Jak to jest być osobą chorą na schizofrenię?
Moderator: moderatorzy
Jak to jest być osobą chorą na schizofrenię?
A właściwe jak to jest już zacząć się leczyć? Co robią leki? Co się dzieje z waszymi (bo to pytanie kieruję do osób które są chore na schizofrenię) urojeniami? Czy to znika? Przecież skoro np. lubię jeść pizzę, to nagle leki nie spowodują, że w ogóle zapomnę o istnieniu tej pizzy? Czy nie jest to tak, że częściowo świadomie kontrolujecie się mając już tą wiedzę nt tego co jest realne a co urojone? Czy leki faktycznie jakoś otumaniają?
Powiem tyle, że sama będąc borderem brałam leki, ale przeciwdepresyjne oraz bezno. Nie wpływały negatywnie na mnie. Myślałam świadomie, nie byłam leniwa, ospała, otumaniona. Ale chęc do życia była jednak większa.
ps. z góry przepraszam jeśli temat taki lub podobny istnieje
Powiem tyle, że sama będąc borderem brałam leki, ale przeciwdepresyjne oraz bezno. Nie wpływały negatywnie na mnie. Myślałam świadomie, nie byłam leniwa, ospała, otumaniona. Ale chęc do życia była jednak większa.
ps. z góry przepraszam jeśli temat taki lub podobny istnieje
Ostatnio zmieniony wt mar 19, 2013 7:42 pm przez Paranoja, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
Vivija, u mnie urojenia (które były ściśle powiązane z głosami, to znaczy głosy mnie "powiadamiały" na przykład o różnych rzekomych zagrożeniach) całkowicie zniknęły, gdy minęła u mnie psychoza. I nie wróciły, choć od jakiegoś czasu nie biorę leków.Vivija pisze:Co robią leki? Co się dzieje z waszymi (bo to pytanie kieruję do osób które są chore na schizofrenię) urojeniami? Czy to znika?
Wiesz, z tym jest u mnie tak: gdyby jakiś głos znowu zaczął mnie na przykład ostrzegać przed jakąś osobą, dzięki przebytej psychozie wiedziałabym, że to tylko wytwór mojego mózgu. Kiedy zaczęłam mieć halucynacje słuchowe, nie miałam pojęcia, że mózg może wytwarzać niesłychanie realistyczne złudzenie, że słyszy się głos jakiejś osoby z naszego otoczenia. Ja byłam na początku święcie przekonana, że słyszę głos rozmawiającego przez komórkę przyjaciela, zwłaszcza że głos ten mówił po angielsku, a przyjaciel jest anglojęzyczny (ciekawa jestem, czy innym użytkownikom zdarzyło się słyszeć głosy mówiące w innym języku niż polski ...). Myślę, że gdybym wiedziała, jakie są możliwości ludzkiego mózgu, miałabym znacznie większy dystans do tego, co słyszałam, i może nie popadłabym w psychozę.Czy nie jest to tak, że częściowo świadomie kontrolujecie się mając już tą wiedzę nt tego co jest realne a co urojone?
Mnie bardzo otumaniały. Czułam się otępiała i spowolniała. Trudności miałam między innymi z prowadzeniem rozmowy (towarzyszyło mi wtedy dojmujące uczucie, że mam bardzo niewiele do powiedzenia i jakby wolniej myślę niż dawniej) i z czytaniem (trudno było mi się skupić na czytanych tekstach), a także z zapamiętywaniem informacji. Powiem Ci nawet, że zaczęłam wtedy czytać książki czy artykuły z gazet na głos, bo miałam uczucie, że łatwiej mi się wtedy skupić i zapamiętać to, o czym się dowiedziałam ! Psychiatrzy utrzymywali mnie w przeświadczeniu, że te problemy wynikają z choroby, co bardzo mnie przygnębiało. Bardzo łatwo męczyłam się też przy chodzeniu.Czy leki faktycznie jakoś otumaniają?
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
Bycie schizofrenikiem przypomina życie człowieka obdarzonego klątwą.
Leki niekoniecznie otumaniają, ale na pewno psują seks i uniemożliwiają ostre picie alkoholu. Doznawanych urojeń się nie zapomina, ale pojawia się do nich dystans. To tak "według mnie".
