leczenie osoby, która uważa, że nie jest chora

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

ewa ST

leczenie osoby, która uważa, że nie jest chora

Post autor: ewa ST »

Co zrobić w przpadku, gdy osoba bliska uważa że jest zdrowa i nie chce podjąć leczenia? Namawianie do odwiedzenia poradni uważa za zamach na jej życie. Osoba zamieszkująca wspólnie mieszkanie boi podjąć się tego tematu, gdyż po wcześniejszych próbach rozmowy osoba chora stawała sie bardzo agresywna, tj tłukła wyposażenie, waliła pięściami o przedmioty znajdujące się w mieszkaniu, groziła, że zamorduje współmieszkańca. Sasiadów obrzuca obelgami i oskarża ich, że dokonali jakichś wyimaginowanych morderstw.
Sąsiedzi co prawda wzywali policję na interwencję, ale po uspokojeniu się osoby chorej, policjanci nie podejmowała żadnych kroków. Stwierdzali, że nie dokonało się żadne przestępstwo, więc nie ma podstaw do wszczęcia sprawy. Co w takim przypadku można zrobić aby osoba chora mogła być leczona i uchronić od niebezpieczeństwa osobę współmieszkającą, która choruje na miazdżycę serca i jest po przebytej operacji wszczepienai bajpasów?
Czy należy czekać aż stanie się jakieś nieszczęście i dopiero wtedy bedzie można zmusić osobę chorą do leczenia?
Zbyś
zarejestrowany użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: pt cze 10, 2005 9:33 am
Lokalizacja: Łódź, okolice

Post autor: Zbyś »

Myślę, że w przypadku agresywnego zachowania zagrażającego innym należało oprócz policji wezwać pogotowie, lub wymusić takie wezwanie na policjantach przybyłych na interwencje. Lekarz pogotowia powinien zorientować się w stanie chorego i w tym przypadku odwiezie go na oddział psychiatryczny szpitala. Tam może być postawiona diagnoza i rozpoczęte leczenie, na wniosek rodziny- przymusowe.
Jeśli chory odmawia, o przymusowym leczeniu decyduje chyba sąd na wniosek rodziny.
Poszukaj na tym forum, był chyba podobny przypadek, ale nie wiem kto go opisywał.

Bezwzględnie nie wolno czekać aż stanie się nieszczęście.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

tak, Zbyś ma rację to nie policję lecz pogotwie trzeba było wezwać. nie należy wchodzić w agresywne interakcje i nie traktować ich jako złą wolę, bo to tylko choroba, lecz tematu leczenia nie wolno unikać, mówić stanowczo i spokojnie z życzliwością.
sheena
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: śr lut 25, 2004 12:45 am
Lokalizacja: from industrial revolution

Post autor: sheena »

tematu leczenia nie wolno unikać, mówić stanowczo i spokojnie z życzliwością
heh tylko ze nawet mowienie spokojne stanowcze i niewiadomo jak czeste nie daje w pewnych przypadkach absolutnie nic. Bo skoro chory problemu nie widzi to logiczne ze takie gadanie przyniesie predzej skutek odwrotny do zamierzonego. Osobiscie jestem w podobnej sytuacji i czekam juz osmy miesiac na rozpatrzenie przez sad wniosku o oficjalne skierowanie na leczenie. Wydaje sie wiec ze czlowiek jest naprawde zupelnie bezradny w takiej sytuacji :/
I may be schizophrenic, but at least I have each other
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

sheena pisze:Wydaje sie wiec ze czlowiek jest naprawde zupelnie bezradny w takiej sytuacji
beznadziejne są tylko próby rozstrzygnięcia prawdy argumentami, jednak z życzliwości i jasnego stanowiska rezygnować nie warto, ono kiedyś się przebije.
sheena
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: śr lut 25, 2004 12:45 am
Lokalizacja: from industrial revolution

Post autor: sheena »

beznadziejne są tylko próby rozstrzygnięcia prawdy argumentami, jednak z życzliwości i jasnego stanowiska rezygnować nie warto, ono kiedyś się przebije.
Zbyszek, masz jakies konkretne przeslanki zeby uwazac ze kiedys w koncu naprawde to cos da, czy to tylko nadzieja? Przeciez chyba jak ktos jest chory od kilkunastu lat i przez ten czas nie wzial ani mg zadnego lekarstwa, to jak mozna miec nawet nadzieje?
Btw, jak tam Twoje Go? :]
I may be schizophrenic, but at least I have each other
gość
zarejestrowany użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: pt cze 24, 2005 9:11 pm

