Wytrzymać
Moderator: moderatorzy
Wytrzymać
Jak wy wytrzymujecie na tych lekach? Biorę leki już pare miesięcy i każdy dzień jest dla mnie męczarnią. Ten brak motywacji i totalna anhedonia. Nie mam mocy na jakiekolwiek działanie i nic już nie sprawia mi radości. Czy jest jakakolwiek szansa że ten stan minie? Najchętniej zaszyłabym się gdzieś i przespała cały ten czas. A tak to wegetuje z dnia na dzień. Dodam jeszcze że nie chce mi się rozmawiać z ludzmi i z osoby bardzo elokwentnej i gadatliwej stałam się takim nimkiem że masakra. Jak wytrzymać na tej chemii aż 5 lat?
Re: Wytrzymać
Przypuszczalnie bierzesz za duże dawki leków albo bierzesz jakieś przestarzałe neuroleptyki I generacji typu Haloperidol czy Fenactil. Pogadaj ze swoim lekarzem-psychiatrą o zmianie leku względnie obniżeniu dawki chociaż. Opisz lekarzowi jak się czujesz.
A przy okazji: jak dawno miałaś psychoze?
(jeśli niezbyt dawno to być może masz tzw. depresję popsychotyczną).
A przy okazji: jak dawno miałaś psychoze?
(jeśli niezbyt dawno to być może masz tzw. depresję popsychotyczną).
- Necro
- zaufany użytkownik
- Posty: 1500
- Rejestracja: śr paź 23, 2013 7:15 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Północny Wschód
Re: Wytrzymać
Ja myślę że to kwestia dobrania leków i dawki w tedy będzie wszystko w porządku i będziesz normalnie funkcjonować na lekach i nie będą one takim koszmarem dla ciebie i twojego samopoczucia na codziennie ;)
Re: Wytrzymać
Jagienka, przeczytałam także Twoje wcześniejsze posty i to, jak opisujesz wpływ leków na Twoje życie, wprost uderzająco przypomina to, jak ja czułam się na lekach. Ja miałam jeden epizod psychotyczny trwający ponad miesiąc (w sierpniu i wrześniu 2012 roku, z pobytem na oddziale zamkniętym szpitala neuropsychiatrycznego) i zdiagnozowano mi schizofrenię paranoidalną, ale żadnych leków nie biorę już od połowy listopada 2012 roku. Nie miałam nigdy nawrotu. Odstawiłam leki sama, bo czułam, że niszczą mi życie. Normalnie żyję i pracuję.jagienka pisze:Jak wy wytrzymujecie na tych lekach? Biorę leki już pare miesięcy i każdy dzień jest dla mnie męczarnią. Ten brak motywacji i totalna anhedonia. Nie mam mocy na jakiekolwiek działanie i nic już nie sprawia mi radości. Czy jest jakakolwiek szansa że ten stan minie? Najchętniej zaszyłabym się gdzieś i przespała cały ten czas. A tak to wegetuje z dnia na dzień. Dodam jeszcze że nie chce mi się rozmawiać z ludzmi i z osoby bardzo elokwentnej i gadatliwej stałam się takim nimkiem że masakra. Jak wytrzymać na tej chemii aż 5 lat?
Może niektórzy zaraz napiszą pod moim postem, że "Joanna_s nigdy nie miała prawdziwej psychozy" czy coś w tym rodzaju (na tym forum bardzo niewiele osób odstawiło leki), ale psychozę (z "głosami") z całą pewnością miałam. I fakt jest faktem, że do tej pory - np. kiedy bardzo mało spałam albo jestem silnie zestresowana - zdarzają mi się czasem "paranoiczne" myśli (nie są to nigdy "głosy"). Dzielę się nimi tylko z osobami, do których mam zaufanie, żeby nie narazić się na przykrości, i prędko uświadamiam sobie, że to są "chore" myśli niemające nic wspólnego z rzeczywistością.
Re: Wytrzymać
Tylko że złe samopoczucie nie zawsze wynika z powodu branych leków. Często jest to wpływ samej choroby, a leki w takim momencie sobie słabo z nią radzą. Jednak nie radziłbym wtedy odstawiać, bo jednak jakiś wpływ mają. No chyba że w ogóle nie działają, to wtedy radziłbym pomyśleć o zmianie leków z lekarzem.

Re: Wytrzymać
Leki neuroleptyczne obniżają poziom dopaminy, która zwana jest "hormonem szczęścia" lub "hormonem motywacji". Jak obniżą ten poziom za bardzo to pojawia się depresja, apatia, pustka myślowa i emocjonalna, totalna anhedonia. Dlatego ważne jest, aby w leczeniu podtrzymującym (czyli po wytłumieniu ostrego stanu i uzyskaniu uspokojenia) brać jak najmniejsze dawki (ale - co ważne - nie odstawiać leków całkowicie!).
W moim przypadku wystarcza najmniejsza dawka, która zapewnia mi w nocy jaki taki sen.
W moim przypadku wystarcza najmniejsza dawka, która zapewnia mi w nocy jaki taki sen.
Re: Wytrzymać
Petruccio, ale to, co opisała Jagienka w swoich postach ("gdy coś czytam, to tak jakbym nie mogła się skupić na czytanym tekście"; "I ogólnie zauważyłam, że męczą mnie kontakty z innymi ludźmi. Nie znajduję żadnych tematów do rozmów, muszę naprawdę zdrowo wytężać moją mózgownicę, by być w miarę elokwentnym, strasznie mi się nie chce opowiadac niczego od siebie, najchętniej tylko bym potakiwała", "nie chce mi się rozmawiać z ludźmi i z osoby bardzo elokwentnej i gadatliwej stałam się takim nimkiem że masakra") u mnie też było i bardzo mnie smuciło, a zniknęło właśnie wtedy, gdy zaczęłam odstawiać neuroleptyk. I często się stykam z tym, że ludzie mają takie problemy na neuroleptykach.Petruccio pisze:Tylko że złe samopoczucie nie zawsze wynika z powodu branych leków. Często jest to wpływ samej choroby, a leki w takim momencie sobie słabo z nią radzą. Jednak nie radziłbym wtedy odstawiać, bo jednak jakiś wpływ mają. No chyba że w ogóle nie działają, to wtedy radziłbym pomyśleć o zmianie leków z lekarzem.
Naprawdę myślę, że jeśli u kogoś problemy ze skupieniem się na czytanym tekście (u kogoś, kto wcześniej dużo czytał i lubił czytać) czy z rozmową (ktoś dawniej elokwentny ma niewiele do powiedzenia i głównie potakuje) pojawiły się dopiero na neuroleptykach, to jest to skutek neuroleptyków, a nie "choroby". O ile mi wiadomo, te trudności nigdy nie są przedstawiane jako objaw schizofrenii.
Jagienka miała po pierwszym epizodzie, w 2011 roku, zdiagnozowaną nie schizofrenię, ale "epizod psychotyczny". Widać znowu miała jakieś problemy psychiczne i zmieniono jej diagnozę na schizofrenię, bo napisała "Jak wytrzymać na tej chemii aż 5 lat ?" Nie napisała nic więcej, ale nie wiadomo, czy ona w ogóle ma słusznie postawioną diagnozę.
Petruccio, ja na przykład zauważyłam u siebie, że mam skłonności do paranoicznych myśli, których nie miałam przed psychozą i które chyba nie zdarzają się "zdrowym". Zwykle dbam o to, żeby dużo spać i jak najmniej się stresować, i zawsze komuś bliskiemu mówię o tych myślach; staram się zapewnić sobie jak najwięcej pozytywnych emocji i unikać tego, co może wprawić mnie w złe samopoczucie; prawie w ogóle też nie piję alkoholu (nie mówiąc nawet o narkotykach); nigdy nie uważałam się za "chorą psychicznie"; i może temu wszystkiemu zawdzięczam to, że psychoza u mnie nie wróciła.
Być może jakiś psychiatra uznałby nawet, że mam bardzo łagodną postać schizofrenii paranoidalnej, którą mam obecnie pod kontrolą ... Tymczasem ja po prostu nauczyłam się akceptować siebie taką, jaką jestem, zawsze jestem sobą w kontaktach z innymi (nigdy nie udaję, że jestem kimś innym - że moje życie jest pasmem sukcesów, że mam mnóstwo znajomych itp.), otwarcie mówię o tym, co czuję, i nie boję się mówić czy robić czegoś, co nie odpowiada oczekiwaniom innych, i nie widzę powodu, by być na lekach tylko dlatego, że miałam kiedyś epizod psychotyczny i że mam czasem jakąś dziwną myśl.
Re: Wytrzymać
Jagienko, porozmawiaj o zmianie leków z lekarzem, spróbuj psychoterapii. Psychoterapia daje duże efekty.
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
Re: Wytrzymać
Socjoterapia i ergoterapia, czyli, najkrócej mówiąc systematyczne (najlepiej codzienne) kontakty z ludźmi, posiadanie swojej stałej grupy ludzi, też dają bardzo dobre efekty
Ludzie są źródłem energii, emocji i motywacji 


Re: Wytrzymać
Hvp2, to jest dział "antypsychiatria", więc jest (czy przynajmniej powinno być) tu miejsce na podejścia inne niż to, które panuje dziś w psychiatrii, czyli "bierzcie leki i pogódźcie się z wszystkimi ich skutkami, bo nie macie szansy na w miarę normalne życie bez leków". Nie jestem jedyną na forum osobą po psychozie/psychozach, która nie bierze neuroleptyków i dobrze się czuje, więc to wcale nie jest tak, że koniecznie trzeba wytrzymać na lekach, a co najwyżej bardzo obniżyć przyjmowaną dawkę, bo inaczej grozi nam życie nieszczęsnego "wariata" czy "wariatki" ...Dlatego ważne jest, aby w leczeniu podtrzymującym (czyli po wytłumieniu ostrego stanu i uzyskaniu uspokojenia) brać jak najmniejsze dawki (ale - co ważne - nie odstawiać leków całkowicie!).
Poza tym jeśli dawka jest już rzeczywiście "minimalna", to czy czasem nie jest tak, że ona pełni tylko rolę placebo - bo pacjent nie wierzy, że mógłby sobie poradzić bez neuroleptyku, i boi się odstawienia, albo psychiatra nie wierzy w to, że "schizofrenik" może sobie poradzić bez leku ?
Ty tłumaczyłeś kiedyś (jeśli dobrze pamiętam), że nie mógłbyś zasnąć bez neuroleptyku. Bierzesz leki już od wielu lat i pewnie nie bierzesz pod uwagę, że mogłoby być inaczej. Ale zrozum, Hvp2, że nie możemy wyciągać z naszych własnych poglądów i doświadczeń ogólnych "praw" dla wszystkich innych. Ja nie piszę, że Ty czy ktokolwiek inny powinien odstawić neuroleptyk; ale piszę, że to jest możliwe, że to jest do pomyślenia, jeśli ktoś wierzy, że mu się uda i wie, na co uważać.
Tak wielu ludziom jest trudno zrozumieć, że nie wszyscy z nas chcą od życia tego samego. Np. ktoś, kto chce przede wszystkim czuć się bezpiecznie i żeby niczym się za bardzo nie odróżniać od większości "zdrowych" (=tych, którzy nigdy nie mieli psychozy), i kto - nawet jeśli pracuje - nie musi być w swojej pracy twórczy albo tylko w niewielkim stopniu, może (choć nie musi) być święcie przekonany, że nie ma nic smutnego ani tym bardziej strasznego w życiu na neuroleptykach.
Na przykład zauważyłam na tym forum, że dla wielu młodych kobiet z diagnozą schizofrenii chodzi przede wszystkim o to, żeby "być normalną" i "taką jak inne" w tym sensie, że ma się męża, a najlepiej też dziecko czy dzieci. I to jest jak najbardziej możliwe na neuroleptykach. Ale są też takie osoby (i kobiety, i mężczyźni), które chcą od życia czegoś innego niż tak rozumianej "normalności", i które chcą takiego życia jak przed pierwszą psychozą.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Wytrzymać
Nie wiem, czy specjalnie, czy przypadkiem, ale ciągle wprowadzasz użytkowników forum w błąd. Ty nie miałaś psychozy - dostałaś zaburzeń po przyjmowaniu leków malarycznych, które minęły wraz z odstawieniem leku, po krótkim leczeniu.Joanna_s pisze:Nie jestem jedyną na forum osobą po psychozie/psychozach, która nie bierze neuroleptyków i dobrze się czuje, więc to wcale nie jest tak, że koniecznie trzeba wytrzymać na lekach, a co najwyżej bardzo obniżyć przyjmowaną dawkę, bo inaczej grozi nam życie nieszczęsnego "wariata" czy "wariatki" .
To ogromna różnica w porównaniu do ludzi, którzy dostają psychozy z niewidomych przyczyn.
Pozdrawiam.m.
-
- bywalec
- Posty: 768
- Rejestracja: wt maja 08, 2012 5:28 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Wytrzymać
Niestety moderacja przesuwa moje super merytoryczne posty tyczące się tego na czym Joanna zna się najlepiej, czyli seksu analnego, do niechcianych. Zupełnie nie wiem dlaczego. Użytkowniczka Joanna mogłaby przecież rozwinąć dzięki nim skrzydła. Może odkryłaby przed nami zupełnie nowe światy zmysłowych doznań. A tymczasem zanudza (przynajmniej mnie) pisaniem niewyobrażalnych i bardzo szkodliwych bzdur traktujących o tym na czym nie zna się zupełnie, czyli schizofrenii na którą nigdy nie chorowała i przyjmowania leków.
Re: Wytrzymać
Wow ale się rozpisaliście. Nie spodziewałam się takiego odzewu:)
Co do mnie to aby już wszystko było jasne krótko streszczę moją historię. W 2011 roku miałam swoją pierwszą psychozę po której (jakieś pare miesięcy po) za zgodą lekarza odstawiłam leki. Bez leków żyłam sobie spokojnie aż do kwietnia tego roku kiedy to niestety nastąpił nawrót i znowu wylądowałam w szpitalu. Nie będę się tu rozpisywać jak moja psychoza wyglądała, wystarczy że napiszę iż było ostro i nie chciałabym powtórki.
Obecnie biorę aryzalerę w dawce 15 mg i Lorafen 5mg (nie są to więc jakieś wielkie dawki a raczej normalne). No i czuje się tak jak się czuję. Wiem że to od leków bo dobrze pamiętam jak tak samo czułam się w 2011. Napisałam do was bo chciałam dowiedzieć się jak sobie radzicie. Ja jestem moim stanem załamana...
Co do mnie to aby już wszystko było jasne krótko streszczę moją historię. W 2011 roku miałam swoją pierwszą psychozę po której (jakieś pare miesięcy po) za zgodą lekarza odstawiłam leki. Bez leków żyłam sobie spokojnie aż do kwietnia tego roku kiedy to niestety nastąpił nawrót i znowu wylądowałam w szpitalu. Nie będę się tu rozpisywać jak moja psychoza wyglądała, wystarczy że napiszę iż było ostro i nie chciałabym powtórki.
Obecnie biorę aryzalerę w dawce 15 mg i Lorafen 5mg (nie są to więc jakieś wielkie dawki a raczej normalne). No i czuje się tak jak się czuję. Wiem że to od leków bo dobrze pamiętam jak tak samo czułam się w 2011. Napisałam do was bo chciałam dowiedzieć się jak sobie radzicie. Ja jestem moim stanem załamana...

Re: Wytrzymać
@jagienka!
A poza braniem leków to co robisz w życiu? Uczysz się? Pracujesz?
A poza braniem leków to co robisz w życiu? Uczysz się? Pracujesz?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: Wytrzymać
Zgadzam sie z Joanna S odnosnie farmakoterapii, najprawdopodobniej wymienione w tym watku objawy sa skutkami przyjmowanych srodkow psychotropowych. Na miejscu autorki tematu staralabym sie zejsc na nizsze dawki lekow i obserwowac swoj stan, po czym stopniowo je odstawic.
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Re: Wytrzymać
Unknown pisze:Na miejscu autorki tematu staralabym sie zejsc na nizsze dawki lekow i obserwowac swoj stan, po czym stopniowo je odstawic.





@Unknown!
Przecież jagienka napisała, że miała i główną psychozę i - po kilku latach - nawrót. Ona nie może całkiem odstawić leków, bo będzie miała nawrót kolejny

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: Wytrzymać
Uwazam, ze sama powinna o tym zadecydowac, ewentualnie zmienic lekarza i sprobowac zmiany lekow lub stopniowego odstawienia za jakis czas - ze zgoda psychiatry albo i bez niej. Niestety, ale nie ma takiej reguly, ze powinno sie brac psychotropy przez nawet x lat od przebytej psychozy. Kazdy jest inny i kwestie leczenia powinno sie pozostawic woli pacjenta - w koncu to jej/jego zdrowie. Osobiscie jestem przeciwna przymusowi psychiatrycznemu oraz typowemu bio-psychiatrycznemu podejsciu, czyli samym lekom, ktore - nie oszukujmy sie, sa faktycznie szkodliwe przy dlugotrwalym stosowaniu. Szkoda, ze nie wszyscy maja mozliwosc alternatywnej terapi, a wiec np. nowej soterii i dostepu do psychoterapii psychoz (isps).
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Re: Wytrzymać
Unknown,
moim zdaniem czasami warto posłuchać innych. Wiem, że chcielibyśmy być najmądrzejsi i polegać tylko na sobie, ale czasami się po prostu nie da.
Joanna,
nie twierdzę, że leki (psychotropowe) nie mogą powodować różnych objawów, które są dość częste. Twierdzę jedynie, że nie zawsze ich powodem są środki farmakologiczne. Czasami np. otępienie wynika z samej choroby i zmiana leku nie pomoże. Nie mówię, że zawsze tak jest, ale tak bywa. I wg mnie warto taką informację posiadać, żeby móc obiektywnie ocenić, jak jest w przypadku każdego pacjenta.
moim zdaniem czasami warto posłuchać innych. Wiem, że chcielibyśmy być najmądrzejsi i polegać tylko na sobie, ale czasami się po prostu nie da.
Joanna,
nie twierdzę, że leki (psychotropowe) nie mogą powodować różnych objawów, które są dość częste. Twierdzę jedynie, że nie zawsze ich powodem są środki farmakologiczne. Czasami np. otępienie wynika z samej choroby i zmiana leku nie pomoże. Nie mówię, że zawsze tak jest, ale tak bywa. I wg mnie warto taką informację posiadać, żeby móc obiektywnie ocenić, jak jest w przypadku każdego pacjenta.

Re: Wytrzymać
@hvp2
Pracowałam. Obecnie mam świadczenie rehabilitacyjne z zusu.
Pracowałam. Obecnie mam świadczenie rehabilitacyjne z zusu.
Re: Wytrzymać
Od siedzenia w domu jeszcze nikomu z tą chorobą się nie poprawiło!
To nie jest tylko moje zdanie, ale również powtarza się w literaturze przedmiotu, m.in. panuje wśród psychiatrów opinia, że osoba chora ma większe szanse wyzdrowieć, jeśli w swoim życiu osiągnie optymalny poziom stymulacji bodźcami czy wręcz poziomem stresu, tzn. ani za mały (jak się tylko siedzi w domu), ani też za duży.
Trzeba albo pracować, albo się uczyć, albo brać udział w jakiejś formie socjoterapii czy może psychoterapii grupowej - Środowiskowy Dom Samopomocy, Warsztaty Terapii Zajęciowej albo Oddział Dzienny. Leki, nawet najlepiej dobrane, nie są w stanie zastąpić codziennego kontaktu z ludźmi
A jak jesteś wierząca i praktykująca to masz do dyspozycji różne grupy katolickie jeszcze np. ruch neokatechumenalny, Akcja Katolicka itp.
Naprawdę warto poszukać czegoś odpowiedniego dla siebie!
To nie jest tylko moje zdanie, ale również powtarza się w literaturze przedmiotu, m.in. panuje wśród psychiatrów opinia, że osoba chora ma większe szanse wyzdrowieć, jeśli w swoim życiu osiągnie optymalny poziom stymulacji bodźcami czy wręcz poziomem stresu, tzn. ani za mały (jak się tylko siedzi w domu), ani też za duży.
Trzeba albo pracować, albo się uczyć, albo brać udział w jakiejś formie socjoterapii czy może psychoterapii grupowej - Środowiskowy Dom Samopomocy, Warsztaty Terapii Zajęciowej albo Oddział Dzienny. Leki, nawet najlepiej dobrane, nie są w stanie zastąpić codziennego kontaktu z ludźmi

A jak jesteś wierząca i praktykująca to masz do dyspozycji różne grupy katolickie jeszcze np. ruch neokatechumenalny, Akcja Katolicka itp.
Naprawdę warto poszukać czegoś odpowiedniego dla siebie!