------------
PS. Na co dzień od urojeń gorsze są: brak energii życiowej i apatia.
Leki niekoniecznie otumaniają, ale na pewno psują seks i uniemożliwiają ostre picie alkoholu. Doznawanych urojeń się nie zapomina, ale pojawia się do nich dystans. To tak "według mnie".
------------
PS. Na co dzień od urojeń gorsze są: brak energii życiowej i apatia.
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
...
Ostatnio zmieniony wt cze 17, 2014 3:51 pm przez ocean, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
dziękuję wszystkim za wypowiedzi, nieco mi rozjaśniły wątpliwości. Co niestety nie zmienia faktu, że mój A. nie chce słyszeć o leczeniu i lekach.
A jak wygląda wasze życie już w czasie leczenie? Kiedy już wiecie, że jesteście chorzy, bierzecie leki, macie jakąś terapię. Czy prowadzicie "normalne" życie? Chodzi mi o pracę, szkołę, spotkania ze znajomymi itp?
A jak wygląda wasze życie już w czasie leczenie? Kiedy już wiecie, że jesteście chorzy, bierzecie leki, macie jakąś terapię. Czy prowadzicie "normalne" życie? Chodzi mi o pracę, szkołę, spotkania ze znajomymi itp?
- miś wesołek
- zaufany użytkownik
- Posty: 8351
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
- Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
- płeć: mężczyzna
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
Dobre, ale nierzeczywiste.ocean pisze:Uważam, że każdy jest ekspertem od swojego życia i zna się na nim najlepiej.
Być w psychozie znaczy w ogóle nie być w psychozie tylko poza psychozą być w 'psychozie.
gówno w proszku na kijoszku
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
trochę nie rozumiem.przegłosowany pisze: Być w psychozie znaczy w ogóle nie być w psychozie tylko poza psychozą być w 'psychozie.

- miś wesołek
- zaufany użytkownik
- Posty: 8351
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
- Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
- płeć: mężczyzna
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
Nie musisz. Może kiedyś sama dojdziesz do tego.
gówno w proszku na kijoszku
Patologia.
Krzysztoń napisał.ocean pisze: Jak sobie teraz to przypomnę, to można by napisać z tego, całkiem grubą książkę.
Pomijając, że gdyby żył i miał sie dobrze, to jego trylogia nie miałaby dla mnie żadnej wartości poza humorystyczną.
Ale piszesz z perspektywy czasu czy z perpsektywy "psychozy"? Bo przecież "pacjent" w stanie psychozy czuje się świetnie np. wyjątkowo, wybranyocean pisze:Mam obecnie świadomość tego, że odbierałem rzeczywistość w sposób zniekształcony, jednak to właśnie wtedy halucynacje, głosy i urojenia były dla mnie rzeczywiste i prawdziwe. To się nazywa po prostu cierpienie.
itympodobne. (no w zależności otych tam no urojeń).Nie ma mowy o cierpieniu.
nawet jak ktoś ma nawrót?przegłosowany pisze:Być w psychozie znaczy w ogóle nie być w psychozie tylko poza psychozą być w 'psychozie.
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
Wydaje się, że sama wiedza z dziedzin gramatyki i logiki nie jest wystarczająca by zrozumieć to zdanie. Do tego potrzebna jest jeszcze całkiem spora doza intuicji.Vivija pisze:trochę nie rozumiem.przegłosowany pisze:Być w psychozie znaczy w ogóle nie być w psychozie tylko poza psychozą być w 'psychozie.

Dobrze brzmi ale wyjątkowo nieprawdziwe. Być ekspertem, to znać się na czymś, posiadać wiedzę. A mało jest ludzi, którzy mają jakąś głębszą wiedzę na temat tego czym jest ludzka egzystencja, ich własna, czy kogoś innego.przegłosowany pisze:Dobre, ale nierzeczywiste. .ocean pisze:Uważam, że każdy jest ekspertem od swojego życia i zna się na nim najlepiej.
