Mam już dość tego Amisanu. Od niego wszystko to się zaczęło.
Potem było kombinowanie z lekami, przeszedłem na Rispolept, okazało się, że dalej mam te dyskinezy (!) to lekarz uznał, że antydepresant to może nasilać więc mi go odstawił i był spokój. Potem znowu wróciłem na Amisan bo generalnie był lepszy niż Rispolept i spróbowaliśmy innego antydepresantu i znowu dyskinezy. Potem doszedłem do tego sam, że alkohol jest czynnikiem, który w połączeniu z Amisanem wywołuje też dyskinezy. Więc ostatnie tygodnie nie piłem żadnego alkoholu ani nie brałem antydepresantu a dzisiaj znowu mnie złapały dyskinezy.
Mam już serdecznie dość tego leku i nawet leczenia w ogóle. Wiem, że jednak jestem w kiepskim stanie (schizo rezydualna) i muszę brać leki, tylko chciałbym, żeby mi lekarze dobrze dobrali następny lek.
Problem w tym, że brałem już prawie wszystkie neuroleptyki atypowe.
A może ja już mam uszkodzony mózg od tych leków?
Boże pomóż mi!
