Ostatnio mój żółw zachorował, i oślepł, i przestał jeść na 5 dni. Płakałem, że lekarstwa do tej pory dane przez weta nie działały, i że żółw umrze. Przez cały dzień płakałem, bo żółwia miałem 5 lat, i go bardzo kocham.
Tak dobrze, że wróciłem do weta w mej okolicy, zamiast tego warszawskiego, dał mu leki i witaminy, i żółw po 7 dniach głodu otworzył oczy, podrapał je, i syf wypadł z nich - i zaczął widzieć ! Nie mogę opisać ulgi, jaką przeżyłem, mój najlepszy przyjaciel nadal żyje
