaczynasz grać, to jest tak, jakbyś wsiadał do windy, do windy czasu.
Uważam, ze całkiem nieźle, jak na faceta, który z instrumentów opanował tylko trąbkęLuis, przeogromny kronopio pisze: Za Louisem wsuwają się chłopaki z orkiestry, oto Trummy Young, co gra na puzonie, jakby obejmował nagą dziewczynę z miodu, oto Arvel Shaw, co gra na kontrabasie, jakby obejmował nagą dziewczynę z cienia i Cozy Cole, który znęca się nad perkusją niby markiz de Sade nad ośmioma nagimi, wychłostanymi kobiecymi tyłkami

I jeszcze - z tej samej książki:
Do jazzowych pisarzy dorzuciłabym jeszcze Murakamiego - moje ostatnie odkrycie. Ale to akurat nie dziwi, bo Murakami był przez kilka lat właścicielem klubu jazzowego.Luis, przeogromny kronopio pisze:Ale oto rozpętała się apokalipsa, wystarczyło, że Louis wzniósł w górę swą złocistą szpadę i pierwsza fraza 'When it's sleepy time down South' spada na ludzi niby lamparcia pieszczota. Z trąbki Louisa muzyka wyłazi jak wstęgi słów z ust świętych na prymitywach, w powietrzu zarysowuje się jego ciepłe, żółte pismo, i za tym pierwszym sygnałem rozszalało się 'Mskat rumble', a my na widowni chwytamy się wszystkiego, czego można się chwytać łącznie z sąsiadami, na skutek czego sala przypomina kłębowisko oszalałych ośmiornic, a w środku Louis, oczy białkami do góry, skryte za trąbką, Louis z chusteczką powiewającą jak nie kończące się pożegnanie czegoś, ale czego, nie wiadomo
Wypisy z Murakamiego dorzucę jutro, bo dziś już nie dam rady grzebać w książkach w ich poszukiwaniu.
Chciałabym, żeby ktoś napisał książkę o motywach jazzowych w literaturze współczesnej. I żeby do książki dołączona była płyta CD z tymi utworami

Pozdrawiam.m.
- MAdzialena
- zaufany użytkownik
- Posty: 508
- Rejestracja: pn mar 17, 2008 5:51 pm
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Fragment dramatu "Życie snem"- Pedro Calderon de la Barca
"Zaśniemy
przecież życie jest snem
tylko snem
i ten kto żyje śpi
i śni siebie pokąd
nie prześni siebie
król śni
że jest królem
oszukałeś siebie biedaku
i rządzisz we śnie
i we śnie
słyszysz oklaski
i słyszysz ktoś woła
król
a już nie ma króla
coś ci się zdaje
zdajesz się być
a wszystko
napisane na wietrze
i śmierć
obróci w popiół
ciebie i twą władzę
nim się obliźniesz (...)
czym jest życie
snem szaleńca
aktem umysłu
czym jest życie
cieniem
poprzestańmy na sobie
na tym małym i ciepłym
życie jest snem
całe
i wszystkie nasze sny
są snem."
"Zaśniemy
przecież życie jest snem
tylko snem
i ten kto żyje śpi
i śni siebie pokąd
nie prześni siebie
król śni
że jest królem
oszukałeś siebie biedaku
i rządzisz we śnie
i we śnie
słyszysz oklaski
i słyszysz ktoś woła
król
a już nie ma króla
coś ci się zdaje
zdajesz się być
a wszystko
napisane na wietrze
i śmierć
obróci w popiół
ciebie i twą władzę
nim się obliźniesz (...)
czym jest życie
snem szaleńca
aktem umysłu
czym jest życie
cieniem
poprzestańmy na sobie
na tym małym i ciepłym
życie jest snem
całe
i wszystkie nasze sny
są snem."
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Ulubione fragmenty z literatury
Moja jedyna modlitwa Stachura Edward
Wędrówką jedną życie jest człowieka
Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie wciąż,
Dalej wciąż,
Dokąd? Skąd?
Dokąd! Skąd!
Dokąd! Skąd!
Jak zjawa senna życie jest człowieka;
Zjawia się,
Dotknąć chcesz,
Lecz ucieka?
Lecz ucieka !
Lecz ucieka !
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił,
Będę szedł! Będę biegł!
Nie dam się!
Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie tam,
Idzie tu,
Brak mu tchu ?
Brak mu tchu !
Brak mu tchu !
Jak chmura zwiewna życie jest człowieka!
Płynie wzwyż,
Płynie w niż!
Śmierć go czeka?
Śmierć go czeka !
Śmierc go czeka !
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił,
Będę szedł! Będę biegł!
Nie dam się!
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!
Wędrówką jedną życie jest człowieka
Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie wciąż,
Dalej wciąż,
Dokąd? Skąd?
Dokąd! Skąd!
Dokąd! Skąd!
Jak zjawa senna życie jest człowieka;
Zjawia się,
Dotknąć chcesz,
Lecz ucieka?
Lecz ucieka !
Lecz ucieka !
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił,
Będę szedł! Będę biegł!
Nie dam się!
Wędrówką jedną życie jest człowieka;
Idzie tam,
Idzie tu,
Brak mu tchu ?
Brak mu tchu !
Brak mu tchu !
Jak chmura zwiewna życie jest człowieka!
Płynie wzwyż,
Płynie w niż!
Śmierć go czeka?
Śmierć go czeka !
Śmierc go czeka !
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił,
Będę szedł! Będę biegł!
Nie dam się!
To nic! To nic! To nic!
Dopóki sił
Jednak iść! Przecież iść!
Będę iść!
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU