Współczuję Ci. Ja wręcz przeciwnie - przestałem być "świrem" i jestem zdrowy. Co prawda jeszcze nie jestem na duchowej ścieżce ale już dostałem wiele dowodów, że jest prawdziwa.
Dzięki konkretnej medytacji i duchowej praktyce ruszyłem d...i zacząłem zmieniać swoje życie. Zacząłem jeździć dzięki medytacji jako wolontariusz do dpsu, przestałem się skupiać tak na sobie, odstawiłem leki, czuję się dobrze.
Na świecie jest wielu oszustów ale nie wszyscy. Oszuści chcą aby im płacić. Oszuści stosują różne wabiki aby przyciągnąć jak największą ilość wyznawców. Dlatego pozwalają na swobody seksualne i nie ma specjalnych zasad bo odstraszali by wyznawców- klientów.
Tym prawdziwym nie zależy na ilości ale na jakości, na duchowym postępie, dobru i wolności swoch uczniów. Od ludzi nie biorą ani grosza - mają swoje rodziny, dzieci i sami zarabiają a siebie. W żaden sposób nie wtrącają się także do życia swoich uczniów - jeśli ktoś pragnie iść ścieżką, to dobrowolnie zobowiązuje się do przestrzegania pewnych zasad ale nikt nie kontroluje ich przestrzegania - wynika to ze świadomego wyboru i zrozumienia, człowiek sam musi się pilnować a jeśli np. nie medytuje i nie przestrzega zasad, to sam traci na swoim duchowym postępie. Pełna wolność i odpowiedzialność. Tacy nauczuciele zabraniają robić z siebie guru, bożków i idoli - mówią, że są pokornymi sługami Boga Ojca.
Oszuści przestawiają wiele spraw w sposób zakłamany - np. new age i wiele religii - nie mówi o prawdziwym położeniu nas ludzi, tylko karmi nasze fałszywe ja, przedstawia polukrowaną wizję rzeczywistości. Ci nauczyciele nie owijają niczego w bawełnę, stawiają kawa na ławę. Dlatego tak niewiele osób chce podążać za ich naukami. Ponieważ odstraszają ludzi pewne wymagania, konfrontacja z prawdą o nas samych i wysiłek. Wybierają za to guru, którzy twierdzą że pewne rzeczy można zdobyć bezwysiłkowo i iść na skróty, bez życia pewnymi zasadami.
Przychodzą aby łączyć ludzi w miłości i braterstwie - nie oczekują, że ktoś porzuci swoją religię w której się wychował - mówią, że to sprawa człowieka, że może być na duchowej ścieżce i przestrzegać jej zasad oraz być w religii. Zabraniają narzucania innym filozofii tej scieżki oraz przekonywania kogokowiek - mówią, że sami swoimi czynami powinniśmy być przykładem i jedynie delikatnie zachęcać kogoś jeśli będziemy widzieli zainteresowanie. Takiemu komuś można zaufać bo na każdym kroku pokazuje swoją pokorę, tolerancję i wielkość.
Kiedy człowiek na skutek jakiejś praktyki staje się bardziej zrównoważony, wzrasta silna wola i samodyscypllina, opanowanie, odwaga, panuje nad swoimi emocjami, pokornieje, zaczyna się nastawiać na dawanie a nie tylko branie- to jest jasne, że taka praktyka przynosi dobre owoce. A jeśli zna takich osób wiele i podążają tą samą ścieżką, dostaje pełno namacalnych dowodów , to przestaje być sceptyczny i wie, że nie wszystko w tym świecie jest kłamstwem i oszustwem. Kiedy widzi ludzi, którzy żyją tym co mówią i nie jest to fikcja.
Jeśli więc człowiek na pewnej drodze zyskuje tylko harmonię, staje się bardziej grzeczny, kulturalny, przestaje innym narzucać swoje poglady to wie, że podąża dobra drogą.
aleksander pisze:Kamil a skąd wiesz że ten człowiek jest oświecony?
To pewne moje intymne sprawy, doświadczenia duchowej rzeczywistości, które sprawiły że pewna teoria stałą się wiedzą i namacalnym doświadczeniem.
Jeśli pewna filozofia mówi o duchowej inicjacji i o tym, że oświecony Mistrz przyłącza duszę do wiecznej, boskiej rzeczywistości - i ta moc objawia się wewnątrz człowieka jako widzialne światło i słyszalny dźwięk i powoduje, że człowiek zakochuje się w tym dźwieku, który w żaden sposób nie przypomina ziemskiego i powoduje w człowieku coraz większą harmonię, spala strach i daje większą wolnośc i równowagę to wie, że podąża dobrą drogą i ktoś nad nim czuwa.
Kiedy pewna filozofia i jej teoria mówi o kregu narodzin i śmierci Brahmana, który trzyma dusze w niewoli, kiedy mówi że istnieje brama śmierci przez którą przeciśnie się tylko dusza, która nie posiada ziemskich przywiązań do materii, czyli słynne "ucho igielne" i kiedy człowiek był u tej bramy, to wie że wiele rzeczy którą przedstawiają różne filozofie to prawda.
I wtedy człowiek zaczyna łączyć sobie rożne fakty z przeszłości, kiedy jako małe dziecko w chorobie, kiedy walczyły o niego siły negatywne powtrarzał w gorączce "ja jestem w Tobie a Ty we mnie", co całkowicie pokrywa się z naukami tych filozofii, że na drodze do wyzwolenia na skutek duchowej praktyki dusza wtapia się w astralną postać Mistrza (w świecie astralnym, który jest światem ogromnej iluzji i bez przewodnika się go nie przejdzie) a Mistrz zabiera duszę do Domu Ojca bo sam jest jednym z Ojcem czyli wiecznym poziomem "Ja i Ojciec jedno jesteśmy" co było nauką wielu dawnych i obecnych oświeconych.
Kiedy od dziecka człowiek miał sny, że lata i kiedy przestaje się koncentrować to spada w dół a kiedy koncentracja wrasta, to idzie w górę co całkowicie pokrywa się z medytacyjną praktyką. Kiedy od dziecka sam z siebie czuł, że ciało jest więzieniem dla duszy i pragnie się z niego wyzwolić a potem poznaje ludzi, którzy twierdzą to samo. Kiedy świat od dziecka wydaje mu się nierzeczywistnym snem, mayą i nie czuje pokrewieństwa i poczucia więzi ze swoją rodziną, kiedy myśli o Bogu.
Kiedy od dziecka wie, że nastąpi taki dzień, że będzie chciał popełnić samobójstwo ale jednocześnie czuje, że ktoś nad nim czuwa - kiedy w życiu wielokrotnie coś mu dupę uratowało, to przestaje być sceptyczny.