Solian. Moja historia - ku przestrodze.

amisulprid

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
pantr
zaufany użytkownik
Posty: 278
Rejestracja: ndz wrz 15, 2013 9:04 pm
płeć: mężczyzna

Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: pantr »

Witam. Moją przygodę z Solianem rozpocząłem w chwili, kiedy w wyniku szeregu doświadczeń m.in. bezsenności, pobudzenia, stanów transowych, odrealnienia, które ostatecznie doprowadziły do utraty przeze mnie pracy,nie byłem już w stanie zaufać własnym emocjom, osądom. Leczenie w.w. specyfikiem trwa już kilka lat. Początki, były bardzo obiecujące. W porównaniu do stanu sprzed rozpoczęcia kuracji, niemal od razu wróciła mi chęć do życia, wróciła wiara w to, że życie może być czymś "normalnym". Czułem, że z tym lekiem jestem w stanie powrócić na właściwe tory egzystencji. Mój lekarz podzielał mój optymizm - stwierdził , że chyba nareszcie trafiliśmy z lekiem w "10". Umówiliśmy się, że jeżeli po dwóch latach mój stan będzie ustabilizowany, będę mógł odstawić leki i spróbować żyć bez "wspomagaczy". Po dwóch latach w dalszym ciągu byłem pozytywnie naładowany, jednak mój lekarz zaczął powątpiewać, czy obiecane odstawienie leków jest, w tym momencie najlepszym rozwiązaniem. Wbrew jego opinii postanowiłem spróbować żyć bez neuroleptyków. Za mój upór zapłaciłem po (może) roku czasu, kiedy to, poza niekontrolowanym przypływem emocji (na drzwiach w domu mojej matki zostało po tym wydarzeniu wgłębienie w kształcie mojej pięści ) i stanem ogólnego rozdygotania, wylądowałem w szpitalu. Po chwilowej terapi Fluanxolem (lekarze podejrzewali, że nie będę chciał przyjmować leków dobrowolnie), tuż po wyjściu ze szpitala wróciłem do Solianu (łączę go z Zolafrenem), z którym wiązały się pozytywne wspomnienia - nadzieja na szybki powrót do formy. W dniu dzisiejszym, od kilku dobrych miesięcy próbuję odzyskać dawną, zatraconą przez ślepą wiarę w reemisję, świetność, jednak ów powrót do zdrowia nie przypomina mojego pierwszego razu z S., kiedy to sukces wydawał się być na wyciągnięcie ręki. Jest takie powiedzenie obowiązujące na sportowych boiskach, mówiące o tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Mogę się jedynie zastanawiać co by było, gdybym nie zadziałał wbrew opinii lekarza i przyjmował w.w. lek zgodnie z jego zaleceniem. Jeżeli miałbym komuś coś doradzać, to przede wszystkim byłaby to sugestia o porzuceniu wszelkiej samowoli w leczeniu (n.p. ustalania sobie dawek leków) i zdaniu się na wiedzę lekarza prowadzącego.
Moja muzyka
Lubisz spędzać czas przy radioodbiorniku ? Zapraszam na http://nafalach.pl
Kilka przemyśleń na temat życia - http://obserwator.me
Motto: Wszystko jest manifestacją kosmicznego ładu.
Awatar użytkownika
amigo
zaufany użytkownik
Posty: 7703
Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Hiszpania

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: amigo »

Masz teraz nauczke ze nie warto kombinowacc samemu z lekami.Ja bylem pewny ze jestem zdrowy,odstawilem leki i wszystko wrocilo.Wszystkie sprawy z lekami najlepiej konsultowac z lekarzem.
Awatar użytkownika
Wspaniale
zaufany użytkownik
Posty: 5585
Rejestracja: pt paź 26, 2012 6:59 pm

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: Wspaniale »

