nie umiem usunąć postu
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: ndz sie 06, 2006 10:53 am
- Lokalizacja: Kraków
nie umiem usunąć postu
nie umiem usunąć postu
Ostatnio zmieniony czw wrz 28, 2006 6:27 pm przez ja to tylko ja, łącznie zmieniany 2 razy.
Takie stany, jak Twój miewa wielu ludzi: i chorych na schizo i nie... Mnie także zdarza się myśleć "podwójnie", robić nie to co było zamierzone (chcę co innego, a zrobię dokładnie coś przeciwnego), budząc się nieraz nie wiem co było/jest snem a co jawą... O ile bardzo Cię ta sytuacja męczy, opowiedz lekarzowi-interniście lub po prostu komuś-komu ufasz... Gorzej z tym kaleczeniem się (sznyty?)... Sprawia Ci to przyjemność? wyluzowujesz się? lubisz ból? czujesz przymus okaleczania się? podobają się Ci blizny?
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: ndz sie 06, 2006 10:53 am
- Lokalizacja: Kraków
ja to tylko ja z tą częścią wypowiedzi mifredo, "od biedy", mozna byłoby się zgodzić, ważne jest aby nie przyjmować wszystkiego bezkrytycznie, wierzyc we wszystko co opowiadają ludzie pozornie wiedzacy o czy mówią.mifredo pisze:Jeśli mimo to funcjonujesz w społecznosci, tzn. uczysz sie lub pracujesz, to to wszystko co opisujesz to są tylko domniemania.
To tylko twoja bogata wyobraźna analizuje, docieka, ważne że twój najważniejszy organ odpowiedzialny za inteligencję czy intelekt,
na razie działa.
I z tego należy być dumnym.
Problem pojawia się kiedy on, ten najważniejszy organ ,
utraci kontrolę nad wszystkim, stanie się bezkrytyczny,
i tylko wówczas ,jeśli otoczenie zwróci na to uwagę i tylko ono może Ci pomóc, lub nie zrobi nic ,jeśli jest obojętne.
Problemy, większość jakie opisujesz, ma - a raczej miałby kazdy o ile by się zastanawiał nad tym. Większość ludzi nie ma takich dylematów, nie dla tego ze jakoś sobie z nimi radzi, ale dla tego, ze nie mają one dla niego znaczenia - nie od tego w okresleniu dla siebie lub otoczenia nie zalezy - nie wpływa na jego położenie.
pozostała część wypowiedzi, tj.:
[quote"mifredo"]Wybacz, że jestem szorstki i taki a nie inny, ale wiekszość osób, które tu się wypowada, nigdy nie miało do czynienia z prawdziwą psychiczną chorobą, schizą, czy ładniej i mądrzej według kandyjskich naukowców , czy medyków, "biologiczną dysfunkcją mózgu"
To określenie według mnie nie krzywdzi nikogo i problem jak najbardziej przybliża, bo do tej pory wszyscy dziwnie uważali, że z mózgiem nic nigdy się nie dzieje i żadne przypadlości go nie dotyczą.
Niestety, tak samo jak on , chorują nerki , wątroba, czy serce, tak samo może być chory ten najwazniejszy organ i jeśli to się dzieje, to zaraz słyszy się: czubek, *słowo niedozwolone*, a to jest bardzo niesprawiedliwe.
Nauka i wiedza w tym zakresie nie zbadała wszystkiego i stąd ciąglę są wątpliwości.
Tu nie wystarczy "pała i odmienny pogląg", jak jacyś goście tu insynuują.
To są jakieś pirackie teorie, mało wykształconych i prymitywnych gości.
Jeśli masz kontrolę nad własnym umysłem, to na razie "no problem" [/quote]
to tylko brednie bufona, o intelekcie ameby, majacego poważne problemy z rozeznaniem go otaczającej rzeczywistości ...
Drogi mifredo skorzystaj wreszcie z pomocy specjalisty - dla własnego dobra, trzymam za ciebie kciuki - uwierz będzie wszystko dobrze ...
