eN pisze:Kamilu, przeciwstawiasz homoseksualistów, którzy z natury nie mogą wzajemnie się zapłodnić i wydać na świat potomstwa - heteroseksualistom, z których tylko nieliczni cierpią z powodu bezpłodności.
Pisałem to w kontekście przydatności do społeczeństwa. Myślałem, że zrozumiesz.
Mój wątek ma jednak inny wydźwięk - wpierw zadbanie o ekonomię naszego kraju plus jakakolwiek polityka pro - rodzinna dla Polski - wtedy można w takim układzie rozmawiać z większym spokojem o związkach partnerskich. Mylę się?
Nieważne - ja tego nie podważam. To Tobie się wydaje, że ja jestem za wszystkim co proponują takie osoby jak Palikot. Ja jestem za większą tolerancją i za tym aby osoby homoseksualne mogłby odnaleźć się w społeczeństwie. Jestem też za rozmową a nie próbą zakrzyczenia wszystkiego. Człowieczeństwo nie polega jedynie na rozmnażaniu. Chyba, że uznamy homoseksualistów za podludzi. Dlatego pisałem o przydatności społecznej.
Pomiędzy dwojgiem ludzi istnieje pociąg seksualny a jeśli jest mowa o miłości wchodzi w to miejsce jeszcze fascynacja czyjąś osobowością, zaletami, pragnienia przebywania z drugą osobą jak najdłużej, tęsknota kiedy nie jest się razem. Przede wszystkim jednak jedna osoba chce dawać siebie tej drugiej, wyręczać ją w obowiązkach, nadskakiwać jej, prawić komplementy. Te rzeczy łączą także homoseksualistów. Jakkolwiek dla wielu nie jest to związek naturalny nie można stwiedzić, że te osoby łączy tylko i wyłącznie seks.