leczenie osoby, która uważa, że nie jest chora
Moderator: moderatorzy
leczenie osoby, która uważa, że nie jest chora
Co zrobić w przpadku, gdy osoba bliska uważa że jest zdrowa i nie chce podjąć leczenia? Namawianie do odwiedzenia poradni uważa za zamach na jej życie. Osoba zamieszkująca wspólnie mieszkanie boi podjąć się tego tematu, gdyż po wcześniejszych próbach rozmowy osoba chora stawała sie bardzo agresywna, tj tłukła wyposażenie, waliła pięściami o przedmioty znajdujące się w mieszkaniu, groziła, że zamorduje współmieszkańca. Sasiadów obrzuca obelgami i oskarża ich, że dokonali jakichś wyimaginowanych morderstw.
Sąsiedzi co prawda wzywali policję na interwencję, ale po uspokojeniu się osoby chorej, policjanci nie podejmowała żadnych kroków. Stwierdzali, że nie dokonało się żadne przestępstwo, więc nie ma podstaw do wszczęcia sprawy. Co w takim przypadku można zrobić aby osoba chora mogła być leczona i uchronić od niebezpieczeństwa osobę współmieszkającą, która choruje na miazdżycę serca i jest po przebytej operacji wszczepienai bajpasów?
Czy należy czekać aż stanie się jakieś nieszczęście i dopiero wtedy bedzie można zmusić osobę chorą do leczenia?
Sąsiedzi co prawda wzywali policję na interwencję, ale po uspokojeniu się osoby chorej, policjanci nie podejmowała żadnych kroków. Stwierdzali, że nie dokonało się żadne przestępstwo, więc nie ma podstaw do wszczęcia sprawy. Co w takim przypadku można zrobić aby osoba chora mogła być leczona i uchronić od niebezpieczeństwa osobę współmieszkającą, która choruje na miazdżycę serca i jest po przebytej operacji wszczepienai bajpasów?
Czy należy czekać aż stanie się jakieś nieszczęście i dopiero wtedy bedzie można zmusić osobę chorą do leczenia?
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: pt cze 10, 2005 9:33 am
- Lokalizacja: Łódź, okolice
Myślę, że w przypadku agresywnego zachowania zagrażającego innym należało oprócz policji wezwać pogotowie, lub wymusić takie wezwanie na policjantach przybyłych na interwencje. Lekarz pogotowia powinien zorientować się w stanie chorego i w tym przypadku odwiezie go na oddział psychiatryczny szpitala. Tam może być postawiona diagnoza i rozpoczęte leczenie, na wniosek rodziny- przymusowe.
Jeśli chory odmawia, o przymusowym leczeniu decyduje chyba sąd na wniosek rodziny.
Poszukaj na tym forum, był chyba podobny przypadek, ale nie wiem kto go opisywał.
Bezwzględnie nie wolno czekać aż stanie się nieszczęście.
Jeśli chory odmawia, o przymusowym leczeniu decyduje chyba sąd na wniosek rodziny.
Poszukaj na tym forum, był chyba podobny przypadek, ale nie wiem kto go opisywał.
Bezwzględnie nie wolno czekać aż stanie się nieszczęście.
-
- bywalec
- Posty: 93
- Rejestracja: śr lut 25, 2004 12:45 am
- Lokalizacja: from industrial revolution
heh tylko ze nawet mowienie spokojne stanowcze i niewiadomo jak czeste nie daje w pewnych przypadkach absolutnie nic. Bo skoro chory problemu nie widzi to logiczne ze takie gadanie przyniesie predzej skutek odwrotny do zamierzonego. Osobiscie jestem w podobnej sytuacji i czekam juz osmy miesiac na rozpatrzenie przez sad wniosku o oficjalne skierowanie na leczenie. Wydaje sie wiec ze czlowiek jest naprawde zupelnie bezradny w takiej sytuacji :/tematu leczenia nie wolno unikać, mówić stanowczo i spokojnie z życzliwością
I may be schizophrenic, but at least I have each other
-
- bywalec
- Posty: 93
- Rejestracja: śr lut 25, 2004 12:45 am
- Lokalizacja: from industrial revolution
Zbyszek, masz jakies konkretne przeslanki zeby uwazac ze kiedys w koncu naprawde to cos da, czy to tylko nadzieja? Przeciez chyba jak ktos jest chory od kilkunastu lat i przez ten czas nie wzial ani mg zadnego lekarstwa, to jak mozna miec nawet nadzieje?beznadziejne są tylko próby rozstrzygnięcia prawdy argumentami, jednak z życzliwości i jasnego stanowiska rezygnować nie warto, ono kiedyś się przebije.