żyjesz we własnym swiecie i wypierasz ten fakt ze świadomości, próbując pomagac innym - zrozum lekarz nie zrobi ci krzywdy!
pamietaj liczę na twój zdrowy rozsadek (resztki
nie zawiedź mnie - idź do specjalisty
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: ndz sie 06, 2006 10:53 am
- Lokalizacja: Kraków
usuwanie
Ostatnio zmieniony czw wrz 28, 2006 6:32 pm przez ja to tylko ja, łącznie zmieniany 2 razy.
sam przecież wiesz, że dyskusja z tobą to tylko pożywką dla twoich urojeń ...mifredo pisze:Możesz polemizować z moimi poglądami ...
co za bzduramifredo pisze:ja to tylko ja, najprawdopodobniej jesteś w wieku , kiedy poszukuje się autorytetów, drogowskazów , jaką drogę obrac w życiu, stad tyle wątpliwości.




"mętlik w głowie" robia ci właśnie autorytety, a raczej fakt, ze to w co do tej pory wierzyłaś, to czego dowiadujesz sie "oficjalnie" nijak ma się do rzeczywistości, którą sama poznajesz ...
mifredo ale z ciebie betonmifredo pisze:te filozoficzne rozwazania, młodzieńcze ideały, które ciężko wprowadzić w życie, to och.....
Najgorszy jest mętlik w głowiek i kłopot z wyborem
Obecnie jak mam problem to staram się ograniczyc rozwiązanie...do dwóch możliwości.
prawdziwe/fałszywe
dobre/zle
chore/zdrowe
np jakjestem chory to się leczę, jak zdrowy to pracuję,
dobre owoce zjadam złe wyrzucam
czy prawda , to czy fałsz to sie sercem wiele rzeczy czuje...



zacznij się chłopie wreszcie leczyćmifredo pisze:Stałes sie moim urojeniem , cieniem.
Apage satanas!



-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: ndz sie 06, 2006 10:53 am
- Lokalizacja: Kraków
wiesz co mifredo...dzieki za pomoc naprawde mi sie przydaleś.
szczególnie że wszystkich chcesz włożyć do jednej szuflady. uważasz że wszyscy są tacy jak Ty sądzisz.jak są młodzi to rozważają, poszukują jak starzy to wspominają. nie każdy robił to co Ty gdy byłeś młody. a jeżeli chcesz wiedziec już dawno wyrosłam z idiotycznych poszukiwan celu i autorytetów a jezeli chodzi o wybory to w moim zyciu nie ma zadnych. dzięki
szczególnie że wszystkich chcesz włożyć do jednej szuflady. uważasz że wszyscy są tacy jak Ty sądzisz.jak są młodzi to rozważają, poszukują jak starzy to wspominają. nie każdy robił to co Ty gdy byłeś młody. a jeżeli chcesz wiedziec już dawno wyrosłam z idiotycznych poszukiwan celu i autorytetów a jezeli chodzi o wybory to w moim zyciu nie ma zadnych. dzięki
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: ndz sie 06, 2006 10:53 am
- Lokalizacja: Kraków
masz na mysli "kontrolowanie się" - czy kontrolę nad swoim zyciem tj. wpływanie na własne losy ...ja to tylko ja pisze:nie wiem...bo wszytko jest poza mną.....nie mam już siły walczyć o kontrole
w drugim wypadku, często - jesli nie zawsze nie mamy na to większego (lub żadnego) wpływu - zawsze jednak możemy zrozumieć to co się dzieje, a to przynosi spokój ...
Przyznaję sie , ze nie czytalem pierwszego postu ja tylko ja.
To co piszesz jest dla mnie przerażające!
Ja tu tylko bywam od czasu do czasu.
Unikam tego wszystkiego co tu jest,
bo jeden w rodzinie przypadek zupelnie mi wystarcza.
Ludzie chorzy nie pomogą,
bo sami potrzebują pomocy.
Mroczno tu, duszno tu ,smutno tu.