Oj, urojenia mogą być bardzo nieprzyjemne i powodować głębokie cierpienie tu i teraz w samym środku psychozy.Zaufany użytkownik pisze: Bo przecież "pacjent" w stanie psychozy czuje się świetnie np. wyjątkowo, wybrany i tym podobne. (no w zależności o tych tam no urojeń).Nie ma mowy o cierpieniu.
http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
mam jeszcze pytanie, czy jak już zaczęłiście się leczyć to czy te brednie i bełkot znikł? w sensie zaczęliście normalnie rozmawiać jak zdrowi ludzie? Nie chcę nikogo obrażać, po prostu chcę się dowiedzieć, martwię się o mojego A i boję się, że on nigdy nie będzie się zachowywał jak mężczyzna w jego wieku, tylko zawsze pozostanie takim 5letnim dzieckiem rozkapryszonym.
- miś wesołek
- zaufany użytkownik
- Posty: 8351
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
- Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
- płeć: mężczyzna
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
Vivija pisze:to czy te brednie i bełkot znikł? w sensie zaczęliście normalnie rozmawiać jak zdrowi ludzie?
Tak ja zapisałem się do związku Harcerstwa Polskiego też i zbierałem na WOŚP do puchy w Lidlu. Ogólnie spoko, wcale się nie zmęczyłem. O, muszę spadać, bo ciocia z Torunia przyjechała.
gówno w proszku na kijoszku
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
Jak to jest-zyc w poczuciu zawieszenia-miedzy choroba a tak zwana normalnoscia... Brac leki i udawac ze wszystko jest w porzadku... Smiac sie a w glebi duszy ryczec z rozpaczy... Katowac siebie myslami i innych czynami... Plakac do upadlego ze pelnia zycia jest tak nieosiagalna!!! Schizofrenia jest przeklenstwem mojego zycia-a jednak musze sie z nia zbratac-bo jest nieodlaczna czescia mojej egzystencji...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
ak to jest-zyc w poczuciu zawieszenia-miedzy choroba a tak zwana normalnoscia... Brac leki i udawac ze wszystko jest w porzadku... Smiac sie a w glebi duszy ryczec z rozpaczy... Katowac siebie myslami i innych czynami... Plakac do upadlego ze pelnia zycia jest tak nieosiagalna!!! Schizofrenia jest przeklenstwem mojego zycia-a jednak musze sie z nia zbratac-bo jest nieodlaczna czescia mojej egzystencji...
Kid, nie trzeba mieć schizofrenii, żeby mieć poczucie, że to życie to nie tak powinno wyglądać. Pełnia życia to marzenie wielu. Zaraz mi przychodzi na myśl to, co powtarza mój chłopak, schizofrenik- "oby nie było gorzej".
Kid, nie trzeba mieć schizofrenii, żeby mieć poczucie, że to życie to nie tak powinno wyglądać. Pełnia życia to marzenie wielu. Zaraz mi przychodzi na myśl to, co powtarza mój chłopak, schizofrenik- "oby nie było gorzej".
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
Ja do normalnej rozmowy byłam w pełni zdolna już zanim zaczęłam przyjmować neuroleptyki (oczywiście to, co mówiłam, stało się w pełni "normalne" dopiero po ustaniu objawów psychotycznych). Głosy nadchodziły jakby falami (nie słyszałam ich przez cały czas), ale nawet wtedy, kiedy je słyszałam, bardzo często byłam w stanie normalnie rozmawiać z innymi. Z tego powodu wiele osób, które rozmawiały ze mną w trakcie mojej psychozy, początkowo w ogóle nie zdawało sobie sprawy z tego, że mam jakieś zaburzenia psychiczne. Dodam, że kiedy wyczułam, że mogę trafić do szpitala, w rozmowach z psychiatrami dbałam o to, by nie zdradzić ani słowem, że słyszę jakieś głosy (do szpitala i tak w końcu trafiłam ...). Zdawałam sobie też w pełni sprawę, że wiele z "komunikatów", które słyszałam od moich głosów, jest na tyle "dziwnych"/"chorych", że nie mogę o nich mówić nikomu poza najbliższymi.Vivija pisze:mam jeszcze pytanie, czy jak już zaczęłiście się leczyć to czy te brednie i bełkot znikł? w sensie zaczęliście normalnie rozmawiać jak zdrowi ludzie?