Dolphin pisze: Wręczyli mu rentę 1-szej grupy - 600 zł plus 130 zł opiekuńczy. W zamian faszeruje się lekami. Teraz, zalekowany, jak ja na niego patrzę - on już nigdy nie powróci do pracy zawodowej.Młody, kiedyś atrakcyjny człowiek - dzisiaj spuchnięta twarz, zalekowany, wrak człowieka. Postawili go przed wyborem - jeśli uważasz, że jesteś zdrowy, pracuj. Przekupili go rentą, leki zrobiły z niego warzywo. Są takie wybory - damy 600 zł i zalekujemy na warzywo - lub jak się uważasz za zdrowego, to nie bierz leków i pracuj. Co za głupota - połasić się na 600 zł renty - ale wtedy już po tobie. Koniec.
A najbiedniejsi ci, których "nie chciano przekupić rentą" :mrgreen:
Awatar użytkownika
pantr
zaufany użytkownik
Posty: 278
Rejestracja: ndz wrz 15, 2013 9:04 pm
płeć: mężczyzna

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: pantr »

Dolphin pisze: Zdanie się na lekarza to prosta droga do grobu.
Mój nowy lekarz jest zwolennikiem leczenia, przy jak najmniejszym obciążaniu organizmu psychotropami. Dodatkowo zachęcał mnie do podjęcia leczenia (uzupełniającego) suplementem diety o nazwie Sarkozyna, którego wpływ na Schizofrenię, był przedmiotem badań poza granicami naszego kraju. Jak widać istnieją ludzie, którzy szukają bardziej subtelnych sposobów walki z chorobą. Być może pewnego dnia okaże się, że jakiś niewinny suplement (o znikomej szkodliwości) jest rozwiązaniem wszelkich problemów Schizofreników, ale póki co cieszę się, że istnieją środki, które umożliwiają choćby częściowe oswobodzenie się z trudnych sytuacji.
Moja muzyka
Lubisz spędzać czas przy radioodbiorniku ? Zapraszam na http://nafalach.pl
Kilka przemyśleń na temat życia - http://obserwator.me
Motto: Wszystko jest manifestacją kosmicznego ładu.
Awatar użytkownika
Mickey
zaufany użytkownik
Posty: 1618
Rejestracja: śr sty 04, 2012 6:48 am
Status: pracuję
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: Mickey »

Mnie też zalekowano i "przekupiono rentą" 600zł socjalnej i 700 rodzinnej a pracuję :P
Awatar użytkownika
Mickey
zaufany użytkownik
Posty: 1618
Rejestracja: śr sty 04, 2012 6:48 am
Status: pracuję
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Poznań

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: Mickey »

Użalacie się panowie nad sobą jak stare baby.
Awatar użytkownika
Wspaniale
zaufany użytkownik
Posty: 5585
Rejestracja: pt paź 26, 2012 6:59 pm

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: Wspaniale »

Mickey pisze:Użalacie się panowie nad sobą jak stare baby.
Uważaj, bo się obrażą stare baby za takie porównywanie z nimi :)
Awatar użytkownika
jojo
zaufany użytkownik
Posty: 2303
Rejestracja: czw gru 11, 2008 6:27 pm

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: jojo »

Dolphin pisze:
Zdanie się na lekarza to prosta droga do grobu. Jeśli ja miałbym zaufać psychiatrom i ich zmyślonym, wyssanym z palca diagnozom, zniszczyliby mnie tak, że już nigdy nie pracowałbym zawodowo.

Samokontrola jest niezbędna. Ja od 3 lat biorę bardzo malutkie dawki leku. Solianu biorę tylko tyle, aby zapanować nad opetaniem, nad głosami diabłów, które mnie opętały - bywa, że czasem nie biorę nic a nic.
Dolphin, jak masz dobrze dobrane leki i ich dawki, to możesz normalnie funkcjonować... Trzeba mieć zaufanego psychiatrę, którzy dobierze właściwe dawki leków...

Natomiast nie należy ufać szpitalnym psychiatrom, nie należy im wszystkiego mówić, bo oni mogą doszukać się objawów tam gdzie ich nie ma i niepotrzebnie zwiększyć dawki leku, czyniąc je trucizną.

Dolphin, nie jesteś opętany, tylko chory psychicznie... To co słyszysz to omamy słuchowe, do tego masz urojenia (np. błędne przekonanie, że diabły Cię opętały).