Tyle filozofowania, rozważań i na co to?
Nie potrafię Ci pomóc,
bliskiej mi osobie też nie mogę pomóc
jeśli chodzi o zmniejszenie cierpienia.
Dla niej ja jestem chory,
mimo, że załatwiam za nią sprawy ziemskiego bytu.
Jedna pani powiedziała mi kiedyś,
że każdy musi dźwigać sam swój krzyż.
A Pan Bóg daje tyle ciężaru, ile ktoś może udźwignąć.
Widocznie to co opisujesz, to jest twój krzyż.
Na twoim miejscu zastanowiłbym się nad okaleczaniem,
to na pewno nie jest normalne.
Czytałaś o tym?
http://www.google.pl/search?client=fire ... j+w+Google
Osobiście mimo, że jesteś z tych nowomodnych, poleciłbym Ci szukać jasnych stron życia, np:
http://www.smiech.org/wzornaszczescie.html
http://www.szczescie.pl/forum/
Pracuj nad sobą, czytaj, obserwuj,
buduj siebie, ja tylko ja.
Powodzenia!
To co piszesz jest dla mnie przerażające!
Ja tu tylko bywam od czasu do czasu.
Unikam tego wszystkiego co tu jest,
bo jeden w rodzinie przypadek zupelnie mi wystarcza.
Ludzie chorzy nie pomogą,
bo sami potrzebują pomocy.
Mroczno tu, duszno tu ,smutno tu.
Tyle filozofowania, rozważań i na co to?
Nie potrafię Ci pomóc,
bliskiej mi osobie też nie mogę pomóc
jeśli chodzi o zmniejszenie cierpienia.
Dla niej ja jestem chory,
mimo, że załatwiam za nią sprawy ziemskiego bytu.
Jedna pani powiedziała mi kiedyś,
że każdy musi dźwigać sam swój krzyż.
A Pan Bóg daje tyle ciężaru, ile ktoś może udźwignąć.
Widocznie to co opisujesz, to jest twój krzyż.
Na twoim miejscu zastanowiłbym się nad okaleczaniem,
to na pewno nie jest normalne.
Czytałaś o tym?
http://www.google.pl/search?client=fire ... j+w+Google
Osobiście mimo, że jesteś z tych nowomodnych, poleciłbym Ci szukać jasnych stron życia, np:
http://www.smiech.org/wzornaszczescie.html
http://www.szczescie.pl/forum/
Pracuj nad sobą, czytaj, obserwuj,
buduj siebie, ja tylko ja.
Powodzenia!
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: ndz sie 06, 2006 10:53 am
- Lokalizacja: Kraków
Dziękuję
usuwanie
Ostatnio zmieniony czw wrz 28, 2006 6:31 pm przez ja to tylko ja, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: ndz sie 06, 2006 10:53 am
- Lokalizacja: Kraków
ostatnio był u mnie człowiek którego znam długo i który nazywa mnie przyjaciółką....po jakims czasie stwierdził ze skoro wychodzimy to pomaluje mnie tak jak bedzie mi napewno ładnie" ciemne kolory do ciemnych ubrań"i wtedy zaczęłam myśleć:
hmm... malują mnie ..chcą bym wyglądała ładnie... jestem ważna... ja czyli ktoś ważny...hmmm
BAHAHAHAHA bez sensu po co ja to pisze to nawet pentagon nie wie ale ja wiem...bo dzieją się dziwne rzeczy....taaaak...dziwne..lubie dziwne
kocham was dziś jutro znienawidze... trzymajcie za mnie kciuki bo nie radze sobie...

hmm... malują mnie ..chcą bym wyglądała ładnie... jestem ważna... ja czyli ktoś ważny...hmmm
BAHAHAHAHA bez sensu po co ja to pisze to nawet pentagon nie wie ale ja wiem...bo dzieją się dziwne rzeczy....taaaak...dziwne..lubie dziwne
kocham was dziś jutro znienawidze... trzymajcie za mnie kciuki bo nie radze sobie...