Btw, jak tam Twoje Go? :]
I may be schizophrenic, but at least I have each other
a jak tam twoje ufoludki?sheena pisze:Zbyszek, masz jakies konkretne przeslanki zeby uwazac ze kiedys w koncu naprawde to cos da, czy to tylko nadzieja? Przeciez chyba jak ktos jest chory od kilkunastu lat i przez ten czas nie wzial ani mg zadnego lekarstwa, to jak mozna miec nawet nadzieje?beznadziejne są tylko próby rozstrzygnięcia prawdy argumentami, jednak z życzliwości i jasnego stanowiska rezygnować nie warto, ono kiedyś się przebije.
Btw, jak tam Twoje Go? :]
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
sheena, nie mam aż tylu doświadczeń, sporo z tego co piszę opiera się na mojej wyobraźni. i tak np. ciągle powtarzm sobie wyobrażenie, że gdyby ktoś wtedy wytłumaczył mi z życzliwością fakt mojegop zachorowania, wtedy argumenty musiałyby mnie przecież przekonać. niestety reakcją mojego otoczenia były głównie próby odebrania mi praw, co samo bez wytłumaczenia musiało wywołać mój sprzeciw. tak było ze mną aż do momentu, w którym nie tylko sposób przeżycia, lecz same fakty mojego zachowania zaczęły wskazywać na oczywistość choroby.sheena pisze:Zbyszek, masz jakies konkretne przeslanki zeby uwazac ze kiedys w koncu naprawde to cos da, czy to tylko nadzieja ?jednak z życzliwości i jasnego stanowiska rezygnować nie warto, ono kiedyś się przebije.
tak było ze mną - musiałem przekonać się sam. jednak w przypadku innych myślę, ze nawet przy braku nadziei po prostu nie ma powodu żeby rezygnować z życzliwego przekazywania choremu tego co się widzi.
Re: leczenie osoby, która uważa, że nie jest chora
ewa ST pisze:Co zrobić w przpadku, gdy osoba bliska uważa że jest zdrowa i nie chce podjąć leczenia? Namawianie do odwiedzenia poradni uważa za zamach na jej życie. Osoba zamieszkująca wspólnie mieszkanie boi podjąć się tego tematu, gdyż po wcześniejszych próbach rozmowy osoba chora stawała sie bardzo agresywna, tj tłukła wyposażenie, waliła pięściami o przedmioty znajdujące się w mieszkaniu, groziła, że zamorduje współmieszkańca. Sasiadów obrzuca obelgami i oskarża ich, że dokonali jakichś wyimaginowanych morderstw.
Sąsiedzi co prawda wzywali policję na interwencję, ale po uspokojeniu się osoby chorej, policjanci nie podejmowała żadnych kroków. Stwierdzali, że nie dokonało się żadne przestępstwo, więc nie ma podstaw do wszczęcia sprawy. Co w takim przypadku można zrobić aby osoba chora mogła być leczona i uchronić od niebezpieczeństwa osobę współmieszkającą, która choruje na miazdżycę serca i jest po przebytej operacji wszczepienai bajpasów?
Czy należy czekać aż stanie się jakieś nieszczęście i dopiero wtedy bedzie można zmusić osobę chorą do leczenia?
Re: leczenie osoby, która uważa, że nie jest chora
Trzeba napisać do sądu o ubezwłasnowolnienie takiej osoby.Pomogła nam Opieka Społeczna.Decyzja o umieszczeniu bliskiej osoby nie jest łatwa ale konieczna.Mam dwie chore osoby w domu,które leczą się kilka lat.Leki na szczęście pomagają.Teraz jest dobrze,ale jeszcze 4 lata temu przeszłam piekło( obie zachorowały ) .