Póki co to dobrze, że nad tym panujesz i masz pracę...

Lepiej nie odstawiaj całkowicie solianu, zwłaszcza jak pomagają Ci małe jego dawki...

Ja niepotrzebnie odstawiłam solian, a brałam jego 50 mg, miałam nawrót i wylądowałam dwa razy pod rząd w szpitalu...

Uważam, że lepiej jest brać małe dawki leku, niż wylądować w szpitalu, gdzie będą nas faszerować końskimi dawkami, aby uzyskać szybki efekt.

Teraz biorę 200 mg solianu i na pewno nie będę zmniejszać tej dawki.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. :(
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: hvp2 »

jojo pisze:Uważam, że lepiej jest brać małe dawki leku, niż wylądować w szpitalu, gdzie będą nas faszerować końskimi dawkami, aby uzyskać szybki efekt.

Uważam dokładnie tak samo! Tym bardziej, że na samym sobie sprawdziłem, że dwa całkowite odstawienia pociągnęły za sobą dwie całodobowe uciążliwe hospitalizacje.
jojo pisze:Teraz biorę 200 mg solianu i na pewno nie będę zmniejszać tej dawki.
@Jojo!
jak się czujesz na takiej dawce "Solianu"? Cieszą Cię różne rzeczy, jak np. muzyka? Czy faktycznie "Solian" tak odhamowywuje, że człowiek dosłownie pcha się do ludzi? Czy dobrze sypiasz? Czy przy tych 200 mg "Solianu" zdarza Ci się pić piwo, czy nawet coś mocniejszego?
Awatar użytkownika
jojo
zaufany użytkownik
Posty: 2303
Rejestracja: czw gru 11, 2008 6:27 pm

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: jojo »

@ Hvp2, w zasadzie czuję się bez zmian... Poddałam się apatii i całe dnie siedzę w domu. Z rzadka chodzę na zakupy... Sypiam dobrze, dobrze się czuję wśród ludzi, ale przestałam jeździć do ŚDS- miałam już dość kontaktu z innymi osobami chorymi psychicznie, regularnych dojazdów i wstawania rano.

W ogóle nie czuję, że solian mnie aktywizuje... Może dlatego, że nie biorę go rano, tylko wieczorem.

Alkoholu żadnego nie piję.

Jednak na tej dawce prawie całkiem zniknęły mi natrętne myśli i dawno nie dopadł mnie lęk- to były uboczne skutki za dużych dawek solianu.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. :(
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: hvp2 »

Hm... :(
Ja nie jestem specjalistą od "Solianu". Raczej rozważam bardzo nieśmiało czy by się na niego nie zgodzić/o niego nie poprosić. Mi też dokuczają stany apatyczne. :( Całymi tygodniami dokuczają nawet bardzo. :(
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: Antonio Kontrabas »

Jezeli juz to wylacznie obstawac przy tym by kuracje rozpoczynac od malej dawki, mozliwe jak najnizszej, nawet od 100mg na dobe. Poprosic lekarza by mozna bylo do niego w razie potrzeby zadzwonic, by mogl zmonitorowac Twoj stan. Jezeli wystapia symptomy psychotyczne, w co zdecydowanie watpie, lekarz bedzie mogl podwyzszyc dawke.
Rozpoczecie kuracji od duzych dawek, rzedu 400-600-800mg, to skazanie sie na porazke oraz zniechcecienie sie do tego leku juz na wstepie. Spore dawki, moga powodowac apatie, akatyzje, depresje, rozregulowanie hormonalne organizmu oraz ogromna sennosc. Wiadomo, nie u kazdego, ale zazwyczaj. Male dawki sa natomiast zupelnie nie szkodliwe, w dodatku powoduja takie naladowanie aktywizacyjne, ze czlowiek czesto nie jest w stanie usiedziec w domu. Wtedy praca staje sie jedynym mozliwym rozwiazaniem :) Oczywiscie, przy tym wszystkim lek nalezy zazywac prawidlowo, czyli osobno od jedzenia oraz w pierwszej polowie dnia - wtedy najsilniejsza aktywizacja przypada wlasnie na owa pore, az do wieczora, gdy czlowiek jest juz zazwyczaj bardzo zmeczony i doskonale spi. Pod czas snu, w trzeciej i czwartej czesci doby odbywa sie terapeutyczny rozrachunek z minionym dniem na plaszczyznie podswiadomosci. Wyciagane sa wnioski i na bazie nich widzi sie kolorowe ujmujace sny. Wszystko to sprawia, ze jest to lek, ktory wciaz nie ma sobie rownych.
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11093
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: hvp2 »