Post autor: gość »

sheena pisze:
beznadziejne są tylko próby rozstrzygnięcia prawdy argumentami, jednak z życzliwości i jasnego stanowiska rezygnować nie warto, ono kiedyś się przebije.
Zbyszek, masz jakies konkretne przeslanki zeby uwazac ze kiedys w koncu naprawde to cos da, czy to tylko nadzieja? Przeciez chyba jak ktos jest chory od kilkunastu lat i przez ten czas nie wzial ani mg zadnego lekarstwa, to jak mozna miec nawet nadzieje?
Btw, jak tam Twoje Go? :]
a jak tam twoje ufoludki?
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

sheena pisze:
jednak z życzliwości i jasnego stanowiska rezygnować nie warto, ono kiedyś się przebije.
Zbyszek, masz jakies konkretne przeslanki zeby uwazac ze kiedys w koncu naprawde to cos da, czy to tylko nadzieja ?
sheena, nie mam aż tylu doświadczeń, sporo z tego co piszę opiera się na mojej wyobraźni. i tak np. ciągle powtarzm sobie wyobrażenie, że gdyby ktoś wtedy wytłumaczył mi z życzliwością fakt mojegop zachorowania, wtedy argumenty musiałyby mnie przecież przekonać. niestety reakcją mojego otoczenia były głównie próby odebrania mi praw, co samo bez wytłumaczenia musiało wywołać mój sprzeciw. tak było ze mną aż do momentu, w którym nie tylko sposób przeżycia, lecz same fakty mojego zachowania zaczęły wskazywać na oczywistość choroby.

tak było ze mną - musiałem przekonać się sam. jednak w przypadku innych myślę, ze nawet przy braku nadziei po prostu nie ma powodu żeby rezygnować z życzliwego przekazywania choremu tego co się widzi.
Gość

Re: leczenie osoby, która uważa, że nie jest chora

Post autor: Gość »

ewa ST pisze:Co zrobić w przpadku, gdy osoba bliska uważa że jest zdrowa i nie chce podjąć leczenia? Namawianie do odwiedzenia poradni uważa za zamach na jej życie. Osoba zamieszkująca wspólnie mieszkanie boi podjąć się tego tematu, gdyż po wcześniejszych próbach rozmowy osoba chora stawała sie bardzo agresywna, tj tłukła wyposażenie, waliła pięściami o przedmioty znajdujące się w mieszkaniu, groziła, że zamorduje współmieszkańca. Sasiadów obrzuca obelgami i oskarża ich, że dokonali jakichś wyimaginowanych morderstw.
Sąsiedzi co prawda wzywali policję na interwencję, ale po uspokojeniu się osoby chorej, policjanci nie podejmowała żadnych kroków. Stwierdzali, że nie dokonało się żadne przestępstwo, więc nie ma podstaw do wszczęcia sprawy. Co w takim przypadku można zrobić aby osoba chora mogła być leczona i uchronić od niebezpieczeństwa osobę współmieszkającą, która choruje na miazdżycę serca i jest po przebytej operacji wszczepienai bajpasów?
Czy należy czekać aż stanie się jakieś nieszczęście i dopiero wtedy bedzie można zmusić osobę chorą do leczenia?
A24

Re: leczenie osoby, która uważa, że nie jest chora

Post autor: A24 »

Trzeba napisać do sądu o ubezwłasnowolnienie takiej osoby.Pomogła nam Opieka Społeczna.Decyzja o umieszczeniu bliskiej osoby nie jest łatwa ale konieczna.Mam dwie chore osoby w domu,które leczą się kilka lat.Leki na szczęście pomagają.Teraz jest dobrze,ale jeszcze 4 lata temu przeszłam piekło( obie zachorowały ) .
sheena
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: śr lut 25, 2004 12:45 am
Lokalizacja: from industrial revolution

Post autor: sheena »

A24, mozesz napisac cos wiecej o tym jak opieka spoleczna pomogla w tym wzgledzie? Jak ta procedura przebiegala? Bo ja 9 mcy czekam na decyzje sadu o przymusowe skierowanie na leczenie i chyba sie nie doczekam odp
I may be schizophrenic, but at least I have each other
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”