Re: Patologia.
W trakcie mojej psychozy były chwile euforii, ale często byłam przerażona tym, co mówiły głosy, a niekiedy także głęboko zawstydzona (kiedy "komunikaty" głosów były pogardliwe i nienawistne, a myślałam, że słyszą je czy mogą usłyszeć inni). Była też noc, kiedy słyszany przeze mnie głos wprawił mnie w tak intensywną euforię, że przeraziłam się, że dostanę ataku serca ... Co ciekawe, bardzo często tego samego dnia albo tej samej nocy nachodziła mnie najpierw fala treści niesłychanie negatywnych (głos wyzywał mnie, mówił, że jestem zupełnie bezwartościowa, podsycał moje poczucie winy, zapowiadał, że wkrótce stanie mi się coś strasznego), a w kilka godzin później - fala treści uderzająco pozytywnych (ten sam, co wcześniej głos, mówił, że jestem wspaniała, wyjątkowa itp.). W ten sposób często gwałtownie przechodziłam od przerażenia do euforii, co było, oczywiście, wyczerpujące.Zaufany użytkownik pisze:Bo przecież "pacjent" w stanie psychozy czuje się świetnie np. wyjątkowo, wybrany
itympodobne. (no w zależności otych tam no urojeń).Nie ma mowy o cierpieniu.
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
...
Ostatnio zmieniony wt cze 17, 2014 3:52 pm przez ocean, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
jak wygląda życie po leczeniu? Mam tu na myśli stan, kiedy chory bierze leki, zaczyna mieć świadomość, że to była choroba?
Czy nie będzie to zbyt banalne porównanie, jeśli powiem, że schizofrenia jest jak ból głowy?
Głowa boli = chory w psychozie
przestaje boleć, zjedzenie jakiegoś przeciwbólowego leku = zażywanie neuroleptyków
ból głowy mija, pamiętamy, że był, ale trudno sobie wyobrazić znów tego bólu = psychoza mija, urojenia znikają.
Szukam jakiegokolwiek porównania. Ciekawi mnie sam już moment, gdy mija psychoza. Czy osoba chora zapomina o tym? Nie. Więc co? Nie ma już to dla niej takiego znaczenia?
Czy nie będzie to zbyt banalne porównanie, jeśli powiem, że schizofrenia jest jak ból głowy?
Głowa boli = chory w psychozie
przestaje boleć, zjedzenie jakiegoś przeciwbólowego leku = zażywanie neuroleptyków
ból głowy mija, pamiętamy, że był, ale trudno sobie wyobrazić znów tego bólu = psychoza mija, urojenia znikają.
Szukam jakiegokolwiek porównania. Ciekawi mnie sam już moment, gdy mija psychoza. Czy osoba chora zapomina o tym? Nie. Więc co? Nie ma już to dla niej takiego znaczenia?
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
Można to porównać z wytrzeźwieniem rankiem w pełni słonecznego dnia z zamroczenia kilkudniowym ciągiem alkoholowym. Albo z ustaniem długich ciężkich koszmarów wraz z zerwaniem się ze snu do normalnych czynności życiowych.Paranoja pisze: Szukam jakiegokolwiek porównania. Ciekawi mnie sam już moment, gdy mija psychoza. Czy osoba chora zapomina o tym? Nie. Więc co? Nie ma już to dla niej takiego znaczenia?
Wszystko się pamięta ale już tego się nie przeżywa. Zmienia się po prostu stan świadomości na przytomniejszy.
Przynajmniej tak było w moim przypadku po miesiącu ciężkich halucynacji i lęków.
Re: Jak to jest być schizofrenikiem?
A czy będąc już bardziej świadomym to czuje się np wstyd przed tym co się mówiło/robiło, żal że np się kogoś obrażało, kogo się kocha? Albo czy pojawiają się jakieś inne myśli/ uczucia?
Kac jestem w stanie sobie wyobrazić i to cierpienie z nim związane.
Kac jestem w stanie sobie wyobrazić i to cierpienie z nim związane.