AntonPawlowicz pisze:Jezeli juz to wylacznie obstawac przy tym by kuracje rozpoczynac od malej dawki, mozliwe jak najnizszej, nawet od 100mg na dobe. Poprosic lekarza by mozna bylo do niego w razie potrzeby zadzwonic, by mogl zmonitorowac Twoj stan. Jezeli wystapia symptomy psychotyczne, w co zdecydowanie watpie, lekarz bedzie mogl podwyzszyc dawke.

Zapewne masz rację, tylko że to trochę teoria czy stan idealny. Ja nie mam tak dobrych układów w Poradni, aby mi ktokolwiek z personelu dał swój numer telefonu. :(
Male dawki sa natomiast zupelnie nie szkodliwe, w dodatku powoduja takie naladowanie aktywizacyjne, ze czlowiek czesto nie jest w stanie usiedziec w domu. Wtedy praca staje sie jedynym mozliwym rozwiazaniem :)
Nie jestem pewien, czy małe dawki, poprzez swoje aktywizacyjne działanie, są zupełnie nieszkodliwe. To chyba zależy od konkretnego człowieka.
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: Antonio Kontrabas »

Niby zdarzaja sie wyjatki, ale tak jak mowi moj doktor, one jedynie potwierdzaja regule. Male dawki nadal maja niezwykle mocne oraz skuteczne dzialanie przeciwpsychotyczne, przy niezwykle poteznym dzialaniu antydepresyjnym i aktywizujacym. Ponoc 50mg solianu dziala mocniej antydepresyjnie niz Prozack! Mowil mi lekarz, w swietle najnowszych badan zagranicznych. Przy tym, ze Prozac jest stopniowo wycofywany i zabroniony juz w wielu krajach, ze wzgledu na czeste przypadki samobojstw.
W sumie, to ten lek Solian to fenomen. Jego dzialanie napedzajace w malych dawkach mozna przyrownac jedynie do Abilify, ale Abilify jak wiadomo jest malo skutecznym lekiem na objawy pozytywne. Przeciwpsychotycznie, ogolnie, pomagaja wylacznie wysokie dawki. Przy Solianie tak nie jest.
Co do telefonu, to u mojego lekarza nie bylo z tym problemu. Jestesmy z nim prawie, ze tak powiem, na Ty, to swietny gosc, wiem, ze nie wszyscy tak maja ze swoimi lekarzami.
Galard
bywalec
Posty: 51
Rejestracja: wt lis 19, 2013 10:43 pm
płeć: mężczyzna

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: Galard »

Byłem leczony Zalastą, Abilyfy i Solianem. Zalasta zrobiła ze mnie warzywo ważące 126 kilo. Abilify dostałem W SZPITALU, będąc w ciężkiej psychozie. W stanie TOTALNEJ psychozy dostałem przepustkę i wziąłem OD OJCA Zalastę, bo bym chyba wyszedł ze skóry. Jak wróciłem do szpitala lekarka łaskawie "włączyła" mi znowu Zalastę. Taki jest poziom psychiatrii w Warszawie. XD
kawałekmetalu
zarejestrowany użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: śr kwie 16, 2014 4:05 pm
płeć: mężczyzna

Re: Solian. Moja historia - ku przestrodze.

Post autor: kawałekmetalu »

dla mnie Solian jest lekiem na całe zło...
zaczynałem 6lat temu od dawki 200mg, brałem już 600, 800, obecnie biorę 400mg.
Solian biore na noc.
ODPOWIEDZ

Wróć do „solian”